Seiten

wtorek, 14 lutego 2012

bede wasza walentynka ;)

No moze niekoniecznie ja, bo kto by chcial takie ptaszydlo nadgryzione zebem czasu, z nielatwym charakterem i zamilowaniem do kosmetycznych blyskotek ;]

Ogolnie tego swieta nie lubie, czerwone dziala na mnie jak plachta na byka (ktory w sumie nie ma nic przeciwko czerwonemu) ... a pozatym to sama komercja i kicz. Przyczyna depresji oraz zgryzoty milionow nastolatek i pewnie nie tylko.

Ponizsze ciasto przyciagnelo mnie zawartoscia truskawek, ktorych kolor akurat mi nie przeszkadza a poniewaz slubny romantycznoscia dorownuje kwitnacej kapuscie, to pewnie bedzie jedyny walentynkowy akcet, wiec jestem w stanie przezyc forme tego jakze apetycznego ciastka :D



W kazdym razie zeby nie przeciagac, przejdzmy do wlasciwiego tematu postu.

Tak... to jest male walentynkowe rozdanie :)

Mam dla was rozswietlacz Essence LE Vamipire's Love i pomadke Kiko Velvet Mat 605 w soczystej czerwieni. Oba produkty sa oczywiscie nowe a co za tym idzie niemyziane.




Warunki sa bardzo proste :)

Pozostaw pod tym postem komentarz a w nim opisz jakie jest Twoje zdanie na temat Walentynek. Lubisz, kochasz... nienawidzisz ;). Oczywiscie nie musza byc to zadne wyszukane formy literackie ale pare zdan jest mile widziane. Ja po prostu chcialabym zobaczyc czy jest wiecej zwolenniczek czy przeciwniczek tego swieta. No i jakies "zadanie" musicie miec, nie ma tak latwo ;)

Macie na to czas do 21.02.2012 do 12.00 w poludnie (ha! jak to ladnie wyglada) a potem jury w postaci mojej skromnej (hyhy) osoby wybierze zwyciezczynie, do ktorej oba malenstwa poleca.

***

Pamietajcie, ze szminka jest czerwona, wiec dobrze by bylo gdyby trafila w rece osoby, ktora takie kolory lubi... to taka mala sugestia ;) ... swatche mozecie zobaczyc tutaj, ja mojej nie ruszalam... z wiadomych powodow :)

Viel Spaß und ich hab Euch alle ganz lieb ;P

90 komentarzy:

  1. Biorę udział :D

    Ja przez ostatnie 19 lat nie lubiłam Walentynek, w tym roku mam na to wyje ;) Raz w życiu dostałam kartkę i wiedziałam o tym od samego początku, bo mi życzliwe koleżanki wygadały :P No cóż... Chłopak nie był moich marzeń, do tego zrzucam na niego winę, że jego kolega mnie nie zauważał :P Życie...

    No, także w tym roku mam wywalone na to *szybki powrót do tematu*. I podejrzewam, że święto bym lubiła, gdybym miała je z kim spędzić. Choć z drugiej strony czekać na jeden dzień w roku, żeby se powiedzieć aj low ju, to trochę nienormalne.

    Punkt widzenia zależy od punktu patrzenia chyba. Choć i tak wolałabym, żeby facet mi dzień w dzień mówił, że mnie lublju. W Walentynki mogłabym mu darować :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz pomijajac, ze to jest doprawdy nieludzkie i okrutne zmuszac jednostki meskie do przejecia inicjatywy i zorganizowania dnia, ktory dla wiekszosci jest czyms w rodzaju koszmaru w serduszka... i jeszcze musza sprostac naszym wymaganim i stanac na wyskokosci zadania, ja nie wiem jak oni to potrafia przezyc ;) ... moze dlatego czesc sie zepnie raz do roku a potem przez pozostale 364 dni odpoczywa ;D

      To ja mimo, ze mam z kim walentynki spedzac wole jak slubny przez caly rok w ten lub inny sposob pokazuje, ze mnie love... zdecydowanie to bardziej przyjemne :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. poszla siooo... sama bede jesc... sama ze slubnym i z bita smietana i... ;P ...

      Usuń
    2. ale no co Ty z futerkami się troszke podziel :-))

      Usuń
  3. Noooo, juz myslalam ze bedziesz ciachem dzielic:DDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasneeee... poczta polska bylyby zniesmaczona taka paczka ;D

      Usuń
  4. Mnam, uwielbiam, ba ubóstwiam takie ciacho. :D Akurat taki kawałecek jak na zdjęciu na jeden raz by mi starczył. :D

    Ja Walentynki lubię, ale nie szalałam nigdy. Święto jak święto, po prostu wyznaczony dzień w roku na spędzenie go inaczej, a bo to promocje w sklepach, w kinie, to zdjęcia taniej, wstępy dla par ze zniżkami i tyle w temacie. ;P Haha, ja wiem, że kocha się cały rok i miłość wyznaje na każdym kroku, ale tak samo wierzy się cały czas (Ci co wierzą w Boga etc ofc) i nie przeszkadza nikomu świąt obchodzić - przecież w zupełnie inny sposób deklaruje się wtedy swą wiarę niźli na co dzień, inaczej dni świąteczne spędzamy. To tak samo jak spędzanie Walentynek. ;) To tak ogólnie na marginesie. Nie widzę powodu do nienawiści walentynek, to po prostu fajny pretekst i miło na pewno parom jest pomyśleć, że mają swe święto. A czerwoną szminkę to ja bym chętnie używała. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja juz wole rocznicze slubu swietowac, przynajmniej jest to faktycznie szczegolny dzien a walentynki moze byly by fajne, gdyby nie to ze sa takie rozdmuchane i kiczowate... do wiary (w Boga lub cokolwiek innego) bym nie porownywala, bo to juz troche za duzo ;) ... nie mylic wiary z religia, ktora sie wyznaje lub nie... to zupelnie inna para kloszy, choc ogolnie wiem co mialas na mysli :D

      A swoja droga nie uwierze, ze jakis facet sam z siebie lubi walentynki ;P ... dla nich to swieto mogloby nie istniec :D

      Usuń
    2. Cóż, może trzeba przyznać, że walentynki są dla osób przed ślubem. ;) I bardziej dla młodzieży... Wiem, ze niezręcznie to wytłumaczyłam z wiarą, tak ogólnie chciałam pewną myśl przekazać, ze skoro coś świętujemy danego dnia, nie znaczy, że nie istnieje w pozostałe dni w roku.

      Ja tak szczerze nie zauważyłam wokół siebie tego kiczu i rozdmuchu, moze za małe miasto. Jedynie wystawy sklepowe w księgarniach są w serduszka, w centrum kultury impreza z recyklingiem i Walentynkami xD i wiadomo, coś tam w kinie, jakieś zniżki, ale nic więcej nie widać, nie ma jakichś wielkich akcji, o w delikatesach pojawiają się ładne bombonierki i ciasteczka. Mniam. ;P

      Mój mąż lubi Walentynki, ba, nawet dostaję od niego własnoręcznie zmalowane obrazki Walentynkowe. :D A gdybyśmy mieli czas i pieniądze, to zawsze byśmy gdzieś wychodzili i to w sumie z jego inicjatywy. Mimo wszystko nie szalejemy za tym świętem, jak wspomniałaś, rocznica ślubu to większe wydarzenie. :)

      Usuń
    3. Czasami taki wlasnorecznie zmalowany obrazek jest wiecej wart jak cos kupionego... o czym tez sie czesto zapomina :) Najwazniejsze, ze macie siebie a czas i pieniadze, to sie tez w koncu znajdzie :)

      Usuń
    4. :) Tak, my bardzo lubimy wykonane własnoręcznie rzeczy. :)
      Myślę, że za jakieś 5 lat się ustabilizujemy na tyle, by nie liczyć każdego grosika i będzie spokojniej, a i syn podrośnie, to będzie łatwiej ze wszystkim. Na razie pozostaje nam siedzenie w domu, ja czytam, on pracuje i tyle z naszego świętowania. :D Ooo, ale dzisiaj zamawiamy pizze. :D

      Usuń
  5. Ciasta kawałek też można dać :D
    Ale oprócz tego to zgłaszam się oczywiście :P
    Obserwuję jako Klaudia Joanna Julia.

    Walentynki.. Hm. Moje zdanie raczej nie będzie zbytnio pomocne :d Jestem sama od dwóch lat, więc to święto nie wywiera na mnie żadnego wrażenia teraz, bo i jak ma to czynić? Wiele osób uważa, że to komercha, badziew, kicz, ale myślę że taką opinią dzielą się tylko zgorzkniałe, zazdrosne single :D Święto samo w sobie jest dobrym pomysłem, każda okazja do ucztowania z drugą połówką jest dobra:)Tyle miłych słów dzisiaj, że to jak najbardziej na TAK! Więc moja opinia jest taka, 14 lutego to świetna data dla par, dla samotnych niekoniecznie :) Ale to nie powód by być od razu negatywnie nastawionym (może szczęście zawita za niedługo?), trzeba pogodzić się z losem i...
    życzyć wszystkim dużo MIŁOŚCI!
    Więc tego Wam i sobie dzisiaj życzę ;-)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niekoniecznie zgorzkniale i zazdrosne single, bo ja wlasnie znam sporo par, ktore tego swieta nie lubia. A mi bylo ono obojetne jak bylam sama i dalej jest obojetnie mimo, ze jestem od wielu lat w szczesliwym zwiazku :D

      Ja bym byla za tym, zeby bylo wiecej milosci na codzien i to nie tylko tej partnerskiej a nie tylko 14.02 :)

      I bardzo mocno zycze znalezienia osoby, z ktora bedziesz mogla spedzac ten dzien... i wszystkie inne tez :D

      Usuń
    2. dziękuję za życzenia, złudna nadzieja, ale zawsze jakaś:)) a może, może.. w sumie nie wzięłam takiej opcji pod uwagę,bo ja znam tylko takie pary które owe święto lubią :)

      Buziak :*

      Usuń
  6. Nie mogę powiedzieć, że walentynek nie lubię, ale niestety mój instynkt autsajdera nie pozwala mi ich obchodzić:D. Kiedy idę ulicami, widzę -przygniatające mnie niemal - odcienie czerwieni i różu oraz serca w każdym kształcie i kolorze, to nie, nie dostaję szału, nie klnę pod nosem, ale po prostu się z tym nie utożsamiam. Dzisiejszy dzień spędzę z koleżanką w kinie i na kolacji, a chłopy niech sobie siedzą w domu i mają chwilę wytchnienia, czy nie jest to najlepszy wyraz miłości do nich?:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pod ostatnim zdaniem moge spie podpisac obiema lapkami :D

      Usuń
    2. tak, bo dzisiaj barcelona gra.

      Usuń
    3. o wlasnie... tak mi sie wlasnie przypomnialo, ze slubny wczoraj plasal z radosci ;)

      Usuń
  7. Ale ciacho! ja jedna czerwona szminkę mam i tylko na specjalne okazje więc sie nie piszę;) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieje, ze bedzie rownie smaczne co sliczne :D

      Usuń
  8. Ja na Walentynki jestem "obojętna". Jak jestem w związku to zazwyczaj jakąś kolację/obiad zrobię żeby było miło ale jakoś tak nie specjalnie "szaleję" w okolicach walentynek. Czasami mnie drażnią "koleżanki" które przez rok narzekają na swego partnera a potem jak dostaną kwiatka w walentynki to pod niebiosa wynoszą.

    Kwiatka zawsze miło dostać ale lepiej żeby przez cały rok było jak w walentynki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wlasnie... to tez jest bardzo ciekawe zjawisko. Widzialam pare razy, caly rok narzekania i marudzenia a 14.02 nagle big love na te pare godzin i podtykanie ostrzymanego "kwiatka" kazdemu pod nos, bez wzgledu na to czy go to interesuje czy nie... w przypadku wrednych jednostek, podtykanie pod nos tym samotnym, ktorym i tak w tym dniu obowiazkowej i wszechobecnej "milosci"... mimo wszystko nie jest fajnie.

      Usuń
  9. moje zdanie na temat walentynek jest takie, że 14 lutego mnóstwo osób wylewa swoje żale i frustracje. czytałam dzisiaj kilka artykułów na portalach rozmaitych i stwierdzam, że ludzie są naprawdę głęboko nieszczęśliwi. i z jakiegoś powodu uważają, że skoro nie mają z kim świętować to oznacza to, że coś jest nie tak ze świętem. i to nie tylko w przypadku walentynek. ludzie nienawidzą świąt bożego narodzenia, bo uważają, że wszystko jest na pokaz. to smutne. bardzo.
    święto zakochanych nie przeszkadza mi. czy je obchodzę? co to znaczy? wiem, że dzisiaj jest 14 lutego, z tej okazji kupiłam sobie prezent w imieniu mojego partnera ;) on zażyczył sobie na walentynki sznurówki, bo mu jedna pękła rano. nie sądzę, żeby robienie czegoś 14 lutego było obligatoryjne. inaczej się spędza walentynki jak się jest w podstawówce a inaczej jak się już skończy szkołę i nie ma różnicy pomiędzy jednym dniem a drugim - wszystkie są podobne, bo to od nas zależy jakie będą. można się starać być szczęśliwym, można próbować otoczyć się bliskimi ludźmi i świętować z nimi cokolwiek. mogą być walentynki 14 lutego.
    bardzo wszystkim życzę, z okazji i bez okazji - miłości i wiary w ludzi. żeby każdy dzień był nadzieją na coś dobrego. bez względu czy kogoś mają, czy mają tylko siebie. bądźcie szczęśliwi i zacznijcie kochać samych siebie, bo to jest podstawowa sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jej, ale to ciasto.. mniam.

      Usuń
    2. ludzie ogolnie sa pelni nienawisci wszelkiego rodzaju i do wszystkiego dookola... smutne to... ogolnie ja bym wolala, zeby 14.02 bylo swietem milosci do swiata i siebie nawzajem, wtedy wszyscy mieli by powod do swietowania i nie bylo by zarezerwowane dla tych parzystych, ktorych parzystosc tez wcale ni swiadczy o tym, ze sa szczesliwi...


      ps. sznurowki mnie rozczulily :D ... ja tez wlasnie rozwazam zakup sama sobie prezentu, bardzo lubie takie prezenty :D przynajmniej zawsze wtedy dostaje, to co chce ;)

      Usuń
    3. ja myślę, że święto miłości jest ludziom bardzo potrzebne, bo sami na co dzień jej nie praktykują i tak jak mówisz - chodzi o święto miłości w ogóle.
      no właśnie, a ile osób parzystych jest nieszczęśliwych! to dopiero ciekawa sprawa.
      ja rozważyłam wczoraj i kliknęłam sobie etorebkę, a kilka dni wcześniej zrobiłam zamówienie z yves rocher. dzisiaj rano jak zadzwonił kurier z torebką, powiedziałam "kochanie, dziękuję za prezent" a on "dla ciebie wszystko.. torebka?" a ja "i perfumy" ;)

      Usuń
    4. Kocham Was Dziewczyny, heheh. :D Tak, bo ja tak sobie uznaję Walentynki, ze to święto miłości, życzenia składamy nawet swoim rodzicom, jak mamy czas, to przychodzimy też do nich, dajemy coś słodkiego i miło nawet jest. Podpisuję się pod tym co Stri napisała o tej nienawiści, też o tym dużo myślałam i właśnie przez to coraz słabiej w ostatnich latach czuć tę magię świąt.

      I muszę dodać, że niestety macie rację, wiele osób jest w parze i są nieszczęśliwi, a przynajmniej jedna strona. Bo co zrobić kiedy z kimś jesteś, a wcale go nie kochasz tylko udajesz... uuu bywa, poważnie. ;>

      Usuń
  10. jasneee... ja wiem, ze i tak bys poleciala na ciacho ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. hmmm dla niektórych dzień jak każdy inny, a dla niektórych dzień zupełnie inny od codzienności. Jak dla mnie miłość, szacunek i uwielbienie powinno pokazywać się każdego dnia, ale Walentynki można traktować jak święto zakochanych, czyli święto naszej miłości:) Warto pamiętać, że nie tylko partnerowi okazuje się miłość, są rodzice, rodzeństwo, rodzina i przyjaciele oni też są naszymi Walentynkami :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Walentynki to wg mnie miły dzień, który zabieganym ludziom potrafi przypomnieć o tym, że gdzieś tam jest (albo nie ma) ta druga połówka. Niektórych mężczyzn może jakoś ruszy do romantycznego gestu. Mi nie przeszkadza. I nie piszę tego, bo mam z kim ten dzień spędzić - wręcz przeciwnie - pisze jako osoba, która często była w ten dzień sama i nie robiła z tego halo i nie bojkotowała walentynek - dla mnie kochać można na wiele sposobów - czyli, że też przyjaciół! Najpiękniejsze walentynki w moim życiu, pełne radości i wgl. spędziłam z moją Przyjaciółką - kino, własnoręczne walentynki i masa śmiechu. A co z moim ukochanym? Nie obchodzimy walentynek, bo nie mamy takiej potrzeby, ażeby zasypywać się nie wiadomo jaką ilością czerwieni. Kochamy się mimo wszystko i mamy czas na to aby okazywać sobie to uczucie codziennie. Także dziś może ew. dostanę kwiatka - bo tak, a ja zrobię kolację (jak codziennie) i tyle. Walentynki nie są złe, trzeba tylko podejść do nich z dystansem i nie popadać w paranoje prezentowe w przypadku posiadania 2giej połówki i w depresje w przypadku nieposiadania.
    Pozdrawiam :D
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  13. ja uwielbiam, ponieważ uwielbiam każdą okazje kiedy można dostać prezent to pisałam ja
    również ptaszydlo nadgryzione zębem czasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na dodatek Nielot :D

      prezenty bez okazji tez lubie ;D

      Usuń
    2. Prezenty w każdej postaci i z każdej okazji:D

      Usuń
  14. Pycha ciacho!
    Osobiście lubię ideę Walentynek, ale samego dnia już nie. Nie widzę żadnej przyjemności w łażeniu gdziekolwiek i uzewnętrznianiu się jak tysiące innych par w kawiarniach, restauracjach czy kinie. Nie ukrywam jednak, że bardzo mi zależy, aby ten dzień spędzić z kimś bliskim.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja Walentynki lubię ale tylko z jednego powodu, 14 lutego obchodzimy rocznicę naszego związku, w tym roku 13 hehe. Mam nadzieję, że szczęśliwą. Natomiast nie szaleję jakoś szczególnie w tym dniu i nie oczekuję że mąż też będzie. Od po prostu wieczór spędzamy razem w trójkę my i dobra butelka winka :))Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam czerwone szminki :D Oczywiście zgłaszam swoją kandydaturę

    Zawsze zastanawiam się dlaczego praktykuje się to nic nie wnoszące święto, które niestety kojarzy mi się tylko z komercją i napędzaniem rynku ( tylko w USA w tym dniu popyt na róże wynosi 10 mln..). Zacznijmy obchodzić słowiańską Noc Kupały, czyli nasze rodzime święto miłości, radości i płodności ;D tradycyjne zwyczaje naprawdę są o wiele ciekawsze i z pewnością nie ograniczają się do wszystkiego co słodkie, rószoffe i tandetne. Ciekawostka? W niektórych krajach, ze względu na chęć podtrzymania tradycji, dzień ten jest dniem wolnym od pracy. Cudze chwalimy, swego nie znamy..
    Pozatym- jak już się tak upieramy przy tych walentynkach...
    kochane kobitki! stać was na więcej, nie chciejcie walentynek tylko raz w roku, chciejcie je codziennie i życzę Wam żeby tak było :)

    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię Walentynki:) Fajne święto, ale nie żebym je obchodziła nie wiadomo ja... Mam z kim, ale mój narzeczony pracuje i wraca późno z pracy także wieczorem nigdzie nie pójdziemy i bardzo się cieszę z tego powodu, bo nie mam zamiaru się afiszować moją miłością, bo to nie o to chodzi :) Ma być romantycznie, sam na sam i żadnych ładniejszych lasek obok !!! :)) Tak, jestem zazdrośnicą grr...
    Wypijemy sobie coś we dwoje popatrzymy sobie w oczy (trochę się "upindrzę", żeby nie było że wyglądam jak na co dzień ) a wieczorem podaruję mu siebie :D
    taaak... aż mi się buźka uśmiecha na samą myśl :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię Walentynki ponieważ uwielbiam serduszka. Moje oczy się cieszą kiedy je widzą. Jednak nie wyznaję moim bliskim w jakiś bardziej szczególny sposób miłości ponieważ uważam, że każdy dzień jest dobry na powiedzenie komuś KOCHAM CIĘ bez względu na to czy jest 14 luty czy jakiś inny dzień w roku. :)


    Miłego dnia! ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój stosunek do Walentynek opisać jest bardzo ciężko.
    W zasadzie to czy są, czy ich nie ma pozostaje mi bez znaczenia, ale swoją opinię chętnie na ich temat wyrażę:

    Obchodzimy Dzień Matki, Ojca, Kobiet, dlaczego więc nie obchodzić Dnia Zakochanych. Strażacy mają swoich patronów, górnicy, kierowcy, więc niech mają go też zakochani. Nie przejmuje mnie fakt, że przyjęcie tego Święta w Polsce może kojarzyć się niektórym rodakom z przejawem pewnego rodzaju amerykanizacji. W zasadzie... byłabym nawet wdzięczna losowi, gdyby Polska w granicach rozsądku przejęła od tamtejszej
    kultury część wzorców, norm i wartości.. ;)

    W związku z dniem 14 lutego najbardziej irytuje mnie jedno:
    Tandetne, byle jak wycięte i byle jak przyklejone serca do prawie wszystkich sklepowych szyb. Wysyp pluszaków, lizaków, czerwonych wstążeczek i balonów.
    I byłoby ok, gdyby nie to, że cała ta "szopka" związana jest z bezprecedensowym naciąganiem ludzi. Może właśnie dlatego tak hucznie mówi się, że Walentynki to nic innego jak konsumpcjonizm i komercja w czystej postaci?

    Święto Zakochanych, w moim odczuciu, powinno być nafaszerowane szczerością, kreatywnością, nie pieniędzmi wydanymi na pluszaka, który za nas powie "Kocham Cię" i pół dnia będzie zabawiał zainteresowanych.
    Prawdziwie zakochani, rozsądni ludzie powinni wiedzieć, że Walentynki to zwykły dzień, który jest wyłącznie pewnego rodzaju przypomnieniem, uhonorowaniem ich uczucia. To dzień, w którym możemy popisać się swoimi upodobaniami, fantazjami, umiejętnościami, czasem nawet
    brakiem tych umiejętności, ale przede wszystkim rozumem.

    Nie jestem też przeciwna jakimkolwiek prezentom, ale tutaj też mam swoje zdanie.
    Czy nie lepiej zostać obdarowaną zakalcem zrobionym przez naszego ukochanego, niż gotowym, idealnym plackiem z piekarni, w którego nie było włożone nic poza kremem i ewentualną chemią?? Czy nie lepiej zostać obdarowaną czymś, co udowodni nam, że jesteśmy wyjątkowe?
    Czy nie lepiej przekonać się, że partner "nie poszedł na łatwiznę"?
    Czy nie lepiej ujrzeć prawdziwy, szczery uśmiech swojego ukochanego niż zostać zasypaną tysiącem powycinanych serc?

    Właśnie.
    To jest moje zdanie na temat walentynek. :)
    Nikogo nie miałam zamiaru urazić. Wszystko robione z umiarem i głową może być piękne. Wystarczy chcieć.

    Życzę pięknego dnia Wszystkim!:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Walentynki to głupie, śmieszne, komercyjne, przereklamowane święto. Nie lubię, nie obchodzę, nie czekam...Oj, muszę kończyc bo właśnie mężulek przyniósł naręcze kwiatów i słodkości. Lecę uskrzydlona, mimo, że nie sroka ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mój ślubny jest równie romantyczny hihi. A z rozdania rezygnuję, bo puder już posiadam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. zgłaszam się! głównie ze względu na tą piękną, czerwoną szminkę! :D
    Mi Walentynki nie przeszkadzają, ale też nie wpadam w jakiś miłosny szał;) dla mnie od pewnego czasu każdy dzień jest jak walentynki i fajnie jest zrobić coś miłego dla ukochanej osoby kiedy tego nie oczekuje- a nie dlatego, że jest dzień zakochanych;)
    W tym dniu Tżt dostaje jakaś (typową) walentynkę, chowam mu ją do szafki, pod poduszkę itp oczywiście jest w niej miłosny wierszyk;) czasami kupię mu też jakieś miłosne bokserki:D raz chciał miłosny list;) więc i taki dostał:D
    czasami robie te walentynki sama czasami kupuję, jeżeli znajdę jakąś ładną;)
    Mój Tzt to taki ukryty romantyk, kiedys sam mi namalowal (!) walentynke;) w tym roku robi ja ciagle w photoshopie! moze na przyszle walentyki sie wyrobi;)!

    Nie podoba mi sie jednak takie zamieszanie zwiazane z walentynkami, kiedy ktos np wpada w czarna rozpacz bo jest sam, a to dzien ludzi zakochanych itp wedlug mnie to dziwne i troche bez sensu:] kiedy sie jest samemu to sie jest czasami pewien czas a nie tylko w walentynki, kiedy sie jest zakochanym to kazdy dzien jest jak walentynki wiec w sumie to raczej jest takie symboliczne swieto, milo jezeli ktos o nas pamieta, ale bez sensu robic wokol tego ogromny szum.
    U nas tez walentynki nie sa swietem tylko dla zakochanych, ja wyslalam rodzicom walentynke i kupilam dlugopisy z grawerem "najlepsza mama na swiecie" i "najlepszy tata na swiecie". Mam problemy z okazywaniem uczuc i to spore wiec chociaz w ten czas pokaze im w taki sposob, ze mi na nich zalezy;) rok temu dostali takie koszulki z takimi napisami jak teraz te dlugopisy- cieszyli sie jak dzieci przez pare miesiecy:D! i to bylo bardzo mile:) nie myslalam, ze takie zwykle koszulki sprawia moim rodzicom tyle radosci;)

    Osobiscie wole zrobic mojemu Tztowi niespodzianke i pokazywac mu codziennie, ze go kocham a nie tylko w walentynki;) i mi tez cieplej jest na sercu kiedy moj luby niespodziewanie wrecza mi kwiatka, zaprasza gdzies na obiad czy do kina- zupelnie bez okazji, ot tak bo chce mi sprawic przyjemnosc. Kiedy bylam mlodsza to i 14 lutego bylo dla mnie wazniejsze, marzylam o ksieciu z bajki, ze bedziemy trzymac sie za rece, dostane jakas roze i piekne wyznanie milosne, teraz z czasem i po roznych przezyciach staram sie pracowac nad soba i sprawiac radosc najblizszym, a wyznania milosne znajduje w gestach. Drobiazgi, niespodzianki i okazywanie uczuc przez caly rok- to jest teraz wazne i 14 luty mi nie jest do tego potrzebny;) ale wiem, ze wiele osob akurat w ten dzien uaktywnia swoje serducha wiec jezeli ma im to w czyms pomoc to super;)

    Walentynki moga byc, nie przeszkadzaja mi, ale nie chce sluchac lamentow, ze w ten dzien sie nie ma faceta bo czy wazne jest, ze nie ma go w TEN szczegolny dzien w roku? jak sie znajdzie ta jedyna osobe to i walentynki przestaja miec znaczenie dnia zakochanych;)

    heh ciezko mi bylo wyrazic dokladnie o co mi chodzi, ale mam nadzieje, ze chociaz troche mi sie to udalo:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. omg! nie wiedziałam, że AŻ tyle mi tego wyszło! nie bij! :|;)

      Usuń
  23. Właśnie mam ochotę na coś słodkiego, a tu...taaakie ciachooo <3 Ojaaa, też chcę :)

    Rozświetlacz by mi się mocno przydał, więc wypowiem się o moim stosunku do Walentynek ;)
    Kiedyś, jak byłam dużo młodsza i marzyłam o wielkiej miłości, to w Walentynki siedząc na szkolnym korytarzu siedziałam i marzyłam o jakimś tajemniczym wielbicielu, o karteczce czy innym upominku. I zawsze do wieczora tak marzyłam i ostatecznie niczego nie dostawałam w efekcie czego byłam smutna, zła i rozgoryczona. Niewątpliwie źle na mnie oddziaływały Walentynki.
    A teraz, kiedy mam narzeczonego, ale co roku w Walentynki znajduje się on daleko ode mnie, dzielą nas setki kilometrów, to jakoś jest mi obojętne to święto. Wiem, że mam kogoś kto mnie kocha, kto za mną tęskni i kto da mi prezent nawet bez okazji, bo nie tylko w Walentynki można robić sobie prezenciki jako dowód miłości.
    Denerwuje mnie jedno - że w dzień św. Walentego wszędzie słychać tylko jedno i widać tylko jedno - Walentynki, Walentynki, Walentynki, czerwone serduszka, czerwone całuski, gadżety, promocje, róbcie zakupy-dorzucimy gratisy, tańsza przesyłka, wybrane produkty w promocji. No halo - czy na tym to ma polegać? Czy każde święto ma się sprowadzać do robienia zakupów? No nie przesadzajmy... To uważam za żałosne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja tak może zgeneralizuję trochę, ale Walentynki są jakimś tam świętem,a ja żadnego święta nie lubię. To jest duży skrót myślowy,ale święto kojarzy mi się z fałszem, robieniem czegoś na siłę, bo tak wypada, bo wszyscy tak robią, bo mi w domu kazali to teraz też tak robię, bo taka jest tradycja (nieważne,że mi nie odpowiada...). Więc raczej płynę pod prąd, zresztą uważam,że to taka bardziej tradycja dla kobiet, które chcą zmusić faceta do romantycznych gestów,których oni nie lubią, to ich przycisną: no jak to, walentynki, musisz kupić kwiatka i idzie chłop ze smętną miną do kwiaciarni żeby wręczyć badyla swojej ukochanej, mimo,że dla niego nie ma to związku z miłością. Także tego, ja dzisiaj sobie mecz będę oglądać :D

    A co do szminki, to jak wiesz ja uwielbiam czerwone usta :D

    PS Narobiłaś mi apetytu na jakieś ciacho z truskawkami !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię Walentynki, lubię drobne prezenciki, które można dać bliskim.
      Kolejny dzień w kalendarzu, który jest okazją celebrowania bliskości i uczuć, bo czemu nie? Jeśli zabranie swojego partnera na kolację lub upieczenie mu ciasta w kształcie serca jest dla kogoś tak męczące i sztuczne to powinien chyba pomyśleć o rozstaniu. Ja po prostu w walentynki staram się znaleźć jeszcze więcej czasu by pobyć z i dla tej drugiej osoby. Pobyć tak naprawdę, bez spraw, obowiązków, problemów codziennych.

      Usuń
  25. Nienawidzę Walentynek, uważam, że jest to święto przereklamowane i jestem zdania, że nie powinno się to nazywać świętem. Kochać należy się codziennie i codziennie należy ją sobie okazywać!

    OdpowiedzUsuń
  26. Walantynki-srynki :D swieto komercyjne i tyle,wszedzie dookola porozwieszane kolorwe serduszka,milosc trzeba okazywac soebie kazdego dnia,a prezenty mozna kupowac takze ukochanej osobie od czasu do czasy tym samym sprawiajac tej osobie radosc.Ja w ten dzien pracuje,kocham Cie mowie mojemu lubemu codziennie i nie widze powodow do swietowania:))

    OdpowiedzUsuń
  27. Walentynki ? Święto którego nie obchodzę. Jestem dziewczyną zakochaną, z miłością odwzajemnioną. Ale po co takie święto? Jeśli kogoś kochasz, to przez cały czas a nie jeden dzień w roku. Swoje uczucia wyrażamy poprzez nasze słowa, gesty ale również przez to, że jesteśmy. To właśnie obecność drugiej osoby jest najważniejsza w tym wszystkim. Kartki z serduszkami itp? Powiedzcie mi szczerze : PO CO ? Jest to " dobre " rozwiązanie dla tych, którzy miłości się boją lub nie potrafią jej okazywać. Ale to wszystko jest do zrobienia:) Wystarczą chęci , uczciwe zamiary i szczere uczucie - i to wszystko. Każdy z nas bał się tego pierwszego razu, bycia sam na sam z dziewczyną / chłopakiem z naszych marzeń. Ale też większość osób już to przeżyła i już przywykliśmy do tego. Obawy zawsze są - bo co jak ją/jego zranie... Nic, wiadomo , będzie bolało ale do każdego bólu da się przyzwyczaić ! Tak więc moim skromnym zdaniem jest to tylko święto komercyjne, bo kocha się zawsze i wszędzie, a nie tylko czternastego lutego :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ekmm ekmm ... po pierwsze padłam trupem na temat romantyczności twojej połowicy :D ... może razem z moją się gdzieś uchowali bo oboje widzę ta sama para kaloszy :P
    Na moje żale On zawsze rozbrajająco odpowiada , że romantyzmu w Nim za grosz , za to jest wierny jak pies Szarik ;)

    Co do samego pseudo -świeta .
    Oj zbyt jestem wiekowa i zbyt dobrze pamiętam czas ,kiedy nie było go w naszym kalendarzu jak i w naszych głowach .
    Nie to , ze mam coś do świętowania miłości , namiętności ,ale jakoś wydaje mi się , ze uczucia nie potrzebują tego kiczu , szału , zamieszania , kolejek w kinach , braku miejsca w retauracjii itp ... moje uczucia wolą ciszę , spokój , wieczór we dwoje przy świeczce -śmierdziuszce i kieliszku wina ,albo kubeczku grzańca .

    OdpowiedzUsuń
  29. Walentynki mam gleboko w tylnej czesci ciala. Szczegolnie w USA widoczna jest "prawdziwa" natura tego swieta - nagle kwiaty kosztuja parekrotnosc tego co zwykle, a restauracje wystawiaja "specjalne" menu z pozawyzanymi cenami :] Juz nie wspominajac wszelkich czekoladek i szalenstwa kartkowego. Swieta typu walentynki, dzien sekretarki (LOL) itp zostaly wymyslone wlasnie przez firmy produkujace pocztowki, coby bylo wiecej okazji w roku by zarobic... tym samym - Walentynkom mowie nein danke, nawet nie mam zamiaru pisac slowa na ich temat na moim blogu :] No, chyba, ze Empire State zapali sie na czerwono, to moze wtedy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. ale tego truskawkowego to bym Ci podjadla :P

      Usuń
    2. Aj tam -juz Ci się podzieli !:D będzie broniła tymi ręcami i tymi palcyma ! ;)

      Usuń
    3. Mami gdzie Twoja wiara w sroki ;D ... Frau Urbi to ja bardzo love ;D ... z nia sie podziele i nawet mi nic w srodku nie piknie o!

      Urbi no tak, Ty masz to swieto w wersji "original" :] a wiadomo przecietny amerykanin odznacza sie wysokim poczuciem smaku, wyczucia i wcale nie ma skonnosci do przesady ;P ... takie walentynki to juz hardcore w czystej postaci ;)

      Usuń
    4. Czego to w Hameryce nie wymyślą :)))

      Sroczko-- :D:D co na te miłość Twój slubny ???

      Usuń
    5. och Urbi Wy to tam macie pewnie całkowicie przewalentynkowane - aż Ci wspólczuję (ps ale czerwonego Empire sama chętnie bym pooglądała) ;-))

      Usuń
    6. Mami ta sa dwie zupelnie inne bajki ;D i ze tak powiem nie koliduja ze soba :P

      Usuń
  30. Moje zdanie na temat Walentynek jest w sumie podobne do Twojego, z tą różnicą, że ja kolor czerwony bardzo lubię i dobrze się w nim czuję i wyglądam...:D Dlaczego nie lubię Walentynek? Ano dlatego, że ludzie są wtedy tak fałszywie i wymuszenie uprzejmi. Za wszelką cenę chcą zamanifestować całemu światu jak bardzo się kochają, jacy są dla siebie jedyni i niepowtarzalni. Te przesłodzone spojrzenia i słodkie buziaczki...Te baloniki, słoniki, poduszeczki "super chłopaka" czy "super dziewczyny"...Litości!
    Nie wyobrażam sobie siedzieć w ten dzień w zatłoczonej kawiarni/restauracji/kinie z jakimś badziewnym pluszowym serduszkiem, a wokół mnie dziesiątki dziewczyn z tym samym w ręce. Wydaje mi się, że to święto jest raczej frajdą dla nastolatków.Zakochani ludzie powinni okazywać swoją miłość codziennie, a nie z "wielkim" hukiem 14 lutego.
    PS. Gdybym czasem została wybrana (co jest raczej wątpliwe), to przyślij również to pyszne ciasto :P

    OdpowiedzUsuń
  31. Takie ciacho bym z przyjemnością dziś schrupała :D Mam nadzieję że jak tak pyszne na jakie wygląda ;) Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  32. masz szczęście, ze dzielą mnie od Ciebie setki kilometrów kabla i nie tylko, bo tego ciacha byś już nie zobaczyła ;)
    Co do Walentynek. Wiele osób ich nie lubi, głównie dlatego, że nie mają ich z kim spędzać. Ja jednak jestem w tym przypadku "team maus". choć mam tę ukochaną osobę, z którą mogę spędzać "wale-w-tyłki", to i tak nie lubię tego święta. Wymyślone tylko po to, żeby nabijać kasę. Jak się kocha, to nie potrzeba konkretnego dnia/święta, żeby powiedzieć ukochanej osobie "kocham Cię" albo dać prezent. O wiele bardziej cenie kwiaty albo inne drobiazgi, gdy dostaje je bez okazji. W zeszłym roku powiedziałam mojemu pięknemu "żadnych walentynek" - dostałam czekoladki. Wiem, że straszny z niego uparciuch (przy czym walentynki lubi, ale mu na nich nie zależy) i w tym roku na pewno bym coś dostała, pomimo "nie", dlatego zgodziłam się na wzajemne obdarowywanie się. Oboje jednak jesteśmy tak romantyczni jak woda w klozecie, dlatego on dostanie kolejną część ulubionej serii książek, a ja kartę kredytową z dopiskiem "wybierz sobie coś kochanie" :P

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja osobiście walentynek nie lubię, żeby nawet nie napisać, że nie cierpię i nie chodzi nawet o to, że nie mam z kim tego święta spędzać, obawiam się, że nawet jakbym miała z kim to i tak moje zdanie by się nie zmieniło. Uważam, że po prostu to święto jest strasznie sztuczne i na siłę, bo miłość i czułość można sobie okazywać codziennie jeżeli się chce i nie potrzeba do tego żadnych walentynek. Dla mnie to jest zwykły chwyt marketingowy żeby wydawać pieniądze na prezenty i inne bzdety, a do tego jest strasznie kiczowate.. wszędzie jakieś serduszka i inne pierdoły, a po co to komu? W dodatku osoby samotne mogą czuć się po prostu źle kiedy to zakochani się tak strasznie afiszują z tym. Jakoś dla mnie jest to bez sensu. Bardziej podoba mi się nazwa "waledrinki" niż walentynki :D Brzmi jakoś pozytywniej.
    Ale serduchowe ciasto jest super! Jedyny pozytywny motyw tego święta ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. To swieta jest calkiem mile. panowie starja sie w tym dniu byc myli i obdarowuja nas kwiatami, panie przyzadzaja jakies niespodzianki. ja i moj partner wysylamy sobie jakas ladna kartke elektroniczna na meila, lub na biurku znajduje sie jakas ladna czerwona karteczka. W tym roku kupilam mojemu czerowne pudelko Mon cheri w ksztalcie serca,a ja znalazlam praliny milka :) Wiadomo, ze milosc powinno sie sobie kazdego dnia okazywac, a nie tylko raz do roku, ale to tylko taki symbol.

    OdpowiedzUsuń
  35. O kurka wodna ileż zgłaszających się!:):P ciacho wygląda super chętnie bym Ci je zabrała :D a co do Walentynek to szczerze mówiąc dla mnie to tandeta i kicz. Patrząc po wystawach sklepowych i wielkim szale na wszystko co czerwo( zwłaszcza serduszka przy misiach)uważam to święto jako dobrą okazję do nabicia sobie kabzy przez producentów owych "prezencików" dla drugiej połowicy.Ja jako mężatka(ale i jako nastolatka jakieś parę lat temu to było:D )nigdy specjalnie jakoś tego święta nie obchodziłam. Dla mnie to dzień jak codzień, romantyczka ze mnie żadna. Jedynie dla śmiechu co roku mówię Mężowi, że chcę coś na "Walentynki". Zazwyczaj kończy się na tym, że ja kupuję sobie to o czym marzę i on też. W tym roku zakupiłam sobie parę pędzli a on rybki...:D także dla mnie to tylko takie wzajemne powiedzenie sobie o czym sie marzy i spełnienie tego. No ale jednak jak by nie było to dostałam dziś od Męża różę i czekoladę, którą wspólnie z córcią zjedliśmy. Zadnych wystawnych kolacjiiani romantycznych seansów od taki dzień jak codzień, tyle że wokół tylko wszedzie trąbią o tym święcie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie mam nic do samych Walentynek jako dnia, ale kiczu - mam i to wiele.

    Mimo to bardzo denerwuje mnie cały sklepowy kicz. Misie, kartki i inne gadżety to dla mnie istna masakra. Wszystko to starają się na siłę wepchnąć klientowi za cenę kilkukrotnie wyższą niż zazwyczaj.
    Nawet najnudniejszą rzecz próbują zrobić romantyczną, choćby był, jak to mówisz, kapustą :) Galerie handlowe pękają w szwach od serc i serduszek. Ciuchy, ozdoby, kosmetyki (lubię to!) i inne bzdety są to typowe serduszkowce.

    Podsumowując, walentynki to nic innego jak sposób nabijania kasy :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ależ smacznie wygląda to ciacho *.*


    Walentynki lubię ten czas spędzać z tymi, których kocham. Dziś spędziłam miły dzień z chłopakiem. Uważam, że to dobry pretekst, aby zrobić coś dla siebie mimo wszystko. Nie koniecznie nie wiadomo, co. Jest to święto z nastawieniem komercyjnym, ale teraz praktycznie ze wszystkich świąt chcą to zrobić, więc to co cały świat z tym robi nie obchodzi mnie. Ważne bym ja była zadowolona i moi bliscy :).

    OdpowiedzUsuń
  38. Niemyziane :D Bardzo mnie rozbawiło to sformułowanie :D
    Dam szansę wygrać komuś innemu, taki prezent ode mnie dla innych czytelników :P

    OdpowiedzUsuń
  39. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  40. No to ja też skrobnę parę słówek na temat Walentynek.

    Po pierwsze opiszę moje i mojego męża podejście do tego święta. Powieje trochę prywatą, no ale cóż, dla tej pięknej czerwonej pomadki, poświęcę się;)
    Ja z moim obecnie mężem (5 miesięcy po ślubie), poznaliśmy się właśnie w Walentynki - w klubie. Tak, tak!!!
    Ja miałam złamane serce po rozstaniu z chłopakiem, z którym byłam w związku 1,5 roku. On wolny. Mnie wyciągnęły koleżanki, żebym nie rozpaczała. On był z kolegą dla zabawy.
    Więc "Święto" to traktujemy troszkę inaczej. Śmiejemy się, że Kupidyn Nas połączył.
    Jednak stanowczo mówimy Nie wszelkim czynnością robionym na pokaz, czy prezentom wręczanym, żeby np. Aśka zzieleniała z zazdrości:)
    Jest to Święto, dla Nas. Kiedy to wspólnie spędzamy czas wspominając Nasze spotkanie, robiąc taki mały bilans, co się do tej pory w Naszym związku działo itd.
    Nie obdarowujemy siebie nawzajem drogimi prezentami. Z reguły jest to coś zrobionego przez Nas samych.
    W tym roku obchodzę Walentynki sama.
    No i dosyć niedawno z nim rozmawiałam na Skypie: a on do mnie, śniło mi się, że Ci się laptop popsuł. Ja na to: no coś Ty, gdzie i jak. ON: miałaś dziurę pod spodem. Podnieś i sprawdź, czy wszystko jest ok. Ja: podnoszę, a tam taka malutka karteczka przyklejona. Na niej narysowany chłopak (haha to miała być podobizna mojego TŻ), który trzyma serce. I napis: Pamiętaj! Zawsze będziesz w moim sercu!.
    Trafił w samo serce:)

    Teraz odbiegając już od Nas.

    Nie popieram osób, które robią, kupują coś dla drugiej osoby tylko dlatego, że akurat tak trzeba. No, bo jest przecież Święto i nie wypada postąpić inaczej.

    Ale kiedyś spotkałam się ze zdaniem dziewczyny, która wręcz kocha Walentynki. Mówi, że jej facet jest tak nieśmiały, że mówi jej Kocham tylko w tym dniu. Oczywiście okazuje jej uczucia w inny sposób, każdego dnia. Ale tylko w Walentynki jest w stanie powiedzieć te słowa:)

    To tyle ode mnie:) Przepraszam, jeśli się za bardzo rozpisałam.

    Z pozdrowieniami
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja uważam że taki dzień kiedy możesz kupić ciastko w kształcie serca i dać go ukochanej osobie to wspaniały dzień. Cudownie jest też otrzymywać prezenty ale największą frajdę sprawiło mi rozdanie w pracy kilku znajomym długopisu z sercem które świeci podczas pisania. Ich mina bezcenna i nie spodziewałam się że nawet kolega który jest oficjalnym przeciwnikiem wszystkich świąt komercyjnych, naprawdę się ucieszył i spodobał mu się taki drobiazg. Najważniejsze co mogę powiedzieć to trzeba obdarowywać a nie spodziewać się nic w zamian bo można się wtedy pozytywnie zaskoczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ciachooooooo! Też chcę!



      Biorę udział, lubię czerwone szminki :)

      A więc, Walentynki- lubię,nie lubię. W sumie dla mnie jest to obojętne ,,święto". BArdziej kojarzy mi się z komercją i nagonką mediów i otoczenia,że ludzie w ten dzień muszą się całować, uprawiać GORĄCY SEKS :D, biegać z kwiatami,od kobiet się wymaga,aby kupiły sobie super erotyczną bieliznę,żeby najlepiej były służącymi i inne duperele.
      14 luty to MUS WYZNAWANIA MIŁOŚCI I POKAZYWANIA JAK SIĘ KOGOŚ KOCHA. Przecież jak kogoś kochamy,to codziennie mu to pokazujemy, a zmysłowy seks powinien być na porządku dziennym, a nie odświętną rzeczą.
      Mój S. potrafi mi napisać o 5 rano jakiś dziwny wierszyk,który wychodzi bardziej komediowy jak romantyczny ;) Wychodzimy często do kina, na jakąś pizzę itp, wcale nie trzeba Nam Walentynek:)

      Z okazji,że jestem istotą szukającą wszędzie spisek, to Walentynki,również uważam za spisek PRODUCENTÓW I WSZELKICH PODMIOTÓW GOSPODARCZYCH:P Media robią nagonkę: kwiaty,prezenty,pierścionki, perfumy, a LUDZIE jako istoty podatne napędzają popyt na te wszystkie,,dobra" i usługi :p

      Ufff, ale się rozpisałam:p Lecz 14.02 uważam za sympatyczny dzień,nie przeszkadza mi jako tako;p

      Usuń
  42. Walentynki - zawsze mnie zastanawiał fenomen tego dnia. Nie rozumiem dlaczego tak hucznie się go obchodzi mając w naszej własnej tradycji coś tak pięknego jak Noc Kupały. Nie dość że w cieplejszym okresie to z niesamowitą tradycją wianków ;) A ja zdecydowanie o wiele bardziej od lukrowanego czerwonego walentynkowego serca wolę wianek :)
    Dla mnie amerykańskie walentynki to święto nie zakochanych a kwiaciarni, cukierni, handlowców itd.
    Ta cała medialna nagonka sprawia, że ludzie samotni czują się po prostu źle. Ze wszystkich świąt to chyba najbardziej polaryzuje singli i tych w związkach. A takie coś moim zdaniem nie jest niczym fajnym.
    Dlatego Walentynkom mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  43. Mnie walentynki zwisaja i powiewaja calkowicie. A juz na pewno bym sie dzis nie wybrala na obiad czy do kina, wszystko przez te watahy ludzi wloczacych sie dzis po miescie. Tylko w domu jest bezpiecznie :) hihihi
    I nie potrzebuje specjalnego dnia, zeby wyznawac/ celebrowac milosc. No!
    Ps. Nie biore udzialu w rozdaniu, bo czerwonych szminek mam juz kilka, a i tak ich nie uzywam :)

    OdpowiedzUsuń
  44. A ja bardzo lubie Walentynki poniewaz to własnie tego dnia poszłam na pierwsza w zyciu randke z moim obecnym chlopakiem.Wytrzymał juz ze mna dwa lata i zamierzamy razem wytrzymac jeszce dlugo a walentynki sa dla nas podwojnym swietem poniewaz jest to dla nas taka jakby mala rocznia pierwszego spotkania.Wiem ze niektorzy nie lubia walentynek ale przeciez z przyjaciolmi mozna rownie dobrze swietowac! I oczywiscie nalezy wierzyc w to ze walentynki sa magiczne i wyjatkowe a wtedy napewno wydarzy sie cos fajnego

    OdpowiedzUsuń
  45. Biorę udział :)
    Ja ogólnie lubię walentynki, mimo że nigdy nie spędziłam ich w towarzystwie osoby, z którą powinno się je spędzać. Lubię gdy wszędzie w sklepach są czerwone lizaki w serduszka, balony i w ogóle, tak nastrojowo. Walentynki spędziłam raz w świetnym towarzystwie - moich przyjaciółek, bawiłyśmy się świetnie, to wcale nie jest święto dla par ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Zgłaszam się z wielką chęcią, kolor pomadki jest przepiękny :)
    Co do walentynek - nie obchodzę ich, jest to dla mnie dzień jak każdy inny. Nieco drażni mnie ta cała słodka otoczka, ale generalnie wyznaję zasadę, że każdy obchodzi to, co lubi :)
    Osobiście uważam, że jeśli się kogoś kocha, to do wyznania uczucia nie potrzeba specjalnego dnia w roku...:]

    OdpowiedzUsuń
  47. Walentynki

    Każdy swoje święto ma - mama, tata, aptekarka, wikipedia, sklepikarka...
    Więc dlaczego niby wcale swą miłością się nie chwalę?
    Walentynki święto zacne, są i harce całonocne!
    Bo że miłość mam na codzień nie oznacza jeszcze wcale,
    że unikać mam serduszek, kolacyjek, pogaduszek i świeczuszek.
    Troche kiczu i czerwieni, każdy facet się rumieni,
    każdy biega z różą w ręce, jest miłośnie, ja cię kręcę!
    Brak nam w życiu jest radości, niechaj choć w ten dzień zagości,
    niech się ukochany stara, niech uśmiechnie się plotkara...
    Zawsze miło się nam zrobi, gdy Walenty się narobi
    i przyniesie nam w prezencie niespodziankę - własne serce.
    A jak nie da serca trudno - wystarczy i czekoladek pudło!

    A poważnie - my Walentynki obchodzimy. Bez jakiegoś specjalnego wykosztowania się, ale jednak idziemy np. do restauracji na obiad, dostaję od meża kwiatka czy rafaello, przygotowuję mu ulubione ciacho czy kupuję jakiś drobiazg. Tłumaczenie, że przecież na codzień się kochamy, do mnie nie przemawia - bo na codzień też jesteśmy kobietami, a obchodzimy Dzień Kobiet, na codzień jesteśmy mamami, a obchodzimy Dzień Matki, na codzień jesteśmy Górnikami/Ojcami/Dziadkami/Babciami i wszystkie te święta obchodzimy... Warto okazać sobie odrobinę pamięci :) A miłe prezenty każdy lubi dostawać :)

    patrycja.kudyba@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  48. To ja wezmę udział z miłą chęcią, bo od kiedy obejrzałam film "Szminka" - marzy mi się pomadka w kolorze czerwonym, ale nie mogę trafić idealnego koloru.

    Walentynki?
    Jest to święto - uznaję ten fakt, ale raczej nie obchodzę, nie celebruje jednego dnia...
    Wczoraj zamieściłam na blogu post w którym poruszyłam ten temat (cytuję fragment):
    Jutro Walentynki!!!
    I w sumie nie powiem, bo to miłe święto i niech każdy świętuje je jak chce.
    Jak dla mnie to takie wszystko - jakby na siłę.
    Dla mnie święto miłości jest każdego dnia.
    Według mnie powinniśmy okazywać sobie miłość zawsze i wszędzie.
    I tak sobie pomyślałam, że ja Walentynki - święto miłości mam codziennie, a może nawet kilka razy w ciągu dnia świętuję.
    Walentynki to dla mnie codzienny pocałunek o poranku nim otworzę oczy, zasypianie w jego ramionach po dniu pełnym trudów szarej codzienności, muśnięcie ręki, otarcie policzków, zapach - jego zapach, mój zapach (zapachy, które tylko my rozpoznajemy, wyczuwamy).
    No i wyszło szydło z worka - romantyczka ze mnie, że ho, ho!!!

    http://toffi12.blogspot.com/2012/02/o-miosci-sow-kilka.html

    mój mail: mysia143@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  49. Biore udzial :)

    ... cóż to jest za zwyczaj sama nie rozumiem
    I w znaczeniu Święta tego przyznam, że się gubię
    Bo choć okazja wspaniała do prezentów wręczania
    To czyż nie każdy dzień jest świętem kochania?

    Miłości nie trzeba kalendarzowego Święta
    Któremu patronuje Walentynka uśmiechnięta
    Lecz uczuciu takiemu, które kradnie serca
    Winno dawać się dowody każdego dnia i o tym PAMIĘTAJ!

    emalia3077@gmail.com
    http://emalia3077.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  50. Sroko, Twój blog jest jednym z moich ulubionych blogów, zaglądam codziennie, nawet jesteś w mojej blogowej aplikacji w telefonie żebym żadnego postu nie przegapiła :D Nigdy nie biorę udziału w rozdaniach ale Tobię nie odmówię :D

    Walentynki...
    Sama osobiścię nigdy nie ochodziłam i nie obchodzę z bardzo prostej przyczyny - nie mam z kim (może anuż jeżeli wygram ta uwodzicielska czerwień przyciągnie jakiś cichych wielbicieli :D) Jednak nie mam absolutnie nic przeciwko temu świętu. Denerwują mnie za to głosy ludzi pt "przecież kochać się powinno każdego dnia !" No tak, to dlaczego w takim razie obchodzimy dzień matki ? Przecież powinno się naszej mamie pokazywać nasze uczucia każdego dnia ! Dlaczego dajemy sobie prezenty na święta - przecież to kompletna komercja ! Dlaczego oczekujemy kwiatków na dzień kobiet ? Przecież to że jesteśmy kobietami powinnyśmy "podkreślać" każdego dnia i być z tego dumne ! Nie rozumiem tak sztywnego podejścia wielu osób to tego święta które prawdopodobnie zaczęło się jak bardzo niewinna forma świętowania tego pięknego uczucia jakim jest miłość. Sama mieszkam w Stanach i mogę wam powiedzieć że wbrew wszystkiemu fajne było uczucie wejść do supermarketu i zobaczyć morze różowych baloników pod sufitem.
    Jadąc dzisiaj samochodem zobaczyłam młodego mężczyznę który dzielnie walczył z niezbyt piękną pogodą jednocześnie dzierżąc w dłoni kilka serduszkowych baloników. Pomyślałam wtedy - tak, tu właśnie o to chodzi. Żeby chociaż ten jeden raz do roku, niezależnie od pogody mój mężczyzna poszedł do sklepu i kupił mi ten mały balonik.

    Ależ się naprodukowalam :) Niestety nie posiadam bloga ale podaję mój email (w razie czego)
    lena.c@g.pl
    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  51. Lubiłam jak byłam nastolatką, dziś już nie obchodzę:)kiedy mam ochotę to idę na kolacje z narzeczonym, a nie wtedy kiedy muszę bo są walentynki :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Mam Walentynki na co dzień :) Kwiaty, prezenty, kolacje. Także również nie mam ciśnenia na te Święto :) Choć pamiętam jak dobrych kilkanaście lat temu 3 godziny stałam w klatce i dumałam czy wrzucić do skrzynki Walentynkę chłopakowi, który strasznie mi się podobał. Nie wrzuciłam, ale po latach wpadliśmy na siebie i teraz jesteśmy parą, zaręczeni, planujemy ślub :)
    A co do rozdania to czerwień kocham, ostatnio maziam usta Chanel Rouge Allure Velvet w odcieniu 40 La Sensuelle.
    A wygrana 21.02 byłaby podwójnym szczęściem, bo mam w ten dzień urodziny :))))

    OdpowiedzUsuń
  53. Zgłaszam się!
    Walentynki moim zdaniem wzbudzają wiele emocji, co jest prawidłowym zjawiskiem. Pojawia się wiele opinii, że miłość powinno się okazywać każdego dnia,a nie tylko w to święto i moim zdaniem właśnie taki ma to cel! Walentynki są po to, by zwrócić uwagę na innych, najbliższych, o których często na co dzień zapominamy. Dlatego obchodzę to święto z ukochanym, ale jest to dla mnie jedynie sygnał, by znaleźć chwilę dla siebie w codziennej gonitwie i pomyśleć o sobie, swoim stosunku do innych i nadrobić zaległości.
    Jednakże bardziej niż te walentynki lubię te tradycyjne, starosłowiańskie w Noc Świętojańską z 23 na 24 czerwca. Zamiast kopiować zwyczaje innych, powinniśmy więcej wiedzieć o rodzimych tradycjach, gdyż są piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Pomimo całego kiczu, jaki towarzyszy Walentynkom, to lubię to święto - jest bardzo pozytywne!

    OdpowiedzUsuń
  55. Ja już jedną czerwoną szminkę mam i nadal ją oswajam, dlatego zostawiam miejsce komuś innemu :) Czyli udziału nie biorę, ale napiszę, że lubię Walentynki :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Zgłaszam się!
    Ja prawdę powiedziawszy żadnych Walentynek nie spędziłam jeszcze z kimś (żaden związek nie dotrwał ;) ), nie zmienia to faktu, że lubię to święto. Lubię chodzić do kina na glupawe komedyjki romantyczne, które są wtedy o wiele tańsze i jeżeli komuś nie przeszkadza widok oraz wysłuchiwanie plaskania usta o usta par obok siebie, to jak najbardziej polecam. Oczywiście, jest to czysta komercja, ale czy ktoś mi powie, że nie robi mu się ciepło na serduchu, gdy widzi wokół siebie jakieś oznaki uczuć unoszących się wszędzie dookoła? Że naprawdę nie ma ochoty po prostu odpocząć i pooglądać witryny sklepów, które roją się od kupidynów, amorów (choć w tym roku, gdy śnieg wpada prosto w oczy, mogło być to trochę ciężkie). No i trzeba wspomnieć, że Walentynki to święto obłąkanych - to na pewno ma dużo wspólnego z miłością :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Chociaż otaczający kicz nie jest tym, czym lubię się otaczać, to samo święto mi nie przeszkadza. Cieszę się szczęściem innych i sama lubię rozgrzać zimową atmosferę lampką czerwonego wina (ze szminką pod kolor :)). No i jaki pretekst nie jest dobry, by dostać kwiaty? Natomiast idea prezentów na Walentynki mi nie odpowiada, wolę raczej "celebrować miłość", że tak to ładnie ujmę :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Walentynki mam przez cały rok (często dostaję czerwoną różyczkę bez okazji), nie muszę ich jakoś specjalnie obchodzić 14 lutego. Zostawiamy to święto dla "młodzieży młodszej" ;)) Ale mimo to cieszę się, że mój mężczyzna pamiętał :)
    Żeby nie było, że niczego nie świętujemy - Tłusty Czwartek był obchodzony tak, jak tradycja nakazuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  59. Walentynki, walentynki i różowe serduszka-sruszka;)...

    Jako osoba nieposiadająca w chwili obecnej chłopaka przybieram postawę osoby wyniośle obojętnej na to czerwone szaleństwo, ale w głębi duszy czuje igiełki żalu, widząc podekscytowanie moich przyjaciół i zdając sobie sprawę, ze nie mogę całe życie żyć walentynkami moich kumpelek. Trochę się złoszczę, narzekam na wszędobylską komercję i cierpliwie przeczekuję. Żadne inne święto tak mnie nie przytłacza, więc staram się umilić 14 lutego małymi przyjemnościami - nowe buty, pełny i staranny makijaż(wyjątkowo czerwień na ustach do szkoły), boski wygląd, relaks z książką przy aromatycznej kawie i kąpiel w wannie z paczulową kulą Stenders.

    OdpowiedzUsuń
  60. No cóż, powiem szczerze, że mam dość tego słodkiego serduszkowego szaleństwa w sklepach już od samego początku lutego. Więc tu jestem na nie. Jeżeli chodzi o to, żeby wspólnie z ukochaną osobą spędzic trochę czasu to głos na tak. Ale pod warunkiem, że nie bedzie to myślenie w stylu: kurcze, dzisiaj walentynki, mam umówione spotkanie, nie mogę go odwołać, żona będzie zła, że nie zrobię kolacji. No bez takich. Jeżeli są pary zabiegane, zapracowane to myślę, że taki jeden dzień dobrze im zrobi, jeżeli muszą mieć jakiś powód zeby sie spotkać. Po za tym walentynki, walentynkami, ale marketing i media robią z nami co chcą przy okazji jakichkolwiek świąt i "świąt".
    Oczywiście miło jest widzieć na ulicy uśmiechnięte pary idące za rękę, bawiące się, całujące się. Wszystko dla ludzi, ale z umiarem...
    Ważne żeby pamiętać o tej drugiej osobie nie tylko w jedzen dzień w roku. Nie wiem co o tym myślą faceci, ale dziewczyny raczej wolą być zaskakiwane i dostać coś bez okazji.

    Mmm, truskawki... Ale ja wole poczekać jeszcze te kilka miesięcy, bo te szlarniowe są fuuj :(

    OdpowiedzUsuń