Mini recenzja bo znowu opieram sie na wrazeniach jaki pozostawilo mini opakowanie, ktore dostalam od Hexx. Wczesniej prawde mowiac wogole nie zwrocilam uwagi na micele tej firmy, zaprzatnieta polowaniami na niedostepna u mnie Bioderme. Vichy za to mozna dostac bez problemu, w opakowaniach 200 ml... co tez nie jest rewelacja, bo micele maja to do siebie, ze szybko schodza.
Pelna nazwa to
Vichy Purete Thermale, Lotion Micellaire Demaquillante.
Wg producenta: Bezbarwny płyn do demakijażu skóry twarzy, oczu i ust. Zawiera fitofenol z róży (ekstrakt z rosa gallica) o właściwościach trwale kojących. Oczyszcza skutecznie jak mleczko, nie pozostawiając tłustej, nieprzyjemnej warstwy. Łagodzi podrażnienia, nie wysusza skóry, idealny dla skóry wrażliwej. Nie zawiera mydła, barwników i alkoholu. Minimalizuje ryzyko podrażnień. Hipoalergiczny, neutralne pH. Może być stosowany przez osoby noszące soczewki kontaktowe.
Moje wrazenia: jak najbardziej pozytywne. Wlasciwie nie widze roznicy miedzy Vichy a Bioderma, no moze tyle... ze Vichy nie ma tego srednio przyjemnego smaku Biodermy, ktory pozostaje na ustach przy zmywanu makijazu. Oba rownie dobrze oczyczczaja moja skore, lagodza podraznienia. Moje 30 ml mini opakowanie wystarczylo mi na tydzien testow i jestem sklonna kupic pelnowymiarowa butelke w celu dalszego potestowania. Z tym, ze nie oceniam zadnego z nich pod katem usuwania mocnego makijazu oka, bo po prostu nie lubie do tego stosowac miceli i zaden jeszcze nie poradzil sobie z tym w 100%, dlatego oczy dalej oczyszczam dwufazowka. Micele za to bardzo dobrze robia mojej skorze, bo w koncu twarz nie tylko z oczu sie sklada i dlatego przy nich pozostane :)
Skład: Aqua, Hexylene Glycol, Glycerin, Poloxamer 184, Rosa Gallica/Rosa Gallica Flower Extract, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Propylene Glycol, Panthenol, Dihydrocholeth-30, Polyaminopropyl Biguanide, Parfum