Seiten

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bvlgari. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bvlgari. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 maja 2015

post o pustych opakowaniach ;)

 Ostatnio zajrzalam do szuflady i doszlam do wniosku, ze nie ma juz w niej miejsca a to oznacza, ze czas najwyzszy na post o pustych opakowaniach ;)

Tym razem jest to niesamowita zbieranina ale przy tym sporo kosmetykow kolorowych. Praktycznie wszystkie kosmetyki opisalam w postach, wiec nie bede zaglebiac sie w szczegoly.

  •  La Roche Posay woda micalarna - do tej pory kupowalam micela z serii Effaclar, skusilam sie na zwykla wersje bo byla jeszcze raz tak duza ale niestety tez sporo slabsza. Zmeczylam do konca ale wiecej nie kupie. Wrocilam do micelka LPR Effaclar.
  • La Roche Posay Effaclar lotion oczyszczajacy pory. Dosc mocny produkt, swietnie oczyszcza ale nie moglam go uzywac zbyt dlugo... potrafi przesuszyc skore. Uzywany od czasu do czasu porzadnie oczyszcza. 
  • Vichy Normaderm to oczyszczajacy micel... polaczenie dwoch powyzszych produktow z LRP. Radzil sobie ale apecjalnego wrazenia nie zrobil i po wykonczeniu trzech powyzszych produktow, powrocilam do mojego ulubionego micela. 
  • Lierac matujacy fluid dla "doroslej" skory z problemami - bardzo fajny lekki krem - zel, ktory mozna uzywac na dzien pod makijaz a ktory dzieki dobremu skladowi, pomaga zwalczac niedoskonalosci.
  • Skin79 The Oriental Double Perfection Eye Healer Plus - jeden z moich ulubionych kremow pod oczy, bardzo go lubie... niestety cena na ebayu skoczyla do gory a dostepnosc spadla. O tym kremie pisalam wiele razy, wiec nie ma co sie powtarzac.
  • Dwufazowka Chanel - po raz kolejny... juz nawet nie wiem ktory. Kocham niezmiennie.
  • Biotherm Blue Therapy Serum - uzywalam glownie na noc... czasami pod krem a czasem samodzielnie. Bardzo przyjemny kosmetyk, odpreza i odzywia skore.
  • Vichy Idealia Pro - moj ukochany lekki krem pod makijaz, uzywam codziennie rano. I jak juz pisalam w poscie, bylam bardzo pozytywnie zaskoczona jak jest skuteczny. Kolejne opakowanie mam aktualnie w uzyciu i pewnie jeszcze nie raz wroce do tego kremu i do serum.
  • Biotherm Skin Best Night to odzywczy krem na noc. Co prawda wole serie Blue Therapy ale ta tez jest dobra. Z tym, ze nie dawala mi tak do konca tego co chcialam, wiec na razie sobie daruje. Jak juz to skusze sie na Blue Therapy.
  • Lierac dwufazowy koncentrat na niespodzianki. Bardzo lubie. To tez juz ktorys kolejny i jak sie konczy, to kupuje kolejny.
  • Biotherm Blue Therapy Eye - to kolejny produkt z tej serii. Bardzo sie z nim polubilam... dobry krem pod oczy, ktory nawilza i odzywia. Nadaje sie na noc ale takze na dzien pod makijaz. Ja go uzywalam na noc ale mimo, ze radzil sobie dobrze i nie mam mu w sumie nic do zarzucenia, to wrocilam do mojego Lancome a jak mi sie skonczy, to kolejny krem czeka w kolejce. Z tym, ze calkiem mozliwe jest, ze do tego kiedys wroce. 

  • Farmona Sweet Secret - peeling do mycia o zapachu tiramisu. Hmmm... zapach w opakowaniu bardzo apetyczny ale w uzyciu taki bardzo przecietny. Szkoda bo zapowiadal sie ciekawie. 
  • syNeo5 antyperspirant - moj ulubiony i skuteczny
  • La Roche Posay antyperspirant - bez aluminium. Zima sobie radzil ale na lato jest za slaby.
  • Vichy antyperspirant czyli dosc znana kulka tylko, ze w innej formie. Bardzo lubie i chetnie po nie siegam.
  • Alterna Caviar Volume Shampoo - uwielbiam praktycznie wszystkie produkty lini Caviar. Swietnie mi sluzy a moj fanaberyjny sklap je kocha. Kosztuja sporo ale sa bardzo wydajne i jak dla mnie mimo wszystko warte swojej ceny. 
  • Balea Bodycreme czyli cos pomiedzy maselkiem a lotionem do ciala o bardzo przyjemnym zapachu. Jest to lekki produkt, wiec spokojnie mozna uzywac zarowno zima jak i latem. Nawilzenie nie jest jakies szalone ale daje sobie rade. 
  • Phemone cukrowy peeling do ciala. Tak jak juz pisalam w poscie, bylam z niego zadowolona i gdyby nie to przyciezkie szkalne opakowanie, ktore oczywiscie przy koncu tez rypnelo w wanne to byloby cacy. Jedyne co mnie zastanawia, dlaczego polska firma... sprzedajaca swoje produkty w Polsce, ma na opakowaniu same opisy po angielsku. Bo co... lepiej to wyglada ??
  • Biotherm Firm Corrector - odzywiajacy i napinajacy skore... jeden z moich ulubionych produktow do ciala. Ogolnie bardzo lubie wszystkie te kremy i zele"modelujace sylwetke"... i nie z powodu tego modelowania ale po prostu pozostawiaja skore w swietnym stanie. 
  • Lirene krem do mycia ciala pachnacy wanilia... to produkt, ktory dostalam od Mamiszonka. Jakie to bylo wydajne O.o ... myslalam, ze nigdy mi sie nie skonczy. Na szczescie zapach byl jak najbardziej moj, wiec uzywalam i uzywalam az w koncu dobilam dna. 
  • Uriage woda termalna... moja ulubiona. Kolejna flacha juz rozpoczeta. 

  • Burberry Sheer Luminous Foundation podklad jak widac po nazwie rozswietlajacy aczkolwiek ja tam specjalnego rozswietlenia nie widzialam. Z tym, ze uzywalo mi sie calkiem przyjemnie. Opakowanie z pompka... niestety nie udalo sie wycisnac wszystkiego, cos tam na sciankach pozostalo. Podklad jak podklad... zarzucic mu nic nie moge ale tez nie wyroznial sie czym szczegolnym, tak zebym miala ochote go ponownie kupic. 
  •  Lancome Teint Miracle Cushion a wlasciwie sama kasetka po podkladzie. Napisalam o nim juz wystarczajaco. Nie taka ilosc... za ta cene...
  • MUFE Aqua Brow kupiona w czasach gdzie panowal szal na ten produkt. Lubie i po tym jak opanowalam to chetnie po nia siegalam. Idealnie sprawdzila sie na urlopie. Mam co prawda kolejne opakowanie ale ciagle zamkniete, bo na codzien wole cos co jest latwiejsze w uzyciu. 
  • Clinique Chubby Stick dwa kolory... melon i bezowy. Hmmm... owszem lubie ale prawde mowiac w tym przypadku rownie dobrze sluza mi kredki z IsaDora albo Catrice, wiec na ta na pewno sie wiecej nie skusze. 
  • Catrice Pure Shine to jedne z moich ulubionych kredek do ust. Swietna jakosc i kolory. Za ta cene to naprawde swietny kosmetyk.  
  • Dior Iconic Overcurl - to najlepszy z tuszy Dior. Idealna konsystencja, kolor i szczoteczka. Czego chciec wiecej. Oczywiscie kolejny zakonczyl dojrzewanie i moge go teraz uzywac :)
  • Benefit BADgal lash mascara - ja akurat zaliczam sie do osob, ktore ten tusz bardzo lubia. I nie przeszkadza mi nawet ta mega szczota. Swietnie rozczesuje rzesy i pozostawia na nich dokladnie taka ilosc tuszu co chce. 
  • Clinique Bottom Lash Mascara czyli mini tusz z mini szczotczka. Glownie do lichych rzes na dolnej powiece. Przez dlugi czas bardzo go sobie cenilam ale moje rzesy wyhodowane na RL nie potrzebuja juz takiech specjalnych tuszy. 
  • Chanel Lipgloss... jak kiedys nie przepadalam, tak teraz bardzo lubie blyszczydla tej firmy a jak do tego nie maja drobinek, to po prostu idealy.
  • Volumizing Primer Revita Lash - to w sumie produkt, ktorego swiat nie potrzebuje. Ja nie widzialam kompletnie zadnego dzialania. Ani mi to ie wzmacnialo rzes ani nie poprawialo ich wygladu, gdy nakladalam pod tusz. W koncu wyladowal gdzies na dnie szuflady, gdzie z zalu mu sie wyschlo. 
  • Kiko baza pod cienie - no coz... slabiutka i moje powieki za bardzo jej nie lubily.
  • Dior Lipbalm - moj ukochany balsam do ust. Kolejny lezy sobie oczywiscie w szufladce i czeka na swoja kolej. 

  • Bvlgari Mon Jasmin Noir - jedna z wariacji na temat Jasmin Noir. Uwielbiam wszystkie. To byla lekka wiosenna albo i letnia wersja. Wracam do nich co jakis czas.
***

Jest tego chyba troche mniej jak myslalam ale i tak przyznam sie bez bicia, ze strasznie ciezko mi sie zawsze zabrac za denkowe posty i tego dziergam juz od ponad dwoch dni. 

Teraz jestem na etapie zuzywania wszelkiej pielegnacji, bo zrobilam kolejna rewolucje i postawilam na kolejna firme. Glownie tak z ciekawosci... zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak nic dobrego to przynajmniej wiem do czego wroce, bo jak na razie to do moich faworytow moge zaliczyc Biotherm Blue Therapy i Vichy Idealia. 

środa, 21 sierpnia 2013

kolejna porcja...

 ... pustych opakowan :)


Jak zawsze podzielilam na kategorie zeby bylo latwiej i przyjemniej. Duzo tego nie ma ale walalo mi sie po szufladzie, wiec stwierdzilam, ze posta mozna machnac :)


Na pierwszy rzut cos z kolorowki.
  •  Lancome Teint Idole Silky Mat czy podklad, ktory bardzo polubilami moze kiedys do niego wroce. Jest to typowy lejacy sie podklad ale nakladalo sie go bardzo wygodnie zarowno palcami jak i pedzlem. Dawal satynowe wykonczenie i calkiem ladnie kryl... do tego jest to jeden z tych podkladow, ktore bosko wygladaja na zdjeciach. 
  • Skin79 Oriental Gold BB Cream Plus to jeden z moich ulubionych bebikow, przewyzsza go tylko moja Missha ale o tym juz wiele razy bylo. Nie zuzylam tego czegos w wieczku ale prawde mowiac nie wiedzialam nawet na co... bo na lico wole co innego a na usta tez nie za bardzo. Za to krem sam w sobie bardzo lubie. Trwaly, kryjacy i dobrze pasujacy do mojej mieszanej skory zasluzyl sobie na wysoka pozycje na mojej liscie. 
  • Helena Rubinstein Mascara tzw. pytonek... bardzo lubie i jak to u mnie przewaznie bywa najlepiej sluzyl mi teraz na koncu jak byl podeschniety. Trwaly, swietnie podkresla i rozdziela rzesy. Jedyny minus to jak to przewaznie bywa... cena. Helenka nie ma litosci ;)
  • YSL Singulier... tusz, ktory bardzo lubie. Zawsze swietnie u mnie wygladal ale musze przyznac, ze znalazlam teraz inne, ktore sprawdzaja sie rownie dobrze albo i lepiej. Pozatym nie podoba mi sie to co YSL odstawilo z pojemnoscia i nie wiem, czy kiedys nie trafi to wszystkie tusze i przy niezmienionej cenie nie spadnie im pojemnosc z 7,5 ma na 5 ml tak jak to sie stalo z Babydoll. Nie lubie takich akcji.
  • Dior Lip Polish ... blyszczyk ktory zapewnie mial jakis numer ale opakowanie juz wyrzucilam i nie wiem. Tak mi cos swita, ze byla to 002. Niewazne... w koncu zuzyte. Kocham te blyszczyki. To juz jest moj drugi zuzyty a z trzeciego zostala mi polowa. Kocham na rowni z feverkami Lancome, ktore chyba juz tez w ogole nie sa produkowane (foch). Bosko wygladaja na ustach... ta tafla ach i och, nie kleja sie i na 100% jak kiedys dorwe to nabede droga kupna.

  •  Bvlgari Mon Jasmin Noir. Woda perfumowana, ktora uwielbiam dozgonnie. Choc moglabym jej zarzucic, ze ma ta sama przyadlosc co Daisy... znika w zastraszajacym tempie. Niemniej zapach kocham i na pewno kiedys do niego wroce.
  •  Tzw. kosmetyk kuchenny ;) ... bo nie wiem ile wysmarowalam na siebie a ile zezarlam. Zakupilam teraz 400 ml i w dalszym ciagu uzywam namietnie. W zyiu nie widzialam czego tak natualnego i wszestronnego. Jakbym miala zabrac jeden kosmetyk pielegnacyjny na bezludna wyspe, to bylyby to wlasnie olej kokosowy. Uzywam do twarzy, wlosow, rzes, ciala. Awww... chyba zaraz machne sobie nalesniki...

A jak juz jestesmy przy pielegnacji twarzy.
  • Missha Super Aqua to taki typowy azjatycki pilindzek [ for D ;) ] a wlasciwie zel peelingujacy, lubilam, nie byl za mocny ale ladnie oczyszczal. Tesknic za nim nie bede bo mam rozne inne.
  • LRP Effaclar micelek... nie wiem ktore to juz opakowanie ale uwielbiam, wiec bedzie sie pojawial
  • LRP Effaclar Duo krem do twarzy podobnie jak micel, jak sie konczy to kupuje kolejny. Dla mnie jest on w sumie delikatny, spokojnie moge go uzywac, krzywdy mi nie robi.
  • Skin79 Oriental Double Perfection Eye Healer jak dla mnie najlepszy krem pod slepia na dzien. Rozjasnia, wygladza, napina i szybko sie wchlania co czyni go idealnym kremem pod makijaz. 
  • plyn dwufazowy do demakijazu Helena Rubinstein. Bardzo lubie i byl to przez dlugi czas moj najlepszy plyn. Jak wiecie zdradzilam z Chanel i tak na razie pozostanie, bo chanelkowy lubie jeszcze bardziej ;)
  •  Penaten Gesicht & Hände najlepsze drogeryjne chusteczki. Tez zreszta ktores kolejne opakowanie. To nie sa takie po calosci czyli do tylka... tosa chusteki do twarzy i rak, bardzo delikatne, swietnie oczyszczaja i moja skora je lubi.

Reszta kadlubka
  • zel po prysznic Kneipp. O ile bardzo lubie ta firme i ma na prawde fajne produkty, to ten zel zalicza sie do bubelkow. Ani to fajnie nie pachnie ani sie nie pieni i do tego malo wydajny. O dziwo inne z tej serii np. z maracuja, z nim jest dokladnie odwrotnie, tamten uwielbiam... o tym lepiej zapomniec.
  • Joanna Naturia olejek pod prysznic. Ja nie wiem czemu to sie nazywa olejek. Pewnie przez to, ze jest dwufazowy. Konsystencja glupawa i mycie najlepiej wychodzi przy pomocy gabki ale lece na ten zapach jak mucha na lep. Za kazdym razem sie slinie i jestem mu w stanie wszystko wybaczyc... po prostu uwielbiam. Jedyne co regularnie sciagam z pl.
  • Ziaja kozie mleko basam do ciala. Hmmm... o ile w przypadku kremu do rak ten zapach mi dzialal na nerwy, tak to mleczko pachnace dokladnie tak samo bardzo lubie i przyjemnie sie je uzywalo.
  • Garnier mineralny dezodorant spray... moj ulubiony. Porzucilam dla niego dezodoranty z Vichy, ktore bardzo lubilam. Ten daje mi to samo a jest o wiele tanszy.
  • Scholl krem do stop. Tez kolejne opakowanie. Jak dla mnie najlepszy krem. Szybko sie wchlania, nie pozostawia filmu i swietnie nawilza. Wiecej nie potrzebuje.
  • Balea mini kremik do rak. Taki torebkowy, przyjemny ale nic specjalnego.

Kudelki
  • Phytocidre ocet do wlosow. Produkt fajny, robi to co tego typu octy maja robic ale jakos specjalnie mnie nie porwal. Czy kupie ponownie to nie wiem... moze.
  • i poraz setny Liese spray ulatwiajacy rozczesywanie i Lee Stafford suchy szampon dla ciemnowlosych. To u mnie produkty, ktore tak jak LRP beda sie pojawiac dosc czesto. Kocham i namietnie uzywam, jak dla mnie najlepsze ale o tym juz wiele razy pisalam

 ***

To byloby na tyle.

Do nastepnego denka :)


czwartek, 21 marca 2013

czym pachnie sroczi...

Ostatnio w denku napisalam o wykonczonych perfumach. Dostalam potem pare pytan o perfumy, ktore uzywam. Bo to, ze kupuje kolejne jak mi sie jakies skoncza, nie oznacza wcale, ze posiadam tylko jedna butelke :P ... nie jest tego moze duzo ale pare w moim zbiorze posiadam. Ten system pozwala mi zachowac rownowage i nie popasc w perfumowe maniactwo... bo mam ich juz wystarczajaco duzo (maniactw, nie butelek) i jak tak dalej pojdzie, to sie pogubie ;))


 Perfumy mam podzielone na wiosenne/letnie i jesienno/zimowe. I wynika to glownie z tego, ze zima lubie bardziej ciezkie zapachy... latem zdecydowanie siegam po lekkie. Mocne perfumy potrafia u mnie latem wywolac bol glowy, wiec staram sie tego unikac. Nie bede szczegolowo opisywac zapchow, bo zaden ze mnie nos i po prostu tego nie potrafie. Pozatym nie sa to jakies nowosci, wiekszosc z was pewnie je zna.


wiosna/lato
  • Nina Ricci "Nina Fantasy" ... to bylo limitowane wydanie na wiosne 2012 i pisalam o nim tutaj
  •  Bvlgari Mon Jasmin Noir L’Eau Exquise ... to moj zdecydowany faworyt na lato... po prostu uwielbiam ten zapach i jak widac polowy juz nie ma. Nie jest moze tak szalenie trwaly jak standardowe wydanie Jasmin Noir ale na lato idealny. Pisalam o nim tutaj.
  • Marc Jacobs "Daisy" ... tego zapachu chyba nikomu nie trzeba przedstawiac. Czailam sie na niego dlugo i wlasciwie czekalam az mi sie jakis skonczy, bo wiedzialam, ze ten bedzie nastepny. Mruuu...


jesien/zima
  • Illamasqua "Freak" ... zapach, ktory mna zawladnal. Po prostu ubostwiam i ten nosze tez czasami latem, na wieczorne wypady. To w 100% moj zapach... dostalam probke przy zakupach na ich stronie i po pierwszym psiknieciu wiedzialam, ze bedzie to wielka milosc. Pisalam o nim tutaj
  • Bvlgari "Jasmin Noir" ... to klasyczne wydanie tych perfum, o ktorym tez chyba nie trzeba zbyt wiele pisac. Albo sie takie zapachy lubi albo ja... ja lubie i to bardzo. 
  • YSL Bele D'Opium ... o ile za zwyklym opium nie przepadam, tak to bardzo mi sie podoba i siegalam po nie zima dosc czesto. To takie zimowe perfumy na codzien ;)



  • Ostatnie perfumy w moim zbiorze to slynna kupa w koronie :) ... czyli Nina Ricci "Les Belles". Mam niesamowity sentyment do tych perfum juz od dobrych 15 lat, co jakis czas najdzie mnie zeby kupic kolejna butelke, ktora mi potem wystarcza na wieki, bo na ten perfumy musze miec nastroj... najczesciej wiosna albo jesienia :)
***

A jak jest u was... dzielicie tez zapachy na letnie i zimowe, czy moze nosicie ten ulubiony dopoki sie nie skoczy albo nie zbrzydnie ;) ... macie jakies upatrzone, ktore chcecie w najblizszym czasie kupic ??

sobota, 1 grudnia 2012

zakupowo :)

 Troszke sie tu zaniedbalam, musze dzis poodpowiadac na komentarze i jeszcze jakis post przygotowac ale naprawde ipad to "zlooooo..." i straszliwy pozeracz czasu :D 


Teraz bedzie zakupowo... bo przez te wojaze norymbersko - regensbursko - monachijskie cos tam mi w lapki wpadlo a do tego przyszly trzy paczuszki i jeszcze troche a sie pogubie ;)


W Norymberdze dorwalam krem do rak Essence z tegorocznej zimowej edycji i jest to jedyny, ktory mi sie z tych trzech podoba czyli Apple Cinnamon Punch... i dokladnie tak pachnie, jak dla mnie bajka. Trafilam tez na nowosci Lavera... Creme-öl Dusche Macadamia Passion, czyli kremowy BIO zel pod prysznic z olejkiemi z orzechow macadamia i ekstraktem z kwiatow passiflory. Szkoda, ze nie bylo balsamu do ciala ale moze sie jeszcze pojawi. Kolejnym produktem jest Apfel Haarspülung, czyli odzywka do wlosow (normalnych) z wyciagiem z jablka... ma wzmacniac, poprawiac strukture wlosa oraz nawilzac. Do tego bosko pachnie na jablka. Oczywiscie nie zawiera parafiny, olejow mineralnych, silikonow i konserwantow... bo to tez wiele osob interesuje :) ... z tej samej serii wzielam tez maseczke z wyciagiem z winogron.


W Regensburgu odebralam ostatnio paczke z celnego, wiec przy okazji wpadlam do centrum handlowego. Wychodzi na to, ze u mnie Douglasy tez w koncu maja szafy NYX co mnie ucieszylo, bo bardzo lubie ich kredki do ust. Kupilam dwie... obie to brudny roz, tylko ze jedna jest ciemniejsza (cena 4,95€). W Müller dorwalam zimowa kolekcje Essie ale przygarnelam tylko jeden kolor, bo takiego nie posiadam w mojej kolekcji. I jest to "Where's my chauffeur?" (cena 7,95€) ... i na koniec przygarnelam tusz helenki, ktory mnie meczy juz od dosc dawna. Mialam ochote na tusz typowo wydluzajacy, bo jak wiadomo moje rzesy do dlugich nie naleza i tak bylam ciekawa, bo wieki takiego tuszu nie mialam. I padlo na HR Spectacular Extension Mascara w czarnym kolorze (cena 32,00€)


Oczywiscie zahaczylam tez o DM bo inaczej sie nie da. Zreszta ja za kazdym razem jak jestem, to cos zapomne. Tym razem dokupilam moja ulubiona sol do kapieli Kneipp z arnika na zmeczone stawy i miesnie... i o ile oczywiscie nie lubie jej zapachu, bo to typowe olejki eteryczne, tak jest po prostu boska i zadna kapiel nie jest tak relaksujaca jak wlasnie w tej soli. To juz moje 3 opakowanie, ceny nie pamietam... to byla jakas promocja. Z Balea wzielam kolejny krem po odklaczaniu, dalej je bardzo lubie i namietnie uzywam oraz balsam do ciala z olejkiem migdalowym, ktory tez bosko pachnie. Gabki do zmywania maseczek Ebelin i mokre chusteki Hipp z wyciagiem z bio-migdalow na probe... bo do tej pory mialam Penaten Gesicht & Hände, ktore sa po prostu najlepsze ale nie zawsze moge je znalezc, wiec szukam zamiennika... tak na wszelki wypadek.


W miedzaczasie przyszla paczuszka z Illamasqua, wykorzystalam urodzinowy rabat, ktory od nich dostalam i wzielam sobie sypanca ale tym razem bezbarwnego, lakier i paletke cieni.


Awww... nie moglam sobie odmowic. Chodza te perfumy za mna tez juz cala wiecznosc a ostatnio skorzystalam z okazji i nabylam droga kupna Bvlgari Jasmin Noir EdP 30ml za ca. 30€... gdzie cena w dougim to ca. 56,00€ ogolnie przestalam kupowac perfumy w sklepach, bo ceny sa zdecydowanie malo humanitarne a przerzucialm sie na sklep online parfümsclub, ktory oprocz perfum ma takie pielegnacje oraz kolorowke wysokopolkowa o wiele przyjemniejszych cenach. Wiem, ze wysylaja do Niemiec i Austrii... firma i sklepy stacjonarne znajduja sie na Majorce ale zawsze mozna zadzwonic i sie spytac, czy wysylaja gdzies jeszcze czy tylko do tych dwoch krajow.


I oczywiscie paczuszka z Azji z produktami Mizon, za ktora grzecznie zaplacilam podatek (ehhh...) ... zachecona do slimaczych kremow postanowilam sprobowac tego najbardziej znanego i chwalonego a zeby bylo prosciej to wzielam zestaw, w ktorego sklad wchodza krem do twarzy i pod oczy All in one, Recovery gel cream i bebik Repair BB. Zestaw kosztowal cos kolo 40,00€ ... i juz sie nie moge doczekac az zaczne uzywac ale na razie musze pokonczyc to co mam.


Dwie mizonowe maseczki (z placenta i peptydami) dostalam gratis :) ... lubie te chusteczkowe maski, aczkolwiek mam czesto wrazenie, ze te azjatyckie sa ciut za male na moj duzy dziob ;)


I na koniec dwa drobiazgi przywleczone z Monachium. Po wielu... wielu miesiacach przerwy kupilam ponownie moj najlepszy tusz i nawet jak helenke lubie, to ten jest po prostu moim numer 1... i tak tez pozostanie. Bo jako jedyny potrafi z moich rzesy wyciagnac wiecej niz jest tam w rzeczywistosci ;) ... mowa oczywiscie o kochanym YSL Singulier, o ktorym juz wystarczajaco czesto pisalam. Wzielam sobie tez korektor w pisaczku Touche Eclat. W zwiazku z tym, ze moj ulubiony RBR, ktory namietnie uzywam w koncu sie zuzyje a jak wiadomo dorwanie tej firmy u mnie jest niemozliwe (ewentualnie online) ... to postanowilam dac jeszcze raz szanse YSL. Wzielam odcien 2,5 ktory mi idealnie pasuje i zobaczymy co to tym razem wyjdzie.

I to byloby na tyle :P

Milego weekendu zycze

:*


czwartek, 10 maja 2012

moj zapach na lato... Bvlgari Mon Jasmin Noir L’Eau Exquise


Ostatnio wzielo mnie na lekkie zapachy... kwiatowo-owocowe ale zdecydowanie swieze. Juz od dlugiego czasu czaje sie na Bvlgari Jasmin Noir ale to dla mnie bardziej zapach zimowy lub wieczorowy. A ja aktualnie szukalam dzienniaka ale wlasnie takiego co by mnie zachwycil. Mam pare innych zapachow na liscie "na kiedys tam" ale przy tych wszystkich nowosciach po prostu mozna zwariowac ;)

Ten wpadl mi w nos... i oko, wpadl i zauroczyl. Do tego stopnia, ze postanowilam go kupic. Uwielbiam ten cytrusowy, orzezwiajacy ale mimo wszystko korzenny zapach. 

 Bvlgari Mon Jasmin Noir L’Eau Exquise jest limitowana edycja na lato 2012 i w sumie dopiero co sie ukazal, bo dostepny jest w sprzedazy od maja. Co prawda wolalabym EdP ale niestety dostepne sa tylko EdT, co niestety powoduje, ze zapach nie jest szalenie trwaly.


Uwielbiam ta w sumie prosta ale elegancka buteleczke, typowa dla zapachow Jasnim Noir. 


 W perfumach mamy cytrusy grejfrut i pomelo, migdal i zielona herbate... oraz oczywiscie jasmin oraz pizmo. Tak przynajmniej twierdza ci co ten zapach stworzyli, ja musze im wierzyc... bo nos ze mnie zaden. Dla mnie jest wazne, ze zapach jest swiezy ale ma cos w sobie i ze dobrze na mnie lezy :)


50 ml kosztuje ca. 60 - 65 €
75 ml ca. 80 - 85 €

Macie juz jakis swoich zapachowych faworytow na wiosne a wlasciwie tegoroczne lato ??

:)


sobota, 5 maja 2012

co nowego w sroczym kuferku i nie tylko...

Lenistwo lenistwem ale przy okazji bylam bardzo aktywna 
i przy roznych okazjach nabylam droga kupna pare drobiazgow ;)

© Aida Gey
Wczoraj w drogerii Müller wpala mi w oko nowa kolekcja ESSIE  Mirror Metallics Collection 2012. Oczywiscie nie beda to lakiery dla kazdej ale poniewaz ja takie wynalazki lubie to przytulilam jeden.


 Wlasciwie to polazalam tam w celu zakupienia rozowego essiaka "Mademoiselle" ale te z nowej LE cudne sa i nie moglam przejsc kolo nich obojetnie. Przygarnelam srebrno rozowy kolor "Nothing Else Metals".


 A przy okazji oko zawislo mi na nowych lakierach, ktore wypuscila firma Manhattan do spolki z Buffalo. Calkiem ciekawe ale postanowilam ograniczyc moja manie do essiakow.


W dougim online nabylam przy okazji perfumy Bvlgari, ktore ostatnio wachalam w perfumerii. Od dawna chodzi po mnie "Jasmin Noir" ale poniewaz teraz na lato to one mi za ciezkie, to zdecydowalam sie na "Mon Jasmin Noir l'eau exquise".


Kupilam tez drugi pedzelek 217 z MAC, bo jednak faktycznie jest on po prostu genialny i uwielbiam go do tego stopnia, ze jeden byl mi za malo ;)  ... a przy okazji, moj kochany balsam do ust, ktory pojawil sie teraz w letniej kolekcji Dior. Pomyzialam sie nim w sklepie i odcine 003 mnie zauroczyl, o ile w tym przypadku mozna powiedziec o odcieniu ale przynajmniej to co mi zrobil ma ustach mi sie podoba :)

Bezdrobinkowy chlodny roz... czyli Lancome Fever Gloss 308, blyszczyki ktore zawsze lubilam i ktore pozostana moimi ulubionymi.


Przy okazji wykorzystalam pare przyslanych kodow i dougi sam z siebie dorzucil tez fajnie miniaturki i probki.


Do L'eau de Chloe byla dolaczony mini portfelik na drobiazgi :)


 DM tez zaliczylam ale tu w sumie nic nowego, dokupilam co lubie czyli balsam z Lavery i zel pod prysznic z Alverde, bo jak go kupowalam do Obsession to strasznie mi sie spodobal. Wzielam tez odswiezajacy spray do ciala Balea, ktory bosko pachnie na zielona herbate... miety na szczescie nie czuc. To jest limitowana edycja w wiekszym opakowaniu (200 ml).


Dzieki uprzejmosci Marti... duzy buziak dla Ciebie kochana :* ...mam tez dwa produkty z Rouge Bunny Rouge, ktore chcialam kupic. Co u mnie nie jest takie proste a w pl mozna nabyc w Douglasach. Jest to dosc znany rozswietlacz w plynie i dwustronna kredka do oka.


Do tego Marti dorzucila mi do paczuszki slicznosci z MIYO, ktore bardzo chetnie przetestuje :)


Szmat tez pare kupilam ale to ewentualnie kiedys w osobnym poscie. Ostatnim wczorajszym nabytkiem byly baleriny Geox. Po prostu jak je przymierzylam na te moje zmeczone pletwy, to w ogole nie mialam ochoty zdjac. Tak wygodnych balerinek jeszcze nie spotkalam. 


Koniec lenienia sie, od jutra wszystko wraca do normy... gosc wraca do domu a ja na bloga. Pare rzeczy mam do pokazania, do tego te wszystkie nowosci. Jeszcze chwila i zapomne co chce pokazac albo mnie znowu len dopadnie ;)