Seiten

sobota, 20 grudnia 2014

take the day off... Clinique balsam do demakijazu


 Take the day off to chyba jeden z produktow, ktorego nie trzeba przedstawiac. Dosc popularny w blogowo - youtubowym swiecie. I ja tez po ktorejs kolejnej przeczytaniej czy zobaczonej recenzji postanowilam mu sie blizej przyjrzec. Akurat wtedy konczyly mi sie produkty, ktore przewaznie uzywam do mycia twarzy... olejek tez dobil dna, wiec pomyslalam czemu nie.

Wg producenta: Ten lekki balsam do demakijażu błyskawicznie usuwa makijaż z twarzy i powiek, nawet ten wykonany za pomocą najbardziej długotrwałych kosmetyków. Tuż po nałożeniu jego konsystencja przyjmuje postać płynnej oliwki, która nie wysusza skóry. Produkt odpowiedni dla wszystkich rodzajów skóry.


 W opakowaniu mamy 125 ml. Wygodny plastikowy sloik, jedyne co mialabym do zarzucenia to to, ze balsam moglby byc zabezpieczony folia aluminiowa, jak wiekszosc roznych produktow w takich opakowaniach. Bez tego to nie mamy pojecia ile osob juz tam zagladalo do srodka. W wiekszosci sklepow balsam ten stoi na polce i jest bez problemu dostepny, niezabezpieczony jest narazony na hmmm... no coz, kazda z nas wie na co.

Jak juz marudze to chcialabym wspomniec o zapachu, lub jego braku... jak twierdzi wiekszosc osob. Ja naleze do mniejszosci i na szczescie wiem, ze nie jestem jedyna, ktorej ten balsam smierdzi. I w takim przypadku naprawde wolalabym zeby mial jakis zapach. Ten moze i naturalny aromat kojarzy mi sie ze zjelczalym tluszczem i poniekad jest on winny, ze niezbyt chetnie po ten produkt siegam.


Po tym jak otworzymy opakowanie, to wygladem przypomina nam ten produkt olej kokosowy. Tak samo w sloiczku jest w konsystencji stalej, dopiero pod wplywem ciepla naszych dloni, staje sie bardziej kremowy. W sumie do oleju kokosowego jestem przyzwyczajona... uwielbiam, moge sie nim smarowac cala i codziennie, wiec nie powinnam miec problemu z tego typu konsystencja. A jednak mam. Jakos nie potrafie sie do tego balsamu przekonac. Nie mam uczucia oczyszczenia, moja skora tez jakos nie wyglada lepiej po tym jak go uzywam. Krzywdy mi nie robi ale jakos nie potrafimy sie zaprzyjaznic. I tak troche nie rozumiem zachwytow a naprawde sie staram. Chcialam sie z nim polubic, bo wydawal mi sie bardzo ciekawym kosmetykiem. Co do wydajnosci to trudno mi powiedziec. Nie uzywam regularnie ale ciagle robie do niego podejscia. Moze jeszcze cos sie zmieni ale powoli trace nadzieje... 


Skład: ethylhexyl palmitate, carthamus tinctorius (safflower) seed oil, caprylic/capric triglyceride, sorbeth-30 tetraoleate, polyethylene, peg-5 glyceryl triisostearate, water purified, tocopherol, phenoxyethanol [iln28494]

piątek, 12 grudnia 2014

MAC Studio Sculpt Superblack Lash z bliska :)


Z tuszami MAC nie za bardzo mi bylo po drodze. Kiedys jakis mialam ale efekt jaki mi dal na rzesach byl delikatnie mowiac rozpaczliwy. No i jak to bywa... zrazilam sie na dosc dlugo. 

Na ten tusz (o bardzo przyjaznej i krotkiej nazwie) zdecydowalam sie pod wplywem impulsu. Kupowalam w MACu inne produkty i tak mi wpadl w oko. A poniewaz moje rzesy sa teraz w dobrym stanie i moge eksperymetnowac z tuszami, to pomyslalam, ze dlaczego by nie.


 To juz wlasciwie nie jest szczoteczka a grzebyk... podwojny, co akurat wcale nie musi ulatwiac sprawy. Na poczatku mialam obawy, czy sobie w ogole poradze i nie wydlubie oka. Takim grzebykiem operuje sie troche inaczej jak zwykla szczotka a ja jestem zdecydowanie fanka zwyklych szczotek. W opakowaniu mamy 10g wiec calkiem przyzwoicie jak na tusz. Ten sam w sobie ma bardzo fajna konsystencje. Nie jest za rzadki ani za gesty. Ja lubie suche tusze ale wiem, ze w tym przypadku w ogole by sie cos takiego nie sprawdzilo, wiec musialam sobie poradzic z takim i po paru probach bylam bardzo zadowolona z efektu.


 Co prawda umiem nalozyc tylko jedna warstwe ale ta mi calkowicie wystarcza. Grzebyk swietnie rozdziela rzesy i bardzo porzadnie rowno pokrywa je tuszem. Zadna z moich obaw sie nie sprawdzila. Oka sobie nie wydlubalam, tusz sie sprawdzil i coraz chetniej po niego siegam. Bede musiala przy okazji sprawdzic, jak bedzie wygladal na diorowej bazie :)


 Bonusik ;)


Macie ulubione tusze MAC ? Ciekawa jestem jak sie inne sprawdzaja i jakie sa warte uwagi.