Ostatnio pisalam o moim sprzecie do przyklejania i o tym jak przyklejam, poczytac o tym mozna
tutaj. Dzis chcialam tak tylko wspomniec, ze niepowodzenia z montowaniem rzesisk na oku moga rownie dobrze wynikac z tego, ze najzwyczajniej w swiecie rzesy sa do kitu. Wiadomo z tym jest jak ze wszystkim innym, kazda z nas musi znalezc takie co jej beda najbardzej odpowiadac ale naprawde pomijajac sprzet, jest spora roznica w jakosci rzesisk, co ma duzy wpyw na komfort noszenia i latwosc przyklejania.
W zakladce o rzesach mozna popatrzeci poczytac jak wygladala moja droga przez meki, bo z rzesami walcze juz od jakiegos czasu i byl moment jak mi sie odechcialo, dopoki nie trafilam na te odpowiednie... plus sprzet i to, ze coraz czesciej zakladalam, sprawilo, ze w koncu mam z tym mniejsze problemy ale to oczywiscie nie znaczy, ze przyklejam prawie, ze przez sen ;)
Ponizej mam dosc ekstremalne przyklady ale sa to w sumie bubelki i nie wiem czy kiedykolwiek z nich skorzystam. Oba zestawy pochodza z firmy Red Cherry. Te rzesy sa tanie ale nie zawsze dobrej jakosci. Kupilam je glownie z mysla o jakis specjalnych makijazach na bloga, bo nie sa to rzesy, w ktorych mozna wyjsc do ludzi.
Te rzesy pieknie sie prentowaly na stronie sklepu i ogolnie ladnie wygladaly, dopoki nie wzielam ich do reki i nie przygladnelam sie im blizej. Co spowodowalo, ze popekaly i niestety niezbyt fajnie to wyglada. Pozatym maja gruby i twardy pasek, co zdecydowanie utrudnia przyklejenie. I jak sie przyjrzy temu paskowi to widac gluty kleju, przez co mam obawy, ze w ogole nie beda sie chcialy dobrze trzymac powieki.
Druga wpadka byly polowki Red Cherry, na stronie wygladaly "normalnie" i nie przypuszczalam, ze sa tak wielkie.
Do tego niezbyt starannie wykonane i takze na grubym, sztywnym pasku.
Dla porownania z polowkami Ardell, ktore tu wydaja sie drobniutkie i niewidoczne a dobrze wiecie jak fajnie i naturalnie prezentuja sie na oku. Bardzo czesto przyklejam sobie polowki Ardell, po chwili zapominam, ze w ogole cos mam przyklejonego ale jak tylko spojrze w lustro to widze efekt, ktory bardzo mi sie podoba. I takie wlasnie powinny byc rzesy. Lekkie i naturalne.
Dlatego wszystkim osobom, ktore chcialyby sie z rzesami pobawic polecam wlasnie takie na przezroczystym pasku, oczywiscie mozna przyciac wg wlasnego uznania.
Tu roznica jest juz o wiele mniejsza, obie firmy maja fajne rzesy tego typu. Czarne paski sa przewaznie bardziej sztywne, te lepiej dopasowuja sie do powieki. Nie sa to drogie rzesy. Ja przewaznie kupuje na ebayu amerykanskim albo brytyjskim. Ostatnio kupilam rzesy Ardell w kolorze brazowym, wiec nie musza to byc czarne :)
Jak juz sie chcemy pobawic z rzesami, to warto kupic z naturalnego wlosia i najlepiej te co sa polecane. Ja za opakowanie rzed Ardell, bo te sa moim zdecydowanym faworytem place przewaznie ca. 2,00€ i spokojnie mozna jest przez jakis czas uzywac. Ewentualnie moga to byc rzesy Red Cherry albo ostatnio odkrylam Eylure ale o tych nie moge na razie za duzo powiedziec, moze tylko tyle, ze sa bardzo porzadnie wykonane ale o nich bedzie wiecej w osobnym poscie.
Uzywalam i ciagle jeszcze po nie siegam rzesiska z MAC'a ale te sa drogie i prawde mowiac troche zajelo zanim je oswoilam, do tego trzeba je koniecznie przyciac na dlugosci. Probowalam tez na samym poczatku rzesy Zoeva ale te byly dosc slabe, ja bylam niewprawiona... i nic z tego nie wyszlo. Przygladalam sie rzesom Artdeco, Essence i paru innym firmom ale prawde mowiac zadne z nich nie rownaja sie tym trzem firmom, ktore polecilam. Wiadomo wiaze sie to czesto z zakupem w ciemno ale w tej chwili mozna praktycznie kazdy produkt wpisac w google i dostaniemy spora ilosc zdjec do porownania i na tej podstawie wybrac sobie jakie sie nam spodobaja.