Seiten

czwartek, 31 lipca 2014

Utopia... czyli moja pierwsza kremowka od Chanel ;)


Dlugo... bardzo dlugo sie opieralam kremowkom Chanel. Na poczatku bylo to calkiem proste, poniewaz cienie te mialy wiecej brokatu jak koloru. Te najnowsze sa juz inne i co tu duzo mowic o wiele bardziej interesujace. Do tego stopnia, ze jak widac skusilam sie na jeden odcien. W typowym dla tego typu produktow opakowaniu mamy 4g cienia. Dla porownania cienie Dior maja 6,5g.


Illusion D'Ombre bardzo mnie zaskoczyl. Porownywac moge tylko do kremowych cieni Dior i prawde mowiac nie przypuszczalam, ze Chanel bedzie taki mieciutki. Bez wzgledu na to czy nabieram palcem czy pedzelkiem, to mam wrazenie, ze te sa latwiejsze w obsludze.


Nalezy tylko pamietac, ze kolor w opakowaniu to bardzo mocne wydanie tego co uzyskamy na powiece. Cien jest dobrze napigmentowany i latwo rozprowadza sie na powiece.


Utopia w opakowaniu jest ciemnym fioletem, takim troche sliwkowym. Na ponizszym zdjeciu mamy cien nalozony pedzelkiem (po prawej) oraz nalozony palcem i roztarty (po lewej).


Na mojej powiece natomiast wyglada bardziej rozowo. Swietny cien do niebieskich slepi, bardzo fajnie odswieza spojrzenie i wyciaga kolor teczowki.


Bonusik ;)


Bardzo pozytywnie zaskoczyla mnie trwalosc. Moje powieki ogolnie sa bardzo fanaberyjne. Pod kremowe cienie i tak nie moge uzywac zadnej bazy, wiec wymagam od nich naprawde dobrej jakosci. Jak na razie moim faworytem byly kremowki z Dior ale tak mi sie cos wydaje, ze te moga wysunac sie na pieresze miejsce. Po okolo 8 godzinach moje oko wyglada rownie dobrze. Moze nie tak intensywnie ale cien jest caly czas widoczny i nie ma przeswitow. Co za tym idzie, nie zbiera mi sie w zalamaniu powieki i za to jestem go w stanie kochac bezgranicznie ;)

Wychodzi na to, ze w przyszlosci w moim kuferku pojawi sie wiecej cieni Chanel.
Macie jakies ulubione kolory, ktore koniecznie (hehe...) trzeba posiadac ?

wtorek, 29 lipca 2014

La Roche Posay... delikatny peeling fizjologiczny

Gommage Surfin Physiologique pojawil sie w aktualizacji mojej pielegnacji i prawde mowiac kompletnie mi umknelo, ze w ogole go nie pokazalam do tej pory.


Wg producenta: Łagodnie oczyszcza i wygładza skórę z zachowaniem jej równowagi fizjologicznej. Zawiera cząsteczki polietylenu i rozdrobnione pudry z okrzemek. Składniki te oczyszczają skórę z zanieczyszczeń oraz delikatnie usuwają nadmiar komórek keratynowych, aby wygładzić powierzchnię skóry i pobudzić odnowę komórkową bez podrażnienia skóry. Żelowa konsystencja nawilża cząsteczki złuszczające, aby ułatwić ich działanie na skórze nie wywołując jej podrażnienia. Nie zawiera barwników, alkoholu ani parabenów. Do każdego typu skóry wrażliwej.
  

W przezroczystej tubce mamy 50 ml produktu. Peeling jest wydajny, uzywam go juz od dosc dawna i z tego co widze, to doszlam do polowy. Peeling przeznaczony jest do cer wrazliwych. To czy nasza skora nadaje sie do uzywania mechanicznych peelingow, to kazda z nas musi sama ocenic. Ja dosc dlugo unikalam zdzierakow, potrafily podraznic mi za bardzo skore a wiadomo, w przypadku twarzy to lepiej uwazac. Ten kiedys kupilam z ciekawosci i na poczatku nie uzywalam na policzki ale przy ktoryms kolejnym uzyciu mi sie zapomnialo i poszlam po calosci. Na szczescie moja skora polubila sie z tym produktem i choc dla mnie zalicza sie on do zdzierakow, to na pewno nie kazdej osobie bedzie odpowiadac, bo mimo wszystko jest on delikatny. Z tym, ze swietnie radzi sobie z usuwaniem martwego naskorka i tego wszystkiego co peeling ma usunac. Pozostawia skore oczyszczona ale bez podraznien. To w sumie jedyny peeling mechaniczny, ktory moge bez obaw uzywac i jak zdenkuje, to na pewno siegne po kolejny.


W przezroczystym zelu zatopione mamy drobinki. Staralam sie uchwycic je na zdjeciach, niestety mi to nie wyszlo hehe... ale co zrobic. Uwierzcie mi, ze tam sa.


AQUA / WATER BUTYLENE GLYCOL GLYCERIN HYDROXYETHYLPIPERAZINE ETHANE SULFONIC ACID POLYETHYLENE AMMONIUM POLYACRYLDIMETHYLTAURAMIDE / AMMONIUM POLYACRYLOYLDIMETHYL TAURATE POLOXAMER 184 TRIETHANOLAMINE TETRASODIUM EDTA XANTHAN GUM SOLUM DIATOMEAE / DIATOMACEOUS EARTH POLYQUATERNIUM-47 CAPRYLYL GLYCOL MYRTRIMONIUM BROMIDE BENZOIC ACID PARFUM / FRAGRANCE SODIUM BENZOATE


niedziela, 27 lipca 2014

ulubiency lipca


 Co prawda na poczatku miesiaca wstawilam post z produktami, ktore przez ostatnie miesiace namietnie uzywalam ale to byl taki post powitalny... a w tym miesiacu znalazlo sie jeszcze pare kosmetykow, ktore podbily moje serce. O wszystkich w sumie juz pisalam ale uzywalam je namietnie w tym miesiacu, wiec nie moge ich pominac. Dwa produkty maseczke Glamglow i bebik Guerlain BB Hydra+ tym razem tez mam na zdjeciu grupowym ale poniewaz ostatnio tez byly w ulubiencach to je pomine. Wrzucilam je tylko dlatego, bo swietnie sie spisuja i jak widac w dalszym ciagu chetnie po nie siegam. BB krem Guerlain to moj ratunek w taka pogode, bo wtedy staram sie jak najmniej pakowac na twarz. 


 Kulaski... ehhh... z zadnymi do tej pory nie mialam takich przebojow jak z tymi ale jakims cudem w koncu do mnie dotarly i ciesze sie bardzo, bo Aquarella wybily sie po pierwszym uzyciu na czolowke wsrod moich kulek. Jedyny minus to za to ciagle zmniejszajaca sie ilosc ale pozatym to zestawienie kolorystyczne i latwosc nakladania (kulki sa o wiele bardziej pudrowe jak starsze wersje) ... po prostu marzenie. Choc pewnie bedzie to znaczylo, ze sie szybciej skoncza.


 Chanel UV Essentiel czyli moj ideal wsrod filtrow pod makijaz. Swietnie spisuje sie jako produkt bazowy. Opisalam go dokladniej pare postow nizej, wiec nie ma sensu sie powtarzac. W kazdym badz razie uwielbiam i zostanie ze mna na dluzej.


 Dior Lip Balm po raz kolejny, tym razem w troche innym kolorze. 003 to taki bardziej koral ale delikatny. Na poczatku nie bylam pewna czy mi sie spodoba... kolor oczywiscie, bo formule tych balsamow bardzo lubie i nie ma lepszych.


 Na koniec pachnac ulubieniec nie tylo miesiaca ale pewnie calego lata. Perfumy Jour d'Hermes... jak dla mnie odkrycie roku. Nie wpadloby mi to do glowy, ze pokocham takiego cytruska a teraz nie moge od niego nosa oderwac. 

***

To byloby na tyle. Nie ma tego duzo ale sa to aktualnie dosc wyjatkowe dla mnie kosmetyki, ktore namietnie uzywam i bardzo mnie to cieszy, ze trafily w moje rece.





sobota, 26 lipca 2014

aktualizacja mojej pielegnacji

Poniewaz moja pielegnacja ulegla calkowitej zmianie, to dzis taki maly update, wiekszosc tych produktow i tak dokladnie opisze w osobynch postach. Ogolnie doprowadzilam moja skore do takiego stanu, ze jestem zadowolona. Pozbylam sie problemow, ktore mnie meczy przez kilka miesiecy. Produkty z Lierac i Skinoren zrobily swoje, teraz przy prazacym sloncu odstawilam wszystkie atrakcje kwasowe i tym podobne a skupiam sie na odzywianiu i nawilzaniu... o ochronie przed sloncem juz pisalam ;)
 

Ze znanych produktow, ktore uzywam juz od kilku lat mamy tu krem Skin79 The Oriental Double Perfection Eye Healer Plus. Uwielbiam ten krem, jest moim idealem na dzien i tak pewnie jeszcze jakis czas pozostanie. Jezeli juz jestesmy przy kremach pod slepia, to od paru tygodni uzywam Biotherm Blue Therapy Eye. Od tego kremu zaczal sie moj powrot do produktow Biotherm. Swietnie sie sprawdza na noc, dobrze odzywia i wygladza. Radzi sobie z moimi suchymi zewnetrznymi kacikami, dzieki niemu nie sa suche. Do niego dolaczyl krem na noc Biotherm Skin Best Night. Nasza przygoda dopiero sie zaczela ale jak na razie jestem zadowolona. Czesto siegam po Shiseido Ibuki  Softening Concentrate. Jak na razie to mnie ta seria nie oczarowala ale ten produkt jest calkiem przyjemny. Latem lubie sie dodatkowo nawilzac. Moje serum Idealia z Vichy zastapilam teraz innym probuktem na dzien czyli Vichy Idealia Pro . Wg tego co firma pisze o tym lekkim kremie, to 11 lat zajelo im stworzenie kosmetyku, ktory ma sobie radzic z piecioma roznymi rodzajami przebarwien. Zobaczymy czy faktycznie sobie radzi. Uzywam juz pare dni, krzywdy mi nie robi a czy beda jakies efekty, to sie okaze... za bardzo w to nie wierze ale krem jest lekki i przyjemny, na lato sie nadaje, bo calkiem dobrze sprawuje sie pod makijazem :)


Ograniczylam ten kosmetyki myjaco, zdzierajace. Demakijaz oka robie niezmienie dwufazowka Chanel Demaquillant Yeux Intense, w dalszym ciagu uwazam, ze jest to najlepszy plyn do zmywania oka. Calosc myje kremem do mycia Estee Lauder Perfectly Clean. Nie uzywalam tego nigdy jako maseczki ale do mycia uwielbiam. Wydajne jak diabli... jedyne na co trzeba uwazac, to zeby nie dostalo sie do oka. Na koniec idzie woda micelarna LRP Effaclar. Jezeli chodzi o peelingi to aktualnie uzywam dwoch. Jak chce lagodnie to siegam po enzymatyczny Organique peeling & herbal a jak mam ochote na delikatnego ale skutecznego w moim przypadku zdzieraka to uzywam LRP Gommage Surfin Physiologique. Jest ze mna od paru miesiecy i bardzo sie polubilismy.

***

I to byloby na tyle. Do pierwszej grupy dolaczy teraz serum Blue Therapy z Biotherm ale o nim bedzie nastepnym razem.


piątek, 25 lipca 2014

Chanel UV Essentiel... idealny filtr pod makijaz

 Latem... na urlopie... bardzo czesto siegam po filtry Vichy lub Shiseido ale skora wymaga ochrony takze wiosna i jesienia, nie wspominajac o zime. Choc prawde mowiac coraz rzadziej mamy takie prawdziwe zimy ze sniegiem i sloncem. Tak samo czesto musimy w piekna sloneczna pogode machnac sobie twarz i niestety na malo ktorym produkcie makijaz sie trzyma tak jak powinien. Od paru miesiecy uzywam filtr z Chanel i teraz moge spokojnie powiedziec, ze jest to w sumie moj ideal.


 UV Essentiel Daily Care UV Multi-Protection Anti-Pollution ma chronić skórę od zewnątrz i od wewnątrz dzięki specjalnej kombinacji filtrów przeciwsłonecznych oraz formule przeciw zanieczyszczeniom i wolnym rodnikom. Zwalcza szkodliwe skutki codziennych stresów, skóra natomiast pozostaje piękna i sprężysta bez względu na sytuację. Ponadto zapobiegają uszkodzeniom DNA i komórek macierzystych skóry. Emulsje są niezwykle lekkie, beztłuszczowe i gładko rozprowadzają się na skórze, pozostawiając warstewkę ochronną i niezauważalne, matowe wykończenie. Cera pozostaje jasna, świeża. Do wyboru mamy emulsje z SPF 20, 30 i 50.


 Zdecydowalam sie na SPF 50, bo jak juz sie chronic to porzadnie a jak wiadomo moja zmora sa przebarwienia i takie sloneczne pojawiaja sie u mnie bardzo szybko.


 Dlugo sie wahalam, bo oczywiscie dostanie probki tego produktu jest rzecza niewykonalna a kupienie w ciemno zawsze wiaze sie z ryzykiem. Nie pozostalo mi nic innego jak przy kazdym pobycie myziac sie filtrem i czekac co mi intuicja podpowie. Opakowanie zawiera 30ml a cena jest calkiem konkretna okolo 50€.


 W koncu uleglam i teraz wiem, ze jak mi sie skonczy to kupie kolejne opakowanie. Po prostu uwielbiam za zapach, za dzialanie... za przyjemnosc uzywania.


Emulsja jest bardzo delikatna i ma przyjemny zapach. Jest bardzo wydajna, choc musze przyznac, ze jak pierwszy raz zobaczylam ta buteleczke, to pomyslalam sobie, jakie to jest malenstwo. Potem sobie wytlumaczylam, ze nie o wielkosc flaszki chodzi... w koncu 30ml maja podklady i wystarczaja na dosc dlugo. Opakowaniem nalezy wstrzasnac przed uzyciem, w srodku sa kuleczki, tak zeby wszystko sie porzadnie wymieszalo.


Jak widac na zdjeciu po rozsmarowaniu skora wyglada jasniej, z tym, ze ja tu mialam za duzo produktu jak na tak niewielka powierzchnie i zdjecie bylo robione z fleszem (bo tak to jest jak mnie o tej porze najdzie na pisanie postow do ktorych nie mam zdjec). Filtr nie bieli ale pozostawia twarz rozswietlona... wyglada wtedy na swieza i wypoczeta. Bardzo mi sie podoba ten efekt i czesto szukam go w bazach pod makijaz. Po chwili gdy produkt wchlonie to nie jest to taki plaski mat ale nie ma tez blysku. Swietnie wspolpracuje z moimi podkladami, jeszcze sie nie zdazylo zebym z jakims miala problemy.


czwartek, 24 lipca 2014

czekoladowej rozkoszy ciag dalszy...


 Jakis czas temu pisalam o innym produkcie z tej serii i musze przyznac, ze do tej pory znajduje sie on w scislej czolowce. Mowa oczywiscie o peelingu czekoladowym... to byla milosc od pierszego uzycia. Pisalam o nim tutaj.


 Tym razem siegnelam po maslo czekoladowe. W tym typowym dla firmy pojemniczku ze srebrna nakretka opakowaniu mamy 200ml produktu. Organique nie ma tanich kosmetykow ale sa swietnej jakosci i wydajne, uzywanie ich to sama przyjemnosc.


 Wg producetna: Czekoladowe odżywczo-ujędrniające masło do ciała. Baza zawiera bogate w witaminy i składniki odżywcze masło z kakaowca i masło Shea. Kakao działa relaksująco, sprzyja  poprawie nastroju i produkcji endorfin skórnych. Kompleks  STIMU-TEX® przeciwdziała podrażnieniom skóry, wygładza ją i regeneruje, a dodatek erytrulozy subtelnie i równomiernie poprawia koloryt, bez efektu plam oraz nieprzyjemnego zapachu. Skóra pozostaje gładka, jędrna i pięknie pachnąca.

 Sklad dla zainteresowanych :)



W sumie to bardziej pianka i to taka bardzo mocno zbita ja maslo ale jakos specjalnie mi to nie przeszkadza. Taki suflecik ale bardzo smacznie pachnacy. Choc z tego co wiem, to albo sie ten zapach lubi albo nie. Trudno mi powiedziec, czy mnie to akurat relaksuje ale lubie ten zapach i bardzo chetnie po nie siegam. Nie zalezy mi na efekcie brazujacym, wiec nie zwracalam na to specjalnie uwagi. Z tym, ze trzeba to maselko dokladnie rozsmarowac... nie ma u mnie problemu z wchanianiem, nie pozostawia na skorze irytujacego filmu. Dlatego nie mialabym nic przeciwko temu zeby produkt zostal ze mna na dluzej.



Zaczelam je uzywac w Szczecinie i teraz w domu praktycznie po kazdej kapieli... jak widac zblizam sie dopiero do polowy. 


środa, 23 lipca 2014

Vichy Capital Soleil Transparentes Sonnenspray SPF 50


 Jezeli chodzi o ochrone przeciwsloneczna, to od paru lat stawiam na produkty Vichy. Swietnie mi sluza i dlatego nawet nie szukam czegos innego ale jak juz pojawi sie cos nowego to nie ma innego wyjscia, musze sie temu przyjrzec.


 I tak ostatnio w aptece wpadl mi w oko spray, ktory oprocz tego, ze chroni... to nawilza i nie pozostawia bialego filmu ani nie tlusci. Poniewaz stal tester to oczywiscie trzeba bylo psiknac probnie. Produkt bardzo mnie zainteresowal ale slubny wyciagnal mnie zanim zdazylam zareagowac. Na szczescie mamy internet i kupilam jeden na probe... do tego taniej jak w stacjonarnej aptece.


 Nie znalazlam informacji o tym filtrze na polskich stronach, wiec calkiem mozliwe, ze w pl jeszcze sie nie pokazal. Wystepuje w wersji SPF 30 i 50. Ja standardowo zdecydowalam sie na SPF 50. Opakowanie zawiera 200 ml. Zawiera wode termalna i nadaje sie dla osob z wrazliwa skora. Jest bez alkoholu i parabenow. Wodoodporny. Zapach ma typowy filtrow Vichy, mi sie on podoba... skora pachnie delikatnie ale przyjemnie :)


 Zainteresowal mnie glownie dlatego, ze nie pozostawia tlustej powloki i nie bieli. Owszem w momencie wycisniecia mamy lekka biala pianke...


 ... ale po tym jak rozetrzemy na skorze, to bardzo szybko sie wchlania i kompletnie nic nie widac. Skora jest sucha ale przy tym przyjemna w dotyku. Tak sobie mysle, ze bedzie on bardzo przydatny na teraz a nie tylko na wakacje, jak jest to w przypadku mleczka w tubce, ktore do codziennego uzytku srednio sie nadaje. W pracy na bank przykleilabym sie do samochodu i pobrudzila tapicerke ;)


 Wstepne testy sa bardzo obiecujace. Jedyne co mnie zastanawia to mozliwosc stosowania go do twarzy. Jedyna opcja to psiknac sobie na dlon, na opakowaniu jest napisane, zeby nie nakladac sobie bezposrednio na twarz. Podejrzewam, ze jak dostanie sie do oka, to jest to srednio przyjemne.


Uzywac bede juz teraz... na weekend zapowiadaja powrot tych koszarnych upalow a tym razem bede pracowac. Mimo tego, ze sporo czasu spedzam w klimatyzowanym aucie, to jednak nie nalezy zapominac, ze slonce przez szybe tak samo przypieka, wiec warto sie chronic. Oczywiscie zabiore tez ten spray ze soba na urlop i tam go porzadnie przetestuje... w warunkach ekstremalnych ;)




poniedziałek, 21 lipca 2014

Clinique Chubby Stick... po raz kolejny :)


 Uwielbiam te kredki odkad sie pojawily i to nie musza byc koniecznie te z Clinique, bo na chwile obecna praktycznie kazda firma ma swoje kredki. Ta bardzo lubie, bo jest to typowy i uniwersalny nudek.


 Kupilam ja juz dosc dawno temu i namietnie uzywam. Musze przyznac, ze ogolnie te kredki sa calkiem wydajne. Co mnie troche zaskoczylo, jak wysuniemy caly sztyft, to nie wyglada to na jakas szalona ilosc. W tym przypadku sa to 3g. I jest to jedna z wiekszych pojemnosci ale tez cena jest wieksza w porownaniu do tych drogeryjnych.


 09 Heaping Hazelnut to tak jak napisalam wyzej typowy nudziak.


 Na skorze widac lekkie brazowe tony...


 ... ale na moich ustach wyglada o wiele bardziej bezowo.


 Kredka mimo dosc delikatnego odcienia jest widoczna na ustach. Choc to pewnie zalezec bedzie od koloru ust... moje jak wiecie sa dosc blade.


Siegam po nia dosc czesto w ciagu dnia, lubie efekt jaki daje na ustach. Szczegolnie wtedy gdy chce po prostu troche podkreslic moj (blady) odcien. Wiecie, ze ja nie przepadam za ciemnymi ustami, wiec jak nie mam praktycznie makijazu, to usta sa jeszcze jasniejsze... dopasowane do reszty ;). Lubie tez to jak Chubby Stick pielegnuje usta, bo radzi sobie z tym bardzo dobrze. Nawet gdy kolor zjem to nie mam wrazenia, ze usta mi wysychaja. Na razie pozostane przy moich dwoch kredkach z Clinique, czy kiedys dolaczy do nich kolejna, to sie okaze. Glownie dlatego, ze lubie tez kredki IsaDora czy Catrice... wiec wybor mam spory. Jakosciowo ja nie widze duzej roznicy, w cenie za to owszem. 


niedziela, 20 lipca 2014

Rock & Republic Powder... z bliska :)


Nazwa Rock & Republic wielu osobom nie powie nic... innym moze kojarzyc sie z ubraniami. Firma znana glownie w stanach. I oczywiscie po raz pierwszy zobaczylam te kosmetyki u Urbi. Slinotoku dostalam natychmiast jak tylko zobaczylam opakowania. I bardzo bylam ciekawa co to za cuda. Niestety dostepnosc w Europie zerowa i dlatego bardzo mnie to ucieszylo, jak w urbankowych darach losu znalazlam wlasnie ten puder.


 Puderniczka co prawda nalezy do tych, ktore moga sluzyc do samoobrony ale mi sie niesamowicie podoba polaczenie czerni i srebra... cacuszko :)


 Zawartosc to 9g wiec calkiem przyzwoicie... kolor ktory mam to Chiffon.


 Jest to dosc neutralny bez, idealny do torebki... w celu dokonania poprawy lub przymatowienia noska, ewentualnie jak pisalam wyzej w celu samoobrony.


 Puder jest bardzo drobno zmielony, dobrze dopasowuje sie do skory. Dlatego wlasnie dla mnie jest to idealny puder do poprawek. Puderniczka ma lusterko, co tez sie przydaje.


Bardzo sie z tym produktem polubilam i chetnie bym przyjrzala sie innym probuktom ale raczej nie ma na to szansy. W kazdym badz razie ciesze sie, ze moge ten puder pouzywac. Smuteczek bedzie jak sie skonczy ale moze wtedy znajdzie sie cos innego na otarcie lez ;)