Po raz pierwszy Carmex pojawil sie na moim blogu praktycznie rok temu. Poczytac mozna o nim tutaj. Dzieki Nulce mialam okazje przestestowac ta pomadke i mimo tego, ze z kamfora sie nie polubilam i nigdy nie polubie ale mozna powiedziec, ze sie przyzwyczailam. Z dzialania samej pomadki jestem zadowolona. Bardzo fajnie pielegnuje usta, sa gladkie i delikatne. Co prawda ja uzywam go glownie na noc, wiec w sumie nie musze miec kolorowej i moze faktycznie pozniej kupie sobie zwykla, bo oprocz tego, ze swietnie pielegnuja, to sie nie psuja w miedzyczasie... tak, ze musze potem polowe produktu wyrzucic.
W zeszlym tygodniu siegnelam po drugi ze sztyftow, tym razem w kolorze Peach.
Pomadek Carmex chyba nie trzeba nikomu przedstawiac ale skoro obiecalam, ze druga tez pokaze... to pokazuje, nawet jak troche czasu minelo. Uwazam, ze jest to jeden z lepszych sztyftow pielegnacyjnych i na pewno lepszy jak te zwykle drogeryjne, ktore przy dluzszym uzywaniu daja efekt odwrotny od zamierzonego :]
Na ustach u mnie mimo nazwy prezentuje sie dosc rozowo ale wiadomo, ta pomadka nie ma mocnego pigmentu i glownie podkresla nasz kolor ust, nie dajac mocnego koloru. Z tym, ze mi sie ten efekt podoba, wyglada bardzo naturalnie.
:)
a mnie Carmexy wysuszały (taki w słoiczku i tubce) chyba że ten jest inny, kolor jak widzę akurat pożądany przeze mnie hmm
OdpowiedzUsuńo niestety nie porownam, bo znam tylko te... ale wysuszenia nie zaobserwowalam...
UsuńStandardowych Carmexów nie lubię, ale ten od dłuższego czasu chodzi mi po głowie :)
OdpowiedzUsuńte sa w porzadku... nawet dla osob, ktore nie lubia kamfory... tu da sie przezyc ;)
Usuńzerknęłam sobie na tą drugą i w sumie to wyglądają podobnie na ustach;)
OdpowiedzUsuńwyglądają na przyjemne, pomyśle kiedyś nad kupnem Pink:)
Prawda... ja tez nie widze wiekszej roznicy hehe...
Usuńo! Carmexik to juz chyba taki must have w kazdym domu ;)
OdpowiedzUsuńJa sama lubię ten własnie kamforowy hehehe ... próbowałam innych ,ale jakoś wracam do tej starej formuły .
Ostatnio dzięki Atqa odkryłam masełko Nivea w "smaku" karmelowym i obecnie to moj nocny smarowacz , którego lowjam :D
bleee... ten posmak plesni mnie po prostu powala ;P ... ale da sie przezyc ;)
Usuńwlasnie widzialam inwazje maselek Nivea w blogosferze ;D
też mam masełko Nivea (malinowe) i póki co testuję ;)
UsuńCarmexu nigdy nie miałam, może kiedyś wypróbuję
heheh ..inwazja :D
UsuńNo tak .Takie nowości się rozprzetrzeniają jak wirus grypy :P
Ale samo masełko mnie bardzo podeszło .Nie bardzo mi się widziała ta forma ,bo ja paluchem niespecjalnie lubię mazać ,ale opakowanie jest takie sweetaśne i samo masełko tak apetycznie aromatyczne , że z przyjemnością paluch maże ;)
juz ja widze jak Digg robi dziobek i muska :D :D
Usuńmuszę poszukać takiego Carmexsu w naszej drogerii :)
OdpowiedzUsuńJa mam tę pomadkę w wersji bezbarwnej i jest to jedyna pomadka Carmex, która mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńO wlasnie bezbarwna bede musiala kiedys kupic :)
UsuńNie miałam nic Carmexowego, o, nieobyta ja!
OdpowiedzUsuńCiekawie ten sztyft wygląda, zwłaszcza na ustach;)
Na ustach prezentuja sie bardzo przyjemnie :)
Usuńfajnie wygląda na ustach :) ja lubię tą najzwyklejszą wersję w sztyfcie. Mam jeszcze w tubce ale jest jakaś dziwna bo zauważyłam lekkie przesuszenie ust
OdpowiedzUsuńMnie niestety Carmex zrobił na ustach "kuku". Kilkakrotnie do niego podchodziłam, żeby upewnić się, czy to na pewno jego wina i niestety okazywało się że tak. Usta niby wyglądały ok, ale wewnętrzne uczucie ściągnięcia i suchości było nie do zniesienia . Im więcej go nakładałam tym było gorzej. Po czymś takim przez kilka dni doprowadzałam usta do stanu używalności balsamem Tisane;/
OdpowiedzUsuńuuuu... to niefajnie :( ale przynajmniej wiesz, ze musisz go omijac ;)
UsuńMam tę wersję i jeszcze bezbarwną. Wolę jednak wersję klasyczną, w tej strasznie nie odpowiada mi zapach, który doprowadza mnie do mdłości :( Ale ładnie wygląda na ustach.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wersję bez koloru i bardzo lubiłam. Choć sztyft jest niesamowicie niewydajny. Za to zwykłych Carmexów nie lubię totalnie.
OdpowiedzUsuńSzalenie wydajny... pierwszy zuzywalam rok :]
Usuńfaktycznie efekt bardzo naturalny - ładnie się prezentuje. pzdr Jus
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty Carmex. Sztyftów używam w przeciągu dnia, tych w tubce na noc :)
OdpowiedzUsuńTej wersji nie znam, ale Carmex uwielbiam od lat i jest dla mnie nr1, ale tyczy się to tylko i wyłącznie wersji w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńmialam carmex w tubce i smierdzial mi pod nosem, ale wytrzymywalam, bo produkt ogolnie bardzo dobrze dzialal. i w koncu sie przyzwyczailam do tego smrodku:)
OdpowiedzUsuńte dosc szybko wietrzeja ale czasami jak sie zapomne i pomlaskam ;) ... to mam ten plesniowy smak w ustach a tego nie lubie ;)
Usuńślicznie wygląda na ustach! kocham nad życie delikutaski wpadające w róż :)
OdpowiedzUsuńja też lubię Carmex, bo dobrze sobie radzi z moimi ustami, choć tej kolorowanej wersji nigdy nie miałam, tylko tradycyjną w sztyfcie :)
tez kocham :D
UsuńŁadnie wygląda na twoich ustach. Szkoda, że mimo nazwy jest różowa :(
OdpowiedzUsuńto chyba zalezy od ust... tez myslalam, ze bedzie bardziej brzoskwiniowa :P
Usuńnie lubię tych szminek, szczypią w usta i jakaś taka niesmaczna jest ;)
OdpowiedzUsuńto kamfora... smakuje jak cos splesnialego ;) ale z czasem to wrazenie slabnie, tak samo jak szczypanie... z tym, ze bardzo dobrze rozumiem Twoja niechec, ja ogolnie takich produktow tez nie lubie :)
UsuńMam w planach zakup tej wersji w sztyfcie:) na Twoich ustach wyglada jak bardzo lekki błyszczyk, piękny kolorek ma!:)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńA co sądzisz o sztyftach ochronnych z Alverde? Jak, Twoim zdaniem, wypadają przy Carmexie?
OdpowiedzUsuńnie wiem... nie znam :) glownie z tego powodu, ze ja ogolnie nie uzywam takich produktow, bo ich nie potrzebuje... te dostalam, to uzywalam na noc :)
UsuńMi się z pleśnią ten smak dzięki Bogu nie kojarzy;) Mam ten sztyfcik i go lubię, podoba mi sie jaki kolor na ustach pozostawia;)
OdpowiedzUsuńcarmex jaśmin i zielona herbata - mniam mniam !
OdpowiedzUsuń*lepszy - nie leprzy ;)
Smakow to one dla mnie w ogole nie musza miec i taka jada na kamfore ;D
Usuńpoprawione... tak to jest, jak sie nie przeczyta tego co sie napisalo ;)
Lubię tą pomadkę z Carmex-u:)
OdpowiedzUsuńSkuszona promocją w Rossmannie również zakupiłam w kolorze Pink i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda ;) Porzuciłam ostatnio carmex'a bo zaczął mi przeszkadzać efekt delikatnego mrowienia i forma w słoiczku jest mało higieniczna, ale może kiedyś spróbuję w sztyfcie ;)
OdpowiedzUsuńsztyft tez mrowi ale ja sie juz przyzwyczailam :)
Usuńczy tez czuc takie szczypanie na ustach po tym kolorowym?
OdpowiedzUsuńNa poczatku lekko mrowilo ale przez rok sie uodpornilam ;)
Usuńo ile tego w tubce nienawidzę, o tyle ten 'kolorowy' całkiem mi podpasował ;)
OdpowiedzUsuńja innych nawet nie probowalam ale ten jest calkiem ok :)
UsuńMiałam i bezbarwny i różowy i zdecydowanie bardziej odpowiada mi bezbarwny. To mój ulubieniec. No i jeszcze wiśniowy w słoiczku. Zaś miętowego dla odmiany nie znoszę.
OdpowiedzUsuńMasełko malinowe z Nivea posiadam, ale nie powaliło mnie na kolana. Nie podoba mi się ten chemiczno-tłustawy film, który zostawia mi na ustach. Drugi raz już go na pewno nie kupię.
mnie to maselko w ogole nie pociaga :] ... na takie rzeczy jestem odporna ;) ... ale kiedys sie zastanowie nad bezbarwnym sztyftem :)
UsuńBardzo ładnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować :)
Sama nie czuję się przekonana do chłodzącego efektu carmexu- sztyft do ust z nagietkiem z Alverde zupełnie wystarcza mi :)
OdpowiedzUsuńJa go w sumie uzywam na noc, bo fajnie pielegnuje... aczkolwiek tej kamfory nigdy nie polubie ;))
Usuń