Seiten

niedziela, 30 czerwca 2013

look... w ktorym mozna utonac ;)

Cztery dni wolnego nastrajaja pozytywnie i zadna tam wscieklizna jajnikow czy deszcz siapiacy za oknem tego nie zmienia. Dzis mam dla was imprezowo wakacyjna propozycje.


Siegnelam po trzecia i ostatnia z moich kredek Chanel.


Tym razem jest to niebieska 47 blue bay. A zeby jej nie bylo smutno to dolaczyly dwa cienie z Inglot i ciemny granat z matowej paletki Sleek oraz kredka fantastic chrome z p2 040 metallic lapis. Uzylam tez rzesiska Eylure, ktore pokazalam wam ostatnio ale tym razem przymocowalam na Duo, nie bawilam sie w jakies gotowe paski z klejem, tak sie o wiele lepiej trzymaly.


Tak sie prezentuje calosc, bardziej niebiesko juz sie nie da ;)


Bonusik ;)


Milej niedzieli robaczki :*

sobota, 29 czerwca 2013

kolejna porcja pustych opakowan :)


 Pare miesiecy minelo od ostatniego denkowego posta, szuflada zaczela pekac w szwach, wiec doszlam do tego, ze czas najwyzszy na nowa porcje pustych opakowan. Choc musze przyzac, ze do tego typu postow najtrudniej mi sie zabrac :P

  •  standardowo mam pusta butelke po micelu LRP Effaclar, wczoraj skonczylam kolejna i nastepna postawilam w szafce. Uwielbiam go i bede dalej z przyjemnoscia uzywac.
  • ogorkowy tonik Ziaja... kocham zapach ogorka w kosmetykach ale niestety ten tonik jest mocno przecietny oropcz tego, ze pachnie... to w ktoryms momencie przestal pachniec a zaczal smierdziec skiszona woda po ogorkach. Podziekowalam mu i poszedl w kanal. Nie bede za nim plakac.
  • Skin79 BB Cleanser to produkt, ktory bardzo lubilam. Swietnie oczyszczal i zmywal wszystko co bylo do zmycia. Wydajny i przyjemny dla skory. 
  • dwufazowka Helenki R. ... tez nie wiem ktora, bo uzywam namietnie alczkolwiek zdradzilam z Chanelem ale o tym bedzie kiedy indziej
  • Kiehl's Midnight Recovery Concentrate bardzo lubie i moja skora tez. Gdyby nie to, ze dostalam go kiedys w BoB to pewnie nigdy bym sie o niego nie potknela. Wydajny szalenie i zdecydowanie robi skorze dobrze. Ja go uzywalam solo bez zadnych dodatkowych kremow... zreszta pisalam juz o nim, wiec jak cos to mozna poczytac.
  • Baviphat Strawberry Toxifying Mask i Peach All in One Peeling Gel dwa azjatyckie produkty w uroczych opakowaniach. O ile bardzo lubilam maseczke pomidorowa maseczke TM, tak te dwie nie zrobily na mnie niestety szczegolnego wrazenia. Owszem uzywalam, krzywdy mi nie robily ale tylka nie urwalo i nie oplaca sie sciagac z Azji, mozna znalezc cos innego.
  •  Alverde Haut und Badeöl Vanille Chai to swietny olejek, ktory uzywam do kapieli. Ogolnie wszystkie olejki dodaje do kapieli, bo tam mi zdecydowanie lepiej sluza.
  • Joanna zel pod prysznic miniaturka, dosc dobrze wam znane... zel jak zel... myje ;)
  • ukochana sol do kapieli Kneipp z arnika, ulga dla moich zmeczonych kosci i miesni
  • Yves Rocher zel pod prysznic o zapachu kawy. Tak... zel kupuje dla tego zapachu, jest po prostu boski
  • Tolpa body pro - kreator jedrnej skory to produkt z ktorym musialam sie oswoic. Lubie to jak wygladza skore, czy powoduje ze staje sie bardziej jedrna hmmm...  wiadomo nie za bardzo, moze jak sie polaczy to ze sportem to bedzie dzialac wspomagajaco ale sam z siebie cudow nie zdziala. Mimo wszystko przyjemnie sie go uzywalo  a przyzwyczaic musialam sie do zapachu. Bardzo ale to bardzo specyficzny i na poczatku mi przeszkadzal, tym bardziej ze sie na mojej skorze jeszcze jakis czas utrzymywal. Pozniej jakos tak sam z siebie przestal mi przeszkadzac, wiec polubilam go jeszcze bardziej.
  • The Body Shop maselko i peeling do ciala z limitowanej swiatecznej edycji Cranberry. Mam jeszcze zel pod prysznic i pewnie kiedys go zmecze. Moj problem z produktami TBS polega na tym, ze o ile te zapachy w opakowaniach czasami do mnie przemawiaja, tak potem bardzoe szybko przestaja mi sie podobac. Ogolnie wiekszosc ich mazidel po prostu mi smierdzi. I czesto widzac zachwyty nad jakims produktem wacham go w sklepie i odstawiam na polke. Kompletnie mi nie podchodza i tak jest z 90% kosmetykow, wiec po prostu sobie darowalam co pewnie tez widac, bo TBS coraz rzadziej pojawia sie na blogu.
  • Coconut Island miniaturka zelu pod prysznic/planu do kapieli... boski kokos co tu duzo mowic ;)
  •  Lee Stafford suchy szampon dla ciemnowlosych... moj ukochany od dawna, to juz tez kolejne opakowanie. Jak dla mnie jest to najlepszy suchy szampon
  • dwa szampony Phyto... Phytoprogenium (do wlosow normalnych) i Phytorhum (do wlosow delikatnych). Ja lubie szampony tej firmy, oczywiscie nie wszystkie ale po prostu sluza mojej fanaberyjnej skorze na glowie i na pewno bede do nich wracac, bo sa wydajne i cene maja u mnie w porzadku, wiec jak mi skora zaczyna sie narowic, to wtedy do nich wracam.
  • Schwarzkopf Seah z serii profesionalnej, to szampon gleboko oczyszczajacy. Jest dobry ale ja zdecydowanie wole DC Bonacure o ktorym juz pisalam. Sa delikatne dla skory i wlosow a przy tym dobrze oczyszczaja. 
  • Dabur Vatika maseczka Virgin Olive miala byc taka dobra... same ochy i achy... no coz mi niestety nie podeszla. Glownie dlatego, ze nie widzialam jakis efektow, ktore by mnie sklonily do polubienia sie z tym produktem. Uzywalam glownie po szamponie oczyszczajacym, bo wiadomo maseczka jest wtedy wskazana ale pod koniec to juz naprawde walczylam ze sobia zeby ja uzywac i ciesze sie, ze sie skonczyla

  •  Essence krem do rak z zimowej limitowanki, przyjemnie pachnie ale dla mnie za slaby
  • MAC plyn do mycia pedzli, moze to nie jest tak do konca pielegnacja (moja) ale jak dla mnie najlepszy produkt do szybkiego czyszczenia pedzli i kolejna butelka jest juz w uzyciu
  • zmywacz do paznokci z Astora uzywam juz dobre 5 lat i jest to dla mnie najlepszy i przede wszystkim nieniszczacy mi paznokci pomimo zawartosci acetonu, bo wersja bez jest slabsza i za nia nie przepadam
  • ukochana pianka/zel do golenia Gillette Avocado Twist
  • rownie ulubiona pasta do zebow Crest, chociaz ta akurat dla mnie byla za mocna i zdecydowanie wole standardowa. Nic tak dobrze nie czysci mi siekaczy, likwidujac przy tym kamien i osad. Nawet jezeli musze ja sciagac z usa to dalej bede kupowac. Te olbrzymie tuby wystarczaja tez na dosc dlugo a uzywamy wspolnie ze slubnym.
  • Scholl krem do stop, ktory musi byc w mojej szafce nocnej, ja po prostu bez tego kremu nie moge ;) ... tak samo jak mam manie kremowania rak, tak na noc smaruje stopy.
  • Dior Skinflash Primer to baza, z ktora dosc dlugo nie potrafilam sie zaprzyjaznic ale jak w koncu nam sie udalo to pokochalam szalenczo i lepszej po prostu nie ma :P ... kolejna jest juz w sroczym kuferku
  • Guerlain Noir G czyli wklad do trumienki... na razie mam inny tusz od G, ktory czeka na swoja kolej ale do tego pewnie kiedys w wroce i to nie tylko dla tego boskiego zapachu brzoskwin. Po prostu jak dojrzal to swietnie wygladal na moich rzesach, noszenie go to czysta przyjemnosc. Jedyne co moglabym mu zarzucic to to nie do konca funkcjonujace opakowanie, plastik od wkladu jest za miekki i ze tak powiem gwint mu sie wyrabia przy zakrecaniu i potem sie rusza w trumience :D 
***

I do nastepnego denka :*

 

piątek, 28 czerwca 2013

I-CY U ... czyli kulaski z najnowszej kolekcji Essence z bliska :)


Co prawda od jakiegos czasu nie za bardzo zwracalam uwage na to co sie dzieje w drogeryjnym swiecie jezeli chodzi o limitowane edycje ale tej nie moglam sobie darowac. Jako milosniczka kulek musialam sie tym kulaskom przyjrzec z bliska.  A do tego wzielam jeszcze mokre chusteczki, beda jak znalazl na lato (ktorego nie ma) do torebki. 


Mowa oczywiscie o kolekcji  Me&My Ice Cream i jej najciekawszej czesci... 
shimmer pearls 01 I-CY U.


 W plastikowym opakowaniu, wielkoscia zblizonym do bazy z burzuja, ktora pokazalam w poprzednim poscie. Tu mamy 14 g produktu. Zabezpieczone gabka nadaja sie do zabierania w podroz. Zapach ma delikatny... cukierkowo chemiczny ale na tyle slaby, ze jak nie wsadzimy nosa w kulki, to w ogole go nie wyczujemy.

zdjecie w swietle dziennym
 Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Kuleczki sie przyjemnie prezentuja, maja sliczne pastelowe kolory i podoba mi sie tez zestawienie kolorystyczne. Kuleczki sa pudrowe ale nie za miekkie, wiec nie ma obawy... nie rozpadna sie pod pedzlem. Twardoscia przypominaja meteorki, wiec lepiej bedzie nakladac je przy pomocy twardszego pedzla, bo miekki bedzie je tylko myzial.

zdjecie z fleszem
 Jak widac na ponizszym zdjeciu mamy tu 5 kolorow, tak wygladaja w swietle dziennym. Nie liczylam czy kazdego jest po rowno ale na to wyglada.


 Tu mamy znowu zdjecie z fleszem i jak widac polysk tych kuleczek jest bardzo przyjemny perlowy ale nie maja w sobie brokatu ani duzych drobin, co jest kolejna zaleta tego produktu.


Efekt na skorze daja delikatny i dosc naturalny, wiec raczej nie musimy sie obawiac, ze machniemy sobie bombke... nalozylam na cala twarz i puder stopil sie ze skora dajac jej odswiezony wyglad. To nie jest mocny rozswietlacz, porownalabym go do meteorkow z regularnej sprzedazy, choc wiadomo to tak nie do konca to samo ale na pewno fajna alternatywa dla tych co lubia tego typu produkty a meteorki z roznych powodow nie znajduja sie na aktualnej liscie zakupowej. Chcialabym tylko zaznaczyc, ze tak samo tutaj moze sie okazac, ze efektu tego pudru nie bedzie u wielu osob widac... nie zapominajcie, ze to kosmetyk a nie osmy cud swiata. Dla mnie to taki drobiazg wykonczeniowy... taka kropka nad "i".



czwartek, 27 czerwca 2013

Bourjois Bronzing Primer... z bliska :)

Co prawda jeszcze jej nie uzywalam, pomijajac wczorajszy test wieczorem ale bezzdejciowy... ot tak na wlasny uzytek, zebym mogla zobaczyc coz to takiego i czy sie w ogole dla mnie nadaje.


Tak dla przedstawienia wielkosci wzielam zamkniecie od obiektywu, bo baza sama na zdjeciu wyglada na spora a w rzeczywistosci opakowanie nie jest zbyt duze. Plastikowy sloiczek zawiera 18 ml produktu.



Jakby kogos interesowal sklad, to prosze bardzo... wiadomo slilikony, bo to w przypadku takich baz jest w sumie normalne. Baza ma matowic i dawac naturalny wyglad. Jej uniwersalny odcien ma wszystkim pasowac, czy tak bedzie to sie pewnie okaze z czasem.


Optycznie moze nie chwyta za serce ale droga z uk daleka, poczta srednio delikatna... jak tak na ta baze patrze, to przypomina mi mus czekoladowy. Moze to tez przez ten dosc mocny i slodki zapach.  Dosc specyficzny i utrzymujacy na sie przez jakis czas na skorze. Mnie on nie przeszkadza ale osoby, ktore sa wrazliwe na zapachy moga miec problemy, wiec o ile jest to mozliwe lepiej powachac.


Kolor w opakowaniu to mleczna czekolada z karmelem. Tak wlasnie mi sie kojarzy. Konsystencja zupelnie inna jak chanelowa, tamta jest bardziej zbita... ta to tak jak pisalam wyzej lekki mus. Tak sobie dumalam jakimi pedzlami bedzie sie ja najwygodniej nakladac i tak mi sie wydaje, ze bedzie to RT expert face brush albo Sephora 45... ja uzylam Sigmy F86 ale to nie bylo do konca to i bede musiala jeszcze potestowac.


Jest dobrze napigmentowana ale mimo tego, ze jest dosc ciemna... na ponizszym zdjeciu roztarlam na dloni to co mam na powyzszym na palcu, to bardzo dobrze sie rozciera i stapia ze skora. Tak jak napisala Scooby Ciasteczka raczej nie powinno sobie zrobic nia krzywdy, choc wiadomo czlowiek jednostka zdolna nieslychanie i wszystko potrafi.


W pierwszym momencie jak otworzylam to troche zwatpilam, bo kolor jednak jest dosc intensywny. A ja po prostu nie za bardzo potrafie takie produkty obslugiwac. Trzeba sie z nimi oswoic i znalezc odpowiednia technike gdzie, ile i jak. Jak tak sie wczoraj myzialam to stwierdzilam, ze dla mnie nie jest to produkt do konturowania. Owszem od biedy mozna ale wydaje mi sie, ze lepiej sie bedzie prezentowac wlasnie jako baza na cala buzie do letniego opalonego makijazu albo gdy bedzie sie chcialo opalony look wyczarowac. Ja musze sie tym produktem pobawic i jak cos zmaluje, to wtedy wam pokaze i powiem jak mi najlepiej sluzy. 


poniedziałek, 24 czerwca 2013

co nowego...

 Dzis chcialam wam pokazac pare nowosci, ktore nabylam droga kupna w miedzyczasie plus pare produktow, ktore przylecialy do mnie z uk. 

Tak w ogole to mam zamiar zrobic posta na temat mojej aktualnej pielegnacji, bo w sumie po odstawieniu slimakow i akcji ratunkowej mam staly zestaw, ktory uzywam juz od jakiegos czasu i bardzo lubie. I wbrew temu co mogloby sie wydawac, nie uzywam stu roznych produktow na raz a wrecz przeciwnie staram sie to jakos ograniczac i zuzywac jedno po drugim.


Na pierszy rzut upolowane na amazonvip serum REN. Tak mnie juz od jakiegos czasz ta firma intryguje ale ceny ma hmmm... troche wyzsze, wiec obawialam sie kupowac w ciemno. I tak nie moglam sobie darowac okazji i kupilam Ren Anti-Age  Bio Retinoid  Concentrate przeceniony z 79,00€ na 49,00€

Wg producenta: Koncentrat z bioaktywnymi retinoidami przeciwdziałający starzeniu to zestaw witaminy A, prowitaminy A i analogów retinoidów – czystych, silnie działających i w 100% naturalnych. Zwalcza zmarszczki, niedoskonałości i plamy, pojawiające się z wiekiem na skórze, pozostawiając cerę wyraźnie odmłodzoną, gładszą i jaśniejszą. Nie wywołuje podrażnień, jakie często powoduje syntetyczny retinol.

Sklad: Rosa Rubiginosa Seed Oil, Glycine Soja (Soybean) Oil, Gossypium Harbaceum (Cotton) Seed Oil, Bidens Pilosa Extract, Hippophae Rhamnoides Fruit Extract, Parfum (Fragrance), Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Tocopherol, Linalool.


Wody termalnej Uriage nie musze chyba nikomu przedstawiac. Kupilam po tym jak po raz kolejny chwalila ja nieesia25 i pokochalam dosc szybko. Kupuje wielkie 300 ml flachy za ca. 9,00€ to jest juz moja druga na zapas a do pracy biore zawsze 50 ml mini. Tym razem wzielam jeszcze mokre chusteczki Uriage 1ère Eau gdzie oczywiscie na pierwszym miejscu w skladzie jest ta woda. W opakowaniu jest 25 sztuk i kosztuja ca. 5,00€


Ja uwielbiam filtry z Vichy. To jedne z nieliczych produktow tej firmy, ktore mi sluza. Mam zarowno do twarzy jak i do ciala. O tych ktore uzywalam w zeszlym roku juz pisalam, wiec nie trzeba sie powtarzac. Tym razem skusilam sie na troszke inna wersje tego do twarzy. W jednym z filmikow nissiax83 mowila o matujacym i na ten tez sie skusilam... Mattifying face fluid dry touch SPF 50. Ciekawa jestem czy bedzie sobie tak samo dobrze radzil jak ten zwykly. Jako gratiska dostalam 50ml After-sun repair lotion dla skory wrazliwej Avene.

***

Kolejne produkty przylecialy dzis do mnie z uk. Mam je dzieki Hunger z bloga Hunger For Beauty. Jeszcze raz duzy buziak :* ... z wrazenia nie wiem od czego zaczac testowanie ;)


 I tak na pierwszym miejscu firma, ktorej u mnie oczywiscie nie ma i dlatego tez nic burzujkowego sie na blogu nie pojawia. Tym razem sie skusilam, glownie z ciekawosci. Bourjois to mlodsza i sredniopolkowa siostra Chanel. Kosmetyki produkowane sa w tej samej fabryce. Skusilam sie glownie dlatego, ze baze ta mozna prownac do tej chanelowej. To znaczy efekt jaki daje. Prawde mowiac ta Chanel nigdy mnie nie kusila pomimo tej szalonej popularnosci, to jakos nie byl to dla nie produkt w ktory chcialam zainwestowac. Burzujkowa baza kosztuje £7 czyli ca. 8,50€ wiec nawet jak sie nie polubimy to plakac nie bede ;) ... wiecej na temat tej bazy, oraz porownanie jej do tej chanelowej znajdziecie tutaj. Scooby Ciasteczka bardzo dokladnie opisala i obfocila oba produkty.


Poniewaz moj Singulier dogorywa powoli, to zdecydowalam sie na nowosc wsrod tuszy YSL, czyli na Babydoll. Swoja droga tusz jest oczywiscie jeszcze u mnie niedostepny i jak to u mnie z tuszami tej firmy bywa, troche to minie zanim podziele sie wrazeniami, bo normalka... musi dojrzec. Ma ciekawa gumowa szczotke i naprawde nie moge sie doczekac az go pouzywam i zobacze czy dorownuje Singulierowi, bo jak na razie jest to bezapelacyjnie najlepszy tusz YSL. 


Jak juz wspomagam rzesy i wlosy to mozna tez zajac sie troche brwiami, kore z czasem tez delikatnie mowiac wylnialy. Owszem mozna domalowac ale wolalabym zeby byly troche bardziej pelne i tak pouzywam sobie RapidBrow. Wrazenia oczywiscie sie pojawia jak juz bedzie tak daleko.
 Nie moglam sobie odpuscic kultowego produktu z wysp. Mowa oczywiscie o korektorze Collection (teraz juz bez 2000). Jak widac mam dwa odcienie fair i medium.


Na koniec troche mniej kosmetycznie ale mimo wszystko pasujaco do reszty. W walce o moje mizerne kudelki postanowilam wyprobowac nowy suplement Solgar. Nie musze chyba wspominac, ze u mnie go niet... i nie pozostalo mi nic innego jak kupic w uk. Swietnego posta na jego temat ma Alina (znana jako Brunetka) i to wlasnie to co napisala przekonalo mnie do wyprobowania tego specyfiku. Po wiecej informacji i wrazenia  odsylam was na bloga Aliny -> klik. Ja dopiero zaczelam lykac, wiec nic na jego temat na razie nie powiem ale mam nadzieje, ze pomoze, wiec trzymajcie kciuki.

***

To byloby dzis na tyle.
Milego tygodnia :)

Buziam :*


sobota, 22 czerwca 2013

Chanel Stylo Eyeshadow w akcji... plus pare innych atrakcji ;)

 Ostatnio troszke sie obijam... nie powiem lenistwo i upaly :P ... ale to nie znaczy, ze nic sie nie dzieje na sroczym podworku. Terstuje pare roznych rzeczy i na pewno w miedzy czasie pojawia sie wrazenia z uzywania. A dzis mialam natchnienie i wlasnie wykorzystujac pare nowosci, zrobilam na szybko czarne slepie... bo w koncu obiecalam, ze taki makijaz tez sie pojawi.


 Moge sie tylko powtorzyc, ze uwielbiam te kredki i chetnie dokupilabym inne kolory jakby wyprodukowali. Na przyklad miedziany albo cudna butelkowa zielen. No coz... pomarzyc zawsze mozna a przy okazji przedstawiam kolor 57 Black Stream. Boskie jest to chlodzace uczucie jakie mamy nakladajac ta kredke na powieke. Kolor jest sam w sobie dosc intensywny, jak widac zreszta na swatchu i mozna intensywnosc stopniowac nakladajac kolejna warstwe. Trwalosc zabojcza. Kredka sama w sobie tez ma drobinki ale nie sa one specjalnie widoczne. To znaczy, ze nie mamy wrazenia, ze to czarny brokat a faktycznie czarny cien z odrobina blink blink.

 Z tym, ze dla mnie sama kredka mimo wszystko wygladala tak jakby jej czegos brakowalo. Makijaz sam w sobie jest mocny, wiec jak juz to niech ma kopa ;) ... dlatego siegnelam po kochane piatunie 029 Moonlight. Na dolna powieke uzylam troszke cienia, ktory znajduje sie w lewym gornym rogu.


Przy takim oku to nie ma litosci, wlasnie rzesy zgina chocby juz calkiem w porzadku byly i trzeba siegnac po firanki... jak szalec to szalec. Ja przytestowalam samoprzylepne rzesy Eylure nr 116. Co o tym wynalazku sadze napisze wam pozniej.


 Tak prezentuje sie caloksztalt.


Podoba mi sie ta intensywnosc :)


I pare slow na temat rzesisk. Delikatnie mowiac uwazam, ze do dupy z takim wynalazkiem. Owszem wydaje sie kuszace, nie trzeba sie meczyc z klejem i czekac az wyschnie... plus te wszystkie inne trudnosci jakie ma czesc z nas zakladajac sztuczne rzesy. Tu jest to moze proste, bo odklejamy z opakowania i przyklejamy na linie rzes. ALE... bo oczywiscie jest duze ale. Trzeba to zrobic bardzo precyzyjnie, bo jak sie je raz poprawi, to juz sie tak dobrze potem nie chca trzymac. Do tego na tym makijazu bardzo szybko zaczal mi odchodzic wewnetrzny kacik, pozatym czulam te mimo wszystko delikatne rzesy na oku. Ten pasek kleju jest dosc gruby i obkleil sie dokladnie cieniem, co pewnie zmniejszylo tez jego przyczepnosc. Do tego trudno go "polaczyc" z naszymi rzesami, bo klei sie do mojego sprzetu. Jak widac na zdjeciach ponizej, po zdjeciu rzes... sciagnelam tez klej i w opakowaniu mamy jeszcze jedna porcje. Z tym, ze ja sobie darowalam. Rzesy same w sobie sa fajnie i calkiem dobrze mozna uzyc je w tradycyjny sposob, przyklejajac na klej, ktory tam nam dobrze sluzy. Ogolnie nie ryzykowalabym od razu zakladania na jakies wyjscie, bo mozna sie nieprzyjemnie zdziwic. Lepiej przetestowac w domu i wtedy stwierdzic czy to cos dla nas. Ja w kazdym badz razie pozostane przy tradycyjnym klejeniu, bo wtedy wiem, ze rzesy trzymaja sie porzadnie.


 Bonusik ;)


Benefitowe produkty, ktore uzylam w makijazu doczekaja sie osobnego posta lub dwoch... 
wiec tu na razie nic na ich temat nie bedzie. Na ustach feverek z Lancome 383.

Zapomnialo mi sie :P ... na policzkach oczywiscie Dior Rosy Glow i calosc omiotlam prasowanymi motylami Guerlain. Brewki kredka Chanel 30.
 

czwartek, 20 czerwca 2013

co sroce w oko wpadnie... czyli porcja jesiennych kolekcji 2013 :)

 Na razie mamy lato w pelni... chwilami mam wrazenie, ze troche bardziej jak by wiekszosc z nas sobie zyczyla. Bo i kto lubi 40 stopniowe upaly, kiedy codziennie trzeba do pracy i nie ma ze boli. 

W kazdym razie dla podniesienia cisnienia mam pare zapowiedzi na tegoroczna jesien.

***
  •  Guerlain  Voilette de Madame Collection

Z tego co widze, to dosc duze emocje wzbudza roz. Fakt cudny i cieszy oko, dla posiadania pewnie bym chciala ale pewnie wygra zdrowy rozsadek, bo musialabym miec twarz wielkosci 4 liter, zeby to wszystko systematycznie uzywac co mam w sroczym kuferku. A roze... owszem lubie ale potrafie w ich przypadku powiedziec nie... przewaznie :P



  • Dior Mystic Metallic Collection

 Tu moje slepia sie zaswiecily. Wiadomo, ze kocham piateczki. Kolekcja ma byc "metaliczna" wiec jestem ciekawa co to bedzie. Cienie w sloiczkach tez sie ciekawie preznetuja, tak troche chanelowo ;) ... aczkolwiek jak wspomnialam na FB nie bede sie jarac, bo w przypadku ostatnich kolekcji to potem bylo tylko wielkie rozczarowanie przy ogledzinach na zywo. Te pierwsze piateczki takie bardzo moje i chetnie bym przytulila ale poczekamy... zobaczymy...




  •  Givenchy Soir D’Exception

Kolekcja Givenchy nie jest jakas specjalnie porywajaca. Ot taka jasienna, spokojna... zeby nie powiedziec nudna. Z tym, ze pojawic sie ma tez nowy podklad, ktory wyglada calkiem interesujaco.


A do tego kompakt... sam wyglad jest bardzo sroczy. Prosty i elegancki.


Nie udalo mi sie znalezc zapowiedzi z Chanel, pewnie pojawi sie za jakis czas. Gdzies kiedys cos mi mignelo ale juz nie pamietam gdzie... z tym, ze wygladalo to typowo chanelowo i specjalnie nic mi nie utkwilo w pamieci.