Seiten

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kiehl`s. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kiehl`s. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 stycznia 2013

ulubione pielegnacyjne w 2012


Tak do mnie dzis dotarlo, ze nie wrzucilam jeszcze pielegnacyjnego podsumowania roku 2012 a w sumie czas najwyzszy, bo jak tak dalej pojdzie... to obudze sie w czerwcu. 


Na pierwszy rzut zmywanie malunkow wojennych i tu od conajmniej roku kroluje Shiseido Deep Clear Cleansing Oil, na zdjeciu tego nie widac bo butelka lezy ale zostalo mi tak moze z 2 - 3 cm, co na szczescie przy tym szalenie wydajnym produkcie jeszcze na dlugo mi wystarczy. Szczegolnie siegam po niego jak mam mocniejszy makijaz, bo nic nie likwiduje go tak dokladnie a przy tym delikatnie... i jak mi sie skonczy, to na 100% zakupie kolejny olejek, czy bedzie to Shiseido nie wiem... ale calkiem mozliwe. Drugim produktem jest dwufazowka, bez ktorej nie wyobrazam sobie demakijazu oka. Dla mnie to podstawa i tu oprocz tej lancomowej, najlepszym plynem tego typu jest Helena Rubinstein All Mascaras! ... tu na zdjeciu mam kolejne opakowanie ale w lazience wykanczam poprzednie.


La Roche Posey zagoscilo u mnie na stale. I choc nie wszystkie ich produkty lubie to mam swoje perelki i lubie LRP na tyle, ze ciagle testuje cos nowego. Ta trojca to dla mnie tez produkty podstawowe. Pisalam o nich wiele razy. Moj kochany micel Effaclar, rownie dobry jak Vichy ale latwiejszy do zdobycia. Effacalar Duo ktory mi swietnie sluzy (w przeciwienstwie do K) ... i to tez moje kolejne opakowanie, chwilowo szybciej mi schodzi bo slubny mi podbiera :P ... i na ratunek jak cos zaczyna wyrastac Effaclar A.I., ktory w tym przypadku jest niezawodny. Do tych trzech produktow bede wracac ale na zdjeciu z tylu widac dwa nowe... zobaczymy czy z nimi sie polubie. 


Najlepsze chusteczki do demakijazu Penaten. Delikatne bo przeznaczone dla niemowlecych buzi, uzywam ich praktycznie od dwoch lat i jestem bardzo zadowolona. Wole je jak te wszystkie typowo "twarzowe", ktore mnie przewaznie podrazniaja i lepiej je znosze jak te uniwersalne do niemowlecych kuperkow. 


W 2012 uzywalam wiele ciekawych produktow... min. Estee Lauder Advancet Night Repair, zarowno tez do twarzy jak i oczu. Oba produkty bardzo lubie jednak jakbym miala wybrac to zdecydowanie wolalabym Kiehl's Midnight Recovery Serum, pomijajac ze sklad ma bardzo naturalny i swietnie sobie radzi, to jest o polowe tansze. Na dzien moim faworytem jest Clinique Repairwear Laser Focus i mam wielka nadzieje, ze firmie nie przyjdzie do glowy je ulepszac, bo pewnie skoczyloby sie to tragedia jak w przypadku wszystkich ulepszonych produktow np. serum Even Better, ktore po poprawieniu stracilo swoje wlasciwosci :/  ... ostatnim produktem, ktory bardzo polubilam jest mgielka z witamina C z Skin79.


Jezeli chodzi o krem pod oczy, to wygrywa Lancome Renergie Yeux Multi-Lift. Juz pomijajac korektor zawarty w nakretce (jasny i lekki ale o tym kiedy indziej bedzie) ... jest to krem, ktory moja skora wokol slepi po prostu kocha. I mimo dosc wysokiej ceny na pewno do niego wroce bo warto. Idealny krem na zime, gdy skora potrzebuje troche wiecej ale o samym kremie tez powstanie post.


Kuracja Bioderma Matricium to produkt, na ktory pewnie nigdy bym sama nie wpadla i gdyby nie to, ze dostalam ja od Biodermy to dalej zylabym w blogiej nieswiadomosci. Jak dla mnie BOMBA i bede sobie robic dwa razy w roku taka kuracje, po zimie i po lecie. Wydaje mi sie, ze wystarczajaco napisalam w recenzji tego produktu... u mnie zagosci on na stale. Cena jest jak najbardziej przystepna i mam(y) ... bo slubny uzywa ze mna miesiac w ktorym wzmacniamy i odzywiamy nasza skore intensywnie... co widac i czuc a co najwazniejsze efekt sie jak na razie utrzymuje.


Nie moglabym nie wspomniec o ulubionych filtrach... w zaleznosci od pory roku i naslonecznienia uzywam te trzy produkty DHC Platinum, Vichy Capital Soleil, TFS Natural Sun.


Produkty do wlosow... te towarzysza mi dosc dlugo, wiele z nich to kolejne opakowania i cala ta piatka stoi sobie razem w koszyczku, bo sa to kosmetyki, ktore najbardziej lubie. Suchy szampon LeeStafford wersja dla ciemnowlosych, Liese Kao do rozczesywania... jedyny produkt, ktory niesamowicie ulatwia ten proces a przy tym nie obciaza moich cienkich kudelkow, dwa olejki z Khadi... oba uwielbiam i na koniec Phyto(keratine) serum naprawiajace, ktore powoduje ze wlosy sa tak niesamowicie miekkie i trzymaja puszace sie koncowki pod kontrola. Szalenie wydajny produkt, uzywam wiele miesiecy i ciagle jestem w trakcie pierwszego opakowania aczkolwiek juz przy koncu. Kolejne czeka grzecznie w szufladzie.


Jezeli chodzi o szampony to nie mam ulubionego, uzywalam glownie Phyto i jestem zadowolona. Szampony tej firmy mi sluza i nie podrazniaja fanaberyjnego sklapu. Jedynym powiedzmy odkryciem i cos co na stale u mnie zagoscilo to szampony glebloko oczyszczajace Schwarzkopf z serii profesionalnej. Uwielbiam zarowno ten jak i poprzednika, uzywam raz w tygodniu i tak pozostanie.


Na koniec ukochane umilacze kapieli. Naturalne plyny Kneipp o tak boskich i apetycznych zapachach, ze moglabym je zjesc. Do tego daja swietna piane, ktora dlugo sie utrzymuje. Jak dla mnie bajka. Plus sol z arnika na stawy i miesnie (ha ha... raczej na moj brak miesni), w kazdym razie ratunek na zbolale kosci, to juz trzecie opakowanie bo mocze sie w niej namietnie.

***

I to byloby na tyle... jakos tego mniej jak kolorowki ale coz, zrobienie porzadnego malunku wojennego wymaga odpowiednich zabawek ;) ... pielegnacji jest sie przez dluzszy czas wiernym :P

niedziela, 25 listopada 2012

i po raz kolejny... porcja pustych opakowan ;)

 Bedzie post gigant ale w przypadku denka to nic nowego ;)

 

Kolejna porcja, ktora juz powoli nie miescila mi sie  szufladzie... wiec spielam sie jak agrafka i obfocilam towarzystwo a potem wszystko dosc szybko polecialo do smieci. Tym razem tez mam cos z kolorowki co mnie cieszy ale z drugiej strony kto lubi jak mu sie konczy ulubiony produkt :]




  Na poczatek kolorowkowe drobiazgi.

  •  puder Chanel Cristalline, ktory kocham... uwielbiam i jest to dla mnie najlepszy puder transparentny jaki uzywalam ale niestety przestali go produkowac, co mnie strasznie zmartwilo. Puder daje wyjatkowy efekt na twarzy "wewnetrznego rozswietlenia" i bylam bardzo szczesliwa, jak udalo mi sie dorwac na ebayu krysztalka, ktory pojawil sie w limitowance Le Blanc (pisalam o tym tutaj)
  • kolejny produkt, ktory jest moim ulubionym od wielu miesiecy... jak dla mnie najlepszy bebik jaki do tej pory uzywalam i oczywiscie kolejne opakowanie jest juz w drodze. Mowa oczywiscie o BB kremie Missha Signature Wrinkle Filler. Moje wrazenia opisalam tutaj i jak widze post pisalam ponad rok temu i do dzis nic sie nie zmienilo, dalej uwazam go za najlepszy.
  • 8 maja wstawilam post (klik), w ktorym postanowilam zuzyc do konca moje dwa Kiss Kiss'y Guerlain. Jest to wersja Kiss Kiss Baby, wiec ta lzejsza ale prawde mowiac szalenie wydajny produkt i myslalam, ze nigdy mi sie nie skonczy. A jednak... doszlam do plastiku na koncu. Wygrzebywanie resztki sobie darowalam i prawde mowiac po tym dosc intensywnym uzywaniu mam ich obu dosc ;) ... choc bardzo je lubilam, dobrze pielegnuja usta i daja naturalny ladny kolor. 
  • ostatnie dwa produkty to kredki firmy Artdeco, jeszcze troche je pomecze ale postanowilam je wrzucic w ten post, bo nie wiem czy dozyja do nastepnego. Jest to kredka do ust i druga do brwi... obie bardzo lubie, ta druga bardzo czesto przewijala sie w moich makijazowych postach. A inne kolory obu kredek mam i w dalszym ciagu uzywam.
 Pielegnacja... a jest tego troche :)

  •  Skin Food Acai Berry Facial Mask - maseczka, choc wlasciwie byl to bardzo drobny peeling... zuzylam ale jakos mnie do siebie nie przekonala, wiec bez zalu sie z nia pozegnalam
  • Kiehl's Midnight Recovery Eye - czyli uzupelnienie do mojego serum na noc. Wlasnie do mnie dotarlo, ze nigdy nie napisalam recenzji tego kremu. Moze dlatego, ze mimo przyjemnego uzywania to nie zrobil na mnie wiekszego wrazenia. Owszem robil to co mial robic, dobrze pielegnowal okolice oka i nie mam mu nic do zarzucenia ale kremowi Estee Lauder albo temu co teraz mam z Lancome to w moim przypadku nie dorownuje. 
  • Biotherm Biosource Eau Auto Moussante - to juz moje druga butelka i pewnie nie ostatnia. Uwielbiam ta micelarna pianke, swietnie oczyszcza twarz a przy tym jest delikatna i wydajna. Kiedys do niej na pewno wroce.
  • La Roche Posay Effaclar plyn micelarny - o nim tez nie bylo osobnego posta a jest to obok Vichy moj ulubiony micel do twarzy i jak skoncze Vichy, to mam juz w szafce kolejnego LRP. Dla mnie rewelacja, szczegolnie wlasnie ta wersja Effaclar. 
  • dwufazowka Heleny Rubinstein, o ktorej tez juz pisalam... zdecydowanie najlepszy plyn do demakijazu oka, jaki w ostatnim czasie uzywalam. 
  • Missha Night Revolution Serum - uzywalam dosc dlugo i moje uczucia sa prawde mowiac mieszane... w sumie nie jest zle ale tez nie odznaczylo sie niczym szczegolnym a przy tym nie jest tanie i trzeba je sciagac z Azji... wiec mozna sobie darowac i znalezc na naszym rynku lepsze produkty.
  • Skin79 White Reviving Skin Radiance Eye Serum - calkiem przyjemny krem pod slepia, ja go uzywalam na dzien. Aczkolwiek o wiele lepsza jest wersja "The Oriental" ... ma swietny sklad i efekty sa widoczne, wiec z tym sie pozegnalam i kupilam ponownie orientala :)
  • Purebess Snail School Gel - krem o zelowej konsystencji. To przyklad typowej "Hassliebe" ... z jednej strony uwielbiam, bo naprawde jest skuteczny, dzieki niemu moja lwia zmarszczka sie splycila ale z drugiej strony nienawidze bo robi mi kuku i nie moge go uzywac :/ ... przekonana do slimakowych produktow, zakupilam polecanego Mizona, zobaczymy co bedzie.
  •  po raz kolejny suchy szampon Lee Stafford, moj ulubieniec do wlosow ciemnych :)
  • Phytocitrus - rewelacyjny jak dla mnie szampon do wlosow farbowanych, kolejna butelka w szafie :) ... na poczatku mialam obawy co do zapachu ale to bardzo przyjemny i swiezy cytrusek
  • kolejny ulubieniec... czyli szampon gleboko oczyszczajacy Schwarzkopf BC Hair & Scalp Deep Cleansing (seria profesionalna). Co tu duzo mowic, swietnie oczyszcza i nie niszczy wlosow. Jest wydajny i przyjemny w uzyciu. Kolejne opakowanie bedzie kupione, bo juz nie wyobrazam sobie bez takiego szamponu. 
  •  Greenland - Milky - Yoghurt & Cucumber to bardzo przyjemny, drobnoziarnisty i delikanty peeling myjacy. Ladnie pachnie ale w sumie watpie zebym do niego wrocila, jak zdzierac skore to lepiej porzadnie a nie sie myziac ;)
  • Balea Creme-öl Dusche, czyli kremowy olejek pod prysznic... bardzo lubie ta serie ze wzgledu na zapach ale body lotion jest zdecydowanie lepszy
  • Kneipp Gute Laune Pflegedusche, produkt ktory uwielbiam... glownie za zapach marakuja i grejpfrut, pasujacy do plynu do kapieli, ktory tez mam. Zapach po prostu boski... swiezy i naturalny a do tego firma robi produkty pozbawione tych wszystkich chemicznych dodatkow, ktore wiekszosc z was nie lubi ;) ... wiec mozna powiedziec, ze jest firma naturalna. 
  • Nivea Intimo - calkiem przyjemny plyn do higieny intymnej. Myje... nie uczula, wiec co tu wiecej mowic ;)
  • krem do rak Ziaja z kozim mlekiem... nie jest zly ale tez nie jest dla mnie wart sprowadzania z pl lub przeplacania u mnie ;)
  • krem do rak Orly, ktory cudnie pachnial na wanilie... dostalam go w paczuszcze i bardzo przyjemnie mi sie go uzywalo.
  •  Yves Rocher moj absolutnie ulubiony waniliowy balsam do ciala... chyba jedyny produkt tej firmy, ktory naprawde lubie. Lekki i przyjemny... szybko sie wchlania, pielegnacja ok ale dla suchej skory moze byc za mala... i co dla mnie najwazniejsze, boski zapach dla ktorego kupie ten produkt po raz kolejny :)
  • Balea Cell Energy - balsam do ciala chroniacy skore, ktory ma poprawiac jej elastycznosc. Hmmm... kolejny produkt, gdzie nie jestem pewna czy go lubie, bo z jednej strony nie jest to zly balsam, ladnie pachnie ale zeby cos robil to nie zauwazylam :]
  • uzupelnienie do kulki, czyli ulubiony deo... Garnier Mineral Ultra Dry 48h, jak dla mnie jedne z lepszych deo i antyprespirantow dostepnych w drogeriach.
  • Balea krem po odklaczaniu... bardzo lubie, tani i skuteczny... uzywam namietnie
  • najlepsza na swiecie pasta Crest 3D white... i naprawde nie rozumiem, dlaczego jest w Europie niedostepna ale bede ja dalej sciagac ze stanow, po prostu zadna inna tak nie dba o zeby... likwiduje kamien i zapobiega osadzaniu sie nowego a do tego sciaga caly osad i rozjasnia zeby. Pisalam juz o niej... kupuje rozne odmiany i ze wszystkich jestem zadowolona... i nie tylko ja slubny tez sie po pierwszej tubce podlaczyl, bo przekonal go efekt jaki widzial u mnie. 
  • z tylu stoi sobie bubel z Balea, czyli zel do golenia. Nie dosc, ze ma strasznie slaby zapach a jest to LE Summer Time, do tego beznadziejnie sie pieni... w koncu ja sie wpienilam i odstawilam na bok, bo juz nie moglam. Wrocilam do Gillette z aloesem i w koncu jestem zadowolona. 
  • z tego co widze to zapomnialam o peelingu oliwkowym z TBS ale koty ukradly mi opakowanie, wiec na zdjeciu go nie ma... peeling tez wrazenia na mnie nie zorbil... zapach kojarzyl mi sie z biurowym klejem w tubkach, ktorego uzywalam w podstawowce na zajeciach z plastycznych :]

I to byloby na tyle. 

Do nastepnego (denkowego) razu :)

środa, 30 maja 2012

ulubiency maja

 Przez ostatnie miesiace nie pojawial sie u mnie post z ulubiencami, glownie dlatego ze przegapialam ten moment a potem mi sie przypominalo w polowie kolejnego miesiaca, co sie lekko mijalo z celem. Ale w tym miesiacu postanowilam znowu pokazac moje perelki, te po ktore wyjatkowo chetnie i czesto siegalam. Duzo tego nie ma i jest to mieszanina roznych produktow ale wszystkie moge zaliczyc do osobistego KWC.

  •  Chanel Poudre Cristalline - nie wiem jak czesto sie ten puder pojawilal w moich ulubiencach ale jest to ciagle najlepszy transparentny puder sypki jaki kupilam i zaden inny produkt nie daje mi tego efektu na twarzy. Uzywam go juz dosc dlugo i choc jest szalenie wydajny to powoli widze zuzycie. Pierwszy raz pisalam o nim tutaj.

  •  PHYTO KÉRATINE Serum - pojawilo sie stosunkowo niedawno ale odkad pierwszy raz uzylam, to nie wyobrazam sobie bez niego. Kolejne opakowanie juz czeka na swoja kolej. Wiecej na jego temat napisalam tutaj. W dalszym ciagu jestem zawchwycona efektem jaki daje na wlosach... ta ich gladkoscia i miekkoscia, ktora mozna uzyskac bez silikonow.
  • BeYu Unlimited Lashes Mascara - prawde mowiac juz myslalam, ze nie znajde mascary ze sredniej polki, ktora bedzie w stanie spelnic moje wymagania. A jednak... odkad dostalam miniaturke a potem kupilam pelnowymiarowe i pewnie kupie kolejne... jestem po prostu pod wrazeniem tego co robi z moimi rzesami. Do tego stopnia, ze chwilowo nie czuje potrzeby zakupienia YSL Singuliera, wystarcza mi ten. A zobaczyc mozna go tutaj
  • Kiehl's Midnight Recovery Concentrate - uwielbiam i nawet mi ta lawenda nie przeszkadza ;) ... swietny produkt, ktory przebil serum EL. Szalenie wydajny, moja skora go kocha... coz wiecej chciec. Pare slow na jego temat mozna znalezc tutaj.

  •  Rouge Bunny Rouge Highlighting Liquid Seas of Illumination - czyli rozswietlacz w plynie... po prostu uwielbiam, zarowno do miejscowego rozswietlania jak i nalozony na cala twarz pod podklad. Swietnie sie sprawdza jako baza a do tego cudnie wyglada :) ... poczytac o nim mozna tutaj
  •  Missha Signature Wrinkle Filler BB Cream - powrocilam do jednego z moich ulubionych kremow. Zloty Skin79 jest dobry na zime ale na wiosne/lato to jest moj ulubieniec. Uwielbiam za to jak wyglada u mnie na twarzy... za to jak sie stapia ze skora i za idelane dopasowanie sie do mojego aktualnego koloru skory. Pisalam o nim tutaj... a tu pokazalam jak sie prezentuje na skorze. Uzywam namietnie i codziennie... jak sie kiedys skonczy, to kupie ponownie.
  •   Rouge Bunny Rouge Eyes Wide Open Brightening Liner Duo - czyli swietna, praktyczna dwustronna kredka. Z jednej strony rozswietlacz, z drugiej kredka na linie wodna, nadajaca spojrzeniu swiezosci i powiekszajaca optycznie oko. Pokazywalam ja tutaj.
  • Fine-Spun Light Luminous Skin Wand - najlepszy korektor w pisaczku jaki do tej pory testowalam. Wiecej o nim plus swatche mozna zobaczyc tutaj
  • pedzel MAC 217 - co tu duzo mowic :) ... mam aktualnie dwa i chetnie bym dokupila trzeci. Nie da sie ukryc, jest to zdecydowanie najlepszy pedzel do rozcierania. Jak widac pyndzelek czesto w uzyciu, bo brudny od cienia.

To byloby na tyle... jak pisalam nie jest tego duzo, bo reszta to sie zmieniala wg potrzeb i zachcianek ale po te produkty siegam regularnie i jestem z nich w 100% zadowolona.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Kiehl's Midnight Recovery Concentrate

Jakis czas temu znalazlam w moim douglasowym boxie miniaturke serum firmy Kiehl's Midnight Recovery. Podeszlam do niego dosc sceptycznie, bo pierwsze spotkanie z produktami Kiehl's nie skonczylo sie dla mnie dobrze. Krem ktory wtedy dostalam zrobil mi kuku i w wielu przypadkach nie siegm po zadne ine produkty danej firmy. Z tym, ze w przypadku tego serum zachecily mnie pozytywne opinie uzytkowniczek, ktore znanazlam na stronie dougiego i pomyslalam, ze raz kozie smierc ;)


 Pare faktow:
  •  99% pochodzenia naturalnego    
  •   koncentrat przeznaczony do replikacji w biologiczny sposób naturalnych lipidów skóry, ktore maja za zadanie naprawiac nasza skore podczas snu
  • zawiera niezbędne kwasy tłuszczowe omega 3, 6 i 9 wzmacniają strukturę barierę ochronną skóry, pomaga utrzymać optymalną równowagę nawilżenia skóry
  • zawiera olejki eteryczne      
  • wyraźnie poprawia wygląd skóry i daje więcej blask i elastyczność      
  • bez parabenów i substancji zapachowych
 Sklad: Caprylic/Capric Triglyceride, Dicaprylyl Carbonate, Squalane, Rosa Canina Fruit Oil, Evening Primrose Oil, Jojoba Seed Oil, Coriander Seed Oil, Tocopherol, Lavender Oil, Pelargonium Graveolens Flower Oil, Linalool, Rosemary Leaf Oil, Citronellol, Geraniol, Lavandula Hybrida Oil, Cucumber Fruit Extract, Turmeric Root Extract, Limonene, Citral, Sclareolide, Rose Flower Oil, Jasmine Extract, Sunflower Seed Oil



Kiedys moje glowne obawy dotyczylyby Caprylic/Capric Triglyceride, bo przez jakis czas sie nie lubilismy ale od jakiegos czasu jest wszystko w porzadku, nie wiem od czago to zalezy ale jestem happy, bo skladnik ten wystepuje w wiekszosci kosmetykow. Teraz wieksze obawy mialam ze wzgledu na cholerne olejki eteryczne, ktorych ogolnie nie cierpie... nie wspominajac o lawendzie, wiec pierwsze co zrobilam to przeprowadzilam testy wechowe, zanim zapakowalam to sobie na twarz. Na szczescie moje obawy okazaly sie bezpodstawne. Zapach nawet jak olejkowy i eteryczny... to calkiem znosny i w ogole mi nie przeszkadza. A serum... serum pokochalam od pierwszego uzycia i to do tego stopnia, ze zdetronizowal serum Estee Lauder. I to nie tylko dlatego, ze jest bardziej naturalne (bo to mi akurat obojetne) ... i o polowe tanszy (39 € za 30 ml) ale przede wszystkim lepiej mi sluzy. 

Zuzylam miniaturke, ktora byla bardzo wydajna i zachwycila mnie na tyle, ze korzystajac z kuponu na 10% zakupilam pelnowymiarowe opakowanie. I to byla bardzo dobra decyzja. To serum robi mojej skorze dobrze. Mimo tych wszystkich olejkow nie zapycha mnie, wrecz przeciwnie moja skora rano jest wypoczeta i gladka. Wszelkie podraznienia znikaja i kolor tez taki jakis bardziej rownomierny, wiec uwielbiam go... po prostu uwielbiam. Kupilam tez krem pod slepia ale jeszcze go nie uzywalam ale jak juz bede tak daleko to napewno napisze jak sie sprawuje. 

czwartek, 4 sierpnia 2011

Kiehl`s Ultra Facial Cream... czyli jak nabawic sie traumy ;)

Kremik Kiehl`s Ultra Facial Cream, znajdowal sie w ostatnim douglasowym Box of Beauty. A poniewaz ogolnie ciekawie sie zapowiadal, to postanowilam potestowac. Jest lekki i ma przyjemny zapach, wiec ogolnie nic nie stalo na przeszkodzie.



Krem nawilża skórę na 24 godziny, pozostawiając uczucie niezwykłego komfortu i lepszego balansu. Sprawdza się szczególnie w nieprzyjaznych warunkach pogodowych jak silny mróz i wiatr. Zawiera ekstrakt Antarticine z mikroorganizmów z morza lodowego a także Imperata Cylindrica - rośliny, którą można znalezc na australijskiej pustyni, posiada ona niezwykłą zdolność utrzymywania wody w suchych warunkach.



Jak juz pisalam ma lekka konsystencje i dobrze sie wchlania. Ogolnie nalozony daje bardzo przyjemne uczucie na skorze. Nawilza dobrze ale czy faktycznie na 24 h to nie jestem pewna... wiadomo kazda skora jest inna.



I wszystko by bylo fajnie, gdyby nie to, ze na drugi dzien mnie okrutnie wysypalo. Lekko sie zalamalam jak zobaczylam moja brode. Dokladnie wzdluz szczeki wywalilo mi jakies takie paskudztwa, ktorych za nic nie moglam sie pozbyc przez ponad tydzien. Krem oczywiscie po dwoch uzyciach poszedl w odstawke a do tego rzucilam jeszcze pare niecenzuralnych slow dla rozladowania napiecia ;)

To tez jest powodem mojej milosci do azjatyckich kosmetykow, te mi rzadko kuku robia, z wyjatkiem SK -II, tu przynajmniej plusem jest, ze nie pojde z torbami, przy uroczych cenach ich produktow. I tak niestety po raz kolejny stwierdzilam, ze mnie kosmetyki firm dostepnych na rynku przewaznie mnie nie lubia pfff...

Sklad: Aqua, Glycerin, Cyclohexasiloxane, Squalane, Bis-PEG-18 Methylether Dimethyl Silane, Sucrose Stearate, Stearyl Alcohol, PEG-8 Stearate, Urea, Myristyl Myristate, Pentaerythrityl Tetraethylhexanoate, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Phenoxyethanol, Persea Gratissima Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Oryza Sativa Bran Oil, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Imperata Cylindrica, Stearic Acid, Methylparaben, Chlorphenesin, Disodium EDTA, Propylparaben, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Triethanolamine, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Xanthan Gum, Sodium Hydroxide, PEG-8, Glycine Soja Oil, Tocopherol, Pseudoalteromonas Ferment Extract, Myristyl Alcohol, Collagen, Hydroxypalmitoyl Sphinganine ,Chitosan, Sodium Chondroitin Sulfate.