Seiten

sobota, 25 czerwca 2011

srocza edukacja na emigracji

Post z gatunku "troche prywaty" na zyczenie ;) ...
mam nadzieje, ze was nie zanudze.

Przyjechalam do Niemiec majac 26 lat. I zanim nauczylam sie jezyka, zrobilam prawko to mialam sporo czasu na zastanowienie sie co to ja wlasciwie chce robic, bo nie moglam sobie wyobrazic tylko i wylacznie siedzenia w domu. W Polsce pracowalam glownie w biurach, typowe zwierze biurowe na roznych stanowiskach sekretarsko - asystenckich. Co jednak bylo dla mnie delikatnie mowiac nudne, meczy mnie siedzenie tyle godzin w jednym miejscu.



I tak w wieku 28 lat stwierdzilam, ze pojde sobie do szkoly. Na wstepie chcialam zaznaczyc, ze Niemcy maja zupelnie inny system szkolnictwa jak reszta swiata, wiec czasami trudno to do czegokolwiek porownac.
Ja po dlugim dumaniu stwierdzilam, ze chce isc do szkoly pielegniarskiej. Tutaj jest to wyzsza szkola zawodowa i te pielegniarskie sa glownie przy szpitalach. Nie udalo mi sie dostac do zadnej w okolicy, mimo ze Polska nalezala juz w tym czasie do EU. Moze gdybym miala tak z 10 lat mniej to bylo by latwiej, pomijajac ze obcokrajowcowi i tak w takich przypadkach nie jest latwo. To bylo dosc dolujace, te wracajace koperty z odmowami ale sie uparlam i w sumie od nastepnego semestru zabralam sie ze szkoly prywatne, z tym ze profil jest tu dosc okrojony i nastawiony na starszych pacjentow. Tu bym musiala napisac elaborat na temat calego systemu domow dla seniorow ale mozna to pominac, w kazdym razie po takiej prywatnej szkole ma sie mniejsze mozliwosci i jest to w sumie zawod uznawany tylko w Niemczech. Z tym, ze szkola, ktora sobie wybralam ma podwojny system... po jednych egzaminach panstwowych mam dwa zawody. I moze tez by mi sie praktyk nie udalo znalezc gdyby nie cudowna dyrektorka, ktora mi bardzo pomogla. Do tego jest to cos w rodzaju proby wprowadzonej i nadzorowanej przez rzad bawarski, w celu stworzenia jednego zawodu i pozniej mozliwosci studiowania (jak to jest w wiekosci unii) i dlatego tez miesieczne czesne bylo zwracane przez Bawarie, co bylo dodatkowym plusem, bo szkola kosztowala miesiecznie 266 €.

I tak przez trzy lata siedzialam w szkolnej lawce wsrod bawarczykow, jako jedyna "obca". Choc na szczescie nikt w klasie nie dawal mi odczuc, ze do nich nie naleze i bardzo milo wspominam ten czas. Cos co mnie na poczatku przerazalo to mimo wszystko moja dosc srednia znajomosc jezyka (ktorego nauczylam sie sama) a tu nagle musialam przerabiac np. anatomie po niemiecku z ta cala lacina, ktora do tego nalezy. I tak robilam projekty, pisalam kolokwia i pozniej robilam calkiem normalnie notatki na zajeciach. Najlepsze bylo zawsze gdy dziewczyny ode mnie sciaglay i czasami zdazalo sie z bledem w pisowni. U mnie przymykali na to oko, u nich byly adnotacje, zeby patrzyly co pisza :]

Po trzech latach czekaly mnie panstwowe egzaminy. Jako pierwszy egzamin praktyczny (koszmar), pozniej 4 pisemne (prawo, anatomia, nauka o zawodzie, i ostatni ze wszystkim co dotyczylo przeroznych chorob z ich objawami itd) a pozniej 4 ustne, ktore zeby bylo weselej odbywaja sie w jednym dniu, w jednej sali. Tylko sie zmienia stoliki i nauczycieli. To byl dla mnie horror ale jakos przez to przebrnelam i ukonczylam szkole z dwoma zawodami. I tak moge pracowac w szpitalach, klinikach rehabilitacyjnych, centrach dializy, domach seniorow albo to co robie czyli ambulatoryjnie, w wolnym tlumaczeniu pielegniarka na kolkach ;) ... dla tych pacjentow, ktorzy mimo roznych problemow zdrowotnych sa dalej we wlasnym domu.

Po tym jak dostalam moje dwa "swiadectwa" uprawniajace mnie do wykonywania zawodu, obiecalam sobie jedno. Nigdy wiecej szkoly !!!

22 komentarze:

  1. Hahaha no ale postawiłaś sobie cel i go osiągnęłaś:) Powinnaś być z siebie dumna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak to powiadają na naukę nigdy nie jest za późno:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobiecewariacje,
    pewnie, ze jestem dumna... jak szalona ;)) na nauke nigdy za pozno ale z wiekiem niestety jest cora trudniej, szczegolnie w obcym jezyku :]

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe historia:)
    gratuluje samozaparcia!

    OdpowiedzUsuń
  5. podziwiam, rzuciłaś się na głęboką wodę i udało Ci się:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję =]

    Ja jestem na etapie posiadania tytułu Technika Ekonomisty, teraz sobie studiuję ekonomię, zastanawiam się nad szkołą weekendową w kierunku Technik cośtam reklamy albo zarządzaniem na moim uniwersytecie zaocznie, do tego mam zamiar zrobić doktorat z ekonomii a może na jesień założyć własną Agencję Copywriterską, bo w końcu na tym cały czas zarabiam jako wolny strzelec =]

    Ale mnie zmotywowałaś nie powiem, choć ja do niemieckiego mam taki afront, że pomimo 4 lat nauki nie umiem się nawet przedstawić porządnie =]

    OdpowiedzUsuń
  7. Zofiana,
    czasami mi go brakowalo ale to glownie wtedy gdy moje zlasowane szare komorki odmawialy wspolpracy ;)

    Na Krawędzi,
    do tego na glowke i bez zabezpieczenia ;)

    Natasza,
    pomysl na wlasna agencje jest dobry :)) bede trzymac kciuki, ze te wszystkie plany... ekonomie kiedys mialam na studiach, jak ja nienawidzilam tych wszystkich ekonomicznych przedmiotow :] ... to juz naprawde wole anatomie po niemiecku hehe...

    a co do jezyka, jeszcze takiego jak niemiecki, to najlepiej sie go uczy jak sie tu mieszka. To w sumie slychac gdzie sie kto jezyka uczyl. Glownie dlatego, ze tu nikt hochdeutch nie mowi ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Powinnaś być z siebie podwójnie dumna: z racji ukończenia szkoły i poradzenia sobie z językiem obcym :)

    OdpowiedzUsuń
  9. KiziaMizia,
    w sumie jezyk to byl dla mnie podstawa bo nie wyobrazam sobie mieszkac w danym kraju bez znajomosci jezyka... i w sumie ogolnie latwiej sie nauczyc jezyka na obczyznie bo nie ma sie innego wyjscia :)
    a swoja droga niemieckiego bede sie uczyc do konca zycia... bo nigdy nie bedzie to tak perfekcyjnie jakbym sobie zyczyla ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. podziwiam za odwagę i samozaparcie :)) nie każdy by się na to zdecydował :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy post! Podziwiam za determinacje - uwielbiam takie silne charaktery :*
    A swoja droga to dalas mi tym postem troche nadziei ...wyjasnie na privie :* Swoja droga tesknie strasznie za pol-darmowa edukacja w Niemczech... tu moge sobie o tym jedynie pomarzyc :/A gdy skonczylam studia tez obiecalam sobie - nigdy wiecej nauki! Olalam propozycje robienia doktoratu, bo mialam tego calego bajzlu po dziurki w nosie... a teraz teskni i chetnie bym sobie cos "dorobila" tylko niebardzo mam jak :mad:

    OdpowiedzUsuń
  12. Pilar,
    bo ja tak troche jak ten don Kichot, walka z wiatrakami to moja specjalnosc ;)

    Urbi,
    to byla determinacja graniczaca z amokiem, tak pod koniec ;)) i dlatego postanowilam sobie, ze niegdy wiecej, za stara jestem na takie atrakcje ;). Choc podobno nigdy nie nalezy mowic nigdy :]
    No tak system szkolnictwa w stanach jest fajny, pod warunkiem, ze sie ma na to odpowiednie srodki...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja krótko napiszę -Gratulacje samozaparacia Maus !
    Sama sie uczyłam i pracowalam jednoczesnie ,bralam chorobowe na czas egzaminów i jak to wspominam to brrrrr... dlatego wiem skąd to podsumowanie :)
    Teraz ucze się tylko języka .Jakoś chyba do smierci będę się pewno czegoś uczyć hehheh ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurcze, podziwiam Cię. Ja w miarę znam niemiecki, w pewnym momencie pojawiła się myśl o pójściu na studia tutaj, ale chyba nie mam odwagi :)
    Jesteś niesamowita, że początkowo ze średnią znajomością języka porwałaś się na taką szkołę i udało Ci się skończyć.
    Mieszkam w Niemczech od pół roku (kiedyś też tu mieszkałam) i ciągle jeszcze myślę nad tym, co chcę robić. Pomysły są, ale jeszcze nie wiem jak dobrze to rozpocząć.
    Pozdrowienia z Köln :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja już jak zaczęłam studia to aż do doktoratu nie mam zamiaru kończyć. Obecnie z mgr z ekonomii pracy w tesco na kasie co najwyżej mogę szukać. Dlatego wole sama zorganizować sobie prace i założyć firmę. I nawet dzisiaj dostałam kolejną propozycje współpracy więc musi się udać =]

    Urbi mi się marzy tania edukacja w Polsce... zaoczne na Uniwersytecie Ekonomicznym w 70 tyś mieście 2500 zł za semestr... mimo, że teraz jestem na dziennych to i tak za doktoranckie będę musiała płacić =[

    OdpowiedzUsuń
  16. Imponujące samozaparcie :) Strasznie rozbawiło mnie to, że Niemki ściągały od Ciebie z błędami :D

    OdpowiedzUsuń
  17. tylko pogratulowac Maus! dobrze widziec takie ambitne osoby na emigracji :) ja tez staram sie isc do przodu,a nie wrecz cofac jak to czasem bywa...... zreszta mysle,ze jak odnosi sie sukcesy za granica(gdzie do wszystkiego dochodzisz sama,metoda prob i bledow i nikt Ci nie pomaga) to jest mega wielka wewnetrzna satysfakcja :) I se mowie"ja nie dam rady????" "ja????!!!!!" :)

    OdpowiedzUsuń
  18. wow, podziwiam! chcialabym miec tyle samozaparcia!

    OdpowiedzUsuń
  19. imponujace.

    ja z kolei nie moge przestac sie uczyc. jakby mnie bylo na to stac, to bym sie edukowala cale zycie... ;-)

    Królik.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mami,
    z jezykami to ja tez pewnie bede do konca rzycia walczyc, przez ten wszechobecny niemiecki, zupelnie mi wypadl z glowy angielski i bede musiala go w koncu odswiezyc :/

    Asiunia,
    na studiowanie chyba bym sie nie zdecydowala albo po prostu juz nie te lata ;)

    Natasza,
    tak sie niestety porobilo, ze posiadanie aktualnie magistra nie daje wcale lepszych mozliwosci :/ ... co swoja droga jest totalnie bez sensu, bo w koncu po cos czlowiek studiuje.

    Opos,
    i to nie raz ;D ogolnie zauwazylam, ze mi wiele rzeczy latwiej przychodzilo jak niemkom... moze z tego powodu, ze my jestesmy bardziej "wielostornne" potrafimy sobie radzic w roznych sytuacjach i dobrze sie dopasowujemy a z tego co widzialam u mnie w szkole to czesto dziewczyny same sobie utrudnialy sprawe :]

    ps. w sciaganiu tez bylam najlepsza ;)

    Dzolina,
    bo trzeba do przodu, nawet jak czasami trzeba zrobic krok do tylu ;D ... najgorsze co moze byc to stanie w miejscu...

    Kosmetykoholiczka,
    czasami czlowiek sam siebie zadziwia ile potrafi z siebie wycisnac gdy przyjdzie taka potrzeba :)

    Krolis,
    mozesz sie poedukowac za mnie ;) a pozatym Ty masz jeszcze czas... mozesz sie uczyc, choc to niestety kosztowne hobby ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja nie dobrnęłam do końca drugiego kierunku, ale mam nadzieję, że jeszcze to sobie odbiję i dokończę to co zaczęłam :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Greatdee,
    im dluzej sie zwleka, tym mniej sie pozniej chce ;)

    OdpowiedzUsuń