Zeby nie bylo, ze kompletnie zapomnialam mam dzis dla was kolejny post dotyczacy Santorini. Kolejne praktyczne wskazowki i pare zdjec. Pisanie i przygotowywanie takich postow, zabiera o wiele wiecej czasu jak typowo kosmetyczny ale dzis mam wolne, wiec sie udalo.
Wiadomo to czy nas urlop spedzimy na lezaku przy basenie czy aktywnie zalezy od naszych predyspozycji i mozliwosci finansowych. Aczkolwiek naprawde szkoda ograniczac go tylko do plazy, wyspa naprawde jest warta zwiedzenia. Hotele i lokalne biura wycieczkowe maja przygotowane rozne oferty... i pare z nich jest w porzadku, inne to strata pieniedzy. Szczegolnie rozbawila mnie oferta, ktora nam tez usilowano wcisnac, czyli "Santorini w jeden dzien". Omijac szerokim lukiem... bedac na wyspie ma sie naprawde sporo czasu i nie trzeba w dzikim pedzie oblatywac najbardziej popularnych miejsc na wyspie. Przy tej pieknej pogodzie naprawde nie jest to dobrym wyborem, bo pozniej leci sie za parasolka (tudziez innym sprzetem trzymanym przez przewodniczke) ... jezyk zwisa do kolan i tak naprawde to nie ma sie z tego zadnej przyjemnosci. Warto wybrac z tych gotowych wycieczek taka na pol dnia, ktora zawiezie nas na wulkan, do goracych zrodel i na wyspe Thirasia. Mozna tez taka z zachodem slonca w Oia, aczkolwiek wydaje mi sie, ze fajniej oglada sie zachod siedzac na ruinach zamku, co prawda z milionem innych chetnych ale musze przyznac, ze ma to swoj urok. Natomiast fajna jest popoludniowa wycieczka po kraterze, ktora tak samo jest zakonczona zachodem na morzu. Ofert jest sporo, roznych... najlepiej popatrzec i przejrzec wszystkie oferty, nie dac sie namowic naganiaczom ;). Hotele czesto posrednicza w zalatwianiu takich wycieczek, korzystajac z lokalnych biur, wiec mozna tez obejrzec to co maja w ofercie. Nie ma roznic w cenie. Jedyne moze na co jeszcze warto zwrocic uwage to to, jakiej wielkosci jest statek czy katamaran... mnie zawsze rozwalaja takie plywajace puszki pelne sardynek ;). Oczywiscie mozna tez wynajac jacht lub katamaran, wszystko zalezy na co mozemy sobie pozwolic.
Naprawde warto zwiedzic wyspe na wlasna reke. Nie jest to ani specjalnie trudne ani bardzo kosztowne. A mozemy o wiele wiecej zobaczyc. Zgubic sie na niej trudno :)
Najtanszym i calkiem dobrze zorganizowanym sposobem transportu sa lokane autobusy. Latwo je poznac, wszystkie wygladaja tak jak ten na zdjeciu powyzej. I mozna nimi dojechac do kazdego wiekszego miasteczka. Wszystko o dziwo sprawnie funkcjonuje, autobusy sa klimatyzowane... wsiadamy, zajmujemy sobie miejsce (jak sa)... oprocz kierowcy w busie jest "kasownik", ktory wykrzykuje nazwy miasteczek/przystankow i sprzedaje bilety. Ja jezdzilam na trasie Perissa - Thira i bilet dla jednej osoby, kosztowal 2,20€. Ogolnie funkcjonuje to tak, ze Thira jestpunktem gdzie zjerzdzaja sie wszystkie autobusy i tu mozna sie przesiasc na inny jadacy do Oia lub Kamari. Jak widac autobusy jezdza czesto i podrozowanie nimi pozwala odwiedzic wiele miejsc na wyspie.
Z tym, ze oczywiscie nie zobaczymy wszystkiego. Autobus ma swoja trase, zalicza miasta i staje po drodze... sa jednak piekne miejsca gdzie musimy znalezc inny srodek transportu zeby sie tam dostac. Oczywiscie sa na wyspie wypozyczalnie aut. Nie polecam prywatnych (nie firmowych) z tego powodu, ze auta sa w zlym stanie i roznie bywa z ubezpieczeniem. A ceny wcale nie sa o wiele nizsze niz w przypadku tych znanych takich jak Eurpocar, Sixt, itp. Koszt malego autka to okolo 40-50€ za dzien. Ja bym sie na auto nie zdecydowala. Po pierwsze parkingi... autem nie mozna stanac gdzie nam sie podoba. Parkingow jest niewiele i czesto sa platne a do tego polozone na uboczu. Po drugie ceny paliwa. Jak widac na zdjeciu, potrafia przyprawic o zawal. Tu akurat byla to mala stacja na uboczu... ogolnie ceny za benzyne siegala do 2,00€, za diesel do 1,60€.
Swietnym rozwiazaniem i sposobem podrozowania sa Quardy. Ten moj byl akurat najwiekszym modelem o najmocniejszym silniku ale sa tez mniejsze. Wszystko zalezy od tego jaki sie nam spodoba. Ceny za dzien to w zaleznosci od wielkosci 30 - 40€. Jeden wystarczy spokojnie dla dwoch osob, te duze sa wygodne... mialam z tylu miekkie oparcie. W tej skrzynce sa dwa kaski i ogolnie mamy kluczyk, mozna ja potem zamknac i nie trzeba wszystkiego ze soba nosic. My mielismy w srodku reczniki plazowe, picie, torebke, aparat i pare innych rzeczy. One stosunkowo niewiele pala. Zawsze powinno sie oddawac mniej wiecej z taka iloscia paliwa z jaka sie dostalo. Oczywiscie sa roznego rodzaju skutery, choc te bardziej nadaja sie do przemieszczania z A do B, jak do szalonych wypraw ;)
Oczywiscie na Santorini jest obowiazek jezdzenia w kasku ale 80% jezdzilo bez. Nie nalezy Quadow zostawiac gdzie popadnie ale parkuje sie je o wiele latwiej i szybciej jak auta. Wiadomo... male to sie wszedzie zmiesci ;). Powinno sie jezdzic tylko po asfaltowych drogach ale nie zawsze jest to mozliwe, w kazdym badz razie nie wskazane jest jezdzenie po polach na przelaj. Quad jest idealnym pojazdem jezeli chcemy odwiedzic oddalone zakatki wyspy a przede wszystki plaze ktore sa polozone na poludniu.
Drogi do nich przewaznie prowadza w dol i do rownych nie naleza, wiec wjezdzanie tam autem moze sie skonczyc tym, ze sie zawisnie podwoziem na jakiejs nierownosci... no chyba, ze sie ma jeepa. A naprawde warto je odwiedzic. Z jednej strony sa to dzikie plaze a z drugiej sa czyste i calkiem dobrze zagospodarowane. Czesto mozna znalezc w poblizu tawerne, wiekszosc ma lezaki i parasole (oczywiscie platne).
Dla takich widokow naprawde warto.
Dopiero z gory widac, ze to co wyglada jak zaniedbane, opuszczone platnacje w rzeczywistosci pola ma ktorych rosna glownie winigrona. Santorini znane jest tez z wyrobu win... i to calkiem dobrych ale w przeciwnosci do naszych winnic, gdzie krzaczki rosna "w pionie", te greckie po prostu sobie leza. Rownie pyszne sa tubylcze pomidorki, oliwki i kapary.
Muly i osly w dalszym ciagu sa nieodlaczym elementem w Grecji... tak samo jak wiatraki, choc te zostaly przerobione na domki letniskowe. Ta czesc wyspy tez nie jest zbyt czesto odwiedzana przez turystow, autobus tam co prawda jezdzi ale wiadomo nie wszedzie sa przystanki i niestety nie ma karty na caly dzien na przejazdy.
W wielu miejscach mozna kupic miejscowe wyroby. Przetwory, oleje, wina... same smakolyki. Choc ten sklepik byl wyjatkowy. Niesamowicie sympatyczna wlascicielka, ktora nie narzucajac sie potrafila stworzyc wyjatkowa atmosfere, tak ze w sumie kazdy kto sie tam zatrzymal, kupowal jakis drobiazg.
My w sumie zrobilismy sobie postoj zeby sie czegos napic. Kazdy gosc dostaje gratis tace z roznymi smakolykami, ktore mozna sobie kupic i prawde mowiac lepszej reklamy nie potrzeba. To wszystko bylo tak smaczne, ze mozna zezrec z telerzem ;) ... niestety bagaz ograniczony wagowo, wiec skusilam sie tylko na przepyszna paste z pomidorow i druga z oliwek a takze na fasolke, z ktorej wykonuje sie tradycyjna fave. Przed sklepem suszyly sie pomidorki. Zapach byl niesamowity.
Wlasnie ta poludniowa czesc najlepiej zwiedzic na wlasna reke. Biala i czerwona plaza... latarnia morska i naprawde niesamowite widoki, spokojnie mozna to w ciagu jednego dnia zobaczyc. Mapki z wszelkimi atrakcjami dostajemy w sumie wszedzie... w sklepach, w hotelu i przy wypozyczaniu czterech kolek.
To byloby na tyle jezeli chodzi o podrozowanie po wyspie. Mam nadzieje, ze udalo mi sie to w miare zgrabnie opisac i pomoze to tym osobom, ktore planuja sie wybrac na Santorini.