kremowe cienie Kiko w akcji :)

 W sumie nie tak dawno pokazywalam dwa cienie w kremie z Kiko. Wiele osob (i ja w sumie tez) bylo zaskoczonych, dosc mocna pigmentacja, ktora jest rzadko spotykana w kremowych cieniach. Fakt te cienie maja wieksza ilosc pigmentu jak blink blink, przez co da sie je uzywac jako dosc mocne kolorowe bazy. Choc jasny cien jest mimo wszystko bardziej blyszczacy jak ciemny.

Na zdjeciu ponizej mamy dowod naoczny ;)

 Tak sie prezentuje sam cien ale zeby tak wygladal, to trzeba nakladac go pedzlem. Tego typu cienie nalozone palcem traca tak niesamowicie na intensywnosci, ze az mi bylo trudno w to uwierzyc. Nalozone pedzlem, plaskim jezyczkiem ze sztucznego wlosia, prezentuje sie dokladnie tak jak powinien. Potem jak wyschnie mozna go rozetrzec ale i tak na tyle mocno trzyma sie wtedy na powiece, ze nie jest to takie proste. Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze polozony jest lekko nierowno ale nie zaloezalo mi specjalnie na perfekcyjnej symetrii, w koncu dla mnie to byla tylko baza. Tym jasnym cieniem rozswietlilam wewnetrzny kacik ale pewnie kiedys zrobie jakis "iskrzacy" makijaz ;)

W makijazu uzylam rozu "Junkshow" i fioletu "Omen" z paletki UD, te cienie sa na tyle mocne, ze widac je gdy sa nalozone na ciemna baze. To tak tez w celu sprawdzenia, bo jak dla mnie fiolety tak samo ladnie prezentuja sie z chlodnymi brazami. 

 I oczywiscie rzesiska, na poczatku zrobilam zjdecia bez. Jednak czegos mi brakowalo. O ile live makijaz wygladal dobrze, tak na zdjeciach czegos mu brakowalo i tak jak myslalam, rzesy okazaly sie dopelnieniem :)

Bonusik ;)

W koncu dzis wylazlo slonko, wiec sie powoli rozmrazam... do tego mam urlop, wiec jest nadzieja, ze sie kopne w zadek i pokaze te wszystkie rzeczy, ktore czekaja na swoja kolej :)

A przy okazji milej i slonecznej niedzieli robaczki.

Buziam :*