Bebe... szalona kobieto Ö.ö

 Na ta paczke czekalam juz od paru dni z rosnacym zniecierpliwieniem, odkad sie dowiedzialam, ze jest w drodze... to nerwowo przebieralam konczynami. I jest... dzis jak wrocilam z pracy to czekal na mnie gigantyczny katron a w srodku takie smakolyki, ze nie wiedzialam co jako pierwsze ogladac :)

Nie ma to jak paczki zza kaluzy. Bebe... musze Ci powiedziec, ze zawartosc przerosla moje oczekiwania. Jak zobaczylam ten katron to w ogole nie skojarzylam, ze to paczusia... bo olbrzym niesamowity. A tak w ogole (odpukac) to urzad celny ma chyba dosc moich wizyt, bo przepuscili paczke bez problemu. Slinotok mam do tej pory i pewnie mi tak przez reszte dnia zostanie. Wielkie... ale to przeogromne dzieki, jakbym mogla to bym Cie usciskala :*

Uwielbiam rozpakowywac paczki... to jak swieta, urodziny i to x 10, uczucie jedyne w swoim rodzaju. A przy takiej zawartosci, to juz w ogole mozna z kapci wyskoczyc :)

Oczywiscie miedzy tymi wszystkimi cudami, z boczku grzecznie lezalo moje malenstwo... 
mein Schatz :D ... czyli najnowsza paletka Urban Decay.

Teraz przydalby mi sie urlop ;)

I tym optymistycznym akcentem koncze na razie, z tych wszystkich emocji zglodnialam a potem... tiaaa... do pracy, wiec dalsza czesc rozkoszowania sie zawartoscia musi poczekac do wieczora. Na pocieszenie wciagnelam jakiegos smacznego ale strasznie slodkiego batona :D

ps. Bebe powiedz mi tylko co to za masa produktow do paznokci, 

bo w zyciu nie slyszalam o tej firmie.