Seiten

piątek, 2 września 2011

podsumowanie tygodnia... a wlasciwie paru miesiecy ;)

Przez te wszystkie zawirowania ostatnich i dalszych tygodni, zupelnie zapomnialam o mojej serii podsumowujacej ostatni tydzien lub dwa. Przypomniala mi o tym ostatnio przez przypadek czytelniczka, pytajac o jeden z produktow. I tak mnie olsnilo, ze to zupelnie zaniedbalam. Dlatego to dzis bedzie pewnie troche przydlugi post ale jest pare rzeczy, ktore uzywam juz jakis czas i chcialam wam cos na ich temat napisac a nie ma sensu produkowac posta, o kazdym produkcie z osobna. Oczywiscie pod kazda nazwa podpiety jest link do postu, w ktorym opisalam dany produkt, to tak dla leniuszkow ;)



  • EOS Evolution Natural Organic Lip Balm... czyli maly, rozowy i jajowaty balsam do ust. W dalszym ciagu bardzo go lubie, uzywam glownie na noc i bardzo ladnie pielegnuje moje usta a do tego mam wrazenie, ze w ogole go nie ubywa. Calkiem mozliwe, ze kupie ponownie, chyba ze wpadnie mi w oko cos nowego, co bede chciala wyprobowac :)
  • Berrisom Vitamin C-10% Whitening Serum... ktorego sie na poczatku troche balam ale jak sie okazalo, zupelnie niepotrzebnie. Po tym jak sie skora przyzwyczaila do zwiekszonej dawki vit. C, pieczenie po nalozeniu sie uspokoilo i moja skora reaguje na serum calkiem dobrze aczkolwiek na jakies wyniki raczej za wczesnie. Tym bardziej, ze robie przerwy w uzywaniu i korzystam tez z innych produktow, wiec efekty tez musze dzielic na rozne kosmetyki. Czy kupie ponownie nie wiem ale to nie dlatego, ze mi nie sluzy, tylko serum samo w sobie jest malo przyjemne w uzyciu i pewnie zdecyduje sie na krem... i o ile sobie przypypominam, to znajduje sie taki w mojej zaginionej paczce :]
  • HERCUT The Ponytail Styling Balm... wiele osob okreslilo go jako produkt zbedny ale jak po zuzyciu calej probki, ktora byla w moim douglasowym box of beauty, zdecydowalam na zakup pelnowymiarowego opakowania. Bardzo polubilam ten produkt i swietnie trzyma moje puszace sie koncowki pod kontrola, nie obciazajac ich przy tym.
  • Shiseido Deep Clear Cleansing Oil... czy ja wam mowilam, ze kocham ten olejek ?? Jezeli nie to teraz wam powiem... uwielbiam go i nie wiem jak moglam zyc bez. Jest po prostu najlepszy jezeli chodzi o demakijaz i chyba go nic wiecej nie przebije. W zyciu nie przypuszczalam, ze olejek bedzie tak dobrze sobie radzil a przy tym, pozostawia skore miekka i przyjemna w dotyku, nie ma podraznien i uczucia sciagnetej skory. Zwilzam dlonie, do tego jedna pompka olejku... rozprowadzam po twarzy i slepiach a potem "wycieram" platkami do demakijazu. W ten sposob unikam tego, ze buzia pozostanie "tlusta" i tak rewelacyjnie zmywa sie makijaz z oczu. Kompletnie bez podraznien. Czy kupie ponownie... w 100% i na pewno bedzie to tez ten z Shiseido ale kusi mnie zeby wyprobowac zachwalany olejek z DHC.
  • Balea krem po odklaczaniu... oczywiscie tez musial sie tu znalezc, uzywam namietnie i bardzo lubie. Kolejna tubka czeka juz w szafie.
  • Skinfood Ancient Rice Powder Foam... to produkt, ktory w pierwszym momencie bardzo mnie zafrapowal. Wydawalo mi sie, ze mydlo w proszku to nie jest cos co polubie. Uzywam juz jakis czas, przewaznie rano, bo fajnie odswieza skore i wyjatkowo mi do porannej toalety pasuje. Ryzowe drobinki nie podrazniaja ale delikatnie peelinguja. Jedyny problem lezy w formie produktu, nie tyle ze ciezko sie go uzywa ale w trakcie uzywania coraz wiecej zbiera sie przy otworze, do tego nawet gdy otwarty jest na krotko lapie wilgoc i trudno to potem oczyscic. Mogliby to jakos inaczej rozwiazac. Serie ta polubilam na tyle, ze w w drodze do mnie jest serum.
  • MAC Beuty Balm... to ma byc odpowiedz MACa na azjatyckie bb kremy. Kremik sam w sobie przyjemny, krzywdy mi nie zrobil ale tak jak myslalam do prawdziwego bb kremu to mu daleko. Wszystkie te firmy, ktore wypuszczaja teraz bb kremy, glownie chca zarobic na ich popularnosci. Krem jest dobry jako baza albo dla osob, ktore nie maja nic do ukrycia ;). Niestety swiece sie po nim dosc szybko i to faktycznie swiece, co ostatnio zadko mi sie zdaza. Lekka formula, lekkie krycie ale nie mala cena jak za taka tubke. Naprawde lepiej zainwestowac w dobry bb krem, za ta cene mamy ca. 3 opakowania.
  • Lee Stafford Pink - Dry Shampoo... po zuzyciu calego opakowania moge stwierdzic, ze jest calkiem dobry. Najwiekszym jego plusem jest fakt, ze nie pozostawia jasnych sladow na wlosach. zuzywa sie rownie szybko jak kazdy inny szampon tego typu.
  • DHC Platinum White SPF 35/ PA ++ ... to moj zdecydowany faworyt tego lata. Uzywalam tej bazy o wiele czesciej jak filtrow Missha i Vichy. Krycie nie duze ale wystarczajace, ladnie wyrownuje koloryt skory i przy upalach wystarczal mi jako podklad, do tego lekko przypudrowany trzyma sie bardzo dobrze i sie nie swiece, wiadomo w upalach skora sie poci ale byl to naturaly glow a nie latarnia morska. Porownujac do MACowego bb kremu ten wygrywa w 100%. Kiedys moze kupie ponownie, calkiem mozliwe, ze w przyszlym roku jak sie zrobi cieplo.

13 komentarzy:

  1. Sroczko, podzielam Twój zachwyt zmywaniem twarzy olejem, tzw. metoda OCM. Olej DHC też chcę upolować, ale nie mam pojęcia gdzie. Obecnie zmywam oliwką Babydream wymieszana z olejem rycynowym (na wizażu dziewczyny podały konkretne mieszanki, w zależności od cery). Nigdy nie miałam po demakijażu tak miękkiej, jasnej i zdrowo wyglądającej skóry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm dobre są takie podsumowania =]

    Ja muszę w końcu kupić olejek do mycia =] Nie wiem dlaczego jeszcze takowego nie mam w zapasach =]

    OdpowiedzUsuń
  3. A gdzież przydługi? Za krótki! :)
    Poważnie, mogłabym więcej. Na olejek Shiseido się czaję, a określenie "krem po odkłaczaniu" mnie wprost urzekło. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Idalia,
    na ebayu :) ... cena ca. 17 €

    Natasza,
    ja tez nie wiem dlaczego ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super podsumowanie .
    Po Twoich zachwytach nad ojekiem tez sie skusiłam ( co prawda tylko na Liereca) i też jestem zadowolna ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również uwielbiam ten olejek shiseido.:D
    I to dzięki Tobie:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Sabbath,
    a ja myslalam,ze pozasypiacie ;)

    Mami,
    :)

    .mimsuru,
    ciesze sie, ze Ci sluzy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubie olejki do mycia twarzy ale u mnie znowu kwestia demakijazu to okreslone etapy :-) wiec zostalam przy ulubionej Aqua Marinie z Lusha.

    Fajy post,przydatny i tresiwy-wcale nie jest za dlugi.
    Sciskam mocno:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hexx,
    juz na wyspach czy jeszcze nie ?? :)

    u mnie olejek to w sumie czesc calego procesu ale najwygodniej zmywa mi sie nim makijaz oka, w przypadku mocnego makijazu, np. jeszcze z linerami zoevy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślałaś, że pozasypiamy? Ja osobiście lubię długie posty, szczególnie jeśli są na temat, bez zbędnego ględzenia. :) Chciałabym kiedyś spróbować tego słynnego jajeczka. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sonnaille,
    nie ;) ale ja osobiscie nie przapadam za bardzo dlugimi postami, bo wiele jest po prostu za dlugich :P ... wole krocej i tresciwie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Sroczko, dzięki. Z ebayem mam jedno, nie do końca fajne doświadczenie. Pierwsze azjatyckie zakupy, na których ktoś położył łapki...Muszę poszukać info o składzie tego olejku.

    OdpowiedzUsuń
  13. Idalia,
    ja kupuje tylko na ebayu i tez mi teraz jedna paczke wcielo, z tym ze byla rejestrowana... i sprzedawca ma wyslac jeszcze raz. Doszlam do tego, ze bede kupowac pojedyncze rzeczy, nie dosc ze mniejsze ryzyko, ze wpadnie w rece urzedu celnego i bede musiala 50 km w jedny strone jechac po to zeby zaplacic 19 % podatku :/ ... a do tego mniejsze ryzyko, ze paczke wetnie po drodze...

    OdpowiedzUsuń