Tak sie ostatnio rozpisalam o MACowych rozach, ze zupelnie zapomnialam o moich ukochanych i najlepszych, ktorych chyba zaden inny roz nie pobije :) ... a chodzi mi o Joues Contraste firmy Chanel. Przede wszystkim ich zapach... niesamowity i przyciagajacy... po prostu swieze roze. Ale najbardziej cenie je za latwosc i przyjemnosc nakladania... za sliczne kolory i dosc spory wybor. Do tego czesto pojawiaja sie wersje limitowane. Zaden inny roz nie naklada mi sie tak latwo... i efekt mi sie najbardziej podoba.
Mam dwa kolory i nie wiem czy kiedys je zuzyje bo sa wyjatkowo wydajne. Pierwszy byl 54 Rose Dust... w normalniej sprzedazy, ostatnio dokupilam 60 Rose Temptation, ktory byl czescia jesiennej kolekcji 2010. Opakowanie zawiera 4 g.
Mam dwa kolory i nie wiem czy kiedys je zuzyje bo sa wyjatkowo wydajne. Pierwszy byl 54 Rose Dust... w normalniej sprzedazy, ostatnio dokupilam 60 Rose Temptation, ktory byl czescia jesiennej kolekcji 2010. Opakowanie zawiera 4 g.
Rose Dust jest zdecydowanie chlodnym rozowym odcieniem... bardziej matowym... choc one wszystkie daja bardziej satyne jak mat... pomijajac te z drobinkami. Pierwsza wersja pedzleka raczej sredio mi odpowiadala i roz nakladam przewaznie pedzelem z Sephory nr 40.
Rose Temtation to tez rozowy odcien ale bardziej cieply i jest on minimalnie bardziej blyszczacy ale na twarzy w sumie tego nie widac. Nie jest to typowo drobinkowy roz. Oba sa miekkie ale nowy pedzelek jest o wiele lepszy i z tego mozna spokojnie korzystac. Nie jest taki sztywny i ma zupelnie inne wlosie... w koncu nasze roze zblizyly sie troche do amerykanskiej wersji.
Zdjecie zrobilam w swietle dziennym, bez lampy... i bardzo dobrze oddaje kolory obu rozy. I jest to w sumie ta sama ilosc co na zdjeciu nizej... widac wiec, ze roz jest dobrze nasycony i niewiele go trzeba zeby uzyskac ladny efekt.
Dodatkowo zdjecie z lampa... tu lepiej widac to, ze nie sa do konca matowe... nawet jezeli tak wygladaja w opakowaniu i w swietle dziennym.
Na pewno jeszcze niejeden roz z tej serii zagosci w moim kuferku... z tego co widzialam, bedzie tez jakis w kolekcji wiosennej, wiec na pewno przyjrze sie mu z bliska :)
Na jakimś zagranicznym blogu,czytałam że burzujki to tańszy zamiennik tych Chanelkow :)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudnie :)
Ishi,
OdpowiedzUsuńz tego co kojarze burzujki sa podobnie wykonane ale na pewno tak cudnie nie pachna ;)) ... no i ja nie mam do burzuja dostepu... a do chanela mam za to sentyment ;]
Rose Dust wygląda mi na mój typ ;)))
OdpowiedzUsuńmowilam Ci juz, ze Cie nie lubie:>?? :P
OdpowiedzUsuńkocham te roze :) sczerze jest to produkt ktory zawsze dobrze wyglada niezaleznie od umiejetnosci nakladania ;) był to moj pierwszy roz, ktory dostalam od cioci a krzywdy sobie nim nie zrobilam ;)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale ja do tej pory nie mam różu chanela, fascynacja tą firmą mi chwilowo przeszła, ale jak widzę te twoje cuda, rose dust wygląda cudnie:)
OdpowiedzUsuńten dust mi sie podobuje,a wymaziaj sie kiedys pliss na policzkach i tym i tym i takie zdjatko zrob ze beda 2 policzko kolo siebie z bliska :):):)
OdpowiedzUsuńCammie,
OdpowiedzUsuńna jasnej karnacji wyglada cudnie :))
Dimiti,
hyhy ;D
Swirusko,
jest dokladnie tak jak napisalas :))
Norbit,
a co Cie tak zrazilo ?? ... ja tam ta firme kocham... pewnie nie wszystkie produkty, bo z lakierami sie nie lubie ale wiele rzeczy bardzo mi przypadlo do gustu
Agawcia,
takie zdjecia mi srednio wychodza i przewaznie wtedy nic nie widac albo kolor jest przeklamany :] ... ale jak by mi sie udalo to wrzuce.
Nie że zraziło, też lubię Chanel(w końcu to chanel:))a puder brzoskwiniowy kocham dozgonnie;) ale ja mam takie jakby sezonowe fascynacje, jak mi się coś spodoba z danej firmy to bym chciała wszystko, najdłużej to trwało chyba z Clinique. Aktualnie się fascynuję azjatyckimi specyfikami i właśnie dziś kliknęłam róż EtudeHouse:)
OdpowiedzUsuńNorbit,
OdpowiedzUsuńhehe... no tak... u mnie dziala to nie tyle sezonowo co bardzo wybiorczo :) ... czesto na pierwszy rzut oka wszystko jest fajne... a potem wychodze z jednym produktem :] ... ale te roze kocham... i bardzo mnie cieszy, ze co jakis czas daja nowe odcienie...
hehe no tak, Ty sobie możesz przynajmniej spokojnie pomacać, u mnie w S. albo D. Panie które powinny pomagać, często traktują każdego jak jakiegoś pasożyta...:/ więc często kupuje w ciemno, a wiadomo w internecie wszystko kusi:) Te róże kuszą mnie od dawna, jak się trafi jakaś fajna promocja to pewnie zakupię:)
OdpowiedzUsuńja tez czesto kupuje w ciemno... a panie w Douglasie gonie bo mi tylko przeszkadzaja... nie lubie jak mi ktos wisi na plecach :]
OdpowiedzUsuńTak, ale Ty jak widzę masz szczęście do tych kupionych w ciemno, co zakupisz to jakaś perełka:) ja tak jednak nie zawsze trafiam, ale teraz odkryłam twój blog i jest łatwiej, wole poczekać na twoją recenzję i wtedy już spokojnie można klikać:D Nie podlizuję się, żeby nie było:D
OdpowiedzUsuńciesze sie, ze moj blog komus pomaga :) ... w koncu po to on tez jest :))
OdpowiedzUsuńLubię róże Chanel. Ale ostatnio najczęściej sięgam po ten lekko pomarańczowy Mac z kolekcji Tartan tale. Fajnie wygląda zimą w parze do czerwonego nosa:)
OdpowiedzUsuńPieknosc,
OdpowiedzUsuńhehe... ja ostatnio tez siegalam po macowe ale na szczescie moj nos dzielnie sie trzyma (kolorystycznie) :))
Rose Dust wygląda kusząco ;)
OdpowiedzUsuńKlasyczna,
OdpowiedzUsuńbo to najladniejszy roz jaki Chanel do tej pory wypuscil :))