Pod poprzednim postem pojawily sie ponownie prosby o wiecej prywaty a takze o informacje na temat Niemiec. Hmmmm... nie da sie ukryc mieszkam na terenie Niemiec, jest tylko jedno male ale... mieszkam w Bawarii. A to sa dwa rozne swiaty i prawde mowiac typowych niemcow to widze, jak przyjezdzaja tu na urlop i biedni zagubieni we wlasnym kraju nie rozumieja polowy co sie do nich mowi. I tak sobie pomyslalam, ze oprocz serii zdjeciowej od czasu do czasu moge wam napisac inne ciekawostki z bawarskiej codziennosci. Dla mnie to wszystko jest tak oczywiste, ze w ogole przestalam zwracac uwage na to, ze tak nie musi byc dla wszystkich.
polecam niemiecka strone "typisch bayerisch" |
Freistaat Bayern to wolne panstwo, nalezace do Republiki Federalnej Niemiec i jak juz kiedys pisalam, kazdy tubylec w pierwszej lini powie, ze jest bawarczykiem a dopiero potem, ze jest niemcem. Bawaria jest najwiekszym (powierzchniowo) landem niemieckim. Stolica jest Monachium. Inne dosc znane miasta to np. Norymerga, Regensburg, Augsburg. Jezykiem urzedowym jest niemiecki i w duzych miastach, gdzie jest tez duzo mieszkancow naplywowych slychac faktycznie niemiecki. U mnie mowi sie w bayrisch, ktory zeby bylo wesolo ma wiele gwar regionalnych. Chyba takim najbardziej znanym bawarskim slowkiem, ktore sweruje sie wszystkim co sie chca czegos w tym jezyku nauczyc jest "Oachkatzlschwoaf", jakby nie bylo bardzo sympatyczne zwierzatko ale na tym slowku mozna sobie jezyk polamac. I mimo, ze mieszkam tu prawie 9 lat to nie potrafie tego szybko i poprawnie wymowic. Ale o zawilosciach bawarskiej mowy bedzie jeszcze przy okazji...
Monachium - widok na Alpy |
Bawaria jest glownie znana z malowniczych alpejskich widokow. I tu musze przyznac Alpy wygladaja niesamowicie o kazdej porze roku i jakbym miala za duzo pieniedzy (o ile to jest w ogole mozliwe :P) ... to przenioslabym sie gdzies w gory. No coz... pomarzyc zawsze mozna :)
Ramsau |
Ten Land kojarzy sie glownie z piwem, preclami, gorami, polami i nie mozna oczywiscie zapomniec o Oktoberfest aczkolwiek ja wole Dult wiosenny i jesienny w Regensburgu. Ta impreza w Monachium mnie przytlacza... ceny zreszta tez :]
Bawarskie piwa sa dla mnie najlepsze. Szczegolnie biale metne czyli Weißbier Naturtrüb. Moim ulubionym jest piwo z klasztoru Weltenburg, ktory wam juz pokazywalam. Ogolnie najbardziej znane to Paulaner, Franziskaner, Augustiner, HB, Spaten, Loewenbrau.
HB czyli Hofbräuhaus München, jeden ze starszych i bardziej znanych browarow |
Krotka wzmianka na temat jedzenia jak juz bylo o piwie. Ja nie mam zbyt dobrego zdania o bawarskiej albo ogolnie o niemieckiej kuchni. Dla mnie jest taka nijaka i choc zdazaja sie potrawy, ktore polubilam... to nie da sie ukryc tylka nie urywa. Ale o jedzeniu tez postaram sie napisac obszerniej. Tak na wstepie chcialam tylko przedstawic chyba najbardziej znany bawarski zestaw sniadaniowy. "Weißwurst mit Brezel" czyli biala kielbaska z preclem slodka musztarda i dla zaprawionych w boju z piwem. Kiedys produkowano je wczesnym rankiem a jadlo sie te kielbaski tylko do 12 w poludnie, glownie z tego powodu, ze sa one dosc delikatne i szybko sie moga zepsuc. Teraz mamy lodowki i srodki konserwujace, kiedys tego nie bylo. W kazdym razie zwyczaj pozostal.
Mowiac o Bawarii nie mozna tez zapomniec o "Dirndl" czyli tradycjonalnym stroju bawarskim dla pan, bo faceci biegaja w spodniach skorzanych, wiec nie ma co sie w temat zaglebiac. Ale wracajac do strojow dla pan. Bawarczycy bardzo sobie cenia swoje tradycje i ubrac "Tracht", czyli historyczny stroj... na szczescie w wersji wspolczesnej nie jest dla nikogo obciachem a wrecz przeciwnie. Bawarczycy lubia swietowac i jak maja okazje to swietuja dlugo i glosno. Na wszystkie imprezy bawarskie zaklada sie wtedy wlasnie tego typu stroje. Ceny takiego porzadnego zestawu zaczynaja sie od 200€ w gore... przy czym granic chyba nie ma. Ogolnie nikt nie patrzy krzywo jak "obcy" zakladaja bawarskie stroje ale noszac taka sukienke trzeba o paru rzeczach wiedzic. Na przyklad wiazanie tego fartuszka: kokarda z prawej strony oznacza mezatke/zareczona/zwiazana, z lewej strony to panna... z przodu dziewica, z tylu wdowa. I nawet jezeli to tylko symbolika, ktora nie ma w tej chwili juz wiekszego znaczenia... to lepiej wiedziec ;)
sukienki pochodza ze strony www.alpenwelt-versand.com |
Ach... i oprocz Alp, strojow, jedzenia, piwa, jezyka jest jeszcze jeden symbol, ktory zna caly swiat. BMW czyli wlasciwie Bayerische Motoren Werke albo po prostu bawarska fabryka silnikow :P. Czasami mam wrazenie, ze polowa ludnosci zamieszkujacej Bawarie pracuje w tej firmie. Dorastalam w czasach komuny gdzie symbol ten byl takze symbolem zamoznosci (pomijajac symbol dresa) ... teraz sie tak do wszechobecosci tej firmy przyzwyczailam, ze jest to tak jak z wyzej opisana Dirndl, sa takie dla zwyklych zjadaczy chleba a potem cena idzie w gore... i granic chyba tez nie ma. Jakby nie bylo nie mozna zapominac, ze jest to po prostu auto, ktore tak samo sie psuje i nawet jakby nie bylo dobre, to jak za kierownica siedzi "sierota kapelusznik" to nie ma zmiluj sie...
To by bylo na tyle slowem wstepu, zeby was przypadkiem nie zanudzic. W etykietach znajdzuje sie "niekosmetycznie w obrazkach" gdzie juz nie raz pokazywalam ciekawe miejsca w Niemczech (a takze w Austrii i Szwajcarii).
Habe die Ehre oder Servus und bis zum nächsten Mal ;)
Słyszałam, że ludzie po germanistyce w Bawarii zastanawiają się, czemu nie umieją się dogadać w języku wałkowanym przez 5 lat :D. I co właściwie studiowali :D
OdpowiedzUsuńCiekawe te wiązania fartuszków... Nie wiedziałam, że to ma jakieś znaczenie ;).
mnie to czesto bawi, bo ja rozumiem wiecej jak Niemcy i wtdy zdziwieni na mnie patrza jak ja to moge rozumiec :D
Usuńale Niemców też rozumiesz?
Usuńjasne :D w tv mowia Hochdeutsch i ksiazki tez sa po niemiecku ;)
Usuńto zdjęcie z Ramsau mnie rozwaliło, zwłaszcza, że na zewnątrz we Wrocławiu było chyba milion stopni i wilgotność powietrza 1000%.... przepięknie, bajecznie, tak mogłabym żyć ;)
OdpowiedzUsuńświetny post ;)
jakos tak wlasnie z tych wszyskich cudnych zdjec, wpadlo mi w oko to zimowe :D u mnie tez wsciekle lato...
Usuńpodobaja mi sie strasniz te "Drindl" ;))
OdpowiedzUsuńmi tez sie podobaja :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajne ciekawostki, ale takich śniadań bym raczej jadać nie mogła :P Zainteresowały mnie te fakty dot. fartuszków.
OdpowiedzUsuńtakiego sniadania nie je sie tez codziennie :)
Usuńhoho piwko do sniadania, niezle :D ale precla bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie takie wpisy, buziaki!
tutaj piwo jest traktowane jak calkiem normalny napoj, w BMW pracownicy moga pic piwo w pracy, mozna je kupic w automacie jak kazdy inny napoj :)
Usuńwhat?? :P i ma wtedy 1% alkoholu czy jak?
Usuńnie :) zawartosc alkoholu ma taka jak kazde inne piwo :)
UsuńJako kulturoznawca z krwi i kości powiem jedno - chce więcej!! :D
OdpowiedzUsuńAle z małym wstydem muszę się przyznać, że o symbolice wiązania Drindl nie za bardzo wiedziałam xD
ja tez dosc dlugo nie wiedzialam, na szczescie nigdy nie probowalam wcisnac sie w taki stroj, nie wspominajac o wyjsciu w tym do ludzi :)
UsuńA ja bym ubrała i łaziła po okolicy :) Na szczęście dzięki Tobie nie zalicze wtopy jeśli będę kiedyś miała okazję go założyc ;}
Usuńjakbym miala figure modelki to bym sobie kupila, chocbym miala po domu chodzic ;D ale kupowac takie cudo na mnie, to naprawde strata pieniedzy ;D
UsuńWidoki są cudowne..
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że kokardka zawiązana w dany sposób coś znaczy.. :)
o tak... widoki gorskie i nie tylko... sa po prostu niesamowite :)
UsuńCiekawa sprawa z tymi sukienkami :) Nie wiedziałam, że te kokardy mogą mieć jakąś symbolikę...
OdpowiedzUsuńbardzo wiele roznych drobiazgow miewa jakas symbolike i czasami mozna sie niezle zdziwic :P
UsuńŚwietny post, właśnie o takie ciekawostki mi chodziło :)
OdpowiedzUsuńŚmieszny ten zwyczaj z wiązaniem fartuszków - lepiej nie pomylić wiązań :>
lepiej nie... szczegolnie w przypadku zawiazania go z przodu ;D
UsuńMieszkałam przez 3 miesiące w Augsburgu i pracowałam po róóóóżnych okolicznych fabrykach, m.in. w miejscu, gdzie produkują białe kiełbaski i wiem, że raczej ich już nie tknę;) W BMW jednak nie miałam przyjemności ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą tradycyjny strój bawarski to Dirndl, nie Drindl:)
jakby, nie strzelila literowki to nie bylabym soba ;)
Usuńprawde mowiac w zyciu bym nie zjadla kielbaski wyprodukowanej w fabryce :P
Super! Bardzo lubię czytać tego typu wpisy :) A jeszcze Ty to już w ogóle wiesz w czym rzecz, bo mieszkasz w Bawarii kawał czasu :)
OdpowiedzUsuńi pewnie jeszcze bardzo wielu rzeczy nie wiem ;) ale tez lubie takie ciekawostki czytac :)
Usuńfajne te Drindl - aczkolwiek jak się zachwycam tak wyglądałabym w nich komicznie - ale popatrzeć i podokształcać się miło - dzięki! :*
OdpowiedzUsuńja tez nie posiadam... bo zdecydowanie lepiej w tego typu strojach wygladaja dziewczyny o wymiarach pan ze zdjec a ja sie do takich nie zaliczam :]
Usuńale pięknie, ja we wrześniu nawiedze Niemców;))) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe. lubię czytać takie rzeczy! uwielbiam wręcz i liczę, że takie notki pojawiać będą się częściej.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ♥
postaram sie co jakis czas cos wrzucic :)
UsuńSuper,nawet nie wiedzialam,ze sa jakies tradycje co do wiazana fartuszka.Jak dla mnie bomba informacje:)
OdpowiedzUsuńciesze sie, ze post sie podoba :)
Usuńpamiętam, jak próbowałam się dogadać z rodowitą Bawarką będąc na wakacjach nad Starnberger See. Nagle człowiek zaczyna się zastanawiać, jakiego języka uczył się tyle czasu... ;) Trafiłam na jakiś festyn, świetnie ludzie wyglądają w tych bawarskich strojach.
OdpowiedzUsuńna polnocy Niemiec mowia w plattdeutsch, tez w sumie nie do zrozumienia ale oni tak mowia tylko wsrod swoich a bawarczycy uzywaja swojego jezyka na codzien :)
UsuńBłagam nie mów do mnie po niemiecku, bo nic nie rozumiem mimo 4 lat nauki w szkole średniej XD oooo ale przynajmniej wiem jakie jest prawidłowe rozwinięcie skrótu BMW =] Alpy <3 Ja mam Karkonosze za oknem, więc też nie narzekam.
OdpowiedzUsuńrozwiniecie skrotu jest tak banalne, ze jak pierwszy raz uslyszalam to padlam ze smiechu ;D
UsuńWielkie dzięki za ten post, czekam na kolejne takie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
a ja bardzo polubilam te biale kielbaski ...
OdpowiedzUsuńuwielbiam tez "leberkässemmel" ...
o jasneeee... leberkässemmel mniamiii... ale tez taka porzadna od metzgera :D
Usuńo kurcze, a ja się chciałam w Monachium zatrudniać, to już całkiem się niemieckiego nie nauczę ;)
OdpowiedzUsuńo w Monachium masz calkiem duze szanse na nauczenie sie niemieckiego :) jak juz pisalam w duzych miastach nie jest to az tak skomplikowane ;)
Usuńdziwne te duże bariery językowe :)
OdpowiedzUsuńSukienki są świetne, z chęcią bym taką przygarnęła. Podziwiam Cię, że udało Ci się nauczyć dialektu :)
OdpowiedzUsuńjak sie trafi miedzy wrony, trzeba krakac jak i one ;D
UsuńNiemiecki to mój konik, ale ciekawe czy bym coś zrozumiała :DD
OdpowiedzUsuńa prosze bardzo... kawalek piosenki :D
UsuńMia san no so richtige Bayern,
mia stingan noch Kuahstoi und Schnaps.
Mia sauffan wia de Lecha, und 60er Fans sama ah.
Aufd Nacht do geh ma zum Fensterln, mit Haferlschuah und Huat.
Und a Preiss, wenn bloß sei Mei aufmacht
dann hod a Pech ghabt, dann spuckt a Bluad.
Und a Preiss, wenn bloß sei Mei aufmacht
dann hod a Pech ghabt, dann spuckt a Bluad.
Im Winta do fahr ma mim Snowboard
übers Rossfeid owi wie die Sau.
Und wenn uns do oana im Weg steht,
dann werda breddlebn niedagfahn, oba haargenau!
boze ..co to !!!!
Usuńhehehehe... no nie mow, ze nie rozumiesz :P
UsuńJakie ładne te sukienki :)
OdpowiedzUsuńMi tam smakują te ichnie śniadaniowe kiełbaski, musztardę zawsze sobie przywożę, bo jest pyszna ;) Raz na jakiś czas bywam w Monachium, ale nie miałam pojęcia, że mówi się tam w bayrisch (w sumie ja zawsze dogaduje się po angielsku:)).
OdpowiedzUsuńBawaria jest piękna, alby, jeziora, samo Monachium. Zawsze z chęcią wracam :)
Oczywiście Alpy*, jaki byk! :D
Usuńja jestem mistrzynia literowek, wiec jak widze u innych to przynajmniej mi lzej, ze nie jestem sama ;D
Usuńw Monachium ogolnie mowia po niemiecku, chyba ze sie na takiego prawdziwego tubylca trafi :D
Bardzo mnie zaciekawiła ta notka, można się dowiedzieć czegoś ciekawego i co nieco wiedzieć jak się tam pojedzie :)
OdpowiedzUsuńOby było więcej takich notek :D
bedzie wiecej :)
UsuńJa miszkalam 12 lat w hannoverze i jak teraz jestem na bawarii to poprostu szok. Nie rozumiem co oni mowia:-) ale nadrabiaja piekna okolica....
OdpowiedzUsuńwiekszosc rodowitych Niemcow tez nie rozumie ;P
UsuńŚwietny post. Proszę o więcej. :)
OdpowiedzUsuńCo do bawarskiej gwary (czy języka), sama mam problem ze zrozumieniem. A przecież niemiecki jest moim pierwszym, pierwotnym językiem. To jest tak, jak z kaszubskim w Polsce. Nie ma mocnych. :)
oj tam zaraz... ja rozumiem :P ... choc oczywiscie tez nie wszystko, czasami mi szczeka opada i zastanawiam sie skad ja jednostka wylazla ;D
UsuńPrzypomina mi się wyprawa do Szkocji. szkotów w sumie rozumiem dobrze, ale zdarzyło nam się zapytać o drogę pewną panią (młodą babkę, żeby nie było, że jakiś lingwistyczny skansen), która życzliwie wyjaśniała nam przez pięc minut, jak mamy jechać, a potem dopiero zajarzyła, że my ni w ząb. Stoimy takie ćwoki malowane. ja z kluczykami, kumpel z mapą, oboje tłumacze (dobrze, ze ona o tym nie wiedziała) i nic. Po prostu nic. Po kilku próbach poddała się i kazała nam po prostu jechać za swoim samochodem. Tyle zrozumieliśmy. :) Babka była bardzo życzliwa w sumie.
UsuńBawarczyków nie znam zbyt wielu, ale doceniam Twój talent lingwistyczny. Nie wiem, ile zajęłoby mi "złapanie" Kaszubskiego. Ciebie w ogóle ktoś uczył Bawarskiego, czy masz taki dar od bogów, ze po prostu łapiesz?
Znam to znam... szczegolnie na szkockich wyspach i dalego na polnocy bylo ciekawie ;) ... raz podwozilismy babke do kolejnej wsi bo jej sie auto rozkraczylo a wiadomo na tych wyspach to nie ma zbytniego ruchu... i cos nam w aucie zawziecie opowiadala i nawet sie starala ale i tak tylko polowe z tego zrozmialam i to z trudnem :D
UsuńJa nie mialam innego wyjscia jak zlapac troche bawarskiego, bo u mnie wszyscy dookola mowia glownie po bawarsku i ja tak samo mowie mieszanina obu jezykow, bo zadnego sie nigdy porzadnie nie uczylam. Ja tak jak dziecko wchlanialam wszystko co slyszalam i jak juz zakodowalam to uzywalam :) ... tak jak np. bulka to dla mnie jest Semmel i koniec, jak bylismy na polnocy to ja oczywiscie z uporem maniaka chcialam Semmel i do glowy mi nie wpadlo, ze mam powiedziec Brötchen, bo mi to w ogole nie pasuje ;D ... bardzo czesto uzywam roznych bawarskich zwrotow ale napisac tego to raczej bym nie umiala :] ... tak samo jak uzywanie hintre, fire, ausse, obe, eine, auffe ... troche mi to zajelo zanim pojelam w ktorym kierunku mam sie poruszac ale teraz sama sie lapie, ze je uzywam :D
Hej, ja też na bułkę mówię Semmel. I do głowy mi nie przyszło nigdy, ze to słówko pochodzące z Bawarii!
UsuńZe Szkotami mi łatwiej, bo pierwszego znajomego Szkota oswajałam w ekipie mocno międzynarodowej. Wszyscy się staraliśmy mówić wyraźnie. :)
Ale z tą babką to był jakiś kosmos. Jeśli ta Wasza mówiła tak, jak ta nasza, to jesteś bogiem, że cokolwiek zrozumiałaś. Połowa to bardzo dużo. :)))
ja nie wiem... ta moja starala sie pewnie mowic po angielsku ale to co jej wychodzilo bylo tez jakims mieszancem ;D ... w kazdym razie na szczescie nie opowiadala nic skomplikowanego, tylko o perypetiach zwiazanych z tym autem co sie zepsulo :P
UsuńNasza też się starała. :)))
Usuńto ja bym se fartuszek zawiązała z przodu! :D hyhy
OdpowiedzUsuńja pewnie tez :] dlatego zakladanie fartuszkow w obcych krajach tez moze byc "niebezepieczne" ;D
UsuńJa z tyłu. Biedny mój mąż...
UsuńOjapierdziu, mój kochany precel. Za tego precla świeżutkiego to bym się pociąć dała tu i teraz.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam takie w rozmiarze xxl na festynach, czasami sa jeszcze cieple :D
UsuńUmieeeeeeeeraaaaaaaam ;(((((
UsuńSlomcia ja bym Ci takiego wyslala ale podejrzewam, ze dojdzie jako skamienialina ;D
UsuńTak, bardzo możliwe. Raz sobie zabrałam dwa do samolotu. Jeden odłożyłam na dzień następny... Tak, one muszą być świeże. ;)
UsuńW Kauflandzie robią od jakiegoś czasu, ale to się w ogóle nie umywa. Foch.
to tak jak u mnie robia kielbase krakowska... normalnie jakis zart :]
Usuńbomba! też chcę więcej :-)
OdpowiedzUsuńW sumie czytam Cię często, ale ten post tak mi się spodobał, że aż szkoda nie skomentować i się ujawnić. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie Bawaria to tylko Zugspitze i Alpy. Takie małe skrzywienie, wszak cała rodzina pochodzi z gór :). Już od dobrych dwóch lat planuję obadanie lodowca Schneeferner - największego w Niemczech. Gra warta świeczki, bo topnieje tak szybko, że niedługo nie będzie, co po nim zbierać. Zresztą tych lodowców nie ma tam tak dużo. Ledwie 5 w całych niemieckich Alpach.
Piwo i biała kiełbaska mnie ruszają już znacznie mniej.
Za to wiem też, że w Monachium jest mała niszowa perfumeria - Sündhaft. To podobno jedno z nielicznych miejsce w Europie, gdzie są dostępne zapachy marki CB I Hate Perfume i trzy Lucyfery Damien'a Bash'a.
Pozdrawiam serdecznie z życzeniami częstszych, tak ciekawych wpisów, Marcin.
Ja akurat pochodze znad morza ale Alpy maja taka specyficzna moc w sobie, ze przyciagaja jak magnez i jak sie pokocha, to na zawsze ;)
OdpowiedzUsuńZ alpejskich lodowcow to najwieksze wrazenie zrobil na mnie ten najwiekszy, czyli szwajcarski Aletschgletscher :) do tego bylam tam zima, cos niesamowitego. Post o nim tez sie pokaze, w koncu region Jungfrau nalezy do dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Ta perfumeria ma tez swoja strone www.suendhaft.com
Pozdrawiam
M.
W takim razie z niecierpliwością czekam na relację. Aletsch to nasza europejska duma. Szkoda, że też się kurczy.
UsuńJak kazdy inny lodowiec ale kiedys przyjdzie kolejna epoka lodowcowa i zrobi znowu na jakis czas porzadek ;) ... ale dlatego uwazam, ze warto takie miejsca odwiedziac, bo zanim sie czlowiek obroci to pozostana tylko na "starych" zdjeciach. To jak szybko lodowce znikaja widac tez dobrze na przykladzie tego co znajduje sie u podnoza Grossglockner w Austrii ale o nim tez pojawi sie post :)
Usuńpodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńcos takiego mialas na mysli :D
UsuńFantastyczny post,z firmy BMW chce mi się śmiać bo faktycznie ma mnóstwoooo pracowników , to co opisałaś nie jest mi obce bo mój ukochany mąż pracuje w Monachium :D
OdpowiedzUsuńnajlepiej to wyglada jak sie zmiana konczy i mrowki sie wysypuja z bramy jakby ich/je ktos gonil ;D
UsuńFajnie napisane, czekam na wiecej :))
OdpowiedzUsuńmój mąż bardzo milo wspomina Twój land - świetnie to wszystko opisałaś - musze sie kiedyś wybrac w Twoje strony...
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki, wszyscy lubią chyba takie życiowe i prywatne wpisy :)
OdpowiedzUsuńZawsze, zawsze, zawsze uwielbiałam Bawarię, za tę odmienność :) Moja pierwsza wizyta w Augsburgu to był szok, ten język, ci ludzie :) Zazdroszczę zamieszkiwania pięknych terenów sroczko!
OdpowiedzUsuńtez zawsze uwielbialam a przyjezdzalam tu czesto, bo moj tata pracowal w Monachium i wtedy juz mowilam, ze jakbym miala mieszkac w Niemczech to tylko na Bawarii :D
UsuńFajnie, że o tym napisałaś :) moja mama za kilka dni jedzie na wycieczkę właśnie do Bawarii, Austrii i gdzies tam jeszcze ;) więc jej opowiem co wyczytałam u Ciebie.
OdpowiedzUsuńŚwiety post:-)mam znajomych w Twoich okolicach,trzeba by się wybrać;-)"
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńServus!:) że się tak przywitam:)Bardzo fajnie tak poczytać takie wpisy z życia zwięte. Cudowne widoki, zwłaszcza ten w Ramsau!:)Te sukienki całkiem ładne a i symbolika też nie gorsza.:D Osobiście nie przepadam za Niemcami. Miałam z paroma do czynienia na Węgrzech.
OdpowiedzUsuńKasienka Niemiec niemcowi nie rowna... jak w kazdym innym narodzie ;) a alpejskie widoki sa po prostu cudne :D
UsuńNo tak na obczyżnie to co innego:)no coż może akurat ja spotkałam takie indywidua :D
Usuńpowiem Ci, ze ja sie jeszcze do tej pory nie spotkalam z niesympatycznym Niemcem, tak zebym pomyslala, ze gbur... owszem trafiam na fikoly i niejednego bym w kosmos wystrzelila w przypadku niektorych czlonkow rodziny moich pacjentow ale te jednostki po prostu takie sa i przynaleznosc narodowa nie ma z tym zbyt duzego zwiazku ;D
UsuńSuper było poczytać o Twoich spostrzeżeniach...
OdpowiedzUsuńwszystko 100% prawdy... :D
Wyciągnęłaś chyba z tematu samą kwintesencję... :)
bardzo mnie to cieszy, bo wlasnie cos takiego chcialam stworzyc :D
Usuńja juz za dirndlem sie rozgladam :D augistiner piwo jest the best, sniadanie z piwem jest the best, alpy sa the best... co ja w tym frankfurcie jeszcze robie :D
OdpowiedzUsuńno wlasnie nie wiem :P
UsuńBawaria jest przepiekna...!
OdpowiedzUsuńogólnie Niemcy kojarza mi się z wszechogarniającą kiełbacha kiełbasa biała, z gara, z pieprzem, smazona, z grilla....no 1000 wersji kiełbach gdzie nie spojrzysz... i do tego kartoflane sałatki;)
Ja byłam 3 razy w Dreźnie i tamtych okolicach z chórem, ale juz lata temu
o tak... u mnie we wsi robia najlepsza salatke ziemniaczana jaka tu jadlam :D
UsuńRewelacyjny post Sroczko ! czyta się jak dobry przewodnik ! kurcze mozesz wzeiąść i szrajbnąć jakiś :D
OdpowiedzUsuńZ tymi kiecami nie zaskoczyłaś ,bo znam jedną dziewczyną , która mieszka w Bawarii i ma za partnera bawarczyka w skórzanych galotach .Hodują owce i koszą trawę , mają stodołe i dla mnie to normalnie pełny folk ! ma też Dirndl , bo pokazywała fotki kiedyś ....no wow !
Sroka kupuj kieckę !!:D:D
BTW . Paulaner to ulubiony napitek mojego małża ;)
Mami maz zna sie na rzeczy ;) ... kiecke sobie kupie jak schudne conajmniej 15 kg... co jest bardzo malo prawdopodobne hehe...
UsuńPięknie. Bawaria to jedno z niewielu miejsc u naszych zachodnich sąsiadów, które na prawdę z chęcią bym odwiedziła. Może w przyszłym roku w wakacje zahaczymy z mężem o ten land?
OdpowiedzUsuńpolecam bo jest naprawde piekna i warto ja odwiedzic :)
UsuńBawaria to piękny region, strasznie Ci zazdroszczę... Mi marzy się mały drewniany domek gdzieś właśnie w Waszych górach albo w Austrii-pomarzyć można :D
OdpowiedzUsuńtez bym nie miala nic przeciwko takiemu domkowi w Alpach :D
Usuńhaha ciekawe te wiazania fartuszkow i w ogole bardzo fajny post;)
OdpowiedzUsuń