Seiten

środa, 16 listopada 2011

I ❤ YSL... czyli srocze slepie w fiolecie :)

Jak juz wam pisalam, to bylo moje pierwsze bliskie spotkanie z cieniem YSL Ombre Solo. I wlasciwie nie widzialam co mnie czeka, ogolnie srednie zamiowanie do zlotego koloru, nie wrozylo nic wielkiego.

A jednak... otworzylam kartonik, wyciagnelam cien i sie zapowietrzylam. Bezapelacyjnie jest to najladniejsze opakowanie jakie spotkalam w przypadku pojedynczego cienia. Jest tak dopracowane, swietnie wykonane i klasycznie elegnackie, ze odczuwalam silna potrzebe poglaskania. Jak dla mnie rewelacja a poniewaz ja sroka (nic nowego), to wrazenia wizualne sa dla mnie bardzo wazne. Tu moglabym sie tylko zachwycac i to zloto mi jakos nawet pasuje. Ale wystarczy ochow i achow nad opakowaniem, czas zagladanac do srodka.



Tu czekala na mnie kolejna niespodzianka. W wieczku mamy zamocowana w uchwytach zarownio pacynke, jak i calkiem dobrej jakosci pedzelek. Bardzo mi sie to spodobalo i nie musze wspominac, ze wnetrze opakowania robi rownie duze wrazenie. Wszystko jest dopracowane do ostatniego szczegolu.



Z tylu mamy typowe informacje. W opakowaniu znajduje sie 1,8 g cienia. Podany jest tez numer koloru.



Cien ktory mam, pochodzi z jesiennej LE Jardin de Minuit Fall 2011.
Wg producenta: Yves Saint Laurent proponuje komplet garderoby jednobarwnych, stylowych cieni do oczu oferując konsystencje naśladujące tkaniny z efektem aksamitu, satyny, lureksu lub organtyny w odcieniach „haute couture”. W kolekcji jesiennej nowe cienie przybierają kolory ciemnej zieleni i fioletu.
Zapowiedz pokazywalam wam tutaj i juz wtedy pare rzeczy wpadlo mi w oko, to jest jak najbardziej moja kolorystyka ale ogolnie obiecalam sobie, ze nie bede kupowac pojedynczych cieni i pozostane przy paletkach (w przypadku wszystkich firm) i na nic sie nie skusilam a to byl blad ;)

Ten cien to Ombre Solo N°18 - Deep Night Purple.



Kolor po prostu cudny. Ciemny, gleboki fiolet... w sumie praktycznie matowy z odrobina satyny. Tak mi sie przyjamniej wydaje, bo typowo matowe cienie sa dosc tempe i trudne w obsludze, choc z drugiej strony nie wiem jak to jest w przypadku YSL, na tyle dobrze sie jeszcze nie znamy. W kazdym razie bez perly i drobinek.



W kazdym razie kolor urzekl mnie natychmiast. Mocno napigmentowany, dosc sypki... dobrze jest strzepnac pedzelek, przed nakladaniem na powieke. Na swatchu ponizej widzimy ta sama ilosc cienia, co na palcu.



Bardzo polubilam sie z tym cieniem, glownie z tego powodu, ze swietnie sie rozprowadza po powiece i rozciera. Do tego ma swietna trwalosc i kolor nie znika. I nawet jakbym chciala sie do czegos przyczepic, bo przeciez nie moze byc tak pieknie... to musze stwierdzic, ze nie mam do czego. Jest pieknie i mam ochote na wiecej. Co juz jest mniej piekne, szczegolnie dla mojego portfela ;)



Makijaz zrobiony na szybko, przy paskudnym szarym swietle... co na szczescie wcale nie odebralo uroku cieniowi. Te drobinki, ktore widac w zadym wypadku nie sa czescia cienia... blink blink to Paint Pot MAC, z ostatniej LE ktory wam pokazywalam tutaj. Jako baza sprawdzil sie rewelacyjnie, swietnie wspolgral z cieniem YSL i dal efekt, ktory mi sie bardzo podoba.





To by bylo na tyle z moich zachwytow. Jestem jak najbardziej na tak i ciekawa jestem jakie sa cienie z regularnej sprzedazy. Ten cien dolaczyl do moich I ❤ ... produktow.

:)

48 komentarzy:

  1. Rzeczywiście piękny cień i wspaniale opakowany! Wygląda bardzo luksusowo!

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze aż żal używać żeby się wytłoczenie nie zamazało ;) to już jest sztuka, a nie tylko mazidło, nie sądzisz ?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pffff po raz drugi :P Dobrze, ze to nie moj kolor, bo bym normalnie jajko zniosla :D Pieknie Ci w nim!!! A opakowania YSL tez napawaja mnie zachwytem :ehem:

    OdpowiedzUsuń
  4. Katalina,
    ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, choc w sumie nie powinnam sie dziwic, opakowania YSL zawsze wygladaja na zdjeciach pieknie, tyle dobrze, ze w tym przypadku jest to efekt nie tylko zdjeciowy ;)

    Abscysynka,
    to jest male cacuszko :D

    Urbi,
    ja Cie widze w tym butelkowym zielonym, w tej drugiej jedynce z LE :D

    OdpowiedzUsuń
  5. opakowanie śliczne i na oczkach super wygląda - ładnie Ci w tym kolorku nic tylko westchnać :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nulka,
    wszelkie fiolety i sliwki to zdecydowanie moje kolory i badzo dobrze sie w nich czuje :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda poprostu cudownie ..no i jest fioletowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mami,
    tym razem ja nie wybieralam koloru hehe... choc pewnie gdybym miala, to i tak wzielabym fiolecik :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładnie podkreśla tęczówkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny ;) cudownie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie Ci w nim! Normalnie WOW!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie się komponuje z paint potem:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiem ,ze szarości Ci bliższe ,ale nic nie poradzę, że osobiście najbardziej i czekam i podziwiam Twoje fioletowe dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonyme,
    co mnie ogolnie bardzo cieszy :D

    Mami,
    o nie nie... fiolety tez bardzo mocno kocham :D ... a najlepiej szarosci z fioletami ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na prawdę świetne opakowanie!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. jest piękny... i to opakowanie !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdecydowanie mój kolor,no i te eleganckie opakowanie-używanie tego cacka musi być istną przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Opakowanie naprawde zachwycające! Ja z YSL mam narazie tylko jedną szminkę, bo to niestety dla mnie ciągle drożyzna ale ten cień mnie po prostu u Ciebie zachwycił, moze w przyplywie gotówki uda mi się jakis kupic:)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Magda60005,
    o jest :D

    kleopatre,
    a jak oceniasz szminke ??

    cien jest cudny i musze sie przyjrzec tym z regularnej sprzedazy, czy tez sa takie satynowe czy maja wiecej blink blink :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny efekt uzyskałaś z Paint Potem. Pokażesz go kiedyś solo na oku? Ja w tym sezonie znowu wracam do fioletów, które lubię, ale był czas kiedy można powiedzieć, że przejadły mi się ;) Skusiłam się ostatnio na paletkę fioletów, ale z satynowej wersji Shiseido. Uwielbiam ich strukturę, konsystencję i napigmentowanie zarówno tych pojedynczych jaki potrójnych. Ale tak naprawdę to ciemny, matowy fiolet też przydałby się ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wyznania Kosmetykoholiczki,
    malo ze tego pp juz pokazywalam, to jeszcze go nawet w tym poscie zalinkowalam :]

    OdpowiedzUsuń
  22. kupiłam ostatnio tusz do rzęs YSL i jestem zachwycona

    OdpowiedzUsuń
  23. Improved Before 30,
    tusze tej firmy to moje ulubience :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dwuznacznie się wyraziłam :) chodziło mi o ten fioletowy cień solo na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ach, te fiolety... Ja się rozglądam za jakąś fioletową matową paletką, ale na razie bezowocnie. A niestety prawie wszystko muszę pomacać przed zakupem (czym doprowadzam do szewskiej pasji ekspedientki w drogeriach - cała ręka w cieniach, a w rezultacie kupuję tylko jeden :D)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wyznania Kosmetykoholiczki,
    no tak... to juz calkiem co innego :D ... jasne, ze pokaze...

    Saint Lilith,
    w przypadku matow nie pomoge, bo sie niespecjalnie z nimi lubie ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ojej, ojej! Jaki cudowny kolor... :)

    OdpowiedzUsuń
  28. uuuuuhhhh.... muszę sobie jakoś wytłumaczyć, że mam prawie identyczny cień i kolejnego nie potrzebuję.... :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Aaaaa! :o Piekny jest! Umieram z zazdrosci :|(a musze przyznac ze zdarza mi sie to niezwyke rzadko!)
    Tylko nie wiem czy to kwestia swiatla... ale po roztarciu delikatnie traci. Nie zmienia to faktu ze dalej wyglada oszalamiajaco!
    Fanta

    OdpowiedzUsuń
  30. smoky evening eyes,
    ja sobie taz czasami tlumacze... i tlumacze ale jakos nic z tego nie wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. FF,
    koloru nie traci :) ... choc wiadomo, ze jest lekka roznica miedzy swatchem na palcu a roztartym cieniem ale to kazdy tak ma :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Sroczko, moglabys sie podzielic z niami ile kosztuje to cudenko? zastanawiam sie czy bardzo zrujnowaloby Mikolaja... ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. FF,
    ja go co prawda nie kupilam... ale z tego co widze na stronie dougiego to kosztuje 125 zl :)

    OdpowiedzUsuń
  34. łał.. przepiękny jest ten fiolet.. śliczne oczko Ci wyszło, pomimo szarego światła! ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Marti,
    dziekuje :) ... a fiolet to fakt cudny jest...

    OdpowiedzUsuń
  36. Wygląda piorunująco, aż mam ochotę iść i go kupić, tylko cena ciut powstrzymuje, czy aby na pewno jest mi on potrzebny ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Lyna_sama,
    o tak... one sa niesamowicie kuszace :)

    OdpowiedzUsuń
  38. boski boski i brawo dla ysl, ze zamiast wciskac tycie tycie lusterko, przy ktorym i tak sie czlowiek nie umaluje - dali tam aplikatory :)

    ~ilios

    OdpowiedzUsuń
  39. Ilios,
    opakowania maja po prostu boskie i dopracowane :D

    OdpowiedzUsuń