Seiten

niedziela, 27 września 2015

urlopowa kosmetyczka :)

No coz... urlop zbliza sie wielkimi krokami, jestem na etapie przygotowywania wszystkiego co moze mi byc potrzebne. Ja akurat nie mam problemow z pakowaniem, nie jest to dla mnie ciezkim zadaniem. Wiekszosc rzeczy mam juz przygotowana, miedzy innymi kosmetyki kolorowe. Nie ma tego duzo... sa wsrod nich rzeczy sprawdzone nowosci.


Przewaznie nie chce mi sie robic makijazu oka ale jak juz machne cos na wyjscie, to wypada miec baze. Bez niej wszystko mi w takim klimacie splynie... zanim zdaze wyjsc z hotelu. Biore ze soba cos nowego czyli baze Smashbox Photo Finish. Druga ze Smashboxowych nowosci jest 24 Hour CC Spot Concealer. Moj przypadkowy zakup tez ze mna leci, tusz Le Volume De Chanel Waterproof. Blyszczydlo... bo brz nich sie nie obejdzie Chanel nr 206 i Smashbox Rosette.


MUFE Aqua Brow nr 25 oraz kredke do brwi Chanel Crayon Sourcils nr 30. Cielakowa kredke na linie wodna Chanel Clair. Kredke ust MAC Double-Time. I jakby mi sie jednak zachcialo zrobic makijaz mam mini paletke Smashbox FullExposure.


Podklad i w sumie puder w jednym... najwazniejsze, ze w pasujacym odcieniu i wodoodporny. Jest to kosmetyk, ktory towarzyszy mi juz na trzecim urlopie Shiseido UV Protective Compact Foundation (Medium Ivory) i zamiast rozu Guerlain Terracotta Joli Teint 00 Clair.


Cien w kremie Chanel Illusion D'Ombre Utopia i oczywiscie nie moglabym poleciec bez ukochanego filtra Chanel UV Essentiel SPF 50+. Z perfum zdecydowalam sie na Chanel Coco Mademoiselle.


Plus oczywiscie drobiazgi typu zalotka, bibulki, grzebyk do rzes i gumki do wlosow.


I to byloby na tyle. Ciekawa jestem jak sie niektore produkty sprawdza i mam nadzieje, ze mnie nie zawioda ale wiadomo jak to jest. Pozostale produkty, ktore zabiore opisze innym razem... moze znajde chwile czasu wieczorem a jak nie to po powrocie. Zabieram dwa nowe (swiezo zakupione) kosmetyki Chanel... oba kremy z serii Le Lift bylbyby zdecydowanie za ciezkie na upaly i wysoka wilgotnosc powietrza. Dlatego zaopatrzylam sie w cos lzejszego ale o tym innym razem...

Do zobaczenia robaczki :*


wtorek, 22 września 2015

nowosci w mojej pielegnacji :)

Czesc z was pewnie juz widziala, ze jakis czas temu zmienilam pielegnacje. Po dosc uciazliwym czasie, gdzie zuzywalam to co mi tam gdzies zalegalo w szufladach ehhh... nie byl to przyjemny okres, bo mialam wrazenie, ze kompletnie nic ze soba nie wspolgra. Rozne firmy i w sumie nic z tego jakos specjalnie mi nie podeszlo. Dlatego bylam bardzo szczesliwa jak to wszystko mi sie pokonczylo i w koncu moglam siegnac po cos nowego. Zestaw, ktory sobie zebralam w ciagu ostatnich paru miesiecy. I mialam nadzieje, ze pomoze mi zapanowac nad moja troche "rozstrojona" skora.


 Chanel bylo jedna z nielicznych firm, ktorych pielegnacje jakos omijalam. O ile bardzo lubie kosmetyki kolorowe, to zeby sie zapoznac z pielegnacja potrzebowalam o wiele wiecej czasu. Moja milosc zaczela sie z dwufazowym preparatem do demakijazu. Nie ma go tu na zdjeciach ale trabie o nim juz tak dlugo, ze nie mialoby sensu sie powtarzac. Dalej kocham i namietnie uzywam. Pozniej bardzo polubilam filtr do twarzy i baze pod makijaz. I tak kiedys stwierdzilam, ze zaryzykuje i zobacze czy to bedzie cos dla mnie. W tym poscie chcialam wam przyblizyc na co sie zdecydowalam i co uzywam od okolo miesiaca. Szczegolowe recenzje pojawia sie oczywiscie za jakis czas, jak juz bede mogla powiedziec cos wiecej na ich temat.

***

Chanel Lotion Confort to nawilzajacy tonik do twarzy (zdjecia brak). Delikatny, dbajacy o ph naszej skory do stosowania rano i wieczorem. Lagodzi i oczyszcza.


Chanel Mousse Douceur to pianka do demakijazu i mycia twarzy. Wiele osob nie lubi tego typu produktow, podobno potrafia przesuszyc skore, ja akurat tego problemu nie mam. Uzywalam juz z roznych firm i bardzo dobrze mi sluza. Jedyne co, to lepiej uwazac na oczy... potrafia niezle piec jak sie do oka dostana ale tak to juz bywa.


Chanel Le Blanc serum rozswietlajace i wybielajace, czyli takie ktore ma nam pomoc z walce z przebarwieniami. Uwielbiam probukty z tej serii i mocno ubolewam, ze u mnie sa praktycznie nie do dostania. W Azji czy Stanach o wiele latwiej je kupic. Serum na zapobiegac powstawaniu nowych plam, zwalczac te posiadane, rozswietlac a przy tym nawilzac. Zawiera skladnik ktory reguluje systeze melaniny i ekstrat z perel.


Chanel Hydra Beauty Micro Serum skusilam sie na nie po recenzji u Marti. Jest to dosc nowy produkt z serii nawilzajacej. Wiadomo glownym zadaniem jest nawilzanie i ochrona naszej skory przed utrata wilgotnosci. Serum zawiera mikrokapsulki z ekstraktem z rumianku.


 Chanel Le Lift krem pod oczy... o poszukiwanach idealnego kremu pod slepia, moglabym ksiazke napisac. Ma byc lekki ale odzywczy... wiadomo zapobiegac powstawaniu zmarszczek, dobrze sie wchlaniac i nadawac pod makijaz. Le Lfit to seria anti-aging... ma wzmacniac napiecie skory pod oczami, likwidowac opuchlizne i cienie.


Chanel Le Lift Creme Riche... krem do twarzy dostepny w trzech roznych wydaniach, tak zeby kazdy mogl wybrac to co potrzebuje. Ja uzywam go jako kremu na noc, dlatego zdecydowalam sie na najbardziej odzywcza wersje Riche. Krem przeznaczony jest do skory normalnej, suchej i bardzo suchej. Aczkolwiek na mojej normalnej mieszanej tez sie sprawdza. Z tym, ze tylko na noc. Linia Le Lift zawiera specjalny opatentowany (bardzo tajemniczy) skladnik 3.5-DA ... wam pewnie mowi on tyle samo co mi. Pozostaje tylko wierzyc, ze robi to co ma robic ;). A co to on ma robic, to wam napisze w poscie o kremie... moze bede wtedy mogla tez powiedziec czy dziala.

To byloby tyle na poczatek. Uzywacie produktow do pielegnacji Chanel... 
jakie jeszcze sa warte uwagi ??

niedziela, 20 września 2015

Glamglow Thirstymud™ Hydrating Treatment... ulubiona maseczka :)

Wlasciwie uwielbiam wszystkie... no moze czarna najmniej ale to tez moje widzimisie, bo ogolnie dziala tak samo dobrze jak pozostale. O bialej i czarnej juz pisalam. Teraz przyszla kolej na niebieska. Co prawda jestem sporo do tylu z moja recenzja ale nikt mnie nie goni. Pouzywalam wystarczajaco dlugo i tak sobie pomyslalam, ze mozna by cos na jej temat skrobnac. 


 Na pewno wiekszosc z was zna ten opis ale jakos uzupelnienie... warto wiedziec co nam producent obiecuje i jakie to cuda mamy w srodku, ktore z nas maja zrobic holywoodzkie bostwa. 
  • Wysokie stężenie kwasu hialuronowego i kwas cytrynowy  dbają o głębokie i trwałe nawilżenie oraz blask cery. 
  • Sacharydy z jabłek trwale nawilżają skórę, działając w połączeniu z betaglukanami z owsa i specjalną glinką HydraClay™, pomagają skórze zatrzymać na dłużej zapasy nawilżenia. 
  • Olej kokosowy wraz z naturalnym, nieprzetworzonym miodem z kwiatów pomarańczy działa jak błyskawiczna odżywka kondycjonująca. 
  • Imbir uwalnia skórę od toksyn, dodaje energii cerze.
Pionierską technologię dostarczania składników TEAOXI®, zamknięto w zmikronizowanych liściach oliwnych, uwalniających do skóry antyoksydanty i cenne kwasy tłuszczowe.



 Opakowanie typowe dla maseczek tej firmy. Ja je osobiscie lubie, sa szczelne i dobrze chronia zawartosc. 50g wystarcza na bardzo dlugo. Maseczke nakladam cienka warstwa (na oczysczona skore) i pozostawiam przez 20 minut. Ona i tak nie wchlania sie calkowicie, wiec wieksza ilosc to po prostu marnotrastwo. A dzieki temu, ze nie potrzeba duzo... to wzrasta jej wydajnosc. Zmywam plynem micelarnym.


 Po zasychajaco - sciagajacych maseczkach glinkowych (bialej i czarnej) uzywanie tej kremowo - zelowej to sama przyjemnosci i spa dla mojej skory. Do tego cudny zapach... wyczuwam kokos, karmel i cos jeszcze ale nie potrafie sprecyzowac. Jakby nie bylo jest szalenie apetyczna.


 Ja mam skore mieszana, ogolnie niewymagajaca i ta maseczka sprawdza sie u mnie bardzo dobrze. Nawilza i relaksuje, pozostawia skore miekka w dodyku i gladka. Jasne, ze nie bedzie kazdemu pasowac, ja na szczescie zaliczam sie do tych co bardzo lubi po nia siegac. Nie oczekuje cudow na kiju, wszystko zalezy od tego w jakim stanie jest nasza skora i czego potrzebuje. Wiadomo ze wzgledu na cene to jest ryzyko kupowania w ciemno, bo gdy komus nie podejdzie, to niefajnie.



U mnie cena tej maski to 50,00€ ... w ogole w Niemczech te wszystkie produkty pojawiaja sie ze straszliwym opoznieniem. Zielonej ciagle nie ma w sprzedazy, tak samo pianek do mycia twarzy. Nie wiem dlaczego ale jest to dosc irytujace. Jak mi sie skonczy to na pewno kupie ponownie, lubie produkty Glamglow... bo to samo dotyczy pozostalych maseczek. Dobrze mi sluza i pozostane przy nich na dluzej.


Dla zainteresowanych sklad:

Water, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Butylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Peg-8, Peg-100 Stearate, Glyceryl Stearate, Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract, Zingiber Officinale (Ginger) roqt Extract, Camellia Sinensis Leaf Powder, Olea Europaea (Olive) Leaf Powder, Tetrahexyldecyl Ascorbate, Honey (Mel), Allantoin, Saccharide Isomerate, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl Acetate, Hexylene Glycol, Cetearyl Alcohol, Sodium Polyacryloyldimethyl Taurate, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Hydrogenated Polydecene, Polysorbate 60, Menthoxypropanediol, Cetyl Alcohol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Avena Sativa (Oat) Bran Extract, Kaolin, Buteth-3, Trideceth-10, Benzophenone-4, Sodium Benzotriazolyl Butylphenol Sulfonate, Tris (Tetramethylhydroxypiperidinol) Citrate, Tributyl Citrate, Aminomethyl Propanol, Phenoxyethanol, Fragrance, Coumarin, Linalool.

niedziela, 13 września 2015

Paletka Zoeva Smoky z bliska... i w akcji ;)

Paletka, ktora mam juz w sumie od dluzszego czasu. Skusilam sie na nia jak tylko sie pokazala. Siegam po nia dosc czesto ale jakos zupelnie mi umknelo, zeby pokazac ja na blogu. Ja ogolnie bardzo lubie cienie Zoeva. Ich paletki sa lekkie i w sumie nie sa duze, wiec idealnie nadaja sie do zabrania w podroz. I tak tez pewnie wlasnie ta paletka poleci ze mna na urlop. Zawiera wszystko co moglabym potrzebowac.


Smoky ... tego typu palety zawsze przyciagaja moja uwage. Ja lubie ciemne i wyraziste makijaze... mimo tego, ze ostatnio jak sie maluje to dosc lekko. Z tym, ze to moge zwalic jedynie na wlasne lenistwo... latem mi sie po prostu nie chce. Teraz z pewnoscia bede siegac po nia czesciej.


Wyprodukowana we Wloszech zawiera 10 cieni po 1,5 g. Opakowanie typowe dla Zoevy czyli sztywna tektura. Waznosc to 36 miesiecy.


Wiekszosc cieni jest matowa, dwa maja metaliczny polysk. Cienie sa swietnie napigmentowane i dobrze sie nimi pracuje. Ladnie sie ze soba lacza i nie traca koloru na powiece. Na bazie z Zoevy trzymaja mi sie caly dzien praktycznie bez zmiany. Zestawienie kolorow daje nam duzo mozliwosci... od lekkiego dziennego makijazu do mocnego wieczorowego. Dlatego jest to bardzo uniwersalana paletka.


Ostatnio uzylam go do dziennego makijazu... z lekka kreska do wykonania ktorej uzylam czarnego cienia. Ostatnio przewaznie robie kreski cieniami. Sa widoczne ale nie tak intensywne jak te zrobione linerem.


Bonusik ;)


Smoky razem z Naturally Yours to jedne z moich ulubionych palet. Mimo tego, ze w dalszym ciagu bardzo lubie cienie UD i firma tez ostatnio wypuscila palete z ciemnymi cieniami, to ta mi w zupelnosci wystarcza i nwet mnie nie kusilo, zeby siegnac po UD. 


sobota, 5 września 2015

Wakacyjny tusz... Max Factor 2000 Calorie Waterproof :)

Moj urlop zbliza sie wielkimi krokami i to jest zawsze moment gdy zaczynam sie rozgladac za tuszami wodoodpornymi. To jest jeden z nielicznych wypadkow, gdzie nie interesuja mnie wysokopolkowe, glownie z tego powodu, ze ogolnie nie lubie tego typu tuszy. Przez reszte roku sa mi one niepotrzebne, wiec tu nie widze sensu wydawania okolo 30€ na tusz, ktory raptem przez pare tygodni w roku bede uzywac.  

Wlasciwie mialam juz ulubienca z Misslyn, kupowalam go w ostatnich dwoch latach ale oczywisice jak to firmy maja w zwyczaju... ulepszyli i teraz jest to masakra. To zmusilo mnie do dalszych poszukiwan. Wiele osob proponowalo nowy tusz Maybelline ale u mnie kompletnie sie nie sprawdzil i polecial do kosza. Ja tak samo jak w przypadku zwyklych tuszy, chcialam cos z normalna szczotka  a tusz mial byc w miare suchy.


 I znalazlam dokladnie taki jak chcialam... Max Factor 2000 Calorie Waterproof. (A swoja droga do tej pory bylam nieswiadoma faktu, ze zalozyciel MF byl polakiem.)


Ten tusz spelnia wszystkie warunki jakie stawiam tym wodoodpornym. Szczoteczka prosta, klasyczna nabiera idealna ilosc tuszu. Nie musze sie obawiac, ze zrobie sobie kuku. Sam tusz jest suchy... nie skleja rzes a ladnie otula kazda z osobna. Nie daje moze jakiejs niesamowitej objetosci ale mi to nie jest potrzebne. Moje rzesy sa od polowy jasne i bez tuszu wyglada jakbym ich nie miala, wiec chce tylko je lekko podkreslic. Dwie warstwy daja juz mocniejszy efekt. Dobrze sie trzyma i woda faktycznie mu nie straszna ale bez problemu moge zmyc dwufazowka. Na ponizszych zdjeciach mam jedna warstwe.


 Bonusik ;)


Uzywam ten tusz juz od jakiegos czasu. Przetestowalam go intensywnie na basenie i to byl zdecydowanie dobry wybor. Mam nadzieje, ze na urlopie w upale i przy duzej wilgotnosci powietrza, tez bede zadowolona :)


wtorek, 1 września 2015

Mala rzecz a cieszy ;)

 Jezeli chodzi o odklaczanie, to zdecydowanie jestem dinosaur. I o ile bywa to upierdliwe, to w moim przypadku calkowicie wystarczajace. Przez wiele lat uzywalam meskiej maszynki, ktora nie nie byla moze jakas bajerancka ale swoje zadanie spelniala. Z tym, ze jak wiadomo jestem gadzeciara i jak zobaczylam to malenstwo (w sumie tylko dlatego, ze bezczelnie wisialo przy kasie), to nie mialam innego wyjscia jak przygarnac. Po prostu sama slodycz a ze moj urlop zbliza sie wielkimi krokami, to tak sobie pomyslalam, ze bedzie idealna. Tak jakby ta meska byla conajmniej wielkosci lopaty ale co tam ;) ... zakup uznalam za uzasadniony. Ha!


 Te cale ochy i achy dotycza oczywiscie maszynki do golenia konczyn i innych czesci ciala Gillette Venus Snap, czyli wg producenta wersji dotorebkowej. Co prawda w torebce nie musze jej nosic, nieplanowane tête-à-tête z atrakcyjnymi osobnikami  mam juz za soba i raczej mi nie groza a na pozostale oficjalne i planowane zdaze sie odklaczyc... jednak urzekl mnie Snapik bardzo i namietnie z niego korzystam a slubny rysuje sobie wymowne koleczka na czole. O pfff...


 Wracajac do malenstwa. Zamkniete w praktycznym plastikowym pojemniku, ktory od spodu ma dziurki, co ulatwia maszynce wyschniecie po tym jak ja uzyjemy. A pozatym idealne opakowanie transportowe. 
 Uzywam jej z ostrzami Embrance Sensitive ale wydaje mi sie, ze inne tez powinny pasowac. Tak sie nawet zastanawialam ostatnio ale te opakowania sa teraz takie, ze trudno zajrzec do srodka, nie rozrywajac ich na drobne strzepy.


 Malucha swietnie sie trzyma i jest bardzo wygodna w uzyciu. Rozowy silikon na raczce pozwala ja dobrze trzymac, nawet wtedy gdy jest mokra. Ostatnio musialam machnac szczecine na szybko (nie wypadalo isc na basen jako kaktus) i lekko zmoczylam nogi... wystarczylo, poszlo gladko bez zadnych wspomagaczy do golenia a nogi sa idealnie gladkie i nie ma zadnych podraznien.


Wychodzi na to, ze Snapik pozostanie ze mna dluzej. Mimo to uwazam, ze ceny za nozyki do damskich golarek sa zdecydowanie niehumanitarne... w zaleznosci od rodzaju miedzy 14,00 a 20,00€. WHY ??? Sama maszynka o ile dobrze pamietam kosztowala okolo 11,00€ ale nie jestem pewna, polecialam na wyglad a przy kasie nie bylo czasu na rozkminianie... kolejka za mna stala i ziala. W kazdym razie jestem bardzo zadowolona z tego spontanicznego zakupu.