Blyszczyk ten pochodzi z jesiennej kolekcji 2010... tak wiec jest limitowany... nazwa koloru to Metropolitan Beige... i faktycznie jest to taki nudkowaty sliczny bez, wygladajacy na ustach bardzi naturalnie. Podoba mi sie bo jest praktycznie bezdrobinkowy, nie wysusza ust i nie jest klejuchem ;) . W sumie pokochalam fever glossy od pierwszego przetestowanego i pewnie pozostane im wierna. Bo choc w stalej ofercie aktualnie nie ma bardzo duzego wyboru, to w limitowanych kolekcjach wypuszczaja fajne kolory, wiec mozna cos dla siebie znalezc (drugi blyszczyk z tej kolekcji jest dla osob lubiacych cos mocniejszego).
środa, 3 listopada 2010
Lancome Color Fever Gloss 272
Blyszczyk ten pochodzi z jesiennej kolekcji 2010... tak wiec jest limitowany... nazwa koloru to Metropolitan Beige... i faktycznie jest to taki nudkowaty sliczny bez, wygladajacy na ustach bardzi naturalnie. Podoba mi sie bo jest praktycznie bezdrobinkowy, nie wysusza ust i nie jest klejuchem ;) . W sumie pokochalam fever glossy od pierwszego przetestowanego i pewnie pozostane im wierna. Bo choc w stalej ofercie aktualnie nie ma bardzo duzego wyboru, to w limitowanych kolekcjach wypuszczaja fajne kolory, wiec mozna cos dla siebie znalezc (drugi blyszczyk z tej kolekcji jest dla osob lubiacych cos mocniejszego).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podoba mi się bardzo, ale w tej kolekcji rzeczywiście bardziej przyciągnął moją uwagę ten drugi kolor
OdpowiedzUsuńdla kazdego cos innego ;) ... ja zdecydowanie wole jasne kolory... albo po prostu lepiej u mnie wygladaja :)
OdpowiedzUsuń