Seiten

czwartek, 30 sierpnia 2012

niekosmetycznie w obrazkach... sroka w wielkim miescie ;)

 Miala byc relacja w obrazkach to bedzie... co prawa gignat z tego wyszedl i niezle sie nameczylam, zeby to jakos sensownie polaczyc, bo nikomu do szczescia nie sa potrzebne dziesiatki zdjec w jednym poscie. Myslalam nad wieksza iloscia postow ale zeby was nie zanudzac upchnelam w jeden :)

 ***

Wszystko fajnie, wydawaloby sie, ze dla mnie wyjazd do pl to pikus... no w koncu rzut beretem, ze wszystkich emigrantek mam najblizej ale ma to tez swoje minusy, bo skazana jestem na auto albo autobus, co jest rownoznaczne z 10 albo 15 godzinami jazdy. Pomijajac Szczecin, bo to na szczescie tylko 6-7 ale jak sie chce do Warszawy to jednak jest to prawie tysiac kilometow. Dotarlam do stolicy po 10 godzinach, kolo 20 a ze w ten dzien pracowalam i wstalam o 6 rano, to nie da sie ukryc, bylam padnieta.

Jechalismy przez Frankfurt nad Odra, tak zeby nie blakac sie po bocznych drozkach, tylko jak juz to autostrada. Przejaz trasy Swieco - Warszawa to 500 km pelnych wraznien ale tez wielu rzeczy nie do konca rozumiem ale coz... wielkopolska autostrada jest swietna, naprawde dopieszczona i nawet jak widoczne na prawym zdjeciu przejscie dla zwierzat wystepuje w takiej ilosci, ze w zyciu czegos takiego nie widzialam, to wnioskuje, ze albo mieli za duzo pieniedzy albo w lasach zyja ogromne stada dziczyzny niespotykane nigdzie wiecej w Europie. Kretynskim rozwiazaniem jak dla mnie sa tez bramki, przy tym ruchu jest ok ale przy takim ruchu jaki jest u mnie, to bylaby porazka. Zobaczymy jak to sie rozwinie ale w przyszlosci cienko to widze. Do tego nie jest to tania impeza. Przejazd w obie strony to 160 zl jak na razie, bo bedzie wiecej, jak skoncza. Najwiekszym idiotyzmem i cos czego za nic nie potrafie sobie wytlumaczyc to ciagnace sie przez caly odcinek warszawski i lodzki sciany dzwiekochlonne. Nie wiem na jaka cholere to stawjaja tam gdzie sa pola i laki, przez co ma sie wrazenie, ze jedzie sie przez jaka strefe ochronna... koszmar !!! Ostatnia rzecz jest dla mnie zagadka... dlaczego zaraz za Warszawa w obu kierunkach brakuje ca. 30 km ??? Jest pierwszy znak pokazujacy, ze do Swiecka jest 498 km i wlasnie po tych okolo 30 km... mamy dokladnie to samo... Swiecko 498. He? Ktos przepil, czy jest w tym jakies przeslanie, ktorego ja nie rozumiem :P


Troche sie rozpisalam ale autosdrada w pl to dla mnie cos nowego, 
wiec chlonelam wrazenia jak gabka ;) .. reszta bedzie juz w telegraficznym skrocie.

Pokoj w hotelu byl duzy, nawet bardzo jak na standardowy pokoj. Z wielkim lozkiem niach niach... i niestety z jedna koldra ale jakos sie udalo. Ja jestem z gatunku zawijakow, ja musze miec swoja koldre, w ktora moge sie porzadnie zawinac. W lazience wanna i ogromna kabina, w ktorej spokojnie mieszcza sie dwie osoby... czyli szal cial i orgia uprzezy. Ogolnie chcialam polecic (glownie osobom mieszkajacym w Niemczech) strone, ktorej reklama juz od dluzszego czasu leci w tv. Ja wlasnie zamowilam noclegi przez trivago.de i zgadza sie, ceny maja bardzo korzystne i wszystko super funkcjonuje. Zabila mnie tylko cena parkingu w hotelu ale coz... wyjscia nie mialam, trudno auto schowac do kieszeni. Z hotelu bylam bardzo zadowolona, choc zdazaly sie potkniecia, ktore tej klasy hotel nie powinien miec ale... nobody is perfect. 


Jak pierwszy raz podeszlam do okna... to pomyslalam tylko... OMG !!! Na zdjeciu nie widac tego ruchu, bo cale miasto wieczorem po prostu pulsuje. Cos niesamowitego. Pomimo tego, ze bylam zjechana jak kon po westernie, to od razu zrobilo mi sie lepiej.


Tego typu hotel nie jest wskazany dla osob z lekiem wysokosci. Dla mnie akurat im wyzej, tym fajniej. W piatek obudzila mnie jakas psychodeliczna bajka na polsacie. Potem przelaczylam na "rozmowy w toku"... tez nie lepiej ;). Widok Warszawy otulonej w poranna mgle bezcenny, prawde mowiac czesto blakajac sie po pokoju przystawalam i jopilam sie na okolice. Nie zebym znowu chciala mieszkac w takim miescie... co to to nie... ja lubie moja wies ale takie widoki maja w sobie cos przyciagajacego.


 Moglabym sie przyzwyczaic do takich sniadan. Wybor niesamowity, wszystko swieze i smaczne. Pan ktory robi omlety na zamowicie... i te ich nalesniki. A do tego o poranku kawa, bo w pokojach sa ekspresy Nespresso, co najbardziej uszczesliwilo slubnego. Bo on zawsze cierpi na niedobor kawy na wyjazdach ;)


 Centra handlowe... tak, bez nich sie nie obeszlo. Zaliczylam Zlote Tarasy bo te mialam pod nosem i Arkadie, z czystej ciekawosci. Wcale polskie CH nie ustepuja tym u mnie, swietne sklepy... duzy wybor. Jedyne co mnie zawiodlo to Sephora i juz mi nie jest smutno, ze u mnie nie ma ;). Nie wiem, jakos tak mialam inny obraz w pamieci a te dwa sklepy w sumie dosc male byly i pare sephorowych pedzelkow na krzyz a pozatym tez nic ciekawego. Douglasy za to swietnie zaopatrzone, z duza iloscia firm. Nie kupilam nic... bo po co przeplacac, jakby nie bylo u mnie jest troche taniej. Po Inglocie przelecialam jak dzika ale to juz wiecie, post tez kiedys bedzie. W SP ale ogolnie to mnie przytloczyla ilosc produktow i zapachow tych mazidel do ciala, ze w koncu wzielam pare rzeczy. Ogolnie nie mialabym nic przeciwko takim wypadom co jakis czas ale nastepnym razem jade do Szczecina, bo jak nie zjem w koncu pasztecika, ktory chodzi po mnie od ponad roku... to cos mnie trafi :P. A przy okazji moje typowe "polskie" zakupy hehe... czyli sliwki w czekoladzie, grzeski bez czekolady, majonez kielecki, kabanosy i paszteciki... oscypkowate serki, herbata Lipton, krowki, ptasie waniliowe i plyn do higieny intymniej.


Piatkowy obiad w "Zlotej kaczce" w ZT. Dla mnie obowiazkowo pierozek... ruski oczywiscie plus salatka, dla slubnego tez obowiazkowo stek w grzybkach. Musze przyznac, ze bardzo mnie cieszy obecnosc kuchni polskiej w tak wielu miejscach. Bo polska kuchnia jest najlepsza na swiecie i nawet jak lubie wloska i azjatycka, to nic nie powoduje u mnie takiego slinotoku jak polskie potrawy. Bylo bardzo smacznie ale tez musze przyznac drogo. Nie tyle, ze dla mnie (bo jak sobie przelicze na €, to miesci sie to w normie) ale na polskie warunki... skromny obiad dla dwojga za 170 zl. Ja wiem, ze pewnie mozna znalezc taniej i rownie smacznie... wizualnie atakowaly mnie te wszystkie pierogarnie i myslalam, ze cos mnie trafi. Raz zrobilam ten blad, ze przystanelam i poczytalam co tam daja. To byl czysty sadyzm... albo masochizm, bo po jaka cholere sie gapilam, sama sobie winna. W kazdym razie w Bazyliszku w sobote zaplacilismy 45 zl i wyszlismy najedzeni, wiec wszystko to kwestia lokalu :)


Znalazla sie tez chwila na rekals, bo nie moglam sobie odmowic skorzystania z najwyzej polozonego basenu w Warszawie, widok z okiem zapieral dech (na zdjeciu widac tez te wszechobecne drzwi do nikad, tudziez na zewnatrz ale to tylko dla tych co potrafia latac). Nie ukrywam, ze basen tez zawazyl przy wyborze hotelu. Co tu duzo mowic, jak dla mni bajka. Oprocz nas byla w ten dzien jeszcze jakas dziewczyna ale pozatym to pusto i przyjemnie. Na tym samym pietrze, bo ono takie podwojne... znajduje sie tez silownia, calkiem przyjemnie wyposazona ale na to nie mialam czasu ani sily. 


Moj zestaw sprawdzil sie idealnie i wszystko fajnie gdyby nie ten brak lustra przy oknie. Ja nie potrafie sie malowac korzystajac z tych malych lusterek w paletkach. W lazience swiatlo zupelnie mi nie odpowiadalo, pozostawalo rozplaszczyc sie na podlodze przy drzwiach... razem z calym dobytkiem ale to tez nie bylo to, bo z jedej strony mialam okno, nawet jezeli daleko... a z drugiej byla ciemnosc pfff... wiec ogolnie ograniczalam sie do lekkich dzienniakow, tylko na spotkanie machnalm sobie oko troche mocniej. Oczywiscie do Warszawy pojechaly ze mna wszystkie Pandorki, letnia wersja na skorce swietnie sie pasuje na rece z zegarkiem. Bo zwykle bransoletki wole miec na drugiej rece, gdzie moga sobie swobodnie latac ;)


Sobota uplynela spokojniej ale prawde mowiac jak wrocilismy do hotelu, to myslalam, ze mi nogi odpadna. Po sniadaniu zaliczylismy Arkadie a po tym jak lupy zdeponowalismy w aucie, ruszylismy na spacer. Kolo palacu w kierunku Nowy Swiat, gdzie zrobilismy sobie mala przerwe w Starbucks i gdzie jak stwierdzil moj maz, pil najgorsza kawe w Warszawie, rozrzedzona do granic mozliwosci, moj napoj byl na szczescie chlodny i smaczny... a potem Krakowskim Przedmiesciem do starowki, ktora zdeptalismy wzdluz i wszez, z mala przerwa w Bazyliszku na barszcz z koldunami/zurek z jajkiem i polskie piwo, zeby potem wrocic inna strona przez ogrod Saski z powrotem do hotelu.

***

A na koniec ulubiona ostatnio zabawa Marti... czyli "pokaz kotku co masz w srodku" :)
Wiem, ze pare z was interesuja moje skarby z pandorowego spotkania, wiec jak znajde chwile czasu, to post sie oczywiscie pojawi.


Dziekuje osobom, ktore wytrwaly do konca i do nastepnego :)

132 komentarze:

  1. Zapraszam do Szczecina i jak już będziesz się wybierała, daj znac, chętnie się z Tobą na pasztecika wybiorę do najlepszej pasztecikarni w Szczecinie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no kiedys w koncu bede musiala, bo inaczej to mnie moja rodzinka w koncu udusi :P ... pozatym w Kaskadzie jeszcze nie bylam...

      jak na razie mam w planach w przyszlym roku na zlot zaglowcow :)

      Usuń
    2. To koniecznie! A w Kaskadzie w sumie całkiem fajne sklepy są :-)

      Usuń
    3. kiedys patrzylam na ich stronie co tam maja ciekawego :) ... dlatego tez mam ochote odwiedzic ;)

      Usuń
    4. to ja sie też zapisuję na Szczecińskie spotkanie z maus:)

      Usuń
    5. jak bedzie tak daleko to dam znac, ze sie wybieram w rodzinne strony :D

      Usuń
  2. świetny post :) 170 zł za obiad dla 2 ? hohoho :D jeszcze dużo czasu upłynie zanim sobie będę mogła na coś takiego pozwolić :) czekam z niecierpliwością na pandorkowe skarby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Abscysynka prawde mowiac to wcale nie jest konieczne, my po prostu bylismy glodni, wiec ponioslo mnie w najblizsze miejsce gdzie dawali pierogi :D

      Usuń
    2. Bardzo fajny wpis, ciekawie spojrzec na znajoma Warszawe okiem "zwiedzajacego" rodaka :) Ale zgadzam sie, ze 170pln za pierogi to straszliwie drogo! W sensie nawet nie widzialam takiej ceny w restauracji z pierogami. :o
      Ale, ale. Ciesze sie ze sie dobrze bawiliscie, a ja zaraz bede googlowac czy mozna wejsc "z ulicy" na ten basem w Marriocie! :D

      Usuń
    3. to nie byly tylko pierogi :) steki maja to do siebie, ze sa drogie ;) ... ale i tak ceny same w sobie nie nalezaly do najnizszych :]

      Usuń
  3. śliwki w czekoladzie to zdecydowanie jedna z najbardziej pożądanych rzeczy na emigracji ;-) (ja bym dorzuciła jeszcze tymbark miętowo-jabłkowy oraz większość polskich kosmetyków, w Glasgow królowały ponds i olay, dla mnie oba fu ;-)).
    jako powrócona na ojczyzny łono narzekam teraz na brak IRN-BRU (od którego zdążyłam się ździebko uzależnić) oraz steak pies ;-)
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sliwki wzielam dla tesciowej w ramach "zaplaty" za opieke nad siersciuchami ;) ... ja jestem milosniczka ptasiego waniliowego z Wedla :D

      Usuń
  4. ejjjj, to ja zgadnę co tam w środku masz i wygram coś? :D hyhy
    tylko powiedz kiedy dobra :D hihi

    jak ja bym chciała na taki wyjazd z mężuniem swoim pojechać.. a nie jak taki samotny żagiel.. chlip chlip.. też bym chciała szal cial i orgia uprzęży :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. siedz cicho babo :D

      szal cial polecam ale obowiazkowo ze slubnym, zabiez go w koncu przy okazji ktorejs kolejnej wycieczki do pl :D

      Usuń
    2. ale ja tak cichutko na uszko powiem :D może zgadnę? :P hyhy

      może zorganizujemy jakieś spotkanie na basenie :D hyhy

      Usuń
    3. Ty lepiej pokazuj cos tam nakupowala :D

      Usuń
    4. ale gdzie? :D no pokazałam toć już :D tylko pokazuję i pokazuję ciągle.. ile mozna :P

      Usuń
    5. Pandorki mialas pokazac... tych nie widzialam noooo !!!

      Usuń
    6. a no to pokażę, ale teraz nie mam czasu, bo takie jedne na fejsie mnie zagadują :P

      Usuń
    7. jasneeee... a Ty biedactwo nie masz jak sie ich pozbyc co?? ;D

      Usuń
    8. no z reguły, to ja grzeczna jestem i uprzejma :D

      Usuń
  5. oo spełas w Hotelyu, który zaprojektował facet mojej psiapsióły:D mam miec tam wieczór panienski, kiedys w przyszłosci:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i nas wszystkie zaprosisz i zrobimy imprezę w basenie :D hyhy

      Usuń
    2. a będą jakieś dodatkowe atrakcje? :D jakieś miłe pany kelnery czy cuś? :D hyhy

      Usuń
    3. Tobie to tylko jedno w głowie:P wszystko bedzie zalezało od tego jak nam wieczór swiadkowa zorganizuje:P

      Usuń
    4. to ja jej pomogę w organizacji.. tak dla pewności :D

      Usuń
    5. Oleska,
      jaaaaa... spytaj sie go przy okazji o te drzwi do nieba w hurtowej ilosci na 43 :D ... zebym z Mami w koncu odetchnela, bo nas to zameczy hehe...

      Matri,
      hehe... kilku fajnych panow widzialam, wszystko w garniturach odpicowane jak stroz w boze cialo :D ... a uprzejmi do tego, co prawda ja wiem, ze zawodowo ale co tam ;)

      Usuń
    6. Marti mialo byc... sie przeklilnelo :P

      Usuń
    7. no to teraz nie ma bata, muszę tak jechać :D kto ze mną? :D sama tom troszku nieśmiała :O

      Usuń
    8. hahahaha... niesmiala... zaraz padne :D wiele okreslen bym mogla uzyc ale na to bym nie wpadla :P

      a panowie bardzo pomocni, pojada z Toba do pokoju pokazac Ci jak ekspres funkcjonuje ;D

      Usuń
    9. no serio serio :D nieśmiałość zagłuszam głupawką :P hyhy

      no pacz, a ja tak się nie znam na elektronice ani innych sprzętach :P potrzebowałabym duuuużo pomocy i wskazówek :D i serwisu 24/24 :D

      Usuń
    10. serwis masz 24h :D nawet jakbys w srodku nocy potrzebowala, zeby Ci dokrecic srubke ;P

      Usuń
    11. oj śrubek, to ja mam dużo do dokręcenia :D hyhy

      Usuń
    12. no tak... po 30 czlowiek zaczyna sie sypac ;D

      Usuń
    13. a żebyś wiedziała :P

      Usuń
  6. o jezuniu grzeski bez czekolady pychaa,Sroko nie rob mi apetytu... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe... uwielbiam grzeski bez czekolady, dzis doszlam do wniosku, ze za malo kupilam ;D

      Usuń
  7. Dżizas jakie widoki!!!!! ja chce do tego hotelu!!! To nic, ze mam mieszkanie w Wawie, ja tam po prostu musze zaliczyc chocby jeden nocleg :o Dawaj numer pokoju, zebym wiedziala o co prosic :D

    A co do reszty - nawet nie masz pojecia, jak mi zal, ze mnie tam nie bylo... tam tzn w wawie... eh, ale co tam, nasz dzien tez kiedys nadejdzie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urbaś, next time robimy meeting w tym hotelu bo i w moje oko wpadł *-* basen, widoki.. 2os prysznic ! :D chcę!!!!!!!

      Usuń
    2. Urbi .Koniecznie . Polecam :D
      Aaaaa.. tam chyba na basen i siłke można wejśc za opłatą bez pobytu .Tak mi ię wydaje :)

      Usuń
    3. Urbis,
      polecam... widoki sa powalajace :D ... pokoj 2509

      tez zaluje i mam nadzieje, ze w koncu uda sie nam spotkac :*

      Alissku,
      swietny pomysl :D ... zrobimy nalot... yyyy zlot... czarownic :P


      Mami,
      jak za parking chca 120 zl za dobe, to nawet nie chce wiedziec ile kosztuje silownia i basen ;D

      Usuń
    4. jestem za!!!!!! basen party, wodka, tekla i bedziemy mokre jak bonaqua lol ;))))

      Usuń
    5. hehe... a potem nas grzecznie wyprosza za drzwi... te tam przy basenie ;D

      Usuń
    6. i bedzie... i believe i can fly :P

      Usuń
    7. Eeej brzuch mnie już boli wariatki! :-D

      Usuń
    8. Sroka, ale ja nie pale :P

      Mami, na bol brzucha podobno najlepszy łyk zoladkowej :D

      Usuń
    9. jeżuuu z Wami ? to i cała butelka ! :D

      Usuń
    10. my tu gadu gadu a ja już chcę rezerwację pokoju robić ;D

      Urbaś, bieraj ciotkę Bebe pod pachę i przylatujcie, zrobimy takie party, że Kac Vegas się schowa :)))

      Usuń
    11. @sroka: ostatnio niczego :P

      Usuń
    12. @mami: jedna może nam nie starczyć :P trza zainwestować w skrzynkę :D

      Usuń
    13. Aliss,
      Ty siedz tam gdzie jestes... wrzesien juz mamy i niedlugo przybywam z wizytacja... jak bede rano przejezdzac to pomacham lapka :) a w ogole to sie musimy umowic na to brykanie :D

      Urbi,
      to tak jak ja :P ... chociaz czasami pale glupa... w zaleznosci od potrzeb ;)

      Usuń
  8. Oj tak, ja też, gdy wracam do Szczecina, obowiązkowo lecę na pasztecika!
    A Kaskada wyszła bardzo fajnie. Przyjemnie ożywiła okolicę.

    Cieszę się, że tak fajnie spędziłaś czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zarazilam pasztecikami mojego slubnego... slazaka z urodzenia, jak zlapal bakcyla to wcinal az mu sie uszy trzesly :D

      jak ja ostatnio bylam w Szczecinie to jeszcze Odra stala i Pleciuga zreszta tez :P

      Usuń
  9. Tak fajnie to opisałaś, że czułam się jakbym to ja była na tej wycieczce;) Hotel wygląda przyzwoicie, prawda;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet troche bardziej jak przyzwoicie ;) ... szczegolnie ta kabina prysznicowa ;D

      Usuń
  10. Sroko, jeśli chciałabyś zobaczyć dziwa nad dziwami to zapraszam na autostradę startującą od Krakowa. W godzinach popołudniowych w dni robocze auta stoją w korkach, a jeśli już jadą, to z zaporową prędkością 40 km/h, slalomem, pomiędzy robotniczymi barykadami :>

    Po przekroczeniu Odry i wjeździe do Frankfurtu życie staje się prostsze, zapewniam :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o nie... zycie staje sie prostsze jak sie w koncu mija granice Bawarii, jazda przez byle ddr'y jest korkowo - budowlanym koszmarem :]

      Usuń
  11. Matko, kiedyś poprosiłam w Intercontinentalu najniższe piętro i dali mi 33 :D ale odważyłam się podjechać na basen, bajeczny. Jedzenie też dobrze pamiętam, szczególnie moją radość gdy na obiad sushimaster na świeżo serwował sushi ahh :D
    Przeczytałam relację jednym tchem :) Mieliście bardzo fajny weekend. I uśmiałam się z tych szczecińskich słynnych pasztecików, którą wersję lubisz najbardziej? Ja chyba z pieczarkami i serem, choć kiedyś się nimi okrutnie strułam to raz na jakiś czas też mnie skuszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to trzeba wiedziec gdzie sie paszteta kupuje, nie wszyscy patrza zeby mialy porzadna jakosc :] ... ja tez najbardziej lubie grzybka z serem, choc do miesnych mam sentyment z dziecinstwa :D

      Usuń
  12. Dięki za tego pościka ,a juz szczegolnie za focisze hotelowe .Niesamowite doznanie ... jakbym się cofnęła w czasie :D
    Moge tylko wszytsko potwierdzić , gdyż sama miałam tę przyjemnośc dwukrotnie się tam zatrzymać .Oba pobyty wspominam mega przyjemnie ! :D
    śniadanka od czasu do czasu sobie w ramach masochistycznych zapędów wspominamy:P Toż samo z pływaniem z takim widokiem ... mrruuuu.. weczorem pmietam wszędzie paliły się swiece .Mega klimat .
    Takich pieknych zdjęc to ja nie mam ,ale coś Ci na Twitku podślę na znak prawomówności :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha ... ten myk z tymi 30 km to u nasw Pl nagminna rzecz:D
      Jak się po Polszy jeździ to co rusz jes ta właśnie ... że to niby jedziesz ,a soisz w miejscu :P

      Usuń
    2. Mamiszonku wierze :) ... choby przez te nalesniki i drzwi do nieba ;D ... a na ktora strone mialas pokoj ?? Ciekawa jestem jak sie prezentuje widok z drugiej strony, choc pewnie juz nie tak spektakularnie :]
      o tak... basen wieczorowa pora to bajka, ja drugim razem zapomnialam phona i nie zrobilam zdjecia...


      no wlasnie ja po pl nie jezdze, wiec dla mnie to bylo cos nowego :D

      Usuń
    3. Ostatnio na tę co Ty :) piętro plus-minus 30 .Już nie pamiętam ,bo to zeszly listopad był ;) a poprzednio na to całe City .Też fajnie,ale nie ma jak na Pałac !

      Usuń
  13. z tymi kilometrami to jest tak,ze czesto pokazuja do obzeza a po chwili do centrum ,dlatego moga byc te same km :)

    OdpowiedzUsuń
  14. wow świetna wycieczka, lubię Warszawę, a widok z Twojego pokoju nieziemski:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sroczko kochana, mam wrażenie, że podczas swojej wycieczki do Wawy zobaczyłaś więcej niż ja podczas całego życia tutaj ;>> Ekstra te widoku na panoramę miasta <3 Haha, Bazyliszek! Najlepsze piwo, bo tanie! :D Od pon do śr kufel za 3 zł :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak to przewaznie jest ;) ... ja w Wawie mieszkalam ponad rok i wtedy prawde mowiac nie mialam czasu na wycieczki ;D

      Usuń
  16. świetny post :) bardzo przyjemnie się go czytało :)
    Intercontinental rzeczywiście robi duże wrażenie ;) mimo, że mieszkam w Warszawie to, aż mi się zachciało spędzić tam jedną noc :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja glownie szukalam hotelu w centrum, jak najbardziej w centrum i chcialam w jakims wysokim, zeby byl ladny widok ale ten i Intercontinentala przebil moje oczekiwania :D

      Usuń
  17. Ha ha ha majonez kielecki - Kielce górą....Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dlaczego nie wzięłaś mnie ze sobą ?! :D Takie śniadania to ja mogłabym jeść bez końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic nie mowilas ;D ... ja tez bym mogla, szczegolnie ze podane pod nos :D

      Usuń
  19. Widok jest przecudowny :D! Kurdę, to Ty też jesteś ze Szczecina, to fajnie :))
    Uwielbiam grześki bez czekolady, mmmm, aż bym zjadła :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widze, ze calkiem sporo szczecinianek do mni zaglada :) bardzo mnie to cieszy :D

      Usuń
    2. A ja myślałam, że szczecinianek jest tutaj mało :D

      Usuń
    3. ja sie policzy te pare co sie pod tym postem odezwalo, to juz jest nas sporo :D

      Usuń
    4. No ba, w Szczecinie fajne dziewczyny są:D

      Usuń
  20. Normalnie mistrzyni opisu naszych dróg:))) I no cóż w zupełności się z tobą zgadzam co do naszych dróg a w niektórych miejscach Polski ich braku... Fajnie że udał się wypad:))
    I z niecierpliwością czekam na notkę o nalocie na Inglot :)))

    PS. strasznie mnie zaciekawiłyście tym szczecińskimi specjałami:)))
    Pozdrawiam ze słonecznej Polski:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A śliwki w czekoladzie i wafle to mi się nigdy nie przejedzą, a tam uciekam od Ciebie bo smaku narobiłaś tym dzisiejszym postem:)))

      Usuń
    2. ja akurat sliwki umiarkowanie ale grzeski bez czekolady uwielbiam, banalnie proste a takie dobre :D

      wypad byl super :D a notka o Inglocie wkrotce, jak to wszytko ogarne i obfoce ;)

      Usuń
  21. Jechałas autostradą, więc musiałaś przejeżdżać koło mnie, mam nadzieję, że mi pomachałas :) MNie wypad do stolicy czeka w pażdzierniku, ale ja mam blisko, bo przy autostradzie mieszkam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj dawno nie byłam w Warszawie.. Ale serio, jak się kiedyś do Szczecina wybierzesz to daj znać może też będę to się spotkamy;)

    Zdarza mi się stać po 2-3h w korku jadąc do Polski, raz w okolicach Hanoveru a potem na ringu Berlińskim.. I nagle z 5 godzin jazdy robi się 8..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najgorzej jest na ringu, tam nawet w niedziele stalam w korku gignacie :/

      Usuń
  23. Następnym razem w Szczecinie proszę skręcić na Goleniów, zapraszam do mnie na herbatkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze by bylo jakbym w koncu chociaz do Szczecina dojechala, bo ciagle mi nie po drodze :P

      Usuń
  24. W Niemczech nie ma herbat Lipton? Ooo, ale super widok z basenu i pokoju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasami mozna trafic, taki mini opakowania gdzie jest cos kolo 20 torebek, kazda osobno pakowania przez co kosztuja wiecej... a takie 100 szt. to moge np. na amazonie kupic... w przeliczaniu ta ca. 40 zl opakowanie :P

      Usuń
    2. OMG ! dziewczyno ! jedno Twoje słowo i już wielką pake wysyłam , do tego kielecki i ptasie wedlowskie ! tak z miłości !

      Usuń
    3. Mamiszonku :* ... na razie mam zapas na rok... herbaty rzecz jasna a pozatym przyjezdza sklep na kolkach i on ma lipotna w ludzkich cenach ;) ... kielecki i ptasie tez ;D

      Usuń
  25. Wstyd się przyznać ale dopiero raz w życiu byłam w warszawie:)muszę kiedyś to nadrobić:)cudowny wyjazd, zazdroszczę wszystkiego:)hotel ekstra, basen świetny, nic tylko pozazrościc!:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bylam dwa razy... z czego pierwszy raz przez ponad rok ;D

      Usuń
  26. Sroczko czyli teraz do Szczecina:-)na pasztecika a Kaskada przy okazji;-)i na drinka z palemka zapraszam;-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Tej Sroczce to chyba za dobrze było w tym Warszawskim gniazdku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim gniazdku to kazdemu byloby dobrze ;)

      Usuń
    2. Swirrusku... w doopsko dostaniesz i tyle :P ... w ogole Cie nie ma w sieci, nigdzie Cie nie ma i co... kto tu powiniem miec focha :P

      ps. przyjedz we wrzesniu do uk, bede gdzie miedzy 11 a 18 brykac z Alisskiem po Londynie :)

      Usuń
  28. Ej no, ja chcę iść na taki basen! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym tez poszla... ale niestety zostal w wawie ;)

      Usuń
  29. Sroko przewspaniala relacja :) :) jak dla mnie mogla by byc jeszcze dluzsza bo czytalo sie gladko i przyjemnie.

    Ciekawa jestem kiedy poprzednim razem bylas w Polsce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chcialam jeszcze napisac ze dla mnie obiad dla dwoch osob za 170zl to kosmos :) ale to kwestia osobista

      Usuń
    2. Marie bo to jest kosmos ale nie studiowalam cen przed jedzeniem, na to bylam za glodna ;D ... a ostatnio w pl bylam ponad trzy lata temu :)

      Usuń
  30. Ale fajna wyprawa :) Az Ci pozazdrościłam :P Ja też muszę się wybrać do PL, dokładnie do Wrocławia, ale zamierzam do Warszawy tez skoczyć w odwiedziny :D Piszesz ze kochasz swoją "wieś", a ja nie mogę do swojej się przyzwyczaić (no możenie zupełnie wieś, ale jednak małe)- strasznie mi brakuje dużego miasta-tego ruchu i hałasu ;(;(;(

    OdpowiedzUsuń
  31. Ale ja mam fisiu! Lezka mi sie zakrecila w oku, strasznie tesknie za Polska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w sumie nie tesknie ale moze to dlatego, ze mimo wszystko mam ja pod bokiem i jakby mnie przycisnelo, to chwila moment i moge sie tarzac na lonie ojczyzny ;)

      Usuń
  32. W Szczecinie polecam paszteciki w lokalu na Wojska Polskiego, bo to jest przeżycie nie tylko kulinarne :) W środku nic nie zmieniło się od dekad, klimat jak z PRLu, paszteciki pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :-) no i jakby nie było, są tam najlepsze paszteciki :-)

      Usuń
    2. Majtki ja jestem szczecinianka, wiec wiem gdzie daja dobre paszteciki ;D


      Juicy ja zawsze lubilam te z Wojska Polskiego i z Bramy Portowej :D ... bo z tymi w CH to roznie bywa, choc z tego co pamietam te w Galaxy pare lat temu tez byly ok :)

      A tak pozatym to pamietacie moze caluski ?? Byl jeden punkt w czasach glebokiej komuny... na placu zolenieza, jesoooo tego zapachu do konca zycia nie zapomne...

      Usuń
  33. Odpowiedzi
    1. prawda :)... musze przyznac, ze moje wrazenia ogolnie byly bardzo pozytywne :)

      Usuń
  34. Bardzo fajny post, szybko się przeczytał. Za szybko. Spokojnie mógł być dłuższy i bardziej napakowany zdjęciami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybralam te najfajniejsze :) ... choc prawde mowiac tez bardzo lubie tego typu posty, najlepiej z duza iloscia zdjec :D

      Usuń
  35. Pikna relacja i pomyslec ,że mogłam byc w tym basenie hehe:P

    OdpowiedzUsuń
  36. Miło się czytało :-) Masz zupełnie inne spojrzenie na nasz polski świat ;-) Jesteś już bardzo ''zachodnia''. To co dla Ciebie jest normalnością tutaj niestety często jest luksusem.

    Fajnie, że weekend był udany :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bella to jest w jakims stopniu zasluga tego, ze to nieszczesne euro tak wysoko stoi i pozwala mi na wiecej... bo np. w uk to bede maly zuczek ;D

      ale spojrzenie na Polske mam na pewno inne, bo gdy sie tak rzadko odwiedza jakies miejsce to nawet gdy jest to kraj rodzinny, to z czasem patrzy sie na wszystko spojrzeniem turysty. Bo jakby nie bylo jestem tylko przejazdem... i ta polska terazniejszosc jest za kazdym razem czyms nowym i mimo wszystko czyms obcym. Jak wracam do domu, to dopiero wtedy czuje, ze jestem u siebie... ot skomplikowane zycie emigranta ;)

      Usuń