Seiten

piątek, 30 sierpnia 2013

satynowa sliweczka... czyli diorowa Constellation w akcji :)

Dzis mam dosc dlugo wyczekiwany post. I w sumie mialo byc cos innego ale przede mna teraz 5 dni pracy, wiec pomyslalam, ze jak nie dzis... to slugo przyjdzie na niego poczekac. A sa osoby, ktore juz niecierpliwie przebieraja kopytkami. 


Druga z paletek jesiennej kolekcji Dior. Tym razem 864 Constellation.


Kolory dla mnie jak najbardziej jesienne. 


 Co mnie bardzo zaskoczylo, to wykonczenie tych cieni. Bo jak dla mnie to oprocz tego zlota, to to jest satyna ale nie metal. Nie zebym sie skarzyla hehe... ale to zdecydowanie cos innego, jak typowa diorowa perla. Bo owszem one maja polysk ale inny i nie ukrywam, bardzo mi sie podoba.


Tak przy okazji swatche robie bez bazy, na wewnetrznej czeci przedramienia. Uzywam do tego roznych pacynek, ktore mi tam akurat pod reke wpadna. Ale jak widac na ponizszym zdjeciu, nawet jak pomacam palcami... to trudno nazwac ta pigmentacje slaba. Oczywiscie mowa o typowych piatkach, bo nie porownuje ich do innych cieni, poniewaz te wysokopolkowe nigdy nie beda mialy nasycenia jak MAC czy UD. Zupelnie inna bajka i im szybciej sie to pojmie, tym mniej rozczarowan bedzie sie mialo ;)


Uzylam glownie tego cudnego cienia, ktory jest w prawym dolnym rogu. Satynowe marzenie... sunie po powiece i pieknie daje sie rozcierac. na zewnatrz mam troche tego ciemnego fioletu a w wewnetrznym kaciku cien z lewego gornego rogu. Makijaz zrobilam na bazie NARS i wychodzi z tego, ze bedzie to big love ale jeszcze za wczesnie na takie wyznania ;)


I tak oto prezentuje sie fioletowy dzienniak. 


Bonusik ;)


PS Tak jeszcze w temacie swatchy. Nie tak latwo oddac na zdjeciach kolory cieni. Wszystko zalezy jak sie nalozy, gdzie, jakie ma sie swiatlo i sprzet, ktorym sie robi zdjecia. Ja staram sie zeby zawsze kolory oddawaly to co mam w paletce ale czesto widze takie koszmarki w sieci, ze zastanawiam sie po co to wrzucac, tylko sie miesza w glowie tym co poszukuja swatchy. Jezeli sie myznie palcem po cieniu a potem po grzbiecie dloni, to wyjdzie lipa. Do tego kazda z nas ma inne ustawienia kolorow na sprzecie. Wiadomo czasami w perfumieriach tez nie ma jak porzadnie przetestowac (swiatlo, sepy i te sprawy...) ... dlatego jak ja szukam w sieci, to wybieram te najmocniejsze i te najslabsze a potem wyciagam z nich srednia. Ja i tak najczesciej opieram sie na intuicji.

czwartek, 29 sierpnia 2013

pandorkowo... i ciagle jeszcze letnio ;)


 Co prawa pokazywalam na insta ale zupelnie zapomnialam, ze tego charmsa nie bylo na blogu. Zauroczyl mnie jak tylko zobaczylam zapowiedz tej kolekcji i wiedzialam, ze musze go miec :)


 Jakbym miala sobie kupic skuter, to dokladnie tak by wygladal ;)


Po raz kolejny siedzialam i zachwycalam sie dbaloscia o szczegoly. 
Jest to srebrny element z czerwona emalia i malutka cyrkonia, ktora robi za lampe.


 Skuter razem z pilka znalazl swoje miejsce na czerwonej skorce. Na pewno z czasem przybedzie cos jeszcze tej "letniej" skorkowej wersji. Moze cos ze stalej oferty albo poczekam na to co wypusci Pandora w przyszlym roku.



zdjecia w tle sa autorstwa Kailey J. Flynn

wtorek, 27 sierpnia 2013

metaliczne piatki... wieczorowo :)

Tak wiem... mialy byc fiolety ale mam chwilowo faze na te, wiec pojawiaja sie po raz kolejny. Tym razem w wydaniu bardziej wieczorowym. Po prostu ja uwielbiam. 
Zeby nie bylo nudno to uzylam czarnej kredki Chanel jako bazy. 


 To bylo oko na szybko, na niedzielny wypad do kina. Taki metaliczny smok.


 Niestety beznadziejna pogoda zmusila mnie do zrobienia zdjec przy lampie a ja zdecydowanie wole naturalne swiatlo. No coz... jesien sie zbliza, wiec ze swiatlem bedzie coraz gorzej. Bede musiala wywlec druga lampe z szafy. A wracajac do makijazu to uzylam glownie dwoch cieni. Zieleni z lewego gornego rogu, ktory nalozylam na calosc i roztarlam oraz tej jasnej zieleni z prawego dolnego rogu, ktora mi posluzyla do lekkiego rozswietlenia wewnetrznego kacika.


 Bonusik ;)


Milej reszty tygodnia zycze. Buziam :*

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

suplement diety na wlosy, paznokcie i skore - Solgar... moje wrazenia


 Odwieczna walka z wlosami... ciag dalszy. Mi co prawda wypadaja w normie ale ale troche inny problem, ktory jest bardziej skomplikowany do ogarniecia, dlatego wazne jest dla mnie wspomaganie od srodka. Przez dlugi czas a wlasciwie przez wiele lat uzywalam MerzSpezial ale w ktoryms momencie przestal funkcjonowac. I tak troche rozpaczliwie szukalam czegos innego az trafilam pewnego dnia w sieci na tabletki Solgar. Oczywiscie kupic ich w de nie da sie tak prosto i o ile inne preparaty tez firmy sa, tak te tabletki nie. Ewentualnie moge kupic glowny skladnik MSM ale bez tych innych dodatkow zawartych w tym zestawie. Dlatego tez moje pierwsze opakowanie przywedrowalo do mnie z uk... a teraz dwa kolejne z pl.


Wg producenta: Preparat Solgar (sktora, paznokcie i wlosy) zawiera wszystkie składniki, które organizm wykorzystuje do bu­dowy kolagenu i keratyny, fundamentalnych składników włosów, skóry i pa­znokci. 
  • Zawarta w preparacie organiczna postać siarki MSM pozyskiwana jest z sosny. MSM jest bazą dla budowy kolagenu i keratyny. 
  • Źródłem krzemu w preparacie są oceaniczne algi, jest to najlepsze znane źródło krzemu. 
  • Witamina C występuje w postaci naturalnej.
  • Aminokwasy (lizyna i prolina) oferowane są w preparacie w postaci wol­nej (wchłaniają się bez konieczności trawienia). 
  • Ochronny dla skóry i wło­sów cynk dostarczany jest z organicznego cytrynianu zapewniającego lep­szą wchłanialność. 
  • Łatwo przyswajalna miedź decydująca o pigmentacji i sprężystości skóry to glicynian miedzi.
Naturalnie wysoka przyswajalność wszystkich składników oraz odpowied­ni ich poziom zapewnia zaskakująco szybko poprawę stanu i wyglądu wło­sów, skóry i paznokci.


 Opakowanie zawiera 60 (mega)tebletek, moza brac jedna albo dwie dziennie i wtedy kuracja trwa 60 lub 30 dni. Ja w przypadku pierwszego opakowania bralam jedna, bo nie wiedzialam jak moj organizm na ten suplement zareaguje ale zastanawiam sie teraz czy przy drugim sloiczku nie zwiekszyc dawki.


Sloiczek zabezpieczony jest folia i nie nalezy lykac tabletek jezeli ta ochorna byla uszkodzona. W preparacie tym nie ma sztucznych skladnikow konserwujacych, wiec jest to ogolnie logiczne. 


Sklad na angielskiej butelce odnosi sie do 2 tabletek, na polskiej do jednej... co u mnie wywolalo lekki poploch, bo zanim sie dopatrzylam, to oczywiscie wydawalo mi sie, ze polskie jest o polowe slabsze. Tak to jest... jak sie nie doczyta, to sie wymysli. 


Moje wrazenia sa jak najbardziej pozytywne, wiadomo... gdyby tak nie bylo, to raczej nie kupilabym dwoch kolejnych opakowan. Nie jestem w stanie w 100% procentach stwierdzic, ze to tylko i wylacznie efekt tabletek (w przypadku wlosow) ale jest lepiej, co mnie niesamowicie cieszy. I tak po cichu mam nadzieje, ze bedzie jeszcze lepiej ale to sie zobaczy. 

Jak widac na paznokcie tez dobrze dziala. Ja co prawda mam mocne paznokcie i nigdy nie musialam uzywac tych roznych (pseudo-) odzywek ale zdazaly sie momnety gdzie byly one z tego lub innego powodu troche slabsze. Medyczne srodki do dezynfekcji, plus warunki atmosferyczne (szczegolnie zima) a takze malowanie niektorymi lakierami maja tak samo dosc duzy wplyw na plytke moich paznokci. Teraz jestem z nich bardzo zadowolona.

Najmniejszy efekt widze w przypadku skory ale tak zreszta zawsze bylo. Bo MS tez byl niby na paznokcie i skore ale ja nie widze jakos szczegolnej poprawy stanu skory. No coz... nie mozna miec wszystkiego. Najbardziej cieszy mnie, ze ruszylo sie cos w temacie wlosy i bede grzecznie lykac dalej i trzymac kciuki, za dalsza poprawe.


czwartek, 22 sierpnia 2013

policyjny granacik ;)


 Jakis czas temu pokazywalam na insta lakier, ktory udalo mi sie przypadkiem kupic. Co prawda diorowy granat juz mam ale za 12,00€ to szkoda bylo go zostawic w sklepie. Na szczescie odcienie troche sie roznia... ten jest ciemniejszy i bardziej nasycony.


997 (heh...) Blue Label uwielbiam takie kolory. W ogole bardzo lubie granat na paznokciach. Ten jest na tyle ciemny, ze z daleka wydaje sie byc na paznokciach prawie czarny. Z tego co sie doczytalam, to byl czescia jakiejs LE ale potem wszedl do stalej sprzedazy.


Ostatnio wyhodowalam sobie troche dluzsze pazurki, co u mnie w pracy nie jest takie proste ale przez preparat, ktory biore na wlosy, moje i tak dosc twarde paznokcie sie wzmocnily... do tego pare innych czynnikow spowodowalo, ze moglam sobie pozwolic. Ja nie mam z natury dlugiej plytki a taki lakier zdecydowanie lepiej wyglada na takim troche dluzszym. A ze kolejne trzy dni wolne, to dzis machnelam pedzlem i tak oto sie on prezentuje.


Jedyne co moglabym im zarzucic, to idiotyczy pedzelek. Z zalozenia pewnie mial byc sciety i plaski a w rzeczywistosci wyglada jak dzielo oblakanego, ktory bawil sie tepymi nozyczkami. Przy tej cenie to naprawde nieladnie. Co prawda co lakier to pedzelek wyglada raz lepiej raz gorzej ale w sumie tak tez nie powinno byc. Nie przy lakierze, ktory kosztuje 23,00€

Ja ogolnie bardzo lubie diorowe lakiery i byl czas gdy mialam ich sporo, pare mam w dalszym ciagu, pare oddalam mamie. Przestalam kupowac po tym jak pojawily sie u mnie Essie. Roznicy w jakosci nie ma a za jednego Diora mam trzy Essiaki. Niemniej sentyment do tej firmy mi pozostal i ostatnio mocno sie czailam na lakier z jesiennej LE ale poniewaz leci do mnie szosteczka jesiennych essiakow, to sobie darowalam :P


środa, 21 sierpnia 2013

kolejna porcja...

 ... pustych opakowan :)


Jak zawsze podzielilam na kategorie zeby bylo latwiej i przyjemniej. Duzo tego nie ma ale walalo mi sie po szufladzie, wiec stwierdzilam, ze posta mozna machnac :)


Na pierwszy rzut cos z kolorowki.
  •  Lancome Teint Idole Silky Mat czy podklad, ktory bardzo polubilami moze kiedys do niego wroce. Jest to typowy lejacy sie podklad ale nakladalo sie go bardzo wygodnie zarowno palcami jak i pedzlem. Dawal satynowe wykonczenie i calkiem ladnie kryl... do tego jest to jeden z tych podkladow, ktore bosko wygladaja na zdjeciach. 
  • Skin79 Oriental Gold BB Cream Plus to jeden z moich ulubionych bebikow, przewyzsza go tylko moja Missha ale o tym juz wiele razy bylo. Nie zuzylam tego czegos w wieczku ale prawde mowiac nie wiedzialam nawet na co... bo na lico wole co innego a na usta tez nie za bardzo. Za to krem sam w sobie bardzo lubie. Trwaly, kryjacy i dobrze pasujacy do mojej mieszanej skory zasluzyl sobie na wysoka pozycje na mojej liscie. 
  • Helena Rubinstein Mascara tzw. pytonek... bardzo lubie i jak to u mnie przewaznie bywa najlepiej sluzyl mi teraz na koncu jak byl podeschniety. Trwaly, swietnie podkresla i rozdziela rzesy. Jedyny minus to jak to przewaznie bywa... cena. Helenka nie ma litosci ;)
  • YSL Singulier... tusz, ktory bardzo lubie. Zawsze swietnie u mnie wygladal ale musze przyznac, ze znalazlam teraz inne, ktore sprawdzaja sie rownie dobrze albo i lepiej. Pozatym nie podoba mi sie to co YSL odstawilo z pojemnoscia i nie wiem, czy kiedys nie trafi to wszystkie tusze i przy niezmienionej cenie nie spadnie im pojemnosc z 7,5 ma na 5 ml tak jak to sie stalo z Babydoll. Nie lubie takich akcji.
  • Dior Lip Polish ... blyszczyk ktory zapewnie mial jakis numer ale opakowanie juz wyrzucilam i nie wiem. Tak mi cos swita, ze byla to 002. Niewazne... w koncu zuzyte. Kocham te blyszczyki. To juz jest moj drugi zuzyty a z trzeciego zostala mi polowa. Kocham na rowni z feverkami Lancome, ktore chyba juz tez w ogole nie sa produkowane (foch). Bosko wygladaja na ustach... ta tafla ach i och, nie kleja sie i na 100% jak kiedys dorwe to nabede droga kupna.

  •  Bvlgari Mon Jasmin Noir. Woda perfumowana, ktora uwielbiam dozgonnie. Choc moglabym jej zarzucic, ze ma ta sama przyadlosc co Daisy... znika w zastraszajacym tempie. Niemniej zapach kocham i na pewno kiedys do niego wroce.
  •  Tzw. kosmetyk kuchenny ;) ... bo nie wiem ile wysmarowalam na siebie a ile zezarlam. Zakupilam teraz 400 ml i w dalszym ciagu uzywam namietnie. W zyiu nie widzialam czego tak natualnego i wszestronnego. Jakbym miala zabrac jeden kosmetyk pielegnacyjny na bezludna wyspe, to bylyby to wlasnie olej kokosowy. Uzywam do twarzy, wlosow, rzes, ciala. Awww... chyba zaraz machne sobie nalesniki...

A jak juz jestesmy przy pielegnacji twarzy.
  • Missha Super Aqua to taki typowy azjatycki pilindzek [ for D ;) ] a wlasciwie zel peelingujacy, lubilam, nie byl za mocny ale ladnie oczyszczal. Tesknic za nim nie bede bo mam rozne inne.
  • LRP Effaclar micelek... nie wiem ktore to juz opakowanie ale uwielbiam, wiec bedzie sie pojawial
  • LRP Effaclar Duo krem do twarzy podobnie jak micel, jak sie konczy to kupuje kolejny. Dla mnie jest on w sumie delikatny, spokojnie moge go uzywac, krzywdy mi nie robi.
  • Skin79 Oriental Double Perfection Eye Healer jak dla mnie najlepszy krem pod slepia na dzien. Rozjasnia, wygladza, napina i szybko sie wchlania co czyni go idealnym kremem pod makijaz. 
  • plyn dwufazowy do demakijazu Helena Rubinstein. Bardzo lubie i byl to przez dlugi czas moj najlepszy plyn. Jak wiecie zdradzilam z Chanel i tak na razie pozostanie, bo chanelkowy lubie jeszcze bardziej ;)
  •  Penaten Gesicht & Hände najlepsze drogeryjne chusteczki. Tez zreszta ktores kolejne opakowanie. To nie sa takie po calosci czyli do tylka... tosa chusteki do twarzy i rak, bardzo delikatne, swietnie oczyszczaja i moja skora je lubi.

Reszta kadlubka
  • zel po prysznic Kneipp. O ile bardzo lubie ta firme i ma na prawde fajne produkty, to ten zel zalicza sie do bubelkow. Ani to fajnie nie pachnie ani sie nie pieni i do tego malo wydajny. O dziwo inne z tej serii np. z maracuja, z nim jest dokladnie odwrotnie, tamten uwielbiam... o tym lepiej zapomniec.
  • Joanna Naturia olejek pod prysznic. Ja nie wiem czemu to sie nazywa olejek. Pewnie przez to, ze jest dwufazowy. Konsystencja glupawa i mycie najlepiej wychodzi przy pomocy gabki ale lece na ten zapach jak mucha na lep. Za kazdym razem sie slinie i jestem mu w stanie wszystko wybaczyc... po prostu uwielbiam. Jedyne co regularnie sciagam z pl.
  • Ziaja kozie mleko basam do ciala. Hmmm... o ile w przypadku kremu do rak ten zapach mi dzialal na nerwy, tak to mleczko pachnace dokladnie tak samo bardzo lubie i przyjemnie sie je uzywalo.
  • Garnier mineralny dezodorant spray... moj ulubiony. Porzucilam dla niego dezodoranty z Vichy, ktore bardzo lubilam. Ten daje mi to samo a jest o wiele tanszy.
  • Scholl krem do stop. Tez kolejne opakowanie. Jak dla mnie najlepszy krem. Szybko sie wchlania, nie pozostawia filmu i swietnie nawilza. Wiecej nie potrzebuje.
  • Balea mini kremik do rak. Taki torebkowy, przyjemny ale nic specjalnego.

Kudelki
  • Phytocidre ocet do wlosow. Produkt fajny, robi to co tego typu octy maja robic ale jakos specjalnie mnie nie porwal. Czy kupie ponownie to nie wiem... moze.
  • i poraz setny Liese spray ulatwiajacy rozczesywanie i Lee Stafford suchy szampon dla ciemnowlosych. To u mnie produkty, ktore tak jak LRP beda sie pojawiac dosc czesto. Kocham i namietnie uzywam, jak dla mnie najlepsze ale o tym juz wiele razy pisalam

 ***

To byloby na tyle.

Do nastepnego denka :)


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

diorowe piatki metalik w akcji... czyli oko w zieleniach :)


Tak jak obiecywalam spielam sie dzis i przetestowalam pierwsze piatki z jesiennej kolekcji Diora. Niesamowicie interesowaly mnie wlasnie te w zieleniach czyli 384 Bonne Etoile. Takich odcieni nie mialam do tej pory w moim kuferku. Troche mi bylo szkoda myziac po tych cudnych gwiadkach ale nie ma, ze boli... w koncu nie kupilam ich tylko do jopienia. Na otarcie lez pozostana mi zdjecia ;)


Dawno nie kupowalam diorowych paletek i musze przyznac, ze w przypadku tych bardzo pozytywnie zaskoczyla mnie pigmentacja. Jest calkiem dobra i nawet gdy cienie rozetrze sie na powiece, to kolor nie znika. Duzy plus za to, bo jak wiadomo w ostatnich latach roznie to bywalo. Nie wiem czy zalezy to od tego, ze ta paleta jest "metaliczna"... choc jak widac nie jest to brutalny metal ale calkiem przyjemny. 


Machnelam na szybko taka bardziej dzienna odmiane, choc mozna tez nia bez problemu zrobic mocniejszy wieczorowy makijaz, kiedys pewnie taki tez sie pojawi. Dzis musialam do ludzi, wiec nie chcialam przesadzac.


Uzylam obu dolnych odcieni zieleni i ten najbardziej jasny z prawego gornego rogu.


Bonusik ;)


Ciekawa jestem drugiej paletki ale blizej przyjrze sie jej dopiero w weekend, wtedy tez bede miala wiecej czasu. Postaram sie tez od razu cos zmalowac. Jezeli chodzi o ta... to jestem bardzo zadowolona z zakupu. Ja kocham diorowe piatki i bardzo sie ciesze, ze w koncu pokazalo sie cos nowego i jakosc jak zwykle na poziomie. 

A przy okazji macalam te cienie w kremie. Hmmmm... dla dla mnie nie roznia sie niczym od tych z Chanel czy Armani, te wszystkie sloiczkowe sa praktycznie identycznie i ja nie wiem ale kompletnie mnie nie przekonuja.



niedziela, 18 sierpnia 2013

idealny pedzelek do aqua brow znaleziony :)


 Tak sobie pomyslalam, ze moze ta informacja przyda sie osobom, ktore tak jak ja nie maja dostepu do Sephory i sa zmuszone do szukania gdzie indziej. Ja zdecydowalam sie sprobowac macowy pedzelek do brwi i jest to strzal w 10. Pedzelek ma idealna dlugosc wlosia i jest to naturalny wlos ze sztucznym... dzieki temu jest nie za miekki i nie za twardy, nadaje sie do delikatnego podkreslania. Tym z Hakuro to malowalo sie jak konskim ogonem.


 A przy okazji... moja milosc do burbekowego tuszu rosnie i zapuszcza korzenie, troche mu sie dojrzalo i malowanie nim to sama przyjemnosc Ö.Ö

 Bonusik ;)


A swoja droga... zbieram sie od dluzszego czasu, zeby w koncu cos znowu zmalowac ale jakos mnie ta pogoda kompletnie zniechecala. Teraz moze sie zepne jak agrafka, bo na stole stoja piateczki i machaja... a do tego wiem, ze pare osob czeka na "zdjecia z bliska". 

Milego tygodnia robaczki :*


sobota, 17 sierpnia 2013

wkrotce na blogu...


 ... ale na razie musze sie na nie jeszcze troche pojopic ;)


Od paru lat nie mial Dior tak ladnych piatek w kolekcji.


czwartek, 15 sierpnia 2013

poleciala sroka na kropki ;)

 Poniewaz ja ciagle w przedurlopowym planowaniu, to kompletuje wyprawke ;) ... plusem jechania na pozniejszy urlop jest fakt, ze mozna poszalec na wyprzedazach i zdobyc pare drobiazgow po nizszej cenie. Na liscie odhaczylam juz pare nowych lekkich szmatek, mietusowe trampki, kostium kapielowy... kosmetyczka tez juz przygotowana. Okularow slonecznych mam pod dostatkiem :P

Dzis przyszlo moje malenstwo, co mnie bardzo zdziwilo bo w koncu swieto i wszystko zamkniete na glucho ale UPS jezdzi z Norymbergii a tam byl normalny dzien pracy.


W olbrzymim kartonie, pasuja do niego oba moje futra (co oczywiscie musialy sprawdzic), byl drugi wielki karton a w srodku zapakowana w koperte, worek i zawinieta w papierekbyla moja czapka. Spray ochrony sprayem ale wystarczy, ze mam niewiele wlosow... nie musze dosmazac skalpika i potrzebowalam ochrony. W koncu zamierzamy dokladnie zdeptac wulkan i nie mam zamiaru wedrowac tam z parasolka ;)


tajnos agentos ;)