Pare razy padlo pytanie co ja robie, oczywiscie w sensie gdzie pracuje. Jakby nie bylo na te wszystkie zachcianki musze zarobic, niestety w lotka jeszcze nie wygralam, bogatych przodkow tez nie posiadam, pieniadze z nieba nie leca (a szkoda)... wiec nie ma to tamto pracowac trzeba.
Na obrazku ponizej ja w stroju sluzbowym :)
Jak juz pare razy wspominalam jestem pielegniarka. Ale nie taka zwyczajna szpitalna, bo w Niemczech mamy troche wiekszy wybor miejsca pracy. Ja szkole zrobilam tutaj. Byla to trzy letnia wyzsza szkola zawodowa, zakonczona panstwowymi egzaminami. Moja szkola byla troche inna, wiec ja mam dwa zawody, drugi to typowa geriatria. I to tej pory jak sobie wspominam nauke anatomii i tej calej laciny oczywiscie po niemiecku... to moje trzy wlosy na glowe staja deba i pewnie gdyby nie to, ze farbowane to dalo by sie zobaczyc, ze sa juz siwe. Ale przezylam i bylam jedna z lepszych w mojej klasie, co swiadczy, ze polak potrafi (jak chce).
Wracajac do tematu... jak juz pisalam mam sporo mozliwosci i oprocz szpitali, specjalistycznych klinik, sa jeszcze wszelkiego rodzaju cenrta rehabilitacyjne, domy seniorow i ambulatoryjna opieka nad pacjentami, ktorzy sa we wlasnych domach, czyli w wolnym tlumaczeniu pielegniarki na kolkach. I ja sie do tego ostatniego rodzaju zaliczam.
Pracuje dla Bawarskiego Czerwonego Krzyza. Tutaj instytucje jak Caritas i CK robia troche wiecej jak tylko samo istnienie i udzielanie sie w sytuacjach kryzysowych. Tu gdzie pracuje cale pogotowie podlega pod CK a do tego parenascie innych "rzeczy". My (czyli ja i moje 6 kolezanek) zajmujemy sie pacjentami, ktorzy wymagaja opieki medyczniej (i nie tylko) ale moga przebywac w domu. Ogolnie robimy to samo co musi robic pielegniarka w szpitalu, aczkolwiek czasami musimy byc bardzo pomyslowe i trzeba umiec sie dopasowac do sytuacji... bo ludzie sa rozni.
Na zdjeciu ponizej moje sluzbowe auto, nazawane przeze mnie pieszczotliwie "Bierdose", glownie dlatego ze jest to najprostsza wersja jaka istnieje i oprocz podstawowych rzeczy, ktore w aucie potrzebne sa do tego zeby jechalo... to nie ma nic, wiec jakby nie bylo jest to kupa blachy na 4 kolkach. Aczkolwiek bardzo je lubie, bo mimo tych paru nedznych konikow, ktore tam posiada pod maska to jest lekkie (bo puste) wiec zrywne i do jazdy po miescie sie nadaje a do tego nieduze, wiec sie wszedzie nim wepchne.
Pielegniarki w Niemczech niestety tez sa slabo oplacane ale ogolnie jestesmy chyba na calym swiecie niedoceniane. Na szczescie mi sie trafilo dobrze, bo CK jest na tyle duza instytucja, ze posiada cos co w Niemczech ma dosc sporo do powiedzenia a mianowicie rade pracownicza/zakladowa, ktora walczy o prawa pracownika i nie daje nam krzywdy zrobic. Zarobki mamy wg taryfy, wiec tu duzo sie nie da wywalczyc... stawka wzrasta z wiekiem. Weekendy, swieta i praca po 20.00 maja inna wyzsza stawke za godzine. Do tego dostajemy dodatkowa pensje "wakacyjna" i "swiateczna" ... cos o czym pracujacy w prywatnych firmach przewaznie moga zapomniec. Do tego ja aktualnie mam 30 dni urlopu i nie ma zmiluj sie, musze go w danym roku dostac, bo inaczej pracodawca moze miec problemy. Jeszcze jednym plusem jest to, ze nie mam zmian tak jak w szpitalach (rano - poludnie - nocki) ... ja wstaje codziennie o tej samej porze, z ta roznica, ze ca. 10 razy w miesiacu mam podwojna zmiane, czyli oprocz porannej mam popoludniowa z paroma godzinami przerwy miedzy nimi.
Lubie moja prace. Jestem niezalezna, nikt mi nie wisi na glowie... wiadomo mam spora odpowiedzialnosc ale to mi akurat nie przeszkadza. Nigdy nie jest nudno, mam fajne widoki za oknem, ktore ciagle sie zmieniaja ;) ... to, ze moge w jakis sposob innym pomoc, daje mi spora satysfakcje, tym bardziej jak widze, ze nasi pacjenci i ich rodziny sa wdzieczni za nasza pomoc (co zreszta tez niemalo koszuje).
I nawet jak czasami padam na ryjek i nienawidze wstawania o 6 rano (szczegolnie zima), to ciesze sie, ze zdecydowalam sie na ten zawod. Wczesniej w Polsce pracowalam jako zwierze biurowe, na roznych stanowiskach sekretarsko - asystenckich i prawde mowiac czesto mnie to smiertelnie nudzilo, nawet gdy siedzenie w biurze w okreslonych godzinach pracy, z wolnymi weekendami jest poczatkowo kuszace... to nie bylo nic dla mnie. Ja musze byc w ruchu, cos sie musi dziac... bo inaczej usycham.
To byloby na tyle prywaty, mam nadzieje, ze was nie zanudzilam.
:)
absolutnie mnie nei zanudzilas, lubie czytac taka prywate :)
OdpowiedzUsuńwidac ze lubisz to co robisz i to chyba jest w pracy jeden z najwazniejszych aspektow.
podziwiam Cie!
OdpowiedzUsuńJa także Cię podziwiam :) To nie jest łatwy zawód i faktycznie niedoceniany :/
OdpowiedzUsuńPodziwiam :) Do tego trzeba mieć dar ... serce ... powołanie ...
OdpowiedzUsuńJa zwierzę biurowe i własnie siedzę w pracy, czyli jak widać ... NUDA ;)
to fakt... cos trzeba miec, to nie jest zawod dla kazdego :) ... oprocz tego wskazana odpornosc na rany i widok krwi :D
Usuńja również przeczytałam z ciekawością:) Podziwiam, z moim brakiem orientacji w terenie do pacjentów pewnie bym nawet nie dotarła xD I choć mój zawód dość podobny do Twojego to ja jednak rozglądam się obecnie za czymś bardziej "ułożonym". Lubię jak wszystko jest na swoim miejscu i wiem co i kiedy mam do zrobienia. A w przypadku pielęgniarki środowiskowej, a nawet pracy w szpitalu zupełnie niczego nie da się ani trochę zaplanować. Nie da się odłożyć czegoś na później, ani zjeść o stałej porze obiadu.
OdpowiedzUsuńja w sumie tez wiem i poniekad wszystko jest ulozone ale mam pewna swodobe i moge samodzielnie podejmowac decyzje :)
Usuńczasami trzeba sie naszukac, pomijajac, ze w mieszkaniach tez czasami nie tak latwo i raz juz wyladowalam w szafie i pare razy w roznych schowkach ;D
hehehe, no to widzę, że bywa i wesoło =D rozbawiłaś mnie do łez z tą szafą ;D
Usuńmoja mina byla przy tym bezcenna... tym bardziej, ze pozostali (maz pacjentki i corka) wiedzieli dokad zmierzam i nikt slowa nie powiedzial :]
UsuńNo do zdjecia to moglas sie chociaz ogolic... LOL ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ale to to juz wiesz nie od dzis :*
a wiesz, ze juz chcialam w poscie napisac, ze do pracy sie przewaznie gole ;D
UsuńDla mnie nie brzmi to jak przyjemny zawód, nie dość że pielęgniarka, to jeszcze ta geriatria... Szacunek! :) Ja jednak raczej zostanę zwierzęciem biurowym, stabilizacja i stałe godziny pracy to coś zdecydowanie dla mnie.
OdpowiedzUsuńczasami chcialabym stale godziny pracy ale szybko mi sie odechciewa ;D ... a zawod moze przyjemny nie jest ale szalenie ciekawy, zreszta chyba kazdy zawod ma swoje ciemne strony :D
UsuńCiekawy wpis :) Ja całe moje nastoletnie życie zarzekałam się, że nie będę siedzieć w biurze, a wyszło jak wyszło :P W Polsce niestety często ciekawa praca=małopłatna praca :/ więc mimo, że ambicje miałam spore by robić to co lubię to jednak świadomie wybrałam korporację.
OdpowiedzUsuńwydaje mi sie, ze to pewnie tez zalezy w jakim biurze sie pracuje i na pewno sa takie, gdzie nie jest nudno :D
Usuńczyli jak mi tęstno czy ciśnienie skoczy to walę prosto do Ciebie ;D
OdpowiedzUsuńja kiedyś, dawno dawno temu miałąm myśl by być pielęgniarką ale mi przeszło i teraz dziergam projekty w biurze :] pozdrawiam zza biurka i stosu map
w takim razie milego dziergania :D
UsuńJa prywatę zawsze chętnie :D ... taki ze mnie mały zbok -podglądacz .. fartusia masz slicznego i tak sexi pod szyjką rozpiety :P
OdpowiedzUsuńa tej podstepnej strzykawy w kudlatej lapce to nikt nie widzi :D
Usuńja widze ja:D!
Usuńtaka majutka ??... a cio moźna nią dzignąć ?
Usuńnawet takie tycie maja igly... a te maja to do siebie, ze dziabia :D
Usuństrzykawa mało zauważalna bo przyćmiewa ją ten, ah.. głęboki dekolt.. xD
Usuńa ja myslalam, ze duza, kudlata paszcza :D
Usuńuwielbiam czytać posty z serii "prywata" ;)
OdpowiedzUsuńja zdecydowałam się zostać zwierzęciem biurowym - kończąc na studiach finanse ciężko nie pracować w biurze ;)
no tak... to juz tylko biuro pozostaje :)
UsuńFantastyczny post , ja zawsze chciałam być położną ale w moim mieście nie miałabym możliwości pracy w tym zawodzie bo ciężko się dostać do jakiegokolwiek szpitala bo to jedynie po znajomości lub rodzina rodzinie :/
OdpowiedzUsuńtez kiedys myslalam o tym zeby zostac polozna ale to musialabym dalej sie ksztalcic a to nie na moje lata hehe... choc polozne u mnie dobrze zarabiaja :) ... i tez to jest troche inaczej rozwiazane, bo polozne wspolpracuja u mnie ze szpitalami ale nie sa tam na etacie...
Usuńza każdym razem, gdy pomyślę o zarobkach, które czekają na położne w Pl a w De ciary mnie przechodzą i żałuję, że przez ostatnie lata przestałam mieć do czynienia z językiem niemieckim i niepostrzeżenie zaczął mi umykać. Mądry Polak po szkodzie :)
Usuńtak tez do konca nie mozna porownywac... tu zycie nie jest tanie, zalezy jaka polozna ma klase podatkowa... i pewnie jakies dodatkowe koszta tez maja ale ogolnie na pewno zarabiaja calkiem dobrze :)
Usuńabsolutnie nie zanudzilas,wrecz zaspokoilas moja ciekawosc:D fajnie ze lubisz swoja prace:)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa praca. najważniejsze to lubić to co się robi to wtedy człowiek żyje w zgodzie ze samym sobą. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdokladnie :) choc czasami nie tak latwo trafic na to co sie lubi... mi to troche czasu zajelo ale w koncu sie udalo :)
UsuńPodziwiam! Jest to piękny zawód, bardzo piękny no i masz rację, niedoceniany dopóki nie potrzeba pomocy. ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba ten post
OdpowiedzUsuńświetnie ze sie spełniasz w swojej pracy - gratulacje
Podziwiam Cię:)
OdpowiedzUsuńpraca godna podziwu :)
OdpowiedzUsuńmi się robi słabo na sam widok strzykawki, a co dopiero komuś zastrzyk zrobić, brrr
OdpowiedzUsuńPrzez chwile sie zastanawialam gdzie ta Pani pielegniareczka z obrazka ma oczy..slepa jestem :)
OdpowiedzUsuńPraca ciekawa i godna podziwu.
zaraz pod czepkiem :D ...
Usuńhaha ja w pierwszym momencie też nie zauważyłam i myślałam, że dziurki w nosie to oczy ;D
Usuńhehehehe... nie ma to jak wyobraznia :D
UsuńNie rozumiem tego fenomenu- pięgniarki, które są często pierwszą pomocą (a w UK robią znacznie więcej niż byle lekarz) są znacznie słabiej opłacane.. :/ Strasznie przykre. Sama pracowałam też przez chwilę w domu opieki dla osób starszych (support), przy osobach z lżejszą demencją czy po prostu zaburzeniami pamięci, napatrzyłam się na robotę pielęgnirek i do końca życia będę miała do nich (Was :)) mega szacun. Też przez chwilkę dojeżdżałam do domów, bardzo sobie to ceniłam :) taka odrobina wolności.. :))
OdpowiedzUsuńbardzo czesto robia wiecej jak lekarz, pomijajac chirurgow ;D ... bo lekarz to sie pojawia na wizyte i czesto bez pomocy pielegnarki to malo co jest w stanie powiedziec albo zrobic ;D
Usuńprawda prawda!
UsuńŚwięte słowa.. pamiętam jak trafiłam do szpitala w UK, pielęgniarka zrobiła wszystko- wywiad, oczywiście wkłócia pod kroplówkę, badania, powiedziała co prawdopodobnie się dzieje, co mi prawdopodobne i dodała "tylko skonsultuję to z lekarzem". Potem przyszedł dzieciak, lekarz młodszy ode mnie(!), zapytał czy się lepiej czuję i powiedział "ok". Tyle, cała jego robota. Pielęgniarki górą!
Usuńmnie sie ostatnio lekarka spytala, czy mam jakies propozycje, co do dalszego przebiegu leczenia, bo jej sie pomysly skonczyly :]
UsuńStawka wzrasta wraz z wiekiem... pacjenta? ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, też nie rozumiem dlaczego pielęgniarek się nie docenia - to taka ciężka praca.
to by wiele nie wzrosla, bo pacjnt przewaznie wiekowy ;D
UsuńJesteś po prostu dobra dusza :)
OdpowiedzUsuńdusza to ja jestem rogata ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńjakbym mogla to autentycznie dalabym Ci bana :/ ... NIE... nie interesuje mnie darmowe testowanie kosmetykow ani shinybox... w buty sobie moga to wsadzic i to nie jest miejsce na Twoja reklame !!
UsuńChylę czoła. Praca potwornie ciężka zwłaszcza z obłożnie chorymi. Wiem, bo przygotowania nie mam żadnego a ponieważ w PL tego typu usług szanowny NFZ właściwie nie świadczy sama musiałam zajmowac się moją babcia a teraz mamą :(
OdpowiedzUsuńja czesto widze, ze o wiele trudniej jest rodzinie zajmowac sie chora osoba, bo do tego jakby nie bylo calego stresu, dochodzi jeszcze ta czesc emocjonalna... i po jakims czasie robie sie z tego koktajl, ktory jest ciezki do przelkniecia...
Usuńto fakt w Niemczech jest to troche lepiej rozwiazane, choc i tak potem trzeba walczyc o wszystko ale tu sie tez oprocz stawki na kase chorych placi dodatkowo na "pflegekasse", czyli na taka osobna kase, z ktorej potem w przypadku choroby dostaje sie pieniazki...
Podziwiam :P Czyli mogę już chorować i mdleć :)
OdpowiedzUsuńKrzykla - NFZ świadczy takie usługi w ramach ubezpieczenia... tylko mało kto chce się Pielęgniarskiej Opiece Długoterminowej zatrudnić, ponieważ stawki są tam strasznie niskie.
OdpowiedzUsuńMaus - pracowałam po studiach lekarskich w Caritasie, w Opiece Długoterminowej i Hospicjum Domowym, poznałam fantastyczne i oddane pacjentom pielęgniarki, jakie rzadko obecnie spotykam w szpitalu... i masz rację trzeba mieć jednak zacięcie do takiej roboty. Szacun :-)
Ja sie w sumie tym szpitalnym czasami nie dziwie, bo ludzka wytrzymalosc tez ma swoje granice i jak ciagle sie jest z gory naciskanym, jak ma sie coraz wiecej pracy i coraz mniej pieniedzy... to nawet najbardziej oddanej pielegniarce kiedys sie odechce.
UsuńJa tak mam i mnie się nie odechciewa... nie chciałam globalizować - może sedno leży w tym, co Ciebie do terenowej pracy pociąga... zmnienność obrazów, ludzi, zdarzeń i bycie w trasie :-)
Usuńja spedzilam dosc sporo godzin w szpitalu (podczas szkoly) i tak sobie obserwowalam pielegniarki... chodzilo mi glownie o to, ze z powodu ciaglego braku personelu, spora czesc byla wykonczona psychicznie i fizycznie... i w takim momencie trudno o entuzjazm ;)
Usuńbo ja bym chetnie tez w szpitalu pracowala ale nie na takich warunkach jak teraz panuja :]
Zgoda :-)
UsuńSamochodzik super. W Caritasie służbowe były małe ople Corsa - koncentrator tlenowy nieraz zajmował cały bagażnik a pampersy piętrzyły się po dach :-) Mina na twarzy policjanta, który mnie kiedyś zatrzymał z takim ładunkiem... bezcenna :-D
hehehe... moge sobie wyobrazic :D
UsuńBardzo ciekawy post,przeczytalam z ogromnym zainteresowaniem:-)
OdpowiedzUsuńDigg jestes obledna :D ... ja dostalabym ewentualnie ataku smiechu na widok siebie w takim ekhmmm... "wyjsciowym" stroju pielegniarskim ;D ... bo moj codzienny to spodnie i koszulka polo, wiec tylka nie urywa ;D
OdpowiedzUsuńWidać, że kochasz to co robisz :))
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie to opisałaś, aż takie ciepełko od tego tekstu bije :) Super jak lubimy naszą pracę, wtedy przestaje tą pracą być :)
OdpowiedzUsuńaczkolwiek slubnemu sie podoba... ta wersja wyjsciowa, na potrzeby prywatne ;D
OdpowiedzUsuńLubię czytać takie prywaty, bo dzięki nim można poznać się blizej:)na pewno jesteś świetna w tym co robisz i lubisz to a to chyba jest w życiu najważniejsze- robić to co sprawia nam przyjemność:)dobrze by bylo mieć kolo siebie taką służbę zdrowia:)))
OdpowiedzUsuńhehehe xD
OdpowiedzUsuńpowiem Ci Sroczko,że masz super prace :) szkoda,że w pl jest to bardziej ;ograniczony zawod'...troche Twoja praca mi przypomina nasza pielegniarke srodowiskowa,ale tylko trochę ;)
OdpowiedzUsuńneistety ten zawod jakimś dziwnym cholernym trafem nei jest doceniany i kompletnie tego nei pojmuję nie rozumiem i w ogole.....na razię szukam pracyw szpitalach,żeby doświadczenie zdobyć ale niechcę w szpitalu zostac do konca zycia za marne grosze.....bo jak zarabiasz 1900 zł to zarabiasz super,a na klinikach to 1300, 1500....po 30 latach pracy 1700 zł.....wtf?!?!?!?!?!
z jednej strny mam nerwa na ten mój zawód z drugiej strony kręci mnie on...
ps. Sroczko, a ja to jestem ciekawa jak wyglada ta szkola medyczna i system edukacji pielęgniarek w Niemczech? nie musisz pisać osobnego posta na ten temat, bo zapewne większość osób nie będzie to inetresowało ale może na maila wwolnej chwili być mi napisala (monia.hytros@gmail.com)...jak wygladaja praktyki ile ich macie? jestem strasznie ciekawa :) bo w pl to obecnie tylko iw yłącznie studia zniknely wszystkie skzoly pielegniarskie..o tego ciężkie studia, strasznie dużo praktyk, praktycznie brak wakacji no i ogólnie duzo by pisać
UsuńRacja, szkoły pielęgniarskie zniknęły i bez studiów w Pl nie ma szans a od pielęgniarek/położnych, które je pokończyły lata temu wymaga się kontynuacji kształcenia na wyższym poziomie i ciągłego podnoszenia kwalifikacji.
UsuńTeż z chęcią poczytałabym o tym, jak sytuacja wygląda w Niemczech:)
QuadraturaQua dokłądnie....na większość stanowisk chcą pielęgniarki ze specjalizacjami..nei wiem jak w Niemczech ale w pl specjalizacje mozna zrobic dopiero po 2 przepracowanych latach w zawodzie. Albo z dodatkowymi kursami ....
Usuńmoge napisac tutaj :)
Usuńniemiecki system szkolnictwa jezeli chodzi o pielegniarstwo jest dosc ekhmmm... przestarzaly. Chocby wlasnie z tym, ze sa tu ciagle trzy rozne zawody: typowa pielegniarka, pielegniarka z ograniczona specjalizajca geriatia... bedaca ogolnie niepelna pielegniarka i ten zawod jest uznawany tylko w de... i pielegniarka dziecieca. To wszystko ma swoje zrodlo w powojennej sytuacji niemiec i nie wnikajac w historie, ciagle jakos nie potrafia Niemcy z tym dojsc do ladu.
Dlatego tez w dalszym ciagu jest tu 3 letnia wyzsza szkola zawodowa i teraz z biegu trudno powiedziec ile jest godziny teoretycznyc a ile praktyki ale moge ewentualnie poszukac na stronie jakies ze szkol. Szkoly typowo pielegniarskie sa panstwowe i przewaznie przyszpitalne. Moja byla prawatna ale tez pod szpital podczepiona ale to tylko parenascie szkol ma ten program (dualny). Ogolnie czesc praktyczna jest przewazajaca i wiecej sie "pracuje" jak siedzi w szkole. Dlatego tez ma sie wtedy placone, wiadomo nie tyle co osoba po szkole ale czesto polowe tego co dostaja egzaminowane pielegnarki. I przysluguje takiemu "uczniowi" calkiem normalnie urlop ale mozna go wziazc tylko wtedy jak sie ma praktyczna czesc.
Potem po skonczeniu tej szkoly mozna studiowac ale to tez glownie w Holandii albo w Polsce. Studia pielegniarskie w de... nie wiem, moze teraz sie zmienilo ale jak ja chodzilam do szkoly, to mozliwe byly glownie za granica. Wiadomo w duzych spcjalistycznych szpitalach wymagane sa odpowiednie kwalifikacje ale do tej pory studia nie byly konieczne, bo takowych wczesniej nie bylo. Doksztalcac sie mozna bylo na wszelkiego rodzaju kursach, czasami paromiesiecznych, ktore tez przewaznie konczyly sie panstwowym egzaminem.
O studiach za wiele nie powiem bo sie nie orientuje i nie mialam zamiaru studiowac, wiec tez nie szukalam takich informacji. Ogolnie tu gdzie jestem, to mi posiadanie skonczonych studiow nic nie da... wiec po co mi to :]
Ale podejrzewam, ze kiedys tez tak bedzie, ze pielegniarstwo bedzie sie tylko studiowac. Z tym, ze ja nie wiem czy mimo wszystko pielegniarki beda mialy wiecej mozliwosci w podejmowaniu decyzji... tak jak to jest w stanach to raczej nie bedzie, wiec ja tak do konca nie rozumiem sensu tego studiowania...
Podziwiam Cię :)
OdpowiedzUsuńDo takiej pracy trzeba mieć powołanie. Godne podziwu!
OdpowiedzUsuńprzeczytałam jednym tchem :) fajnie poznać Cię bliżej, zawsze byłam ciekawa co robisz :) ja, mimo ze już nie pracuję w Służbie Zdrowia, nadal bardzo szanuję i podziwiam osoby z tej strefy zawodowej, a pielęgniarki jako personel średni- tym bardziej.
OdpowiedzUsuńpopieram przedmówczynie, dobrze jest trafić do kogoś z powołaniem:)
OdpowiedzUsuńWow, naprawdę podziwiam. Zdobyć zawód pielęgniarki w języku innym niż ojczysty mnie osobiście wydaje się niemożliwym :P A Tobie się udało :)
OdpowiedzUsuńI podziwiam też za samą pracę. Pewnie jest ciężka, ale satysfakcja z pomagania innym też musi być duża :)
ja podziwiam osoby, ktore studiuja medycyne w obcym jezyku :)
UsuńAle chociaż w Niemczech da się z tej pensji w ogóle wyżyć, bo w Polsce to chyba niekoniecznie ;)
OdpowiedzUsuńi podziwiam za naukę w obcym języku, po angielsku bym mogła, ale niemiecki to mi ledwo do głowy wchodził, a co dopiero jakieś medyczne terminy.
łacina po niemiecku? :O że tak powiem, łał :)
OdpowiedzUsuńcieszę się Sroczko, że się spełniasz i praca daje Ci satysfakcję! czego chcieć więcej :)