... czyli jak po raz kolejny koncern kosmetyczny ma nas za idiotow. Bo ja sobie tego nie potrafie inaczej wytlumaczyc a uwierzcie mi bardzo sie staralam. Ja co prawda nie tropie skladow i przegladam je pobieznie, glownie zeby unikac to czego nie lubie... z tym, ze te flagowe wszystkie slsy, parabeny i silikony nie wykluczaja u mnie kosmetyku. Natomiast bardzo nie lubie jak robi sie ze mnie glupka i skoro produkt jest reklamowany jako nieposiadajacy danego skladnika, to nie powinien go zawierac bez wzgledu na rodzaj i ilosc.
Przegladajac gazete natknelam sie na probke szamponu do wlosow z L'oreal. Jest to nowa seria... przynajmniej u mnie, bo z tego co wiem w uk produkty te sa dostepne juz od jakiegos czasu. Wam bedzie pewnie znana pod nazwa Hair Expertise Ever Strong. Ja ogolnie nie uzywam szamponow drogeryjnych, z roznych powodow o ktorych nie raz pisalam ale tak mi sie oko na tym zatrzymalo, bo produkty przeznaczone sa do wlosow cienkich i wg obietnic powinny mi dac conajmniej lwia grzywe. Stwierdzilam, ze poswiece sie dla nauki... i przyjrze mu sie blizej.
Cos co mi sie rzucilo w oczy, bo wali z kazdego mozliwego zakatka... to tekst o braku wszelakich sulfatow czyli siarczanow znanych wszystkim jako te zle SLS(y). Chyba wszyscy juz wiedza co to... ogolnie myje, pieni sie a przy tym moze wysuszac i podrazniac. Niektorym robi kuku innym nie, ja ogolnie nie mam z nimi problemu ale ja jestem gruboskorna i jak mi cos nie podejdzie, to po prostu odstawiam i koniec.
Ogolnie na tym fakcie (i na zawartych olejkach) firma opiera cudownosc swojej serii.
Pomyslalam sobie... ok siarczanow brak... milo ale popatrze sobie na te olejki bom ciekawa. Odwrocilam moja probke i zaglebilam sie w sklad. Orlem w tej dziedzinie nie jestem ale lata (hehe) na blogu i na wizazu zrobily swoje, cos mi tam w glowie zostalo. Olejki olejkami... cos tam przy koncu sie blaka ale dwie pozycje powalily mnie na ryjek. WTF?! Zludzenie optyczne czy jaka cholera...
... skladniki, ktorych wg producenta w ogole tu nie powinno byc. W OGOLE !!! Bo w tym przypadku to bez znaczenia czy te bardzo drazniace, te mniej czy te, ktore podobno sa w porzadku... dopoki ktos nie przyjdzie i nie powie cos innego.
Bo na przyklad taki Sodium Lauryl Sulfoacetate, znajdujacy sie na trzeciej pozycji, nalezy do tej samej grupy co Sodium Lauryl Sulfate... czyli tych ktore powinno sie unikac. Disodium Laureth Sulfosuccinate nalezy do tych srednio drazniacych.
***
I doprawdy nie wiem co o tym myslec. Na glowie mam sianko... takie dosc suche, probuje je zreanimowac. Reszta probki zaliczyla lot koszacy do smietnika a mi pozostal niesmak, bo doprawdy uwazam, ze jest to lekkie przegiecie i osoba, ktora zle znosi te skladniki i przypadkiem nie spojrzy na sklad, moze zrobic sobie kuku.
Przy okazji i dla potomnych... tak na wszelki wypadek
co moze wywolac podraznienia
co moze wywolac podraznienia
- Ammonium Lauryl Sulfate
- Sodium Laureth Sulfate
- Sodium Lauryl Sulfate
- Sodium Lauryl Sulfoacetate
- Sodium Myreth Sulfate
- Cocamidopropyl Betaine
- Disodium Cocoamphodiacetate
- Disodium Laureth Sulfosuccinate
- Sodium Coco Sulfate
- Coco Glucoside
- Decyl Glucoside
- Disodium Cocoyl Glutamate
- Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein
- Lauryl Glucoside
- Sodium Cocoamphoacetate
- Sodium Cocoyl Glutamate
- Sodium Cocoyl Hydrolyzed Wheat Protein Glutamate
- Sodium Cocoyl Hydrolyzed Wheat Protein
- Sodium Lauryl Glucose Carboxylate & Lauryl Glucoside
- Sodium Lauroamphoacetate
Łał... w dobie narastającego bumu na świadomość konsumencką, to się wydaje wręcz niemożliwe..
OdpowiedzUsuńMa się ochotę zbojkotować markę.
No to bardzo nieładnie, bardzo! Ja też nie unikam w jakiś szczególny sposób tych składników w produktach kosmetycznych, ale gdybym po deklaracji ich nieobecności znalazłabym je w składzie, wkurzyłabym się...
OdpowiedzUsuńi tak to się robi ludzi w bambuko O_o chociaż czasem piszą, że coś jest i rzeczywiście jest, ale na końcu listy i po takich składnikach, że jakby tego czegoś nie było, to produkt działałby podobnie - jak np. często jest z olejkiem arganowym... eh Ci producenci... dobrze, że są czujne blogerki na straży, które uświadamiają ;)
OdpowiedzUsuńno niestety coraz częściej takie kwiatki się spotyka ;/ robi a nas w bambuko i to równo
OdpowiedzUsuńzresztą ta sama stajnia to dwa "nowe" micele Garnier i L'oreal, które różnią się kolejnością jednego składnika w składzie - ceną i pojemnością ;p
Mialam kiedys ta maseczke do wlosow i nawet dawala rade, ale szalu nie bylo, bo nie kupilam ponownie. Pamietam, ze ma ladny kokosowy zapach.
OdpowiedzUsuńCo do skladnikow, to dlatego, ze wiekszosc konsumentow wierzy w to co napisane na przodzie opakowania i nie czyta skladu, bo kto sie na tym zna tak naprawde? Niewielki procent ludzi :)
Jednak mimo wszystko jest to oszustwo. Nieladnie.
I o to chodzi... to jest calkiem zwyczajnie oszustwo i zerowanie na ludzkiej niewiedzy.
UsuńJa nie jestem wrażliwa na slsy i pochodne ale jestem uczulona na takie akcje:) I w sumie często zamiast czytać "obietnice" producenta, patrzę od razu na skład i wtedy mniej więcej wiem czego się spodziewać.
OdpowiedzUsuńFaktycznie te dwa składniki mogły zrobić sianko na głowie.
OdpowiedzUsuńObawiam się , że to niestety nie odosobniony przypadek . Szkoda, bo przecież nie powinno tak być . Człowiek ufa zapewnieniom , wierzy obietnicom ... potem takie coś . Być może wielu po takich kwiatkach, nie ma już ochoty siegać po markę nigdy więcej .
OdpowiedzUsuńKochana to nie tylko w kosmetykach robią nas w balona. Przyjrzyj się składom spożywki. Ostatnio w sklepie miałam w rękach śmietanę, która w składzie nie miała śmietany, mleka czy w ogóle pochodnych nabiału. To jest dopiero WTF???
OdpowiedzUsuńczyżby śmietana łąkowa, czy jakoś tak? ;) ja też patrzę na skład, bo np. kiedyś kupowałam śmietanę Piątnicy, ale od kiedy zaczęłam być bardziej świadoma, to jej nie kupuję ani żadnych innych, które mają w składzie gumę guar czy inne zagęszczacze.
UsuńŻenada
agniecha4791,
Usuńna jedzenie to uwazam od dawna i to o wiele bardziej jak w przypadku kosmetykow ;) ... ogolnie nabial ale glownie jogurty, serki i sery... wszelkiego rodzaju wyroby miesne, pieczywo... i milion innych produktow.
Ja jestem tym faktem przerażona. Nawet żywność trzeba pilnować!
UsuńA tak wracając do marki L'Oreal nie wiem czy słyszałaś ,ale ma razem z należącą do niej Lancome, problemy w Stanach bo nie są w stanie udowodnić/poprzeć , tego co twierdzą w reklamach, żadnymi badaniami naukowymi. Federalna Komisja Handlu w Stanach oprotestowała 2 reklamy. Chodzi o produkty Genifique i Kod Młodości.
No tak... bo obiecywali odmlodzenie w 7 dni i tym podobne cuda a czasu sie nie da cofnac ;))
UsuńI pewnie nie oni jedni robią nas w ciula. Ja bym się pewnie dała nabrać, bo na składy zwykle nie zerkam, choć akurat te SLSy bym rozpoznała, gdybym tylko spojrzała :D hyhy Nie lubię takich zagrywek!
OdpowiedzUsuńJa uzywam serii Hair Expertise Ever Pure, do wlosow farbowanych i bez objetosci - tez sie reklamuja jako "bez SLS" i dokladnie te same sodiumy sa w skladzie na poczatku. Ale nie obchodzi mnie to bo ja unikam SLS w szamponach tylko i wylacznie dlatego, ze sciagaja szybko kolor. A z Ever Pure jednak kolor na moich wlosach trzyma sie o wiele, wiele dluzej, niz przy uzywaniu jakiegokolowiek szamponu z SLS w skladzie, wiec jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńTu nie o to chodzi czy sls komus szkodzi czy nie ale o fakt, ze jest to oszustwo i nabijanie ludzi w butelke. Szampon ktory kosztuje jeszcze raz tyle co przecietny drogeryjny i reklamuje sie jako bezsiarczanowy bezczelnie laduje go w sklad. Co innego jak kupuje swiadomie szampon co ma slsy... ale ten nie powinien ich miec.
UsuńWiem.... dlatego dla własnego dobra lepiej orientować się w składach.
UsuńDlatego ja już nie czytam tego co pisze z przodu opakowania, ale pobieżnie zerkam na tył (inci). Mi też sodium laureth sulfate nie szkodzi, ale wolę jednak delikatniejsze środki dla moich włosów/skóry - a bynajmniej nie będę płacić dużo pieniędzy za te wszystkie slsy...
OdpowiedzUsuńno bo gdzie Pani Kowalska bez dostępu do internetu sprawdzi co to SLS? L'Orela żeruje na niewiedzy i naiwności takich naszych gwiazd po 50-tce. Co to mają trochę kasy, a L'Oreala traktują za szczyt możliwości kosmetycznych, bo innych nie znają. Producent piszę, że nie ma? TO NIE MA. Z byt dumne są, żeby się "poświęcić dla dobra nauki". I co zrobisz? Ja się bulwersuje jak wchodzę do babci czy cioci łazienki i widzę te wszystkie napakowane chemicznie "żele" i "odżywki", mogę mówić, nakłaniać, ale jednak ciągle "wydać 20 zł, a wydać 70 zł to wielka różnica". Takie mamy społeczeństwo - my wręcz chcemy, żeby ładnie wyglądało i było tanie. I tak nas w... konia robią.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie pan po 50... pomijajac, ze te czasami maja wiecej wiedzy jak zoltodzioby. Bo szukajac informacji na temat tych produktow, trafilam na polskie blogi... gdzie dziewczeta wychwalaly bezsiarczanowe szapony i zeby bylo weselej wstawiajac zaraz nad tymi zachwytami zdjecie skladu :] ... a to, ze koncerny zeruja na naszej niewiedzy to inna sprawa.
UsuńPomijajac, ze szampon kosztuje 7,00€ a przecietny szampon drogeryjny kosztuje polowe.
L'oreal to już w ogóle wszystko opiera na naiwności kobiet, sprzedaje produkty jadąc na reklamach typu jesteś tego warta
OdpowiedzUsuńW końcu to L'Oreal. Nie spodziewałabym się po nich niczego więcej. A reklama do złudzenia przypomina produkty Kerastase, również koncernu L'Oreal, ale znacznie droższych.
OdpowiedzUsuńo-ja-cież-pierdzielę, pojechali po bandzie, bez skrupułów,
OdpowiedzUsuńdobrze, że opublikowałaś tego posta, bo przyznam, że jak widzę takie zapewnienia, to wcale nie sprawdzam składu
To sobie napisali, a co... klient się nie kapnie. Nie lubię takich zagrywek.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak tak mozna klamac. tez slsy mi obojetne, ale klamstwo juz nie
OdpowiedzUsuńmam z tej serii szampon i odzywké i bardzo je lubié. moja skóra glowy jest zdrowa, nic sié z niá nie dzieje. wlosy sié wzmocnily i nie zauwazylam zadnych negatywnych zmian...
OdpowiedzUsuńprzykre to ze firmy nas w ciula robiá, ale to nie tylko L´Oréal. jak by sié chanelowi, diorowi i innym lepiej przyjzec co w kremach siedzi itd to by sié tez pewnie duze oczy z niedowiezania zrobilo
Ja pare razy szukalam w roznych kremach i serach skladnikow, ktore firma obiecywala i nie moglam ich znalezc ;)
UsuńNo właśnie nie ja również, nie trawię tego typu zagrywek, wiem umiem czytać sprawdzać składy...mamy swój rozum, ale sam fakt, pisania takich obietnic jest dla mnie niesmaczny :/
OdpowiedzUsuńJa z odczytywaniem składów jestem na bakier więc taka lista jak znalazł, dla mne ;)
OdpowiedzUsuń