Seiten

wtorek, 30 kwietnia 2013

Diorskin Nude BB Creme... moje wrazenia :)



W sumie sporo juz mozna poczytac na temat tego bebika. W moje rece trafil dosc pozno i glownie dlatego, ze ja nie przepadam za tymi wyrastajacymi jak grzyby po deszcczu kremami. Pomijajac niemiecki oryginal to prawdziwe BB kremy robia dla mnie firmy azjatyckie, ktore opracowaly to do perfekcji i ich produkty sa nie tylko kremami tonujacymi ale potrafia duzo wiecej. 

Niemniej konczyl mi sie moj primer z Diora (aktualnie juz sie skonczyl) ... i po tym jak blizej sie tym kremom przyjrzalam w drogerii, zdecydowalam sie na zakup.


 Wg producenta: Makijaż i pielęgnacja w jednym – magiczne połączenie dla piękna cery. Lekka i delikatna formuła kremu dostarcza skórze naturalnych składników odżywczych, optymalnie nawilża i gwarantuje niezawodną ochronę dzień po dniu. Krem idealnie stapia się z cerą, nadając jej jedwabistą miękkość, jednolity, naturalny koloryt i promienny blask.
Idealne, naturalne wykończenie.

Ciagle w sieci spotykam sie z blednym interpretowaniem kolorow wsrod bebikow. Porzadny BB krem ma tylko jeden odcien, ktory potrafi (lub i nie potrafi) dopasowac sie do kazdej cery. Pod warunkiem, ze sie wybierze odpowiedni dla siebie. Bo to nie osmy cud swiata i nie kazdy kazdemu bedzie pasowac. Niektore firmy maja dostepne dwa, rzadko kiedy trzy odcienie. Wiadomo azjatki daza do "bialosci" zoltej z natury skory. W przypadku wysokopoklowych bebikow na nasz rynek idzie to w troche innym kierunku i i ostatni kolor jest dla tych z ciemna kanacja, pomijajac stany gdzie jest odcien dla ciemnoskorych. Ogolnie... bo widze, ze mozna to powtarzac do znudzenia, odcienie 001 i 002 maja ten sam stopien jasnosci. Roznica jest w tym, ze 001 idzie w roz przez co wydaje sie jasniejszy a 002 w zolc, przez co wydaje sie byc bardziej ciemny. 


Ja wybralam 002 Fair, ktory jak widac jest jasnym bezowym kolorem.  Ja akurat czuje sie dobrze zarowno w rozach jak i w zolciach ale na lato zdecydowanie wole te drugie, bo mimo wszystko skora sie troche opala i zolte tony wtedy lepiej sie prezentuja. W opakowaniu mamy 30ml. Praktyczna tubka zakonczona pompka, ktora ulatwia aplikacje.


Moje wrazenia: ku mojemu zaskoczeniu bardzo pozytywne. Bardzo przyjemny w uzyciu, swietnie sie rozprowadza, dobrze sie stapia ze skora. Krycie ma niczego sobie ale ja tez wiele nie wymagam, od tego mam korektor. W kazdym razie ladnie wyrownuje koloryt i dobrze sie trzyma na mojej mieszanej skorze. Wyglada bardzo naturalnie i calkiem dobrze nawilza. Jak na bebik z wysokiej polki to naprawde dobry produkt ale z drugiej strony, mozna by pomyslec, ze firmy nie powinna miec problemu z polaczeniem peilegnacji z kremem tonujacym. Nie postawilabym go oczywiscie na rowni z kremami Misshy czy Skin79 ale uwazam, ze jest to calkiem dobry produkt. Mozna na niego uzyc albo podkladu w kompakcie w celu utrwalenia i uzyskania dodatkowego krycia. I tu swietnie sprawdza sie zarowno kompakt Illamasqua jak i ten od Armaniego. Mozna tez utrwalic sypancem bez koloru i uzyskamy wtedy deliaktny i naturalny efekt. Skora wyglada swiezo i jednolicie. Bardzo sie polubilam z tym kremem i mozliwe, ze zostanie ze mna na dluzej.
  
***
Jakie wrazenia w przypadku tego kremu ma posiadaczka cery tlustej 
mozecie poczytac na przyklad u Urbi. Tam tez mozecie zobaczyc sklad,
jezeli kogos interesuje :)


poniedziałek, 29 kwietnia 2013

fossilowa penelope grey ;)


Moja milosc do torebek Fossil Vintage ma sie calkiem dobrze i kwitnie aczkolwiek staram sie szukac ich w bardziej okazyjnych cenach, bo te sklepowe sa mimo wszystko dosc wysokie. I tak jakis czas temu udalo mi sie na ebayu dorwac nowiutka Penelope Tote Grey ;))

Cena sklepowa to 119,00€ ... i mimo, ze mi sie bardzo podoba, to nie dalabym tyle za material i troche skorki. Ja za to upolowalam ja za 35,00€ ... z darmowa wysylka, co bylo dla mnie cena jak najbardziej przyjemna, wiec szkoda bylo pozwolic zeby wpadla w obce lapki ;)


Model  ZB5163020 wykonany z grubego materialu w szarym kolorze z kolorowymi skorzanymi aplikacjami i zlotymi wykonczeniami oraz oczywiscie typowym fossilowym kluczykiem. Dlugosc raczek 60cm... wymiary torebki 40 x 33 x 12 cm czyli jak widac jest duza, dokladnie taka jak lubie.


Torba na wiosne i lato... jak dla mnie dosc kolorowa, bo jak wiadomo ogolnie u mnie kroluja ciemne kolory :)) duzo sie w niej zmiecsci. W srodku mamy z jednej strony kieszonke na zamek a z drugiej dodatkowo dwie nieduze kieszonki. Mozna by powiedziec, ze to typowy shopper. Do tego fajna na wyjazdy, mozna zwinac i upchac w walizce... ostatnio lecac do uk musialam w mojej mini walizce upchnac skorzana torbe, to wcale nie bylo takie proste O.o


Ostatnio siegam po nia najczesciej. Idealna na codzien, do luznego stroju :)


piątek, 26 kwietnia 2013

trudne cienie... czyli kikowa paletka w akcji :]

 Blooming Eyeshadow Palette - 05 Ultimate violets pokazywalam wam juz dosc dawno temu, swatche mozna zobaczyc tutaj. Pare razy siegalam po nia w miedzyczasie ale jakos nigdy nie zrobilam zdjec. Co jakis czas pojawia sie na paletka na blogach, wiec postanowilam tez napisac o niej pare slow i pokazac na oku.


 Jedno co moge powiedziec to, ze to bardzo francowaty produkt. I tak jak pieknie sie prezentuje w opakowaniu, tak oporne sa straszliwie i ciezko z nich cos wyciagnac. Wykonczenie jest cos miedzy matem a satyna, niby gdzies tam przeblyskuja jakies minidrobinki ale ogolnie zachowuja sie jak typowe maty... czyli tragicznie sie rozcieraja i lacza a do tego kolor niknie na oku.


 Odcienie... te polaczenie fioletu i brazu oraz koloru miedzy czarnym a granatem... to zestawienie podoba mi sie bardzo i oczywiscie na to polecialam. Tym bardziej, ze jak sie je macalo w sklepie to nic nie wskazywalo na to, ze bedzie tak oporna jezeli chodzi o wspolprace.


Bonusik ;)


Dzienny makijaz da sie nia zrobic i ogolnie efekt mi sie podoba ale to tez dzieki chromowej kredce z p2 w fioletowym kolorze, ktora mam na lini wodnej. O ile uwielbiam kikowe water eyeshadow tak nigdy wiecej nie kupie tego typu paletki, bo mimo tego ze cena nie jest wygorowana... to po prostu uwazam, ze nie warto. 

czwartek, 25 kwietnia 2013

niekosmetycznie... korzystajac z pieknej pogody :)


W koncu nie po to kupilam rower zeby stal i sie kurzyl... korzystam z pieknej wiosennej pogody i jak tylko moge to codziennie ucienam sobie przejazdzke. Nie sa to moze zawrotne ilosci przejechanych kilometrow ale od czegos trzeba zaczac, pozatym to ma byc przyjemnosc a nie obowiazek :)

Znalazlam sobie i sciagnelam na telefon app'sa, ktory przy pomocy GPS zapisuje trase ktora przejechalam a do tego predkosc, kilomerty i czas. Choc wiadomo przy przerwach na zdjecia, to czas sie wydluza ale to akurat drobnostka. Dzis zrobiam pierwszy test i jestem zadowolona, funkcjonuje tak jak sobie to wymyslilam.


 Wiekszosc trasy to byla porzadna sciezka rowerowa, bo jak juz pisalam, przebiega taka przez moja wies... i wcale nie jest ona taka pusta jakby sie wydawalo. Pedalowanie to jeden z ulubionych sposob spedzania wolnego czasu w Niemczech i takie trasy rowerowe ciesza sie duzym zainteresowaniem.


Czesciowo jechalam tez po drodze hmmm... powiedzmy dla traktorow i te nie sa asfaltowe, komfort jazdy wtedy troche spada ale ogolnie sa w dosc dobrym stanie i porzadnie ubite, wiec mozna z nich korzystac ale za to mozna spotkac mieszkancow lak i lasow, na przyklad takich jak na ponizszym zdjeciu. O ile komus nie ucieknie z terarium, to te weze, ktore tu zyja nie sa jadowite... choc dziabnac tez potrafia, co pewnie nie nalezy do przyjemnosci. Dlatego lepiej omijac :P


Na koniec posiedzialam jeszcze nad rzeka, lapiac promienie sloneczne... co tylko przypomnialo mi, ze bede musiala sie smarowac porzadnym filtrem przed moimi wycieczkami, bo slonko juz niezle przysmaza. Rower sprawuje sie swietnie, jest po prostu idealny i na szczescie udalo sie slubnemu zlozyc go porzadnie... nic nie odpadlo ;)


Jutro kolejna tura :) ... moze tym razem w przeciwnym kierunku. O ile pogoda sie nie zepsuje a jesli tak sie stanie, to zawsze moge sie wybrac na basen. Mozna powiedziec, ze juz na 100% wybudzilam sie z zimowego letargu. I nawet jak jestem przeokrutnym leniwcem, to jak cos sprawia frajde... to potrafie sie spiac jak agrafka. Potem to juz leci samo... z gorki, najtrudniej to ruszyc w koncu te cztery litery. To jest co prawda dlugi... 7 dniowy tydzien pracy, ktory sie jeszcze nie skonczyl... 3 dni przede mna ale przy takiej pogodzie to naprawde szkoda siedziec w domu.

:)
 

środa, 24 kwietnia 2013

Syn®-Ake czyli niedoceniany brat slimakowego kremu ;)

 Chcialam napisac pare slow o kremie, ktory u nas jest slabo znany... ogolnie o tych kremach mowi sie mniej jak o slimaczych. I wydaje mi sie, ze tak troche sa one niedoceniane, bo ogolnie to sobie dobrze radza jezeli chodzi o wygladzanie i dla tych co sie brzydza... w tym kremie mamy syntetyczny odpowiednik jadu weza.


Tak jest... krem zawiera 4% syntetyczny peptyd, ktory powstal na wzor jadu temple viper, czyli dosc jadowitej gadziny. Ten peptydowy kompleks lagodzi mikroskorcze twarzy, dzieki czemu wygladza zmarszczki i zapobiega powstawaniu nowych. Produkty Purebess nie zawieraja konserwantow, barwnikow i olejow mineralnych. Uogolniajac mozna powiedziec, ze krem ten ma cos wspolnego z botoxem... wiec na pewno nie jest to odpowiedni produkt dla mlodych i gladkich. Wg producenta zmniejsza/splyca zmarszczki o 52% w ciagu 28 dni. Dziala na zmarszczki mimiczne, kurze lapki... ujedrnia, napina skore i wzmacnia jej system odpornosciowy.


Nie nalezy go uzywac gdy przeprowadza sie kuracje kwasami AHA, gdyz substancje czynne zawarte w obu produktach beda sie neutralizowac. Zalecane stosowanie to dwa razy dziennie na umyta twarz przez 1 do 1,5 miesiaca... pozniej mozna ograniczych do 2 - 3 razy w tygodniu. Nie stosowac gdy skora jest podrazniona, lub gdy mamy na twarzy rany. W praktycznej tubce mamy 50ml produktu w postaci przyjemnie pachnacego, dosc tresciwego kremu.

***

Zaczelam go uzywac w zeszlym tygodniu. Glownie dlatego, ze musialam odstawic slimaczego Mizona. Dlaczego to napisze przy okazji. Do tego kremu podchodzilam dosc dlugo... chyba dlatego, ze mialam obawy. I to nie zwiazane z dzialaniem kremu ale tego, ze tak jak slimaczy Purebess ten tez zrobi mi po czasie kuku. Jak bedzie to sie okaze. Na razie jest ok ale ja uzywam go tez tylko na noc... dwa razy dziennie, to troche za duzo i az tak wygladzac sie nie musze. Aczkolwiem faktycznie chwile po nalozeniu skora jest miekka i delikatna ale lepiej napieta. Lekko mnie to zaskoczylo... pozytywnie oczywiscie, bo w krotszym czasie uzyskuje tu efekt lepszy jak przy uzyciu slimakowego kremu. Zobaczymy jak bedzie przy dalszym uzywaniu ale fajnie by bylo gdyby tak pozostalo. Z tego co widzialam na ebayu, to wiele azjatyckich firm ma w swojej ofercie tego typu kremy. Bede sie musiala im dokladniej przyjrzec. Ja od jakiegos czasu walcze z moja lwia zmarszczka i to wlasnie slimacze produkty najlepiej sobie z nia radza albo i radzily, bo teraz paleczke przejal ten wezowy. I wygladzil mi ja do tego stopnia, ze widze ja jak sie przyjrze a byl momnet gdy byla juz bardzo widoczna, wiec waz w ta czy w tamta... podstawa, ze skuteczny ;)



wtorek, 23 kwietnia 2013

RevitaLash® Perfect Primer... moje wstepne wrazenia

Zachecona dzialaniem dobrze wszystkim znanej odzywki do rzes Revitalash, skusilam sie jakis czas temu dodatkowo na ich baze pod tusz. Poniewaz odzywke stosuje aktualnie tylko trzy razy w tygodniu, zeby nie meczyc moich slepi... pomyslalam sobie, ze taka baza bedaca jednoczesnie odzywka tez sie powinna sprawdzic. 

W opakowaniu mamy 7.39ml ... i tak wiem, ze na opakowaniu jest napisane voluminizing a w tytule perfect ale to jedno i to samo. Ogolnie to i tak jestem talent, bo nie zaglebialam sie w kolorystyke i gdzie mialam zakodowane, ze primery sa biale/przezroczyste i wyobrazcie sobie moj szok jak otworzylam opakowanie i dostalam po oczach tym intensywnym niebieskim. Po tym jak otrzasnelam sie z szoku, to doczytalam, ze tak wlasnie jest. Niebieski kolor bazy ma wzmacniac kolor tuszu i glebie naszego spojrzenia. Heh...


Wg producenta:  RevitaLash® Perfect Primer pielęgnuje i przygotowuje rzęsy do aplikacji tuszu. Wygładza rzęsy ułatwiając nałożenie maskary. Pokrywa rzęsy jedwabiście matową formułą, dzięki której tusz trzyma się lepiej. Niebieski kolor sprawia, że oczy wyglądają na większe i bardziej błyszczące. Podkreśla kolor oczu i wzmacnia kolor tuszu. Odżywia rzęsy i chroni je przed łamaniem.        

Zwiększa efekt Twoich rzęs. Podwaja objętość rzęs. Podkręca i układa rzęsy. 
Potęguje efekt tuszu do rzęs i wydłuża jego trwałość.

***
 
Bla bla bla... a teraz przejdzmy do rzeczy :P


Szczoteczka standardowa, dosc rzadka... kolor jak widac zabojczy ale na szczescie mozna go pokryc praktycznie kazdym tuszem. Krzywdy mi nie robi, moje oczy ja dobrze toleruja. Z tym, ze jak na razie mam jedno aleee... dlaczego do cholery ta baza jest taka rzadka :/

Ja wiem, wiekszosc lubi rzadkie... ale u mnie niestety to porazka. Tak samo jak w przypadku tuszy, tak i tu nie moge miec rzadkiej bazy i te co do tej pory uzywalam z Diora czy EL albo Clinique byly dosc geste i bardzo je lubilam. Tu niestety doopa blada O.o ... musze czekac, moze tez dojrzeje. Bo na razie to chocbym zakwitla, to nic mi z tego sensownego nie wyjdzie... moje rzesy nienawidza rzadkich produktow i koniec pfff...


Gorne zdjecie z baza... dolne plus jedna warstwa tuszu.

***

Hmmm... jakbym tak miala wstepnie podsumowac. To prawde mowiac tylka nie urywa i wole juz ktoras z powyzej wymienionych baz, cenowo wychodzi to w sumie podobnie. Podkrecenia u mnie zero, wydluzenia tez w sumie nie ma, tuszem uzyskam ten sam efekt. One wszystkie przy okazji pielegnuja a np. ta z Diora faktycznie robi rzesy do nieba a EL i Clinique swietnie pielegnuja. Tu moze troche winna jest konsystencja, bo ja nie potrafie tego obsluzyc zeby sensownie wygladalo ale chwilowy efekt to ja osiagne i bez tej bazy, jak siegne po porzadny tusz. Nie kupie ponownie... nawet jak zgestnieje, to watpie zeby mnie az tak oczarowala zebym calkowicie zmienila zdanie. Wiadomo to tylko moje osobiste odczucia, wiele osob chwali sobie ten produkt... mnie niestety nie przekonal a szkoda, bo myslalam, ze bedzie fajnym uzupelnieniem do odzywki. 

Sklad: Water/Aqua/Eau, Glyceryl Stearate, C18-36 Acid Triglyceride, VP/Methacrylamide/Vinyl Imidazole Copolymer, Cetyl Palmitate, Stearic Acid, Euphoria Cerifera (Candelilla) Wax, Propylene Glycol, Steareth-20, Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax, PVP, Steareth-2, Caprylyl Glycol, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Hydroxyethylcellulose, Magnesium Aluminum Silicate, Urtica Dioica (Nettle) Extract, Glycerin, Myristoyl Pentapeptide-17, Panthenol, Chlorphenesin, Sericin, Disodium EDTA.

niedziela, 21 kwietnia 2013

niekosmetycznie... new baby ;))

 Poczulam wiosne i postanowilam zrobic tez cos dla siebie. Jezdzic na rowerze zawsze lubilam i dlatego postanowilam kupic nowy "sprzet" :)

I tak oto wyglada *.*


Do tego nawet nie musze jezdzic po drogach, bo przez moja wies przebiega sciezka rowerowa, ktora ogolnie ma jakies ponad 200 km dlugosci. Ja wiadomo srednio usportowiona jestem i ogolnie cwiczenia w samotnosci przed lapkiem to nic dla mnie, pomijajac ze moje kolano na pewno by sie z takimi atrakcjami nie polubilo. A rower jest idealny... godzina na nim to 500 spalopnych kalorii, wiec na poczatek to bedzie calkiem dobry sposob na poprawienie kondycji i ogolnego stanu ;)

Teraz musze dokupic koszyk ale niestety nie tak latwo znalezc online bialy, wiklinowy ehhh... mialam jeden upatrzony na amazonie ale ktos go sprzatnal pfff... 


sobota, 20 kwietnia 2013

gdzies jest lecz nie wiadomo gdzie...

 Tak wiem ostatnio mnie troche malo na moim blogu... i na waszych tez. Z przyczyn roznych ale ogolnie drobnych, czasami zycie i lenistwo wygrywa. Udzielam sie jak zawsze pozablogowo, tam gdzie latwiej... ale to juz dobrze wiecie gdzie mozna mnie znalezc :)

Dzis kolejny post z gatunku o wszystkim i o niczym, 
czyli opowiesci z leniwej, wolnej (deszczowej ehhh...) soboty.

W makijazu kroluje u mnie znowu minimalizm, choc taki troche bardziej dopieszczony ale jak juz mam wolne to co tam. Ostatnio namietnie siegam po paletke UD Smoked i podejrzewam, ze po raz kolejny zostanie ulubiencem miesiaca.


 Jak juz poszalalam z wiosennymi makijazami, to teraz przyszedl czas na nudkowe dzienniaki, do tego mam faze na malowanie kresek cieniami. Najbardziej prosty sposob na ladna i w miare delikatna kreske, ktora mozna bardzo szybko namalowac. Uwielbiam do takich kresek moje pedzelki z sigmowego zestawu, ktory wam miedys pokazywalam. Najczesciej siegam po E21 i E17.


Uzylam Kinky, Freestyle i Backdoor, ktorym tez namalowalam kreseczke. U mnie taka kreska (oczywiscie cienie nalozylam na baze UD) trzyma sie spokojnie caly dzien. I wyglada o wiele delikatniej jak taka namalowana linerem, czy chocby kredka.


A co tam... bonusik ;) ... a przy okazji zaczelam uzywac nowy BB krem i to wcale nie azjatyki i wstepne wrazenia jak najbardziej pozytywne ale o tym bedzie innym razem.


 Dodatki na dzis i wiosenny essiak na paznokciach ;)


 Pogoda nie zachecala dzis do spacerow na swiezym powietrzu, chyba ze ma sie nature wodnika szuwarka i duza wilgotnosc plus niskie temperatury sprawiaja przyjemnosc. Ja tym typem nie jestem, wiec wybralam sie w miejsce cieple i suche... odwiedzilam Ikee. W poszukiwaniu nowych inspiracji a wiadomo jak juz sie tam jest, to zawsze cos w rece wpadnie. 

Ogolnie to od jakiegos czasu choruje na narozna kanape (Tidafors) i za kazdym kazem musze sobie troche posiedziec. Na 100% jak bedziemy wymieniac nasza, to bedzie to ta. Cos tak niesamowicie wygodnego, ze chyba w ogole nie bede jej opuszczac ;)


 Niesamowicie mi sie podobaja aranzacje ikeowskie, moglabym w tym sklepie zamieszkac. I naprawde jestem w stanie czasami wybaczyc, ze maja drobne choroby... zdazyc sie zawsze moze. Kuchnie podobaja mi sie bardzo, ta jest w moim stylu ale zwatpilam. Moze kiedys ;)


 Jak juz pisalam na instagramie, kazda wizyta w Ikei wyzwala we mnie ochote na natychmiastowy remont i przemeblowywanie, no coz... pomarzyc mozna.


 W lapki wpado mi pare drobiazgow, w koncu kupilam sobie wieszak na moje chusty, co zaowocowalo wolna szuflada, w ktorej do tej pory lezaly.


Wiosenna swieczka w uroczym szklanym opakowaniu. W zwiazku z jesienna pogoda, tworze sobie nastroj... zeby przyciagnac wiosne, ktora gdzies sie znowi zgubila  ;)


Jak juz bylam w Regensburgu to wieksze zakupy tez sie przy okazji zrobilo. I jakie bylo moje zdziwienie gdy w Realu znalazlam polski regal. Prawie 10 lat na to czekalam, zeby wsrod tych wszystkich wlosko-francusko-azjatyckich-ruskich itd. pojawil sie w koncu z polskimi wyrobami. I jak juz widzicie znalazlam tam moje ukochne krowki. Pelnia szczescia :)))


Zycze milego wieczoru i reszty weekendu.

Ja wracam na kanape i bede ogladac Intouchables, bo sobie wczoraj nagralam. Pluszowy kocyk i truskawkowa herbata od Mami (:*) juz na mnie czakaja. 

Buziam :) 


czwartek, 18 kwietnia 2013

granatowy piasek... moj ulubieniec :)

 To chwilowo moj ulubiony piasek.


Nie probowalam tego typu lakierow z innych firm ale te mi w zupelnosci wystarcza. Sa tanie i wyjatkowo dobre. Swietnie wygladaja na paznokciach, wygodnie i latwo naklada sie na paznkocie... i co najwazniejsze nie ma problemu ze zmywaniem. Schodzi calkiem dobrze a do tego potrafi po paru dniach sam odchodzic od paznokcia, choc takie zdzieranie na pewno nie za bardzo sluzy plytce paznokcia ;)

zdjecie zrobione w swietle dziennym bez flesza

p2 w kolorze 050 confidential


:)

wtorek, 16 kwietnia 2013

pandorkowo... ponownie cos na szyje ;)


 Pare dni temu przyszla moje druga czesc zamowienia, czyli doplenienie do mojej muranowej lezki tudziez jajka, pokazywalam to szkielko pare dni temu. Ten charms jest sliczny sam w sobie i dlatego tak sobie pomyslalam, ze tak sie bedzie najlepiej prezentowac. Do tego idealne rozwiazane na wiosne i lato, ja wtedy stawiam na minimalizm, nie lubie klejacej sie do mnie bizu ;) ... a pozatym ja lubie proste rzeczy, ktore nie przytlaczaja.


Oksydowany lancuszek Pandory (590412OX-45) ma 45 cm dlugosci.


 Tak sie prezentuje na mojej szyjce :P


Dokladnie tak to sobie wymyslilam i idealnie pasuje.


niedziela, 14 kwietnia 2013

LRP Rosaliac Gelee Micellaire... ni pies ni wydra...

 Chcialam dzis napisac pare slow o produkcie z LRP, ktory uzywam juz od jakiegos czasu. Kupilam razem z tonikiem effaclar i od tego czasu tez uzywam. Jest to wydajny zel miceralny Rosaliac do zmywania makijazu i mycia twarzy. Nakladac mozna wacikiem albo palcami, reszte nalezy potem zetrzec. Nie wymaga wody. I wydaje mi sie, ze tu jest pies pogrzebnany. Nie potrafie sie z tym produktem zaprzyjaznic. Ja lubie wode i nie mam nic przeciwko uzywaniu jej do mycia twarzy. Tym bardziej, ze kranowa u mnie jest woda zdatna do picia, ma dosc duza zawartosc wapnia ze wzgledu na wapienne skaly przez ktore plynie ale ogolnie jest czysta. W praktycznym opakowaniu z pompka mamy 200ml.

 Wg producenta: Polecany do skóry wrażliwej, delikatnej, nadreaktywnej, skłonnej do zaczerwienień. Ultra-lekka, żelowa konsystencja zapewnia uczucie natychmiastowego ukojenia. Struktura micelarna w łatwy sposób zmywa makijaż już po pierwszym przetarciu wacikiem. Opatentowane połączenie wody termalnej z La Roche-Posay z ksantyną łagodzi skórę i zapobiega zaczerwienieniom. Skóra staje się gładka i czysta. Bezpośrednio po nałożeniu odzyskuje uczucie świeżości i komfortu.


Nakladam ten zel wacikiem. I owszem jest delikatny, zmywa jak micel... czy radzi sobie z calkowitym demakijazem oka to nie wiem, bo ja do tego celu uzywam dwufazowek. Tylko, ze sie on myzia po twarzy i to mnie doprowadza do szalu. Nie klei sie ale to myzianie sprawia, ze nie potrafie go dobrze obslugiwac i nie mam wrazenia swiezosci i porzadnie umytej buzi. Musze siegnac po zwyklego micela i kolejnym wacikiem przetrzec dokladnie cala twarz. Na pewno uzycie tego zelu robi dobrze skorze bardzo wrazliwej i ze sklonnosciami do podrazniem i zaczerwienien ale samo wytarcie reszty produktu jak dla mnie nie wystarcza. Ale moze to ja jestem takie dziwadlo :P... uzywac go z woda tez sie w sumie nie da, glownie dlatego, ze on sie nie pieni... a myzianie dalej mamy.


AQUA / WATER, BUTYLENE GLYCOL, GLYCERIN, TRIETHANOLAMINE, SIMETHICONE, CAFFEINE, SODIUM CITRATE, ASCORBYL GLUCOSIDE, POLOXAMER 184, DISODIUM COCOAMPHODIACETATE, DISODIUM EDTA, HYDROXYPROPYL GUAR, CITRIC ACID, BIOSACCHARIDE GUM-1, DIHYDROCHOLETH-30, ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER, PHENOXYETHANOL, METHYLPARABEN

Z opiniami w sieci jest jak w przypadku kazdego innego kosmetyku... sa osoby, ktore ten produkt zachwycil  a inne rozczarowal. Ja nie wiemco mam na jego temat myslec. Nie jest zly i byloby wszystko fajnie gdyby nie to myzianie. Raczej nie kupie ponownie, bo zdecydowanie wole micelowe pianki, chocby ta z Biotherm. Jak dla mnie jest najlepsza... rownie delikatna i tez dobrze zmywa, tylko potrzeba do niej wody... co mi akurat w zadnym wypadku nie przeszkadza. A ten zel na dlugo mi wystarczy, bo wydajny jest szalenie. Zobaczymy czy jak go skoncze, to zmienie zdanie ale to naprawde musialby sie stac cud. 

piątek, 12 kwietnia 2013

look... miedzy niebem a oceanem ;)





Chwilowo postanowilam pozostac w wiosenno letnich klimatach... co oznacza troche bardziej kolorowe makijaze. Jak juz ta wiosna nie moze sie zdecydowac, to przynajmniej mozna ja intensywnie przywolywac. A poniewaz mialam troche wolnego, to moglam sie pobawic.



Ten look co prawda jest bardziej letni ale wcale sie nie zdziwie, jak lato pojawi sie niespodziewanie, makijaz bedzie jak znalazl.


:)

 Uzylam chyba wiekszosci niebieskich cieni jakie posiadam, zaczelam od tego jasnego blekitu na calej ruchomej powiece a potem dodawalam coraz ciemniejsze odcienie. Z niebieskim jest tak, ze czesto fajnie wyglada w opakowaniu albo na swatchach ale niestety na oku przy rozcieraniu troche niknie. Na koniec zeby bylo bardziej morsko dodalam troche morskiej zieleni.


Tak sie prezentuje efekt moich niebieskich eksperymentow. Jak widac korzystalam z cieni Inglot, Urban Decay i Kiko. Wszystkie te cienie pokazywalam juz na blogu.


Zrobilam lekka kreske czarnym matowym cieniem UD na lini rzes, 
na lini wodnej mam tym razem p2 fantastic chrome kajal 020 wild amethyst.


 Bonusik ;)


Pozatym uzylam
  • Armani High Precision Retouch Concealer 3.5
  • Illamasqua Powder Fundation PF210
  • Clarins Mosaique Summer Bronzing Compact
  • Dior Lip Polish 002
  • Artdeco Eye Brow Pencil 4
  • Benefit BADgal lash
  • Clinique Bottom Lash Mascara