Seiten

poniedziałek, 21 marca 2011

przylazla wiosna...

Od dzis ja mamy... tak na 100%. Z jednej strony ciesze sie jak dzika swinia na ostrym zakrecie a z drugiej strony uwidocznil sie problem... uporczywie przeze mnie ignorowany przez ostatnie miesiace. Tak... niestety obawiam sie, ze wyciagniecie z szafy lzejszych rzeczy objawi sie u mnie conajmniej depresja ;)

Dlatego tez od wczoraj, rozpoczelam walke o przywrocenie mnie do stanu uzywalnosci i rozmiaru pasujacego do posiadanych ubran, w ktorych to mam tez wygladac jak czlowiek a nie ludek Michellina. Uznaje tylko jedna diete... "mniej zrec" ... skuteczna aczkolwiek wymagajaca zelaznej dyscypliny, czyli czegos czego nie posiadam. Ewentualnie mozna zastapic dzika desperacja i liczyc, ze sie uda ;)
Z listy spozywanych produktow skreslilam slodycze, makarony, chleb, bulki (ach! precle zapiekane zoltym serem) i wiele innych pysznych rzeczy chlip smark ... i zgodnie z zasada mniej zrec przerzucilam sie na maly talerz bo zawsze to lepiej wyglada jak mala ilosc na duzym. Lodowka wypchana po brzegi warzywami i bialkiem w roznej postaci. Pod reka owoce rozniaste.

I teraz prosba do was :)
Moga byc strony w necie, moga byc przepisy (na maila). Potrzebuje proste i szybkie do przygotowania dania, ktore pomoga mi w osiagnieciu celu.
Help!

42 komentarze:

  1. Polecam przepisy z diety Dukana i South Beach :)
    Oj chyba odstawiłaś wszystkie węgle! TO już prawie jak dieta ;)
    Według mnie trochę ciemnego makaronu, pieczywka ciemnego czy ryżu brązowego nie zaszkodzi.
    Dużo warzywek, owoce maks do podwieczorku i odstawienie słodyczy na pewno da efekty.
    A ruch przewidujesz ? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jesteśmy dwie! :) Ja zaczęłam wczoraj, dieta ta sama co Twoja MŻ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dezemka,
    ryz jest, ciemny makaron tez... tylko ja jestem straszna makaroniara i moglabym w ogromnych ilosciach... wiec tu pod scisla kontrola musi byc... pieczywko pelnoziarniste chrupkie Wasa tez jest. Ja to tak torche ogolnie napisalam ;) ... glownie chodzi mi o obiady, bo z tym mam problem.

    Kosodrzewina,
    super :)) przynajmniej nie jestem sama... a u Ciebie jak z samodyscyplina ?? :D bo u mnie jak pisalam lezy i cienko kwiczy :] a musze, po prostu musze w koncu wrocic do normy.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja cie moge wspierac i odchudzac sie z Toba;) bo niestety cos sama sie zabrac do tego nie moge;)
    ponoc owocy nie wolno za duzo bo maja wiele cukrow takze to chyba tez trzeba ograniczyc...ale pieczywo! nieeeee :| bez pieczywa zycie juz nie jest takie samo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dimiti,

    super :)

    jak Tobie bez pieczywa tak mi ciezko bedzie bez makaronow... bo te pelnoziarniste mi tak nie smakuja :] ... owoce maja cukier... nasze szare komorki potrzebuja cukier bo inaczej nie funkcjonuja i lepiej ten cukier jak zwykly w slodyczach albo ciastkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co, mi pomogło napisanie o tym notki na blogu i powiedzenie o tym chłopakowi, bo teraz to mi po prostu będzie głupio jak nie wyjdzie i tyle osób będzie świadkiem mojej klapy :P

    Ogólnie staram się szukać sobie zajęcia, żeby nie jeść. Wszystkie słodycze, które miałam usunęłam z domu i pola widzenia, żeby nie kusiło. Za to jem sporo owoców, ale to i tak w moim przypadku plus ;) Wiem, że tak jak ja je sobie podaję czyli na kolację nie jest najlepiej, ale to i tak wielka zmiana dla mnie, bo wcześniej wciągałam po 22 zapiekanki, makarony, tosty itp. Teraz się staram tak na 3h przed snem już nic nie jeść ;)

    Do tego wszystkiego dorzuciłam ruch. Już nie jeżdżę jeden przystanek tramwajem po to, żeby kupić w sklepie paczkę czipsów, ale ruszam tyłek i idę na piechotę na uczelnię. Myślę, że to mi się będzie udawać tylko jak jest ładna pogoda ;)

    Do tego zastanawiam się czy nie zrobić sobie zdjęcia w bikini i nie dać na tapetę komputera, żeby mnie to jakoś mobilizowało dodatkowo :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kosodrzewina,
    oooo... wlasnie to moja zguba. Te zapiekanki i pizza wieczorem mhmmmm ;P Ruchu to ja mam w pracy wystarczajaco ale chcialabym znowu chodzic na basen zeby wzmocnic moje miesnie.
    Na szczescie po tym jak w sobote moj maz tez nie kupil spodni, bo stwierdzil, ze rozmiar wiecej to juz przesada hyhy... teraz walczymy razem. I tu moj najwiekszy problem bo jego musze tak zywic zeby byl najedzony... ja sama bez gotowania mialabym zdecydowanie prostsze zadanie :]

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój chłop choć jest chudziutki, bo waży koło 65kg i to dosłownie same mięśnie to je za trzech. Zawsze się śmieję, że to co on zjada to mi idzie w tyłek :D I przygotowanie obiadu lub czegokolwiek dla nas to jest problem, bo gdybym mogła to bym wcinała same lekkie rzeczy, ale przy nim ciągle mam styczność z mięskiem, frytkami, makaronami, zapiekankami, tostami, pizzami i samymi najlepszymi rzeczami i wiadomo jak to kusi :P

    Na basen chodzę raz w tygodniu i to regularnie co wtorek rano, bo jakbym nie miała konkretnego terminu to bym się chyba nie zmobilizowała :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Powodzenia :) trzymam kciuki:)
    jest nas 3 a w niedalekiej przyszłosci będzie coraz wiecej ;)
    tylko jak tu odzwyczaić sie od wieczornych tostów aaaa ;) damy rade :)
    pozdrawiam - wierna czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. dlaczego jedzenie wieczorem jest smaczniejsze niż rano? :P

    OdpowiedzUsuń
  11. no niby racja;) ale tez za duzo owocow nie wolno...chociaz jak pieczywa nunu, makaronow nuny, ryzu nuny i ziemniakow to co tu zostaje?
    No to musimy sie jakos trzymac;) bo bedziemy pozniej w czarnej rozpaczy!

    OdpowiedzUsuń
  12. Flashdance,
    i od podjadania i od tych wszystkich smacznych i zabojczo niezdrowych rzeczy ;)) ale im nas wiecej tym lepiej :)

    Kosodrzewina,
    cos w tym jest :) ja rano nie lubie jesc, jak wstane to musi minac conajmniej 1,5 zebym mogla cos przelknac :] wieczorem za to moge bez konca :D

    Dimiti,
    dlatego diety sa nie dla mnie ale sposob na "mniej zrec" jest skuteczny bo mozna sobie pozwolic na wiecej rzeczy, tylko conajmniej o powie mniej... i tylko te najgorsze wyeliminowac :]

    OdpowiedzUsuń
  13. ha! przyszła wiosna i kolejna sie odchudza :D trzymam kciuki! ja również przeszłam na dietę MŻ ;) ćwiczenia to już dla mnie za mało trzeba jeszcze zmniejszyc ilość jedzenia, tylko te makarony chlip chlip jak ja bez nich wytrzymam?!

    OdpowiedzUsuń
  14. No i najważniejsze- nie rozstawać się z butelką wody mineralnej ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aberracja,
    no wlasnie te makarony :] lacze sie w bolu...

    Kosodrzewina,
    to akurat nie problem :D ja przy moich kamieniach i tak musze duzo wody pic :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też dietkuję, już tak około miesiąca ograniczam jedzenie, od dwóch tygodni bardziej ściśle, ćwiczę sporo, a efektów ni ma:(
    Dla mnie najgorzej było odstawić słodycze i produkty mączne. Poza tym mam utrudnione zadanie, bo jestem wege.
    Eh, ale dzielnie walczę:)Właśnie wróciłam z ćwiczeń i wcinam serek wiejski na kolację:D

    OdpowiedzUsuń
  17. Maus to ja też się dołączam. Tylko ja mam gorzej. Uwielbiam cole i nienawidzę jogurtu:) I jak się tu odchudzać?

    OdpowiedzUsuń
  18. no, ale te najgorsze najlepsze:(

    OdpowiedzUsuń
  19. złota zasad mż...tyle z moich rad, ale jeśli mogłabym jakoś pomoc, to kiedyś mój kolega jako były kulturysta, tak w sumie pól żartem kiedy żartowałyśmy z niego kiedy się żalił ze "musi "zjadać 6000 tys kcal dziennie i jest tym zmęczony, było tak kiedy się przygotowywał do zawodów, powiedział abym spróbowała zjeść ugotowane 2 torebki ryżu z dodatkiem 0,5 litra najlepiej kefiru i owoców ulubionych, śmiałam się ze to przecież przyjemność....uwierz mi nie dałam rady, moje zdziwienie sięgnęło granic, mniej więcej w połowie porcji, nie mówiąc już o tym ze przez kilka baaardzo długich godzin w ogóle nie odczuwałam głodu, taka ilość białka bez wysiłku fizycznego syci na bardzo długo.. pomocne w pierwszej fazie każdej diety

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonyme,
    a mi sie wydawalo, ze wege jest latwiej. Ja musze miesozernego meza zywic i tu mam problem co robic na obiad :]

    Pieknoscdnia,
    super :) uuuu... przede wszystkim odstawic cole ;) a bez jogurtu w sumie tez sie da :) ... ja mam conajmniej 10 kg do zrzucenia, ktore na mnie wlazly po tym jak 4 lata temu rzucilam palenie... oczywiscie wlazyl nie za jednym razem ale tyle sie tego nazbieralo :]

    Dimiti,
    live is brutal ;))

    Tuskasable,
    oooo... widzisz, na cos takiego nie wpadlam :) w sumie wiosne mamy, owocow sezonowych bedzie coraz wiecej a taka opcje z ryzem nawet lubie :)) super... dzieki :) bo moge nawet mrozone owoce zmiksowac z kefirem i polac ryz :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Wręcz przeciwnie, większość diet typu Dukan czy SB, bazuje na chudym mięsie i rybach. Ja mam bardzo ograniczony jadłospis jak wykluczę wszelkie niedozwolone produkty;/

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonyme,
    no tak... ale u mnie ryby w sumie odpadaja bo nie za bardzo lubie, mieso i tak clae dostaje moj maz :] ja diety jako diety tak jak np. Dukan nie moge stosowac bo po prostu brak mi wytrwalosci i zaparcia. Nie cierpie diet wg wytycznych. Kiedys zanim rzucilam palenie, dobre 7 lat temu zrzucilam wlasnie sposobem "mniej zrec" 9 kg i dlugi czas to utrzymalam i nie odmawialam sobie wszystkiego "niezdrowego", tylko trzymalam to pod kontrola bo ja lakomczuch jestem i lubie zjesc ;P. No coz cos za cos, ciesze sie ze nie pale ale te cholerne kg tez bym sie w koncu z checia pozbyla.

    OdpowiedzUsuń
  23. Może poprostu spróbuj diety Dukana. Jest bardzo skuteczna i prosta w obsludze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też nie jestem na jakiejś konkretnej diecie, ale samo mż u mnie również nie wystarcza, eh, mam jakiś kiepski metabolizm, a wystarczyłoby mi -5kg.

    I również jestem łakomczuchem, dlatego tym bardziej dziwi mnie brak efektów jak teraz się tak ograniczam...

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak już będziesz miała jakieś fajne, szybkie, łatwe i pyszne przepisy to podziel się :) Ja od dwóch tygodni jestem na podobnej małożernej i zdrowszej diecie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. przylaczam sie do walki o forme :D zapisalam sie od marca na fitness i chodze regularnie a poza tym MŻ! choc dzis mnie babole z grupy na deser lodowy wyciagnely ;) ale z *hurija* sie nie zgodze = zadne dukany - to swinstwo jest. owszem skuteczne,ale niszczy, wiem bo doswiadczylam na sobie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Przylaczam sie bo mam te same dylematy-ciagle obiecuje sobie ze bede cwiczyc i nigdy nie realizuje.Co do diety to staram sie jesc zdrowo ale sa rzeczy ktore kusza jak np wczorajsza niedzielna hawajska pizza.Masz racje -wielkosc porcji to podstawa.Ja wlasnie gotuje leczo:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Trzymam kciuki:*
    Opcja MŻ jest jak najbardziej pozadana choc czasami ciezko sobie odmowic malych przyjemnosci;)))
    Jestem przeciwniczka Dukana,sprobowalam i nigdy wiecej;przyjaciolka prowadzila ja pod nadzorem dietetyka i tez za dobrze sie nie skonczylo.Jakos nie przemawiaja do mnie diety...;)warto za to zweryfikowac swoj jadlospis,pory posilkow oraz wszelkie "umilacze"

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja polecam kefir zmiksowany z bananem, cynamonem, sokiem ze swiezej cytryny i pieprzem cayenne na sniadanko. Pobudza metabolizm :]

    A tak poza tym - najwazniejsze, to zachowac rownowage i nie przeginac w zadna strone ... :]

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja chętnie Cię będę wspierać a może nawet się przyłączę? Jak się wreszcie przeprowadzę to przechodzę na SB, bo na tej diecie już kiedyś byłam, ładnie schudłam, dobrze się czułam i generalnie bardzo dobrze wspominam. Na żadnej innej diecie nigdy nie wytrzymałam, a z SB nie mam najmniejszego problemu, bo można jeść sporo i pyyyszne rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Hurija,
    to akurat nie jest najlepsza dieta, nawet gdy jest skuteczna :) a pozatym ja nie chce diet, ja potrzebuje przepisy na proste i smaczne obiady :)

    Anonyme,
    im wieksza waga wyjsciowa tym prosciej zrzucic pierwsze kg... a potem to juz tylko pod gorke ;)

    Dziuniek1987,
    jak bede miala to sie z wami podzele :)

    Agu,
    ja po 4 latach nie korzystania z abonamentu na fittnes w koncu rozwiazalam umowe :] ale chce chodzic na basen i mam nadzieje, ze juz wkrotce sie zbiore ;)

    Elfiku,
    uwielbiam hawajska :D ja dzis zrobie ryz z tunczykiem :)

    Hexx,
    do mnie tez nie przemawiaja, do dukana trzeba miec konce zdrowie zeby to przezyc bez uszczerbku ;) ... najbardziej sensowny program ma Weight Watchers i funkcjonuje to dokladnie na zasadzie... mniej zrec i z glowa :)

    Urbi,
    brzmi smakowicie ale nie o 6 rano, nie dosc ze maz by mnie zabil za mikser to jeszcze ja potrzebuje 1,5 godziny zeby sie rozkrecic i nie potrafie nic zjesc zaraz po wstaniu... nawet jak kefirek w sumie sam na dol splywa ;)

    Greatdee,
    super :) bede musiala popatrzec, moze SB ma jakies fajne i proste w przygotowaniu obiady :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Mnie się udało zrzucić 3,5kg juz, ale przez tłusty czwartek stanęłam w miejscu i się od tamtego czasu nie mogę pozbierać :/

    Te 3,5kg to zrzuciłam w 1,5 miesiąca. Stosowałam właśnie zasadę mniej żreć, czyli odrzuciłam ukochane produkty: pieczywo, słodycze i fast foody wszelkiej maści. Używałam tabletek Aplefit z octu jabłkowego, coby głodu nie czuć (działały cudownie!).

    Jedna z moich ulubionych przekąsek, a właściwie danie lunchowe/kolacjowe: jogurt naturalny + muesli (najmniejsza paczuszka jaką znajdziemy). Cudownie się tym da najeść. Wariacja, którą też bardzo lubię: jogurt naturalny + łyżeczka ulubionego dżemu (wychodzi nam jogurt owocowy :)).

    Jadłam dużo ryżu (uwielbiam!), raz w tygodniu makaron, wędliny i suche kiełbasy, chrupkie pieczywo Waza (dziś bez niego żyć nie mogę), dużo zup, kurczaka, sałatę, jajka (jajecznica na śniadanie jak najbardziej), sushi, banany i właściwie wszystko, czego wcześniej jadłam bardzo mało, a co w ilościach "normalnych" jest bardzo korzystne dla organizmu. Słodycze, uwaga: 1 raz na tydzień, z tym, że dzień sobie wybierałam sama (czyli np. mogłam w jednym tygodniu wybrać sobie niedzielę, ale w kolejnym poniedziałek i w ten sposób miałam 2 dni słodyczy pod rząd). Ale to oznacza: jedna porcja słodyczy (czyli np. ulubiony deser w restauracji, 1 ciastko, 1 kubek gorącej czekolady, itd. nie wychodziłam w ogóle poza jedną porcję). Jadłam małe porcje 5 razy dziennie w odstępach 3-4 godziny.

    Na takiej diecie czułam się cudownie. I musze w końcu do niej wrócić. Powinnam zrzucić 10 kg z uwagi na bardzo zły stan stawów :/

    Trzymam kciuki, maus, odrobina silnej woli i się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kolorowy Kot,
    musi sie udac bo przeciez nie dopuszcze do tego zeby moj maz zrzucil pare kg a ja nie ;P ... upor maniaka tez jest dobry bo z silna wola to roznie bywa :D
    Na szczescie pieczywa Waza bardzo lubie. o jajecznicy zapomnialam, musze dopisac do listy :)) i tez myslalam, zeby raz w miesiacu na cos sobie pozwolic... jakas przyjemnosc trzeba od czasu do czasu miec :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Makaron chyba nie tuczy (sosy już tak :P), polecam razowy - zdrowy i dobry :-)
    Ważne, żeby dieta była zbilansowana - umiar jest najważniejszy. Czekolade czasem zjedz, magnez ma :D

    No i ćwiczenia jakieś :-) Spacery, rower, basen? :)

    PS. jak widze slowo 'Dukan' to dostaje wysypki, jakos nie jestem przekonana do tej diety :(

    OdpowiedzUsuń
  35. Mam makaron pelnoziarnisty ale on juz mi tak nie smakuje ;) ale mysle, ze w niewielkiej ilosci wlasnie bez pewnych sosow ;P to raz w tygodniu zjem... bo inaczej nie wytrzymam ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Chyba sie przylacze do Ciebie:D ale musze przygotowac sobie spis czego ewentualnie brakuje mi w domu,wybrac sie na zakupy jak najszybciej i od 1 kwietnia odpalic plan MŻ :DDDD
    Pozostaje tylko trzymac mocno kciuki:*

    OdpowiedzUsuń
  37. Hexx,
    bedziemy sie wspierac :)) bo z komentarzy widac, ze sporo nas chcacych pozbyc sie paru kg. Ja bede raz w tygodniu pisac o postepach, bo inaczej to temat szybko zniknie... tak jak to bywa z naszym samozaparciem. A tak bedzie pod kontola ;P

    OdpowiedzUsuń
  38. Maus:)
    kazde wsparcie sie przyda!

    OdpowiedzUsuń
  39. jasne :)))) a czasami kopniaczek na rozped ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Polecam zaznajomić się z SB, jest super. Ale zaznaczam, że nie należę do osób bardzo ściśle trzymających się zasad, swój rozum mam. I dlatego mi się ta dieta podoba, bo jest zróżnicowana i daje spory wybór składników. No i rekomenduje spełnianie zachcianek raz na jakiś czas, to pomaga wytrwać na diecie. Odmawianie sobie wszystkiego tylko potęguje rosnący głód na daną rzecz i powoduje, że frustracja szybuje pod niebiosa ;) A od tego tylko krok, żeby rzucić te całe diety w diabły ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Maus to tym bardziej podpatrz przepisy z SB i Dukana, nadaja się też na obiady. Masz tam mnóstwo przepisów.
    Ja też kocham makaron wiem co czujesz ;)
    Natomiast staram się jeść wszystko w kombinacji mięsko, rybka plus warzywka i to są super obiadki.

    OdpowiedzUsuń
  42. Greatdee,
    nie nie odmawiac wszystkoego tez bym sobie nie mogla. Chodzi mi o to zeby te najwieksze "szkodniki" wyeliminowac, jesc z glowa i o polowe mniej :D Przepisy z SB przegladne moze faktycznie cos dla siebie znajde :)

    Dezemka,
    dukanowe przepisy mi sie w ogole nie podobaja :]

    OdpowiedzUsuń