Dzis bedzie krotko i zwiezle... ogolnie wielki smuteczek.
Wiadomo, ze to nie bedzie recenzja... uzywalam tych produktow miesiac, bo na tyle czasu mi wystarczyly te mini opakowania ale jakies tam zdanie na temat wspolpracy z moja skora zdazylam sobie wyrobic. I musze po raz kolejny stwierdzic, ze kupienie miniaturek jest dobrym rozwiazaniem. Tym bardziej w przypadku kosmetykow, ktore troche wiecej kosztuja.
O tym zestawie pisalam tutaj, w tym poscie sa sklady i opis wiec nie ma sensu, zebym pisala wszystko jeszcze raz. Niestety mimo wszczerych checi, bo produkty te bardzo mnie interesowaly... milosci z tego nie bedzie. Najbardziej szkoda mi kremu, bo pozostale dwa produkty w ogole mnie nie porwaly ale z kremem wiazalam jakies tam nadzieje.
Deep Exfoliating Gel- zel do mycia twarzy, z peelingujacymi wlasciwosciami. Pierwsze co mi sie nie podobalo to siny kolor i nieprzyjemny zapach ale wiadomo nie ma co marudzic, przezyc by sie dalo. Z tym, ze znam inne tego typu zelo- peelingi, ktore o wiele lepiej sobie radza, co prawda nie maja tego ATP ale jakos mnie ten produkt nie przekonal.
Radiant Youth Essence - czyli ogolnie silikony z dodatkiem ATP na szarym koncu. Nie zebym ja cos miala przeciwko silikonom ale mamy je w tak wielu kosmetykach, ze doprawdy trudno mi sie bylo przekonac, zeby to sobie dodatkowo nakladac na twarz. Wiadomo jaki efekt daje ten produkt, wygladzenie i poslizg, wiec podziekowalam bo wydalo mi sie to calkowicie zdedne.
Face Lifting Cream - krem, ktory mial mi troche wyszczuplic twarz, szczegolnie milo byloby zauwazyc ubytek w okolicy szczeki i brody ale niestety jedyne co tam zauwazylam to inwazje klonow... wysypalo mnie. Po paru dniach moja "linia" szczeki wygladala jak powierzchnia ksiezyca. Ogolnie krem nie jest zly i moze faktycznie cos by dal ale odstawilam, bo ile mozna wytrzymac. I po odstawieniu sprawa sie uspokoila i wrocila do normy. Ehhh... to juz druga firma po SK -II, w przypadku ktorej mialam spore nadzieje a skonczyly sie mini katastrofa. I nawet nie chce myslec jakbym sie zloscila jakbym od razu kupila pelnowymiarowe opakowania.
I tak oto moja przygode z Bio - essence uwazam za zamknieta :/
A szkoda... wielka szkoda, bo chcialam inaczej ehhh...
A szkoda... wielka szkoda, bo chcialam inaczej ehhh...
ps. co oczywiscie nie znaczy, ze firma jest be... tylko mi nie sluzy, w ramach samokroliczenia najlepiej zaopatrzyc sie w miniaturki, wtedy mozna hmmm... moze nie uniknac rozczarowania ale zminimalizowac straty ;)
a czemuż to taki straszny smutek Cię ogarnął Sroczko...
OdpowiedzUsuńbo mnie ten krem nie polubil ;) ... a ja chcialam, zeby mi sluzyl... bo ogolnie bardzooo mi sie podoba obietnica producenta :P
Usuńz dwojga złego to i tak dobrze że nie mialas pełnowymiarówk bo pieniądze wyrzucone w błoto...
Usuńto na pewno :D
UsuńW pełni się z Tobą zgadzam, miniaturki to świetne rozwiązanie ;)
OdpowiedzUsuńtym bardziej jak sie okaze, ze produkt w ktorym pokladalismy sporo nadziei robi nam kuku zamiast dobrze :P
UsuńMiniaturki to faktycznie świetne rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńo tak... jak sobie pomysle ile kosztuja produkty SK-II, to miniatuki mnie uratowaly ;)
Usuńno dużo jest takich kosmetyków :P a rozsądni producenci wypuszczają na rynek miniatury. Może więcej osób się przekona do wypróbowania danych kosmetyków.
Usuńszczegolnie w przypadku takich, ktore u nas nie sa dostepne :]
UsuńMasz rację, też wolę kupić miniaturki szczególnie jeśli dany kosmetyk jest drogi :) Szkoda, że kosmetyki u Ciebie się nie sprawdziły, ale pociesz się tym, że to tylko miniaturki a nie pełnowymiarowe produkty warte kupę kasy ;))))
OdpowiedzUsuńpocieszam sie ale i tak mi szkoda ;) bo moglo byc tak pieknie hehe...
UsuńMiniaturki to fajne rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńZnów widać, że każda z nas jest inna. Jednej dany kosmetyk służy, innej nie :)
dokladnie :)
UsuńPociesz się tym, że to tylko miniaturki :)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, jakie nadzieje pokładałaś w kremie, sama mam spore chomiczki pod brodą :)
no coz... nie dany mi smukly ryjek ;D
UsuńNa szczęście to były mini kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńdokladnie ;)
UsuńMnie też strasznie zasmuciłas bo oglądałam wczoraj nawet te miniaturki na ebayu... I dupsko, a tak chciałam spróbowac tego kremu. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńsprobowac mozesz... to, ze mi nie podeszly to nie znaczy, ze Tobie nie beda pasowac, ja ogolnie mam pecha do takich "charakterystycznych" produktow i przewaznie mi one nie podchodza... ciekawa tylko jestem co bedzie z kremem ze sluzem slimaka i jadem weza ;D
Usuńchyba masz fejkusy, szczegolnie jesli chodzi o ten krem w sloiku, bo na stronie bio essence pokrywka ma dodatkowo przezroczysta plastikowa obudowe...
OdpowiedzUsuńnie... nie mam podroby i moze zanim z czyms takim wyskoczysz to sprawdz :] ... to sa miniaturki a te roznia sie od pelnowymiarowych opakowan, bo jak te wygladaja to wiem bardzo dobrze...
Usuńi naprawde nie jest to skomplikowane, wystarczy wpisac nazwe w google... i prosze bardzo -> http://www.dblchin.com/2011/01/dblchins-bio-essence-final-showdown.html
albo inna strona -> http://www.thesuper-girl.com/2011/01/tuesdays-iwant-19-bio-essence-shape-v.html
O jaka szkoda, że jednak ten krem wyszczuplający nie działa a dodatkowo Ci taką krzywdę zrobił, moja próbka nadal leży, tym bardziej mi się odechciało jej próbować:/
OdpowiedzUsuńna szczescie problemy ze skore zniknely jak go odstawilam, to i tak milo, bo czasami jak sie zacznie babrac to nie mozna tego przywrocic do rownowagi... ale wydaje mi sie, ze i tak warto sprobowac... bo wtedy sie przynajmniej wie, ze albo bedzie pasowac albo mozna zapomniec :)
Usuńa niby tak, ale jakoś już przeszła mi na niego ochota, upchnę mamie;)
UsuńSzkoda że Ci nie posłuzyły:)ale co skóra to inna reakcja. Dobrze mówisz najlepiej jest zaoparzeć się najpierw w minatury:)
OdpowiedzUsuńfajnie jak jest taka opcja ale czasami naprawde lepiej kupic na ebayu mini jak od razu pelnowymiarowke, strata jest wtedy o wiele wieksza...
UsuńMuszę wyrobić sobie nawyk testowania miniaturek. Ja się zawsze tak bardzo napalę na produkt, że bez testowania od razu biorę duże opakowanie z przekonaniem, że zdziała u mnie cuda.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że krem się nie sprawdził. Dobrze, że była to tylko miniaturka...
ja normalne kremy tez kupuje przewaznie bez testowania ale w przypadku "specjalnych" produktow to wole sie zabezpieczyc, tym badziej, ze jestem swiadoma tego, ze u mnie to roznie bywa :P
UsuńNie powiem nic nowego od dziewczyn, miniaturki sprawdzają się fantastycznie. Jestem bardzo za tym, żeby w ten sposób poznawać się z kosmetykiem. szkoda tylko, że nie zawsze można je dostać. Firmy powinny bardziej rozwinąć temat moim zdaniem. Szczególnie te drogie. A może właśnie o to chodzi...? Żeby stracić kasę na dużą butlę, skoro to i tak bubel?
OdpowiedzUsuńZnam to rozczarowanie, jak coś się nie sprawdzi. Łączę się w cierpieniu ;)
mnie denerwuje jeszcze fakt, ze tak trudno jest dostac miniaturki, w perfumeriach i drogieriach sa chomikowane po szafkach i rzadko trafiaja do klientek, co jest dosc irytujace, bo w koncu dla nas one sa przeznaczone...
Usuńszkoda tylko że czasem te miniaturki sa tak miniaturowe że na 1 raz dobrze nie wystarczają...
OdpowiedzUsuńto tez fakt... to musi byc pare ml/g bo nie zawsze po pierwszym razie wysypie :]
UsuńDobrze, że jest taka możliwość i czasami można przetestować mniejsze pojemności. Wtedy rozczarowanie jakby mniejsze ;-)
OdpowiedzUsuńto na pewno, bo pelnowymiarowke to chyba bym zjadla ze zlosci ;D
UsuńMiniaturki super sprawa. Ja sie tak kiedys nacielam, bo pomyslalam, ze jesli krem jest drogi i wypuszczony przez cieszaca sie zaufaniem firme, to na pewno nie bede miala problemow!
OdpowiedzUsuńMadra kupilam, zaplacilam jakies 50 dolarow i dostalam na twarzy takiej konstelacji, ze mialam ochote wziac dlugopis i laczyc kropki.
Co do silikonow - tez uzywam produktow z silikonami, ale np. jesli juz w kremie mam silikony, to nie nakladam bazy silikonowej, etc.
no wlasnie tez patrze zeby nie wszystkie produkty, ktore nakladam na twarz mialy silikony, wystarczy, ze przewaznie jest w podkladzie lub bb kremie... to nie musze jeszcze innych cudakow ladowac :]
Usuńhmmm dziwaczne. Mnie po kremie wyszczupliło na mordce sporo (oczywiście trzeba go używać, bo jak się nie używa to i efektu nie ma lub znika), żel-peeling jest moim najukochańszym tylko peeling Missha (to z oxy w nazwie) może się z nim równać =] Esencja całkiem dobra, ale cóż mi się nie spodobała, bo za bardzo nie wiedziałam po co jest i kiedy ją nakładać =]
OdpowiedzUsuńczemu dziwne... przeciez to nic dziwnego, ze jednej cos sluzy a innej nie... ja tez wlasnie najbardziej lubie peelingi zelowe z Misshy :D
UsuńTeż prawda =] Mnie ten peeling mocno zdzierał, więc nawet zapach i kolor mi nie przeszkadzał =] Muszę go kiedyś znowu kupić =]
UsuńBardzo fajna i kompetentna recenzja. Dzieki za to.
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy i jakoś mnie do niej nie ciągnie :D W 100% zgadzam się co do miniaturek - można potestować produkty i nie obawiać się, że wydamy mnóstwo kasy na produkt, który nam nie pasi :)
OdpowiedzUsuńa mnie interesowala, bo w sumie ciekawe ma produkty ale niestety... nie dla mnie :]
UsuńOj też nie lubię, jak mi jakiś kosmetyk wpadnie w oko, a później klapa. A ja i tak wchodząc do drogerii mam ochotę wrzucić go do koszyka:)
OdpowiedzUsuńTakże wypróbowałam ten mini zestaw i także nic :/ nie wysypało mnie co prawda ale twarzy mi nie "odchudziła". A szkoda :(
OdpowiedzUsuńMam próbki z tej serii i jakoś nie mogę zużyc, ta esencja tak boską skórę mi robiła, ze nic tylko się mizialam, ale z drugiej strony wiedziałam, ze to na dobre nie wyjdzie. ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie mnie nie sypalo po tym, ubytek w cm był, ale tylko podczas stosowania, moze 2 cm, nie więcej.
no szkoda ze sie nie sprawdzily... ale tak jak mowisz: to nie oznaczy z eta marka jest be. ostatnio rpzekonalam sie o tym ze jak jedna osoba potrafi wyklnac jeden produkt to u innej ( mnie ) zdziala cuda!
OdpowiedzUsuńdokladnie :) ... przykladem mozemy byc ja i Urbi :]
Usuń