Seiten

środa, 4 lipca 2012

niekosmetycznie... z zycia wziete :)

 Pod poprzednim postem pojawily sie ponownie prosby o wiecej prywaty a takze o informacje na temat Niemiec. Hmmmm... nie da sie ukryc mieszkam na terenie Niemiec, jest tylko jedno male ale... mieszkam w Bawarii. A to sa dwa rozne swiaty i prawde mowiac typowych niemcow to widze, jak przyjezdzaja tu na urlop i biedni zagubieni we wlasnym kraju nie rozumieja polowy co sie do nich mowi. I tak sobie pomyslalam, ze oprocz serii zdjeciowej od czasu do czasu moge wam napisac inne ciekawostki z bawarskiej codziennosci. Dla mnie to wszystko jest tak oczywiste, ze w ogole przestalam zwracac uwage na to, ze tak nie musi byc dla wszystkich.

polecam niemiecka strone "typisch bayerisch"
Freistaat Bayern to wolne panstwo, nalezace do Republiki Federalnej Niemiec i jak juz kiedys pisalam, kazdy tubylec w pierwszej lini powie, ze jest bawarczykiem a dopiero potem, ze jest niemcem. Bawaria jest najwiekszym (powierzchniowo) landem niemieckim. Stolica jest Monachium. Inne dosc znane miasta to np. Norymerga, Regensburg, Augsburg. Jezykiem urzedowym jest niemiecki i w duzych miastach, gdzie jest tez duzo mieszkancow naplywowych slychac faktycznie niemiecki. U mnie mowi sie w bayrisch, ktory zeby bylo wesolo ma wiele gwar regionalnych. Chyba takim najbardziej znanym bawarskim slowkiem, ktore sweruje sie wszystkim co sie chca czegos w tym jezyku nauczyc jest "Oachkatzlschwoaf", jakby nie bylo bardzo sympatyczne zwierzatko ale na tym slowku mozna sobie jezyk polamac. I mimo, ze mieszkam tu prawie 9 lat to nie potrafie tego szybko i poprawnie wymowic. Ale o zawilosciach bawarskiej mowy bedzie jeszcze przy okazji...

Monachium - widok na Alpy
Bawaria jest glownie znana z malowniczych alpejskich widokow. I tu musze przyznac Alpy wygladaja niesamowicie o kazdej porze roku i jakbym miala za duzo pieniedzy (o ile to jest w ogole mozliwe :P) ... to przenioslabym sie gdzies w gory. No coz... pomarzyc zawsze mozna :)

Ramsau
 Ten Land kojarzy sie glownie z piwem, preclami, gorami, polami i nie mozna oczywiscie zapomniec o Oktoberfest aczkolwiek ja wole Dult wiosenny i jesienny w Regensburgu. Ta impreza w Monachium mnie przytlacza... ceny zreszta tez :]


Bawarskie piwa sa dla mnie najlepsze. Szczegolnie biale metne czyli Weißbier Naturtrüb. Moim ulubionym jest piwo z klasztoru Weltenburg, ktory wam juz pokazywalam. Ogolnie najbardziej znane to Paulaner, Franziskaner, Augustiner, HB, Spaten, Loewenbrau.

HB czyli Hofbräuhaus München, jeden ze starszych i bardziej znanych browarow
 Krotka wzmianka na temat jedzenia jak juz bylo o piwie. Ja nie mam zbyt dobrego zdania o bawarskiej albo ogolnie o niemieckiej kuchni. Dla mnie jest taka nijaka i choc zdazaja sie potrawy, ktore polubilam... to nie da sie ukryc tylka nie urywa. Ale o jedzeniu tez postaram sie napisac obszerniej. Tak na wstepie chcialam tylko przedstawic chyba najbardziej znany bawarski zestaw sniadaniowy.  "Weißwurst mit Brezel" czyli biala kielbaska z preclem slodka musztarda i dla zaprawionych w boju z piwem. Kiedys produkowano je wczesnym rankiem a jadlo sie te kielbaski tylko do 12 w poludnie, glownie z tego powodu, ze sa one dosc delikatne i szybko sie moga zepsuc. Teraz mamy lodowki i srodki konserwujace, kiedys tego nie bylo. W kazdym razie zwyczaj pozostal.


 Mowiac o Bawarii nie mozna tez zapomniec o "Dirndl" czyli tradycjonalnym stroju bawarskim dla pan, bo faceci biegaja w spodniach skorzanych, wiec nie ma co sie w temat zaglebiac. Ale wracajac do strojow dla pan. Bawarczycy bardzo sobie cenia swoje tradycje i ubrac "Tracht", czyli historyczny stroj... na szczescie w wersji wspolczesnej nie jest dla nikogo obciachem a wrecz przeciwnie. Bawarczycy lubia swietowac i jak maja okazje to swietuja dlugo i glosno. Na wszystkie imprezy bawarskie zaklada sie wtedy wlasnie tego typu stroje. Ceny takiego porzadnego zestawu zaczynaja sie od 200€ w gore... przy czym granic chyba nie ma. Ogolnie nikt nie patrzy krzywo jak "obcy" zakladaja bawarskie stroje ale noszac taka sukienke trzeba o paru rzeczach wiedzic. Na przyklad wiazanie tego fartuszka: kokarda z prawej strony oznacza mezatke/zareczona/zwiazana, z lewej strony to panna... z przodu dziewica, z tylu wdowa. I nawet jezeli to tylko symbolika, ktora nie ma w tej chwili juz wiekszego znaczenia... to lepiej wiedziec ;)

sukienki pochodza ze strony www.alpenwelt-versand.com
 Ach... i oprocz Alp, strojow, jedzenia, piwa, jezyka jest jeszcze jeden symbol, ktory zna caly swiat. BMW czyli wlasciwie Bayerische Motoren Werke albo po prostu bawarska fabryka silnikow :P. Czasami mam wrazenie, ze polowa ludnosci zamieszkujacej Bawarie pracuje w tej firmie. Dorastalam w czasach komuny gdzie symbol ten byl takze symbolem zamoznosci (pomijajac symbol dresa) ... teraz sie tak do wszechobecosci tej firmy przyzwyczailam, ze jest to tak jak z wyzej opisana Dirndl, sa takie dla zwyklych zjadaczy chleba a potem cena idzie w gore... i granic chyba tez nie ma. Jakby nie bylo nie mozna zapominac, ze jest to po prostu auto, ktore tak samo sie psuje i nawet jakby nie bylo dobre, to jak za kierownica siedzi "sierota kapelusznik" to nie ma zmiluj sie...


To by bylo na tyle slowem wstepu, zeby was przypadkiem nie zanudzic. W etykietach znajdzuje sie "niekosmetycznie w obrazkach" gdzie juz nie raz pokazywalam ciekawe miejsca w Niemczech (a takze w Austrii i Szwajcarii). 

Habe die Ehre oder Servus und bis zum nächsten Mal ;)

110 komentarzy:

  1. Słyszałam, że ludzie po germanistyce w Bawarii zastanawiają się, czemu nie umieją się dogadać w języku wałkowanym przez 5 lat :D. I co właściwie studiowali :D
    Ciekawe te wiązania fartuszków... Nie wiedziałam, że to ma jakieś znaczenie ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie to czesto bawi, bo ja rozumiem wiecej jak Niemcy i wtdy zdziwieni na mnie patrza jak ja to moge rozumiec :D

      Usuń
    2. ale Niemców też rozumiesz?

      Usuń
    3. jasne :D w tv mowia Hochdeutsch i ksiazki tez sa po niemiecku ;)

      Usuń
  2. to zdjęcie z Ramsau mnie rozwaliło, zwłaszcza, że na zewnątrz we Wrocławiu było chyba milion stopni i wilgotność powietrza 1000%.... przepięknie, bajecznie, tak mogłabym żyć ;)

    świetny post ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakos tak wlasnie z tych wszyskich cudnych zdjec, wpadlo mi w oko to zimowe :D u mnie tez wsciekle lato...

      Usuń
  3. podobaja mi sie strasniz te "Drindl" ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne ciekawostki, ale takich śniadań bym raczej jadać nie mogła :P Zainteresowały mnie te fakty dot. fartuszków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takiego sniadania nie je sie tez codziennie :)

      Usuń
  6. hoho piwko do sniadania, niezle :D ale precla bym zjadła :)

    bardzo lubie takie wpisy, buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tutaj piwo jest traktowane jak calkiem normalny napoj, w BMW pracownicy moga pic piwo w pracy, mozna je kupic w automacie jak kazdy inny napoj :)

      Usuń
    2. what?? :P i ma wtedy 1% alkoholu czy jak?

      Usuń
    3. nie :) zawartosc alkoholu ma taka jak kazde inne piwo :)

      Usuń
  7. Jako kulturoznawca z krwi i kości powiem jedno - chce więcej!! :D
    Ale z małym wstydem muszę się przyznać, że o symbolice wiązania Drindl nie za bardzo wiedziałam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez dosc dlugo nie wiedzialam, na szczescie nigdy nie probowalam wcisnac sie w taki stroj, nie wspominajac o wyjsciu w tym do ludzi :)

      Usuń
    2. A ja bym ubrała i łaziła po okolicy :) Na szczęście dzięki Tobie nie zalicze wtopy jeśli będę kiedyś miała okazję go założyc ;}

      Usuń
    3. jakbym miala figure modelki to bym sobie kupila, chocbym miala po domu chodzic ;D ale kupowac takie cudo na mnie, to naprawde strata pieniedzy ;D

      Usuń
  8. Widoki są cudowne..
    Nie wiedziałam, że kokardka zawiązana w dany sposób coś znaczy.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak... widoki gorskie i nie tylko... sa po prostu niesamowite :)

      Usuń
  9. Ciekawa sprawa z tymi sukienkami :) Nie wiedziałam, że te kokardy mogą mieć jakąś symbolikę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo wiele roznych drobiazgow miewa jakas symbolike i czasami mozna sie niezle zdziwic :P

      Usuń
  10. Świetny post, właśnie o takie ciekawostki mi chodziło :)
    Śmieszny ten zwyczaj z wiązaniem fartuszków - lepiej nie pomylić wiązań :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej nie... szczegolnie w przypadku zawiazania go z przodu ;D

      Usuń
  11. Mieszkałam przez 3 miesiące w Augsburgu i pracowałam po róóóóżnych okolicznych fabrykach, m.in. w miejscu, gdzie produkują białe kiełbaski i wiem, że raczej ich już nie tknę;) W BMW jednak nie miałam przyjemności ;)
    Swoją drogą tradycyjny strój bawarski to Dirndl, nie Drindl:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakby, nie strzelila literowki to nie bylabym soba ;)

      prawde mowiac w zyciu bym nie zjadla kielbaski wyprodukowanej w fabryce :P

      Usuń
  12. Super! Bardzo lubię czytać tego typu wpisy :) A jeszcze Ty to już w ogóle wiesz w czym rzecz, bo mieszkasz w Bawarii kawał czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i pewnie jeszcze bardzo wielu rzeczy nie wiem ;) ale tez lubie takie ciekawostki czytac :)

      Usuń
  13. fajne te Drindl - aczkolwiek jak się zachwycam tak wyglądałabym w nich komicznie - ale popatrzeć i podokształcać się miło - dzięki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez nie posiadam... bo zdecydowanie lepiej w tego typu strojach wygladaja dziewczyny o wymiarach pan ze zdjec a ja sie do takich nie zaliczam :]

      Usuń
  14. ale pięknie, ja we wrześniu nawiedze Niemców;))) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo ciekawe. lubię czytać takie rzeczy! uwielbiam wręcz i liczę, że takie notki pojawiać będą się częściej.
    pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Super,nawet nie wiedzialam,ze sa jakies tradycje co do wiazana fartuszka.Jak dla mnie bomba informacje:)

    OdpowiedzUsuń
  17. pamiętam, jak próbowałam się dogadać z rodowitą Bawarką będąc na wakacjach nad Starnberger See. Nagle człowiek zaczyna się zastanawiać, jakiego języka uczył się tyle czasu... ;) Trafiłam na jakiś festyn, świetnie ludzie wyglądają w tych bawarskich strojach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na polnocy Niemiec mowia w plattdeutsch, tez w sumie nie do zrozumienia ale oni tak mowia tylko wsrod swoich a bawarczycy uzywaja swojego jezyka na codzien :)

      Usuń
  18. Błagam nie mów do mnie po niemiecku, bo nic nie rozumiem mimo 4 lat nauki w szkole średniej XD oooo ale przynajmniej wiem jakie jest prawidłowe rozwinięcie skrótu BMW =] Alpy <3 Ja mam Karkonosze za oknem, więc też nie narzekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozwiniecie skrotu jest tak banalne, ze jak pierwszy raz uslyszalam to padlam ze smiechu ;D

      Usuń
  19. Wielkie dzięki za ten post, czekam na kolejne takie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. a ja bardzo polubilam te biale kielbaski ...
    uwielbiam tez "leberkässemmel" ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jasneeee... leberkässemmel mniamiii... ale tez taka porzadna od metzgera :D

      Usuń
  21. o kurcze, a ja się chciałam w Monachium zatrudniać, to już całkiem się niemieckiego nie nauczę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o w Monachium masz calkiem duze szanse na nauczenie sie niemieckiego :) jak juz pisalam w duzych miastach nie jest to az tak skomplikowane ;)

      Usuń
  22. dziwne te duże bariery językowe :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Sukienki są świetne, z chęcią bym taką przygarnęła. Podziwiam Cię, że udało Ci się nauczyć dialektu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak sie trafi miedzy wrony, trzeba krakac jak i one ;D

      Usuń
  24. Niemiecki to mój konik, ale ciekawe czy bym coś zrozumiała :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a prosze bardzo... kawalek piosenki :D

      Mia san no so richtige Bayern,
      mia stingan noch Kuahstoi und Schnaps.
      Mia sauffan wia de Lecha, und 60er Fans sama ah.
      Aufd Nacht do geh ma zum Fensterln, mit Haferlschuah und Huat.
      Und a Preiss, wenn bloß sei Mei aufmacht
      dann hod a Pech ghabt, dann spuckt a Bluad.
      Und a Preiss, wenn bloß sei Mei aufmacht
      dann hod a Pech ghabt, dann spuckt a Bluad.

      Im Winta do fahr ma mim Snowboard
      übers Rossfeid owi wie die Sau.
      Und wenn uns do oana im Weg steht,
      dann werda breddlebn niedagfahn, oba haargenau!

      Usuń
    2. hehehehe... no nie mow, ze nie rozumiesz :P

      Usuń
  25. Jakie ładne te sukienki :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mi tam smakują te ichnie śniadaniowe kiełbaski, musztardę zawsze sobie przywożę, bo jest pyszna ;) Raz na jakiś czas bywam w Monachium, ale nie miałam pojęcia, że mówi się tam w bayrisch (w sumie ja zawsze dogaduje się po angielsku:)).
    Bawaria jest piękna, alby, jeziora, samo Monachium. Zawsze z chęcią wracam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Alpy*, jaki byk! :D

      Usuń
    2. ja jestem mistrzynia literowek, wiec jak widze u innych to przynajmniej mi lzej, ze nie jestem sama ;D

      w Monachium ogolnie mowia po niemiecku, chyba ze sie na takiego prawdziwego tubylca trafi :D

      Usuń
  27. Bardzo mnie zaciekawiła ta notka, można się dowiedzieć czegoś ciekawego i co nieco wiedzieć jak się tam pojedzie :)
    Oby było więcej takich notek :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja miszkalam 12 lat w hannoverze i jak teraz jestem na bawarii to poprostu szok. Nie rozumiem co oni mowia:-) ale nadrabiaja piekna okolica....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiekszosc rodowitych Niemcow tez nie rozumie ;P

      Usuń
  29. Świetny post. Proszę o więcej. :)
    Co do bawarskiej gwary (czy języka), sama mam problem ze zrozumieniem. A przecież niemiecki jest moim pierwszym, pierwotnym językiem. To jest tak, jak z kaszubskim w Polsce. Nie ma mocnych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam zaraz... ja rozumiem :P ... choc oczywiscie tez nie wszystko, czasami mi szczeka opada i zastanawiam sie skad ja jednostka wylazla ;D

      Usuń
    2. Przypomina mi się wyprawa do Szkocji. szkotów w sumie rozumiem dobrze, ale zdarzyło nam się zapytać o drogę pewną panią (młodą babkę, żeby nie było, że jakiś lingwistyczny skansen), która życzliwie wyjaśniała nam przez pięc minut, jak mamy jechać, a potem dopiero zajarzyła, że my ni w ząb. Stoimy takie ćwoki malowane. ja z kluczykami, kumpel z mapą, oboje tłumacze (dobrze, ze ona o tym nie wiedziała) i nic. Po prostu nic. Po kilku próbach poddała się i kazała nam po prostu jechać za swoim samochodem. Tyle zrozumieliśmy. :) Babka była bardzo życzliwa w sumie.
      Bawarczyków nie znam zbyt wielu, ale doceniam Twój talent lingwistyczny. Nie wiem, ile zajęłoby mi "złapanie" Kaszubskiego. Ciebie w ogóle ktoś uczył Bawarskiego, czy masz taki dar od bogów, ze po prostu łapiesz?

      Usuń
    3. Znam to znam... szczegolnie na szkockich wyspach i dalego na polnocy bylo ciekawie ;) ... raz podwozilismy babke do kolejnej wsi bo jej sie auto rozkraczylo a wiadomo na tych wyspach to nie ma zbytniego ruchu... i cos nam w aucie zawziecie opowiadala i nawet sie starala ale i tak tylko polowe z tego zrozmialam i to z trudnem :D

      Ja nie mialam innego wyjscia jak zlapac troche bawarskiego, bo u mnie wszyscy dookola mowia glownie po bawarsku i ja tak samo mowie mieszanina obu jezykow, bo zadnego sie nigdy porzadnie nie uczylam. Ja tak jak dziecko wchlanialam wszystko co slyszalam i jak juz zakodowalam to uzywalam :) ... tak jak np. bulka to dla mnie jest Semmel i koniec, jak bylismy na polnocy to ja oczywiscie z uporem maniaka chcialam Semmel i do glowy mi nie wpadlo, ze mam powiedziec Brötchen, bo mi to w ogole nie pasuje ;D ... bardzo czesto uzywam roznych bawarskich zwrotow ale napisac tego to raczej bym nie umiala :] ... tak samo jak uzywanie hintre, fire, ausse, obe, eine, auffe ... troche mi to zajelo zanim pojelam w ktorym kierunku mam sie poruszac ale teraz sama sie lapie, ze je uzywam :D

      Usuń
    4. Hej, ja też na bułkę mówię Semmel. I do głowy mi nie przyszło nigdy, ze to słówko pochodzące z Bawarii!

      Ze Szkotami mi łatwiej, bo pierwszego znajomego Szkota oswajałam w ekipie mocno międzynarodowej. Wszyscy się staraliśmy mówić wyraźnie. :)
      Ale z tą babką to był jakiś kosmos. Jeśli ta Wasza mówiła tak, jak ta nasza, to jesteś bogiem, że cokolwiek zrozumiałaś. Połowa to bardzo dużo. :)))

      Usuń
    5. ja nie wiem... ta moja starala sie pewnie mowic po angielsku ale to co jej wychodzilo bylo tez jakims mieszancem ;D ... w kazdym razie na szczescie nie opowiadala nic skomplikowanego, tylko o perypetiach zwiazanych z tym autem co sie zepsulo :P

      Usuń
    6. Nasza też się starała. :)))

      Usuń
  30. to ja bym se fartuszek zawiązała z przodu! :D hyhy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja pewnie tez :] dlatego zakladanie fartuszkow w obcych krajach tez moze byc "niebezepieczne" ;D

      Usuń
    2. Ja z tyłu. Biedny mój mąż...

      Usuń
  31. Ojapierdziu, mój kochany precel. Za tego precla świeżutkiego to bym się pociąć dała tu i teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja uwielbiam takie w rozmiarze xxl na festynach, czasami sa jeszcze cieple :D

      Usuń
    2. Umieeeeeeeeraaaaaaaam ;(((((

      Usuń
    3. Slomcia ja bym Ci takiego wyslala ale podejrzewam, ze dojdzie jako skamienialina ;D

      Usuń
    4. Tak, bardzo możliwe. Raz sobie zabrałam dwa do samolotu. Jeden odłożyłam na dzień następny... Tak, one muszą być świeże. ;)

      W Kauflandzie robią od jakiegoś czasu, ale to się w ogóle nie umywa. Foch.

      Usuń
    5. to tak jak u mnie robia kielbase krakowska... normalnie jakis zart :]

      Usuń
  32. bomba! też chcę więcej :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. W sumie czytam Cię często, ale ten post tak mi się spodobał, że aż szkoda nie skomentować i się ujawnić. :)

    Dla mnie Bawaria to tylko Zugspitze i Alpy. Takie małe skrzywienie, wszak cała rodzina pochodzi z gór :). Już od dobrych dwóch lat planuję obadanie lodowca Schneeferner - największego w Niemczech. Gra warta świeczki, bo topnieje tak szybko, że niedługo nie będzie, co po nim zbierać. Zresztą tych lodowców nie ma tam tak dużo. Ledwie 5 w całych niemieckich Alpach.

    Piwo i biała kiełbaska mnie ruszają już znacznie mniej.

    Za to wiem też, że w Monachium jest mała niszowa perfumeria - Sündhaft. To podobno jedno z nielicznych miejsce w Europie, gdzie są dostępne zapachy marki CB I Hate Perfume i trzy Lucyfery Damien'a Bash'a.

    Pozdrawiam serdecznie z życzeniami częstszych, tak ciekawych wpisów, Marcin.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja akurat pochodze znad morza ale Alpy maja taka specyficzna moc w sobie, ze przyciagaja jak magnez i jak sie pokocha, to na zawsze ;)

    Z alpejskich lodowcow to najwieksze wrazenie zrobil na mnie ten najwiekszy, czyli szwajcarski Aletschgletscher :) do tego bylam tam zima, cos niesamowitego. Post o nim tez sie pokaze, w koncu region Jungfrau nalezy do dziedzictwa kulturowego UNESCO.

    Ta perfumeria ma tez swoja strone www.suendhaft.com

    Pozdrawiam
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie z niecierpliwością czekam na relację. Aletsch to nasza europejska duma. Szkoda, że też się kurczy.

      Usuń
    2. Jak kazdy inny lodowiec ale kiedys przyjdzie kolejna epoka lodowcowa i zrobi znowu na jakis czas porzadek ;) ... ale dlatego uwazam, ze warto takie miejsca odwiedziac, bo zanim sie czlowiek obroci to pozostana tylko na "starych" zdjeciach. To jak szybko lodowce znikaja widac tez dobrze na przykladzie tego co znajduje sie u podnoza Grossglockner w Austrii ale o nim tez pojawi sie post :)

      Usuń
  35. Fantastyczny post,z firmy BMW chce mi się śmiać bo faktycznie ma mnóstwoooo pracowników , to co opisałaś nie jest mi obce bo mój ukochany mąż pracuje w Monachium :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najlepiej to wyglada jak sie zmiana konczy i mrowki sie wysypuja z bramy jakby ich/je ktos gonil ;D

      Usuń
  36. Fajnie napisane, czekam na wiecej :))

    OdpowiedzUsuń
  37. mój mąż bardzo milo wspomina Twój land - świetnie to wszystko opisałaś - musze sie kiedyś wybrac w Twoje strony...

    OdpowiedzUsuń
  38. Wielkie dzięki, wszyscy lubią chyba takie życiowe i prywatne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Zawsze, zawsze, zawsze uwielbiałam Bawarię, za tę odmienność :) Moja pierwsza wizyta w Augsburgu to był szok, ten język, ci ludzie :) Zazdroszczę zamieszkiwania pięknych terenów sroczko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez zawsze uwielbialam a przyjezdzalam tu czesto, bo moj tata pracowal w Monachium i wtedy juz mowilam, ze jakbym miala mieszkac w Niemczech to tylko na Bawarii :D

      Usuń
  40. Fajnie, że o tym napisałaś :) moja mama za kilka dni jedzie na wycieczkę właśnie do Bawarii, Austrii i gdzies tam jeszcze ;) więc jej opowiem co wyczytałam u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  41. Świety post:-)mam znajomych w Twoich okolicach,trzeba by się wybrać;-)"

    OdpowiedzUsuń
  42. Servus!:) że się tak przywitam:)Bardzo fajnie tak poczytać takie wpisy z życia zwięte. Cudowne widoki, zwłaszcza ten w Ramsau!:)Te sukienki całkiem ładne a i symbolika też nie gorsza.:D Osobiście nie przepadam za Niemcami. Miałam z paroma do czynienia na Węgrzech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasienka Niemiec niemcowi nie rowna... jak w kazdym innym narodzie ;) a alpejskie widoki sa po prostu cudne :D

      Usuń
    2. No tak na obczyżnie to co innego:)no coż może akurat ja spotkałam takie indywidua :D

      Usuń
    3. powiem Ci, ze ja sie jeszcze do tej pory nie spotkalam z niesympatycznym Niemcem, tak zebym pomyslala, ze gbur... owszem trafiam na fikoly i niejednego bym w kosmos wystrzelila w przypadku niektorych czlonkow rodziny moich pacjentow ale te jednostki po prostu takie sa i przynaleznosc narodowa nie ma z tym zbyt duzego zwiazku ;D

      Usuń
  43. Super było poczytać o Twoich spostrzeżeniach...

    wszystko 100% prawdy... :D

    Wyciągnęłaś chyba z tematu samą kwintesencję... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mnie to cieszy, bo wlasnie cos takiego chcialam stworzyc :D

      Usuń
  44. ja juz za dirndlem sie rozgladam :D augistiner piwo jest the best, sniadanie z piwem jest the best, alpy sa the best... co ja w tym frankfurcie jeszcze robie :D

    OdpowiedzUsuń
  45. Bawaria jest przepiekna...!

    ogólnie Niemcy kojarza mi się z wszechogarniającą kiełbacha kiełbasa biała, z gara, z pieprzem, smazona, z grilla....no 1000 wersji kiełbach gdzie nie spojrzysz... i do tego kartoflane sałatki;)
    Ja byłam 3 razy w Dreźnie i tamtych okolicach z chórem, ale juz lata temu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak... u mnie we wsi robia najlepsza salatke ziemniaczana jaka tu jadlam :D

      Usuń
  46. Rewelacyjny post Sroczko ! czyta się jak dobry przewodnik ! kurcze mozesz wzeiąść i szrajbnąć jakiś :D
    Z tymi kiecami nie zaskoczyłaś ,bo znam jedną dziewczyną , która mieszka w Bawarii i ma za partnera bawarczyka w skórzanych galotach .Hodują owce i koszą trawę , mają stodołe i dla mnie to normalnie pełny folk ! ma też Dirndl , bo pokazywała fotki kiedyś ....no wow !
    Sroka kupuj kieckę !!:D:D
    BTW . Paulaner to ulubiony napitek mojego małża ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mami maz zna sie na rzeczy ;) ... kiecke sobie kupie jak schudne conajmniej 15 kg... co jest bardzo malo prawdopodobne hehe...

      Usuń
  47. Pięknie. Bawaria to jedno z niewielu miejsc u naszych zachodnich sąsiadów, które na prawdę z chęcią bym odwiedziła. Może w przyszłym roku w wakacje zahaczymy z mężem o ten land?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam bo jest naprawde piekna i warto ja odwiedzic :)

      Usuń
  48. Bawaria to piękny region, strasznie Ci zazdroszczę... Mi marzy się mały drewniany domek gdzieś właśnie w Waszych górach albo w Austrii-pomarzyć można :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez bym nie miala nic przeciwko takiemu domkowi w Alpach :D

      Usuń
  49. haha ciekawe te wiazania fartuszkow i w ogole bardzo fajny post;)

    OdpowiedzUsuń