Dla wiekszosci z was nic nowego, dla mnie to pierwsze spotkanie bo do tej pory omijajal je szerokim lukiem. Nie potrafilam sie do nich przekonac, mimo tych zachwytow dookola . Jasne kolory w ogole nie robia na mnie wrazenia. Wiele razy testowalam w sklepie ale konczylo sie zawsze na zmarszczeniu nosa i odstawieniu na stojaczek.
W aktualnej LE Glitter & Ice byly trzy do wyboru, dwa jasne i ciemny... oczywiscie z milionem drobinek. Dlatego tez na poczatku nie bylam przekonana, czy to wlasnie ten powinien zostac moim krolikiem ale jak bym sie nie zdecydowala, to pewnie dlugo bym jeszcze nad paint potami dumala.
W aktualnej LE Glitter & Ice byly trzy do wyboru, dwa jasne i ciemny... oczywiscie z milionem drobinek. Dlatego tez na poczatku nie bylam przekonana, czy to wlasnie ten powinien zostac moim krolikiem ale jak bym sie nie zdecydowala, to pewnie dlugo bym jeszcze nad paint potami dumala.
I tak padlo na ciemny i stalam sie posiadaczka odcienia "For Effect". W opakowaniu, czyli typowym szklanym sloiczku mamy 5 g produktu. Cena to 22,00 €.
A tak prezentuje sie w swietle dziennym.
Wiadomo na zdjeciach z lampa o wiele bardziej widac drobinki.
Na skorze kolor traci sporo ze swojej czerni i pozostaje szaroscia ze sporo iloscia blink blink... ale mimo wszystko dalej mi sie podoba.
A tak prezentuje sie w swietle dziennym.
Wiadomo na zdjeciach z lampa o wiele bardziej widac drobinki.
Na skorze kolor traci sporo ze swojej czerni i pozostaje szaroscia ze sporo iloscia blink blink... ale mimo wszystko dalej mi sie podoba.
Najwazniejsze byly oczywiscie testy na slepiach. Owszem Paint Poty mozna nosic solo, w koncu sa one kremowymi cieniami ale ja glownie myslalam o uzywaniu go jako bazy. Bo to tez slyszalam, ze sie dobrze sprawdzaja jako kolorowa baza pod cienie. Do tej pory moimi faworytami w tej dziedzinie byly kredki, glownie Zoeva.
Paint Pot sam w sobie jest calkiem fajny. Mozna powiedziec, ze sie do niego przekonalam jako do samodzielnego cienia, wiadomo ze na zywo efekt byl bardziej intensywny. Trwaly i latwy jezeli chodzi o nalozenie... przede wszystkim o rownomierne nalozenie, bo z takimi kremowymi cieniami to roznie bywa. Drobinki jak na razie nie maja tendencji do migrowania po twarzy.
Przetestowalam go tez jako baze pod jedyneczke YSL i jedyne co na razie powiem,
to ze I ❤ ... czyli ochy i achy wysokiej klasy ;)
Przetestowalam go tez jako baze pod jedyneczke YSL i jedyne co na razie powiem,
to ze I ❤ ... czyli ochy i achy wysokiej klasy ;)
Jak ja bym chciała taki paint pot. ! Jest rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. ;)
Na oczach efekt bardzo mi się podoba! Gratuluję udanego zakupu :)
OdpowiedzUsuńNa oku prezentuje się bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepięknie!
OdpowiedzUsuńPiękny, mam go na liście zakupowej :D
OdpowiedzUsuńW słoiczku wygląda trochę przerażająco, ale na oku bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie kolory cieni lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńWygląda super . W sumie ja nigdy nie testowałam cienia w kremie ...hahahha
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt na powiece:)
OdpowiedzUsuńHmmm a ja nadal mam opory i jakoś do mnie nie przemawia i nie kupię gdyby był nawet za 2 zł. Mimo to u Ciebie na oku mi się podoba :))
OdpowiedzUsuńJa ogólnie lubię paint poty ale ten akurat nie w moim guście - za dużo błyszczenia.
OdpowiedzUsuńbardzo lubie for effect- u Ciebie rowniez wyglada pieknie, czekam na makijaz z pp jako podkladem:)
OdpowiedzUsuńwow świetny! też go chcę ;p
OdpowiedzUsuńfaktycznie fajny! opakowanie tez mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńOj gdyby było mi dane wypróbować choc jednego paint pota :P
OdpowiedzUsuńostatnio mój ulubieniec, ale właśnie jako baza, solo, jak dla mnie oczywiście - za dużo błysku :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo dobrze ! :)
OdpowiedzUsuńOJ ! jaki piękny !! Pragnę go !
OdpowiedzUsuńoooooooooooooo pieeekny :D juz widze na nim jeszcze jakies brokatowe cienie na sylwestra :D
OdpowiedzUsuńCudnie wygląda:)! A podczas wizyty mojej w Macu nie zrobil na mnie jakos wrażenia:)
OdpowiedzUsuńto cudenko podobne jest chyba do cieni chanela z jesiennej kolekcji....
OdpowiedzUsuńAnnathea,
OdpowiedzUsuńa ja wlasnie myslalam, ze na oku bedzie bardziej intensywny ;)
Mami,
cienie w kremie ogolnie sa dosc francowate w obsludze ;)
mama Stelli i Livii,
ja Cie dobrze rozumiem, tez mialam opory i calkiem mozliwe, ze to bedzie jedyny paint pot w mojej kolekcji, bo jakos nie powalil mnie na tyle, zebym zapragnela kolejnych ;)
krzykla,
no tak... ten ma sporo blink blink...
smoky evening eyes,
jako baza sprawdzil sie swietnie...
Candy Killer,
o tak :D na sylewestra sie idealnie nadaje plus oczywiscie cos brokatowego...
kleopatre,
bo w opakowaniu to on troche taki niemarawy ;)
Viki,
podobne do chanel i armaniego... ale te z Chanel kompletnie mi nie podeszly, tam byl sam brokat :]
Bardzo podoba mi sie efekt na twoich oczach:)
OdpowiedzUsuńHexx,
OdpowiedzUsuńmimo tego blink blink wyglada calkiem fajnie i spokojnie mozna w dzien tak wyjsc do ludzi ;)
Wyglada to lepiej niz sie spodziewalam. Jestem ciekawa jak taki painbt pot utrzymywalby sie na moich tlustych powiekach. Cena troche poraza. Moze kiedys? :-)
OdpowiedzUsuńinfusia,
OdpowiedzUsuńpowinien :) moje powieki tez nie naleza do latwych i bez bazy to nie mam co robic makijazu, bo mi sie zbiera w zalamaniu, bez wzgledu na to czy cienie sa z wysokiej czy sredniej polki...
ze, szkoda, ze w przeliczeniu na nasze Mac wychodzi tak drogo i mnie na niego nie stać.
OdpowiedzUsuńmejaczek,
OdpowiedzUsuńnie musi to byc MAC :) zawsze moga to byc pedzle Hakuro albo Sigma :)