Seiten

niedziela, 26 lutego 2012

sobota, 25 lutego 2012

Essie... tym razem szafirowo :)


Ten lakier kupilam juz jakis czas temu ale do tej pory jakos nie udalo mi sie pomalowac nim paznokci, wiec wczoraj w ramach tastowania moich blink blink lakierow, machnlam sobie pazurki na granatowo.




Essie Bobbing for Baubles byl czescia zimowej kolekcji 2011. Nowy szeroki pedzelek, do ktorego sie coraz bardziej przekonuje, bo bardzo wygodnie naklada sie nim lakier. Ten jednak jest dosc gesty, wiec nie bylo latwo. Tym bardziej, ze na dopieszczanie nie mialam czasu (ani ochoty) w koncu to byly tylko testy i po paru godzinach lakier musialam zmyc, choc musze przyznac, ze niechetnie bo kolo podoba mi sie niesamowicie :)


Maly tescik Glitter lakierow z Kleancolor, o ktorych pisalam tutaj.



Pierwszy byl 169, ktory mi sie bardzo spodobal aczkolwiek ladniej wyglada jak sie o polowe mniej tych paseczkow nalozy. Bo jak jest za duzo, to traci efekt a one tak ladnie sie mienia.



Drugi jaki przetestowalam to 193, bardzo mi sie spodobal ale musze powiedziec, ze wyglada podobnie do top coata Kiko, ktory wam kiedys pokazywalam.

Ogolnie sa przyjemne w nakladaniu, dosc szybko zasychaja i z lakieru tak jak w tym przypadku daja sie zmyc ale jak nalozylam 32 (zielony z serduszkami) na sama baze, to zmywacz bez acetonu nie ma latwiej roboty ;)

YSL Volume Effet Faux Cils Mascara

W koncu zabralam sie za moja kolorowa mascare YSL. Tego tuszu chyba nikomu nie trzeba przedstawiac, jest to dosc dobrze znana Volume Effet Faux Cils Mascara.




Ja ogolnie mam dosc chlodny stosunek to kolorowych tuszy. Bo mialam tez mojego kochanego Singuliera w sliwkowej wersji i to juz nie bylo to. Przede wszystkim kolorowe tusze nie dadza tego efektu na oku co porzadny czarny, ktory jednak najbardziej podkresla nasze slepia. Kolorowe zawsze wygladaja subtelniej. Co z drugiej strony nie jest tez czyms zlym, bo kolor powinien byc bardziej delikatny... za bardzo kolorowe i grube rzesy wygladalyby tylko nienaturalnie. Tak mozna isc na karnawalowa zabawe ale nie uzywac na codzien.




Moj kolor to Nuit Intense Nr. 06, w opakowaniu mamy 7,5 ml i szczoteczke z gatunku tych co lubie. Czyli nie za duza i nie za mala, gesta i dobrze rozczesujaca rzesy. Tusz jest swiezy i jak wszystkie tusze tej firmy musi pooddychac, bo jak dla mnie jest po prostu za rzadki.

Na rzesach jedna warstwa. Na szczescie tusz nie robi klumpow i nie skleja rzes ale jak juz pisalam wyzej przy jednej warstwie efekt nie jest za mocny, choc rzesy sa ladnie rozdzielone i rownomiernie pokryte tuszem. Na pewno za jakis czas napisze jak sie tusz sprawuje i jak jest przy dwoch porzadnych warstwach, bo przy jednej to trudno oczekiwac objetosci i szalonego wydluzenia. Jednak tusz ten jest reklamowany jako ten co daje efekt sztucznych rzes, wiec powinno byc lepiej. Czy bedzie to sie okaze...




:)

piątek, 24 lutego 2012

Crystal Collagen Eye Mask... czyli na ratunek skorze pod oczami :)

O tych kolagenowych platkach pod oczy czytalam juz pare razy, potem widzialam je na filmiku xbebe i w koncu zdecydowalam sie na zakup, bo moje slepia ostatnio lekko zmeczone i mimo, ze nie posiadam workow ani sincow pod oczami, to chcialam skore pod oczami troche "odzywic".



Firma tu akurat nie gra roli, wiele produkuje tego typu maseczki, ja zdecydowalam sie na jedna z nich. W sumie nie wiedzialam czego sie po nich spodziewac ale mialam nadzieje, ze jakis efekt bedzie.



Wg producenta: Likwiduje cienie i drobne linie - 100% kolagenu i mineralow. Maseczka ma dac zwiększenie elastyczności konturu oczu przy jednoczesnym zmniejszeniu workow pod oczami i sincow. Ma likwidowac opuchlizne i dawac mocne nawilzenie. Maska wykonana jest z kolagenu roślinnego i jej skladniki stopniowo rozpuszczaja pod wplywem temperatury ciała, szybko przenikają do skóry, dostarczając składniki odżywcze i nawilzenie.

Główne składniki: Kolagen, witamina C, witamina E, kwas hialuronowy, prowitamina B5, woda oczyszczona, itp

Nadaje się do wszystkich grup wiekowych. Wskazana przy:

1. Braku lub niedoborze snu .
2. Długich godzinach przed komputerem.
3. Zmęczeniu skóry z powodu makijażu i dymu nikotynowego.
4. Przy suchej skorze ze zmarszczkami wokół oczu.




W opakowaniu mamy dwa platki. Trzeba uwazac przy wyciaganiu z opakowania, bo one mimo wszystko sa dosc delikatne i jedne udalo mi sie uszkodzic. Nakladamy na oczyszczona skore, przyklepujac lekko, tak aby platki sie dobrze trzymaly. Ogolnie po chwili i tak trzymaja sie jak przyklejone i spokojnie mozna robic, to co sie tam ma do zrobienia w domu, bez obawy ze platek zgubimy. Przez pieresze 6 dni nalezy w miare mozliwosci naklejac platki codziennie na 30 minut a potem 2-3 razy w tygodniu.



Moje wrazenia: pierwsze zaraz po nalozeniu to bylo duze "WOW", glownie z powodu chlodzenia, ktore bylo szalenie mile i odprezajace. To naprawde cudowne uczucie dla napietej i zmeczinej skory. Zaden krem nie zrobil mi tak dobrze i to w sumie natychmist po nalozeniu. Naprawde polecam, ja w sumie dopiero zaczelam z nich korzystac ale juz sobie zamowilam kolejne, bo niestety jak to bywa, paczki z Azji ida na piechote. Nie potrafie wam powiedziec, jak to jest z tymi workami i sincami ale wiem, ze moja skora pod oczami jest po tej maseczkce odprezona, bardziej napieta i prezentuje sie o wiele lepiej. Mam nadzieje, ze w miare uzywania bedzie miala jakis wplyw na drobne linie pod oczami, nawet jakby miala byc to niewielka roznica ale nawet jak tak sie nie stanie, to dla samego relaksu okolicy pod okiem, bede te platki uzywac, bo jak dla mnie sa naprawde swietne :)

czwartek, 23 lutego 2012

look... w czerwieni ;)

Czas na oko w kikowych jedynkach, ktore ostatnio pokazywalam. Swatche mozecie zobaczyc tutaj. To byl moj wyjsciowo - wieczorowy makijaz do kina w sobote. Na kikowej bazie trzymal sie elegancko tak jak powinien. Cienie sie na niej dobrze rozciera, prawde mowiac nie przypuszczalam, ze tak ta baze polubie. W kazdym razie z cieniami tej samej firmy swietnie wspolpracuje.



Uzylam wszystkich trzech kolorow 124, 135, 136.



Kreske zrobilam kredka L'oreal HIP, ktora ostatnio bardzo lubie... swietnie sie nia maluje kreski takze wtedy gdy mamy przyklejone rzesy. Podobna jest do avonowej kredki, taka zelowo - kremowa... bardzo miekka ale dajaca swietny efekt. Zdjecia robilam przy mojej dziennej zarowce, czasami mam wtedy jeszcze problemy z ustawieniem sie tak zeby makijaz sie dobrze prezentowal ale ogolnie wyszlo to nie najgorzej :)




Bonusik :)


blink blink czyli... Glitter Nail Lacquer

Wszelkie topy do ozdabiania paznokci robia dosc duza furore, praktycznie kazda firma ma cos takiego w ofercie. Na lakiery KLEANCOLOR natknelam sie na jakims niemieckim blogu i pare z nich wyciagalo do mnie lapki, wiec nie pozostalo mi nic innego jak sie z nimi zaprzyjaznic :)



Zdecydowalam sie na dwa zestawy z miniaturkami, wydawalo mi sie to najbardziej sensowne, bo na co mi wielkie butle, ktorych bym kupila na pewno mniej a tak mam 12 roznych topow, ktore potrafia zaspokoic nawet najbardziej wybredna sroke ;)

Tym bardziej, ze w kazdej buteleczce mamy 5 ml produktu a zestaw kosztuje 4,99$ czyli ca. 3,75€ ... wiec chyba juz nic wiecej nie musze pisac na ten temat :P ... kupilam je jak zwykle online, sklep amikowy ale skoro do Niemiec wysylaja to pewnie do Polski tez. Zainteresowane sroki odsylam do sklepu (www.beautyjoint.com), bo zestawow jest wiecej a mozna tez kupic pojedyncze sztuki... oprocz tego mamy wiele innych ciekawych produktow min. rzesy Ardell, NYX, Milani, L.A.Colors, L.A.Girl, Elf, China Glaze

***

Pierwszy zestaw jest bardziej delikatny, pastelowo - srebrzysty.

KLEANCOLOR Nail Lacquer Mini Collection - oh YES, I Do Bridal Essence










Drugi jest bardzie zroznicowany z roznymi odcieniami i prawde mowiac najbardziej wpadl mi w oko top z paseczkami... a jak sie go wymiesza z innym, to efekt jest jeszcze fajniejszy.

KLEANCOLOR Nail Lacquer Mini Collection - What Girls Really Talk About - Glitter










:)

środa, 22 lutego 2012

cienie w kredkach Kiko... i inne drobiazgi ;)

Wiadomo... praktycznie kazda moja wyprawa do kina, laczy sie z napadem na Kiko. Tak tez bylo tym razem, chcialam pomacac letnia LE, ktora na szczescie ogolnie mi sie nie podoba. Paletki sa dziwne i slabo nasycone... rozo/bronzery tez takie sobie. Skusilam sie tylko na jeden produkt ale przy okazji przykleily mi sie do lapek inne rzeczy :)



Z zimowej LE Water Eyeshadow, czyli cien ktory mozna uzywac na mokro i na sucho w kolorze 105 Cyber Berry. Kosztowal na wyprzedazy 4,40€



Tak samo baza jest z wyprzedazowego koszyczka. Zaplacilam za nia 2,50€. Oznaczona jest numerem 02 i jest z serii "pastel pink". Bardzo mi sie podoba, bo nalozona na paznokcie, moze byc noszona samodzielnie. Nadaje paznokciom sliczny polysk i sprawa, ze wygladaja zdrowiej... plytka jest bardziej rozowa a koncowka wyglada na bardziej biala. Ogolnie opisana jest jako wygladzajaca i to tez sie zgadza. Dla mnie swietna, bo jak wiadomo ja nie moge malowac paznokci jak pracuje ale teraz przynajmniej moge im nadac ladniejszy wyglad.



To jest jedyny produkt z letniej LE, ktory mnie naprawde zainteresowal.



Jest to cien w kredce Creamy Touch Eyeshadow Duo i glownie chodzilo o ta jasna czesc. Niesamowity jasno-golebi kolor, to tego matowy... bardzo mi sie spodobal. Drugi kolor to cos miedzy szarym a czarnym z drobinkami. Cena to 8,90€




Cienie te sa niesamowicie trwale. I jak juz "zastygna" na powiece to nic ich nie rusza. Wiecej na temat tej kredki i niej niezmywalnosci mozecie zobaczyc w filmiku 82Inez.

A skoro juz zainteresowalam sie cieniami w kredkach Long Lasting Stick Eyeshadow, to wzielam tez dwie ze standardowego asortymentu. Kosztuja 6,90€ sztuka.



Sa troche inne jak ta z limitowanki ale rownie trwale i wymagajace sprawnego nakladania, bo po zaschnieciu nic sie juz nie da zrobic. Wzielam dwa ciemne kolory... granat nr 17 i bardzo ciemny szary nr 19.



Na zdjeciu ponizej mamy moja probe zmycia obu kredek po 5 minutach. Uzylam micela... i mydla w plynie, nie powiem zeby cien poddal sie bez walki. Natomiast dwufazowka radzi sobie z nimi calkiem dobrze, wiec nie ma obawy, ze sciagniemy sobie skore z powieki :P



Jak widac tym razem bylo grzecznie ;) ... a w najblizszym czasie pokaze makijaz zrobiony kikowymi jedynkami, ktore prezentowalam pare dni temu. Zdjecia juz mam.

Guerlain Summer 2012 Collection Terra Azzurra by Emilio Pucci

Po tym jak udalo mi sie pohamowac szalony slinitok i nerwowe przebieranie konczynami, chcialam wam zaprezentowac propozycje Guerlaina z letnimi kulkami, ktore to tez byly powodem tego przebierania i napadu dzikiej trudniej do okielznania zadzy :D



Summer 2012 Collection Terra Azzurra By Emilio Pucci



Bronzo/roze tez mi sie podobaja... bardzo ciekawie sie prezentuja ale te zanim wpadne w zachwyty, to musze pomacac, bo tego typu produkty Guerlain nie zawsze mi podchodza i czesto sa zbyt pomaranczowe.



Ale za to kulki... cudne moje... tym razem sobie nie daruje i te na pewno wyladuja w sroczym kuferku. Mam puccki z poprzedniej edycji i bardzo je lubie. I nie da sie ukryc kolorystyka jest dosc zblizona ale mimo wszystko inna. I tak oto mam pierwsza pozycje na letniej "wish liscie".



Blyszczyki na sczescie wrazenia wiekszego na mnie nie robia, rozowy ladny ale ja chwilowo zaoptrzona jestem wystarczajaco :)