Dzis kolejny produkt a nawet dwa... ze sroczego kuferka z mazidlami :)
Poniewaz jestem nieuleczalna milosniczka pudrow Guerlaina... bez wzgledu na to czy w kulkach czy prasowanych... na ich temat moge czesto i dlugo ;) ... to bedzie o dwoch produktach pochodzacych z zimowej kolekcji "Midnight Butterfly" z 2008 roku.
To sa jedne z moich ulubionych produktow. W kulkach zakochalam sie od pierwszego spojrzenia... opakowanie... cudne, srebrne i porzadnie wykonane... z wytloczonym motylem. Opakowanie wyjatkowo duze 60g... i same kulki tez sa wieksze. Dla mnie jest to jeden z lepszych rozswietlaczy, bo jednak jak wiekszosc limitowanych kulek te tez zawieraja sporo drobinek i choc sa osoby, ktore klada motyle na cala twarz... dla mnie jest to za duzo blink blink. Kulki sa niesamowicie wydajne i nie wiem czy kiedys uda mi sie w calosci zuzyc... bo mam je juz ponad rok i zupelnie nie widze zeby ubywalo. Bardzo mi sie spodobalo zestawienie kolorow... powyciagalam tylko zlote kulki bo tych nie lubie... ale ogolnie jestem do tego stopnia zadowolona z tego produktu, ze oprocz jeszcze jednego prasowanego rozswietlacza nie kupilam nic innego. I tak pewnie na razie pozostanie :)
Troche inaczej wyglada sprawa z prasowancem. Ma o wiele mniejsza pojemnosc i szybciej znika z puderniczki. Puder uzywam na cala twarz, daje ladny pastelowy bezowy odcien z lekkim polyskiem. Czesto uzywam do poprawek w ciagu dnia. Tu mi ten lekki blysk nie przeszkadza bo calkowitego matu tez nie lubie. Z tego co pamietam zdazaly sie problemy, ze prasowany zapychal... mnie na szczescie to nie dopadlo i calkiem dobrze mi sluzy.
Poniewaz jestem nieuleczalna milosniczka pudrow Guerlaina... bez wzgledu na to czy w kulkach czy prasowanych... na ich temat moge czesto i dlugo ;) ... to bedzie o dwoch produktach pochodzacych z zimowej kolekcji "Midnight Butterfly" z 2008 roku.
To sa jedne z moich ulubionych produktow. W kulkach zakochalam sie od pierwszego spojrzenia... opakowanie... cudne, srebrne i porzadnie wykonane... z wytloczonym motylem. Opakowanie wyjatkowo duze 60g... i same kulki tez sa wieksze. Dla mnie jest to jeden z lepszych rozswietlaczy, bo jednak jak wiekszosc limitowanych kulek te tez zawieraja sporo drobinek i choc sa osoby, ktore klada motyle na cala twarz... dla mnie jest to za duzo blink blink. Kulki sa niesamowicie wydajne i nie wiem czy kiedys uda mi sie w calosci zuzyc... bo mam je juz ponad rok i zupelnie nie widze zeby ubywalo. Bardzo mi sie spodobalo zestawienie kolorow... powyciagalam tylko zlote kulki bo tych nie lubie... ale ogolnie jestem do tego stopnia zadowolona z tego produktu, ze oprocz jeszcze jednego prasowanego rozswietlacza nie kupilam nic innego. I tak pewnie na razie pozostanie :)
Troche inaczej wyglada sprawa z prasowancem. Ma o wiele mniejsza pojemnosc i szybciej znika z puderniczki. Puder uzywam na cala twarz, daje ladny pastelowy bezowy odcien z lekkim polyskiem. Czesto uzywam do poprawek w ciagu dnia. Tu mi ten lekki blysk nie przeszkadza bo calkowitego matu tez nie lubie. Z tego co pamietam zdazaly sie problemy, ze prasowany zapychal... mnie na szczescie to nie dopadlo i calkiem dobrze mi sluzy.
hmmmm no co ja moge powiedziec,nio chyba tylko tyle ze cudenka
OdpowiedzUsuńMotyle sa cudne!!!to moje ukochane kulki obok Winter Radiance:D
OdpowiedzUsuńAgawcia,
OdpowiedzUsuńcudenka to malo powiedziane ;)
Hexxana,
winterki mialam ale puscilam w swiat... cudne sa to fakt ale inne lubie bardziej ;)
prasowane motylki kocham :D
OdpowiedzUsuńchociaz przyznaje, ze po tym jak je kupilam to chyba z pol roku ich nie uzywalam tylko na nie patrzylam bo bylo mi szkoda :P
ale potem uznalam, ze czas uzywac i koniec :D
~ilios
Oj Cudo. Szkoda, że już niedostępny...
OdpowiedzUsuń