... mialam wolny i spedzilam mniej lub bardziej intensywnie i rodzinnie :)
W sobote wybralismy sie do Norymbergii... my i pare tysiecy Niemcow, po prostu szal cial i orgia uprzezy. Ja nie lubie takich dzikich tlumow, nie lubie sie przeciskac w sklepach... te ciuchowe omijalam szerokim lukiem, kosmetyczne przelecialam dosc szybko i lapalam tylko to co chcialam. Nie wiem... dusze sie jak nie mam przestrzeni. A do tego sprzedawcy mutowali wczoraj do mega sepow i ze skelpu Fossil'a slubny mnie wciagnal, bo juz warczalam... bylam jak ta mala chiwawa, krotko przed amok faza (wygladalam mniej wiecej tak -> klik). Nienawidze natrectwa sklepowego.
A swoja droga... naprawde juz bardzo dawno nie widzialam pustych polek w sklepach. Do wczoraj. W wielu takich gadzeciarsko - wystrojeniowych tak bylo a ja chcialam kupic pare pierdolek do domu. No coz. Za to pogoda dopisala, niebieskie niebo i slonko... cos kolo 10 stopni. Ja po prostu kocham to miasto i nawet jak sie moge powloczyc po starowce, to sprawia mi to frajde.
W DM zlapalam tylko pare rzeczy do rozdania... i oko me na chwile zawislo na jakies nowej LE Essence ale pogalopowalam dalej niesiona tlumem :/
Na stoisku MAC na szczescie panowal spokoj. Nabylam droga kupna dwa Paint Poty, w celu przetestowania ich pod katem uzytecznosci jako baza pod cienie.
W Butlers znalazlam slodkiego misia, ktory jest wypelniony ziarnami, czyli jak dla mnie najlepsze na swiecie termofory. Ja co prawda najbardziej lubie z pestkami czeresni, bo te bosko pachna ale misia chyba przy okazji adoptuje, bo szalenie mi sie podoba. Cena ca. 10,00€
Na szczescie udalo mi sie kupic choc czesc tego co chcialam, z pozostalymi zakupami musze poczekac az uzupelnia pustki sklepowe. W koncu zagospodarowalam parapet kucheny, ku niezadowoleniu futerkowych, bo nie maja sie teraz gdzie kulac ale doprawdy i tak polowa parapetow w mieszkaniu nalezy do nich :]
Wiadomo cos trzeba bylo wrzucic do brzuszka. Tym razem nie byla to kuchnia azjatycka a hmm... amerykanska, ja mam sentyment do Pizza Hut.
Jak wracalismy do domu... to towarzyszyl nam niesamowity zachod slonca.
***
Niedziela byla bardziej spokojna. Zamiast stworzyc makijaz, bo takie mialam plany. Zabralam sie za robienie tiramisu, po raz pierwszy zreszta. Baileys trafil nie tylko do ciasta ;)
Efekt koncowy tak sie prezentuje i teraz odpoczywa w lodowce. Co z tego wyszlo... to sie okaze jutro :)
A reszte dnia spedzialam na kanapie z ksiazka, slubnym i kotami. Wieczorem w planach film i jeszcze troche lenistwa. Takie weekendy lubie najbardziej :)
Z PP będziesz zadowolona pod cienie - ja jestem :) Ale nie każdym pasuje.
OdpowiedzUsuńZachód słońca przepięny!!
mam nadzieje, bo ianczej to chyba zjem ze zlosci ;)
UsuńPiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No tak ... jutro czuję będzie ogólny slinotok jak Sroczi zapoda kawałek na Bloggera :D
OdpowiedzUsuńBaileys to mój ulubiony likierowy napitek ;) Solo i do kawki czasem wkropię heheheh ...
Ja natomiast diś w Dougim się napolowałam na jakąś konsultantkę jak kurde łowczy w lesie :/ ... no nie wiem .Floriańska w Krakowie , niemały sklep i dwie obsługują .
Już nie wiem co gorsze czasem :D
Mami poczekajmy do jutra... zakalec z tego nie bedzie hehe... ale czy bedzie zjadliwe to sie okaze :D
UsuńBaileys'a tez uwielbiam ale tego oryginalnego, zadne tam inne smaki :]
No tak albo ci wisza na glowie albo zadnej nie ma jak potrzeba.
No ja czekam czekam ... jak na szpilkach ;P
UsuńInnych smaków to ja nawet nie znam ,bo zawsze kupuję ten oryginal :) Lowjam go :P
To prawda ,albo się nie idzie opędzić i na spokojnie pomyśleć i pomacać ,albo jak Ci się spieszy ,bo chłop na zewnątrz z nogi na nogę ...to biegasz od końca do końca i nikogo :/
W końcu tę z kasy wyciągnęłam ;P
Tez jestem ciekawa, co to z tego wyjdzie, mam nadzieje, sie sie nie rozpadnie i bedzie dobrze smakowac :)
Usuńuwielbiam tiramisu,sluze dobrym przepisem bez zelatyny :)
OdpowiedzUsuńW tym tez nie musze, ja dalam na wszelki wypadek :P
UsuńWeekend idealny :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny misiek ;) Ostatnio taki zachód słońca widziałam latem, ehhh. ;(
OdpowiedzUsuńprzy tej smetnej pogodzie co mamy, to rzadko sie trafiaja takie zachody...
UsuńUwielbiam tiramisu :D
OdpowiedzUsuńU.. jak ja dawno nie jadłam tiramisu ;)
OdpowiedzUsuńJa tez... dlatego dzis sama sobie zrobilam :)
UsuńA ja uwielbiam Twoje posty kulturo- i krajo-znawcze :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!
dlatego staram sie co jakis czas cos wrzucic ;)
UsuńMisiek boski! tylko czy futra nie będą zazdrosne? :) hihi
OdpowiedzUsuńuwielbiam Baileys!!!!
OdpowiedzUsuńja tez :D
Usuńale mi zrobilas apetyt.....ja chyba jutro pieke serniki:)
OdpowiedzUsuńser musze wykorzystac, poki data waznosci dobra :)
ja tez nie cierpie takich tlumow, dlatego teraz nie chodze po sklepach...bo wygladam tak jak ten psio prawie zawsze :D
ja tak mialam z mascapone, tez mi juz sie zblizal do konca ;)
UsuńTiramisu wygląda pysznie i tylko jego zdjęcie widzę w tym poście:-)))))))))
OdpowiedzUsuńi bylo pyszne... do tego proste do zrobienia, skoro ja taka sierota zrobila i jej wyszlo ;)
UsuńJa tez chce takiego misia adoptowac:) A jaki w Niemczech MAC kolorowy:)
OdpowiedzUsuńTen MAC jest w duzym domu towarowym (okreslenie, ktore w pl jest chyba na wymarciu) ... wiec dopasowany kolorem do reszty ;D
UsuńU mnie PP jako baza nie sprawdził się w ogóle :/
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze u mnie bedzie inaczej ;)
Usuńteż nie lubię tłumów w sklepach,chyba się starzeję:(
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda obłędnie i pewnie równie dobrze smakuje.
Pozdrawiam..
smakuje bosko *.* ... tlumy w sklepach mnie dobijaja ale ja nigdy nie lubilam duzej ilosci osob na malej przestrzeni :]
UsuńAle pyszności, tiramisu chyba mi sie dzis przyśni ;)
OdpowiedzUsuńHmmm... jak to działa , że w Polsce kolekcja MAC wchodzi w styczniu a u Ciebie juz w sprzedaży?
a to jakas kolekcja... nawet sie nie przygladalam, wiem ze prasowane pigmenty byly wystawione ale nie zaglebialam sie w temat ;)
Usuńmily weekend, no moze bez tłumow by sie przydal.
OdpowiedzUsuńbardzo podobaja mi sie Twoje zakupy " na parapet" :) !
ja bardzo lubie ta serie :) ... i co jakis czas dokupuje cos nowego :)
UsuńSuper ten termofor, chętnie bym taki przygarnęła:)
OdpowiedzUsuńJa też nie znoszę tłumów, dlatego, choć chętnie bym sobie coś kupiła, omijam sklepy :)
OdpowiedzUsuńja zdecydowanie wole zakupy online, choc z drugiej strony fajnie czasami polazic po sklepach ale nie przy takich dzikich tlumach O.o
UsuńZ paint potów powinnaś być zadowolona, jeśli nie będzie Ci szło nakładanie palcami, spróbuj pędzlem do blendowania np. 217. Jedyny szkopuł w tym, że szybko schną na powiece i potem to już nie podbijają tak koloru cieni jak inne bazy
OdpowiedzUsuńpokombinuje ;) ... i tez mam najdzieje, ze bede zadowolona :)
UsuńDaj kawałek ciacha!:)fajnie spędziłaś czas:) Norymbergia jak zwykle nie zachwyca, piękne miasto!:))) o MACzki!:D jest w czym przebierać:) a zachod słońca jest przepiękny, uwielbiam oglądac takie widoki:)
OdpowiedzUsuńciacha juz nie ma... dawno wciagnelam ;)
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku :*
OdpowiedzUsuńMiśka chętnie adoptowałabym i ja!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńpo takim komentarzu na 100% nie zagladne :/
UsuńTeż bardzo lubię Norymbergę :) Chciałabym taki termofor "z czereśniami", ależ cudo!
OdpowiedzUsuńTwoje tiramisu prezentuje się pięknie :)
ja moje termofory, choc nie takie urocze... kupilam na ebayu, wiec pewnie i na all mozna je kupic :)
UsuńMam nadzieję, że futerkowe nie zrzucą tego co na parapecie w ramach odzyskiwania przestrzeni :P
OdpowiedzUsuńtez mam taka nadzieje ;)
UsuńA zakupów w dzikich tłumach robić nie umiem, dlatego w Grudniu wydaję mniej niż w innych miesiącach:P
OdpowiedzUsuńja tez w sumie nie umiem, zle sie wtedy czuje i nic nie potrafie znalezc :)
Usuń