W ciagu ostatnich dwoch dni trafily mi sie na mojej drodze dwie drogerie... a mianowicie DM i Müller, wiec nie moglam nie skorzystac, pobuszowalam miedzy regalami.
Trafilam na najnowsza kolekcje Catrice spectaculART.
Dawno zadna kolekcja tej firmy nie wydala mi sie rownie przyjemna.
Druga LE, ktora wydala mi sie interesujaca to p2 Keep the Secret.
Ostatecznie zdecydowalam sie na rozswietlacz, ktory podoba mi sie najbardziej ze wszystkich rozswietlaczy jakie Catrice do tej pory wypuscilo. Jest bezowy, perlowy i w sumie bezdrobinkowy... wiec daje efekt delikatnej tafli. Dwa cienie "Pure Chrome", ogolnie wydaje mi sie, ze tego typu cienie ostatnio sa bardzo popularne, bo pojawiaja sie w kazdej firmie. Z p2 wzielam pomadke i cien w kredce.
Oczywiscie jak to bywa, moja ulubiona ostatnio farba zniknela z polek, co mnie lekko zirytowalo, bo jest naprawde swietna... wiec nie pozostalo mi nic innego jak kupic cos innego. Wybralam nowosc Schwarzkopf Color Mask (600 jasny braz), co z tego bedzie zobaczymy. Co prawda nie dopatrzylam sie amoniaku w skladzie ale moze krzywo patrzylam, bo jest to farba, wiec w sumie powinien byc.
I moje malenstwo, kolo ktorego chodzilam juz jakis czas. Uwazam, ze Shiseido ma najlepsze lakiery do ust. Przetestowalam chyba wszystkie, ktore sa na rynku... i te od Chanel i te slynne YSL, ktore mi w ogole nie podeszly. Ten z Shiseido cudnie podkresla usta ale ladnie sie tez z nimi stapia. Jak wiadomo ja ze mocnymi ustami nie przepadam, wiec dla mnie musi to mimo wszystko dosc naturalnie wygladac.
Taaaaa... powoli dopada mnie mania swiatecznych dekoracji... te akurat przygarnelam w DM. Uwielbiam tego typu pierdoly i ku uciesze futerkowych co roku przybywa cos nowego, czym potem sie namietnie bawia, doprowadzajac mnie do szalu :)