gruba kredka Zoevy w akcji... plus cien UD ;)

W weekend w koncu znalazlam czas zeby przetestowac jedna z grubych kredek Zoeva, pisalam o nich tutaj. W tym poscie sa tez swatche, wiec nie ma sensu zebym je tu ponownie wstawiala.

W ruch poszla fioletowa kredka Overpowered.



Glownie byl to makijaz testowy, wiec ma pewne niedociagniecia ale za to moge wam napisac, co mysle na temat kredki i o to tu chodzi, bo makijaze z tymi kredkami pewnie nie raz sie jeszcze na blogu pokaza :)

Zeby nie bylo tak smutnie, z sama kredka... to wzielam cien Urban Decay "Stardust", ktory dotalam w Urbankowej paczce. Jest co calkiem ladny fiolet z niewielka iloscia drobinek.

Po lewej cien na bazie, po prawej na kredce.

Moje wrazenia: sa jak najbardziej pozytywne :D ... podeszlam do tej kredki jak pies do jeza, bo prawde mowiac nie wiedzialam, z ktorej strony ja ugryzc. I tak jak wiekszosc osob, postanowilam uzyc ja jako kolorowa baze pod inny cien. I efekt bardzo mi sie spodobal. Makijaz jest bardziej intensywny, kredka polaczona z cieniem dala bardzo ladny efekt. Malowanie nia oka to sama przyjemnosc. Trwalosc bardzo dobra i przy makijazu polozonym na kolorowa kredke nie musialam sie martwic, czy cien mi przypadkiem z czasem nie zblednie albo calkowicie nie zniknie z oka. Tak mi sie to spodobalo, ze nastepnego dnia, uzylam kolejnej kredki ale o tym bedzie nastepnym razem :D

ps. maznelam sie tez nowym szarym linerem Zoevy. Na oku wychodzi dosc ciemno. Taki prawdziwy metaliczny ciemny szarak... podoba mi sie :D