Nowosc z Missha, czyli w sumie mojej ulubionej firmy jezeli chodzi o BB kremy. Wlasciwie jest to CC krem -> "Complexion Coordinating" ale poniewaz wiadomo, ze to w sumie glownie chwyt marketingowy i idea jest taka sama jak przy bebikach, zreszta producent tez nazwal ten krem mimo wszystko BB. Jakby nie bylo mamy dwa rodzaje. W czarnym opakowaniu typowy bez, w bialym mamy bialy krem, ktory dopasowuje sie do naszej skory.
Jak tylko zobaczylam ta probke w mojej paczce, to radosnie zabralam sie za testowanie.
Nakladalam i rozcieralam palcami i tu trzeba ostroznie nakladac, bo przy bialym produkcie, ktory dosc szybko zmienia farbe, to lepiej nie przesadzic. Krem wydal mi sie troche tepy w nakladaniu ale ogolnie dalo sie go bez problemu wklepac w cala buzie.
Fajnie wyrownal kolor, wygladalo to bardzo naturalnie... jak wiadomo ja lubie sie w jasnej wersji ale nie wiem czy to zludzenie optyczne, czy on faktycznie "wybiela". Wykonczenie bylo praktycznie matowe. Krycie srednie, nawet ja bym tu potrzebowala korektora, nawet jezeli tego tak na zdjeciu nie widac, to w rzeczywistosci przy bliskim spotkaniu z lusterkiem stwierdzilam, ze byloby to jak najbardziej wskazane :)
Sklad obu kremow mozecie zobaczyc tutaj.
Wszystko fajnie... chetnie bym sie z nim poznala troche lepiej. Niestety zrobil mi duze kuku. Duze do tego stopnia, ze tu nie bede sie wdawac w szczegoly operacji... skonczylo sie na hydrokoloidowym plasterku, ktory musialam sobie na nos przykleic na dwa dni, w celu przyspieszenia gojenia sie. Krotko i zwiezle zapchal mi pory na nosie tak, ze czegos takiego jeszcze nie widzialam. Mialam podskorne wulkany, nie moglam nosem ruszyc, bo po jakims czasie zaczela mnie od tego bolec glowa. Brzmi troche komicznie ale mimika twarzy wymaga tez udzialu miesni, ktore znajduja sie kolo nosa. W tym momnecie dziekowalam, ze to byla tylko mala probka a nie cale opakowanie, bo chyba bym je zezarla ze zlosci.
I w ten sposob krem ten zostal skreslony z mojej listy, bede omijac szerokim lukiem. Nic innego w tym czasie nie zmienialam w mojej pielegnacji... i po tym jak go raz uzylam i reszte wywalilam... nos w koncu wyleczylam to mam spokoj.
Wiadomo to, ze mi nie podszedl (delikatnie mowiac) nie znaczy, ze komus nie bedzie pasowal ale jak juz to polecam zaczac od probki i moze miejscowo a nie po calosci, bo jest to dosc ryzykowne :]
ooooo to strasznie, współczuję Ci. żaden kosmetyk nie wywołał u mnie jeszcze aż takiej niepożądanej reakcji,
OdpowiedzUsuńu mnie do tej pory tez nie :] ... na szczescie udalo mi sie to zwalczyc ;)
Usuńfiuuuu .... aż tak ? :/
OdpowiedzUsuńKucze człek to powinien mieć opcję przetestować wszystko .
niop... brutalnie O.o
UsuńBrzydal! Zainteresowałaś mnie tym plasterkiem - muszę poczytać o tym:)
OdpowiedzUsuńTo jest standardowy opatrunek uzywany przy powierzchniowych ranach :) ja uzywam cos takiego na wszelkie obtarcia i skaleczenia :D ten co mam jest cienki jak skora i w takim kolorze, wiec moglam paradowac z czyms takim na nosie :P
Usuńaz tak zle? szkoda, bo fajnie ten bebik wygladal
OdpowiedzUsuńja nie znam takich reakcji na mojej cerze....
ja tez nie znalam, zapychaly mnie juz rozne produkty ale to bylo ekstremalnie O.o
UsuńNo i zobacz po przetestowaniu tylu różnych rzeczy, takie maleństwo tak Cię urządziło! Ja zaczęłam właśnie od próbek kremów bb i w sumie to dobrze zrobiłam,ponieważ większość z kremów jest dla mnie masakrycznie zbyt jasna :-(
OdpowiedzUsuńzalatwilo mnie po calosci ;) i przypomnialo, ze mam ulubiony bebik, ktory mi sluzy, wiec powinnam przy nim zostac a nie kombinowac ;D
Usuńo matko :-( no nie zaryzykuję na pewno. leczenie podrażnień na skórze do moich ulubionych zajęć nie należy, a w robocie muszę wyglądać w miarę jak człowiek jednak...
OdpowiedzUsuńno wlasnie tez nie lubie, tym bardziej jak pojawia sie to w momencie gdy wlasciwie jestem zadowolona z wlasnego wygladu... bardzo irytujace...
Usuńja ogólnie nie przepadam za BB od Misshy - moja cera nie polubiła żadnego :/
OdpowiedzUsuńa mi wlasnie sluza, moj faworyt to tez missha i dlatego postanowilam ten przetestowac :]
UsuńA ten plasterek to na wulkany naprawde pomaga?
OdpowiedzUsuńNie :) ... to nie jest na wulkany, tylko na otwarte rany ;)
UsuńAha, dziękuję. Wyprobuje kiedys.
UsuńPolecam na wszelkie powierzchniowe rany albo zadrapania :) no chyba, ze sie sobie zafunduje ranke dziabana na twarzy a nie chce sie latac ze strupem ;)
Usuńczyli niestety potwierdza się, że CC to taki chwyt marketingowy - nic nowego a niebezpieczeństwo duże :( a plasterkiem jestem żywo zainteresowana, bo u mnie się często robią takie paskudztwa, wyprysk znikł a ranka i strupek pozostaje buuuh...
OdpowiedzUsuńto jest calkiem normalny hydrokoloidowy opatrunek, cos takiego jest dosc znane w postaci plastrow na odciski, w sumie dziala na tej samej zasadzie :) ... ja musialam zabezpieczyc ranke i to jest najlepszy sposob :D
Usuńmyślisz, że jak w aptece zapytam o coś takiego to mi dadzą? W Polsce są dostępne?
Usuńpewnie, ze dostepne :) ... dadza Ci pewnie taki na odciski hehe... to co ja uzylam jest, ze tak powiem profesionalne do ran i te sa przewaznie w duzych opakowaniach i niestety sa dosc drogie ale taki jeden mozna sobie przyciac w miare potrzeb, wiec mozna tez podzielic na mniejsze kawalki.
Usuń-> http://www.novamed.pl/hydrokoloidowy-sterylny-opatrunek-do-zaopatrywania-ran-suprasorb-h
chodzi oczywiscie o ten cieniutki :D
Dlatego ja tych wynalazków nie lubię:( A z tymi CC kremami to nic innego jak kolejne nazewnictwo dla kremów miejskich z filtrem - a przynajmniej takie założenie koncernów było, wymyslaja już jak mogą, niedługo DD bedzie.
OdpowiedzUsuńja bebiki lubie ale co za duzo to nie zdrowo ;)
UsuńChyba nie mam ochoty sprawdzać, jak zadziała na moją skórę ;)
OdpowiedzUsuńchyba lepiej nie ;)
UsuńZ doświadczenia wiem, że takie wulkany zlokalizowane w okolicy nosa potrafią być uciążliwe. Z kolei tym usytuowanym na żuchwie towarzyszy ból. Cieszę się, że problem został zażegnany:)
OdpowiedzUsuńtez sie ciesze :) a swoja droga nawet nie wiedzialam, ze tak czesto marszcze nos ;)
UsuńKolejny dowód ,że kosmetyki azjatyckie nie są dobre!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się kiedy dziewczyny się opamiętają chociaż z drugiej strony nie dziwię się, że jest szał na kremy BB i inne kosmetyki skoro namiętnie np. Azjatycki C. je poleca i to bez grama zdrowego rozsądku. Problem w tym, że ilość dostępnych kosmetyków w Azji jest przeogromna i znaczna część to bardzo złej jakości kremy,w pięknych opakowaniach, naszpikowane do granic możliwości "śmieciami" Ja osobiście zrezygnowałam z eksperymentowania w ciemno ,żal mi mojej 35 letniej twarzy. Może gdyby pojawił się bardzo rzetelny blog na którym ktoś polecałby naprawdę zdrowe kosmetyki ( z analizą składów) to pewnie bym się skusiła. Kilka razy poświęciłam sporo czasu,żeby odszyfrować składy i to co w nich znalazłam woła pomstę do nieba. Co z tego, że znajdziemy w kremach BB 20 ekstraktów skoro na początku mamy zgęstniki, konserwanty, silikony nierozpuszczalne w wodzie - dodam, że niektórych składników nie znajdziemy na listach, które Unia dopuściła do użytku. Więc dodatkowo mamy składniki niewiadomego działania. Biorąc pod uwagę jak długie są składy to powiedzcie mi jak te ekstrakty mają działać skoro są w znikomych ilościach umieszczone gdzieś po środku lub na końcu.
Ja mimo wszystko bym tak nie generalizowala, bo ogolnie to jestem bardzo zadowolona z azjatyckich produktow, choc tak samo jak w przypadku kazdej innej firmy, znajdzie sie cos co nie podejdzie. Zeby nie bylo krzywde robia mi produkty Nivea, Clarins, Origins, Nuxe, Avene, czesciowo Vichy i pare innych... wiec to, ze mnie ten krem zapchal, bylo po prostu niemilym zdazeniem :] ... choc wiadomo wolalabym takiej akcji uniknac :)
UsuńO kurcze, dobrze że piszesz bo znając siebie to bym się skusiła :D
OdpowiedzUsuńryzyko 50/50 ale w sumie chyba lepiej sobie darowac :]
UsuńJakiś koszmar, ogromnie wpsółczuję... A zapowiadało się tak niewinnie...
OdpowiedzUsuńzapowiadalo sie calkiem ciekawie... a tu zonk ;)
Usuńoj jezu, współczuję, wstyd mi teraz za Misshę:/
OdpowiedzUsuńno coz... zdazyc sie moze, oby jak najrzadziej ;)
UsuńPrzykro mi ogromnie! Nie spodziewałam się po Misshy takiego paskuda!
OdpowiedzUsuńtez sie nie spodziewalam ale co zrobic ;) teraz wiem, ze omijac ;)
UsuńA ja jestem zachwycona tym kremem :-)
OdpowiedzUsuńbo on ma potencjal... ale niestety nie dla mnie ;)
UsuńStary wpis, ale musze sie wypowiedziec. Probowalam juz kilku kremow CC, bo myslalam, ze te dwa pierwsze to nie dla mnie. Okazuje sie, ze one wszystkie nie dla mnie. Zapychaja i pomimo jak najbardziej rzetelnego zmywania, to gule jakie po nich powstaja wolaja o pomste do nieba. Nie wiem czy to cos w skladzie, czy niedostosowanie do nie-azjatyckiej cery, ale teraz kremy CC omijam szerokim lukiem.
OdpowiedzUsuńMi tez CC nie sluza... robilam pare podejsc i dalam sobie spokoj :/
UsuńNiedawno dostałam próbkę i dzisiaj w końcu nałożyłam na buzię. Jak dla mnie krem całkiem niezły. Trochę gęsty ale czego można się spodziewać po kremie z filtrem. Po paru godzinach zaczęła mi się świecić buzia ( wydzielone serum ) i po raz kolejny mnie to nie dziwi, taką tendencje mam moja skóra i już. Za to świetnie wyrównał mój koloryt skóry, mam bardzo różowe policzki i dosyć mocno mnie to denerwuje. Ten krem sprawił, że mam ładny jednolity odcień. I oczywiście ostatnia rzecz, za co kocham go najbardziej, mam kremową skórę, a nie różową. Ogólnie podkłady i kremy BB na mojej skórze prezentują się różowo, a ten mile mnie zaskoczył. Na pewno kupie :-)
OdpowiedzUsuńJestem na tak dla tego kremu. Moim głównym problemem jeśli rozmawiamy o kremach BB i podkładach jest odcień. Zawsze po nałożeniu skóra wygląda na różową, a nie na kremowo/beżową o jakiej marze. Ten krem sprawił, że moja cera ma odcień ładnego beżu i do tego całkiem nieźle kryje ( skoro krycie miało być raczej znikome ). Na pewno kupie :-)
OdpowiedzUsuńJa tak troche wtedy zalowalam, ze nic z tego nie wyszlo... bo lubie wszelkiego rodzaju bebiki... i ta firme lubie ale jak widac, nie kazdy produkt lubi sie z moja skora ;)
Usuń