Dlugo chodzilam kolo podkladow Givenchy. Jakis czas temu mialam jeden (matujacy) i bardzo milo go wspominam ale jakos nie moglam sie zebrac. Tym bardziej, ze nie chcialam kupowac w ciemno a mozliwosc pomacania mam najblizej w Norymberdze. I kiedys przy okazji przyjrzalam im sie blizej i decyzja zapadla, zamowilam sobie ten, ktory mnie najbardziej urzekl.
Teint Couture Lumiere & Confort jest podkladem dlugotrwalym, choc oczywiscie 15 godzin to troche przesada... przy cerze mieszanej poprawki a wlasciwie lekkie "przypudrowanie nosa" jest konieczne. Plusem jest SPF 20/PA++, do tego podklad zawiera hydroczasteczki, ktore zapewniaja skorze dzialanie pielegnacyjne. Wg producenta podklad dopasowuje sie do skorzy i tworzy na niej niewidoczny woal. Co ja o tym sadze, mozecie przeczytac nizej ;)
Butelka taka jak lubie... prostota i elegancja. Szklana z pompka i srebrna nakretka czy nasadka... jak zwal tak zwal, wiadomo o co chodzi. A w srodku 25 ml czyli o 5 ml mniej niz przewaznie mamy w podkladach. Nieladnie... nie podoba mi sie ta praktyka uszczuplania opakowan, bo naprawde czuje sie nabijana w butelke.
Wybralam odcien 3 Elegant Sand, wydawal mi sie w perfumerii odpowiedni... idealnie dopasowal mi sie do skory. Z tym, ze jak widac na ponizszym zdjeciu, podklady Givenchy a przynajmniej ten, sa bardzo jasne. Troszke sie wystraszylam jak mi przyszedl do domu i chcialam go piereszy raz uzyc. Mialam obawy, ze bede wygladac jak corka mlynarza i zastanawialam sie dlaczego mam nagle taka roznice.
Na ponizszym zdjeciu mamy efekt chwile po nalozeniu. Troche sie z tym podkladem nameczylam. Nie zeby z nim bylo cos nie tak ale odzwyczailam sie od takiej konsystencji. Nalezy pamietac zeby podklad przed uzyciem wstrznasnac, tak aby sie dobrze wymieszal. Mimo wszystko na poczatku wydywal mi sie tepy, pozniej doszlam, ze to byla niewlasciwa baza. Z Le Blanc de Chanel wspolpracuje swietnie, jak sie do niego przyzwyczailam i teraz siegam po niego bardzo czesto. Najlepiej naklada mi sie go palcami. Zadne tam pedzle czy gabki. Krycie mozna bardzo ladnie stopniowac, podklad sam z siebie ma krycie lekkie do sredniego.
Chwile pozniej tak jak obiecuje producent podklad dopasowuje sie do naszej skory i kolor lekko sie zmienia. Nie wyglada juz tak strasznie blado, tylko dokladnie tak jak powinien. Na zime dla mnie ideal. I faktycznie trzyma sie skubany swietnie. Nie musze sie obawiac, ze przy zmianach temperatury cos sie z nim stanie... po paru godzinach musze tylko uzyc bibulki albo go lekko przypudrowac ale w koncu nie jest to podklad matujacy, wiec mieszaniec nie ma co tego oczekiwac, szczegolnie w strafie T. Ale poza tym moge na nim calkowicie polegac. Nie sciera sie, nie robi plam.
Po pierwszych potknieciach bardzo sie polubilam z tym podkladem. Ponizej na zdjeciu w sztucznym swietle w makijazu, ktory zrobilam dzis na wyjscie. Bardzo mi sie podoba efekt jaki daje na skorze. Dla mnie to idealny podklad na zime. Nie jest za lekki ale nie jest tez ciezki ale ma wlasciwosci pielegnacyjne i chroni ja w pewnym stopniu przez czynnikami zewnetrznymi.
Ten podklad na pewno zostanie ze mna na dluzej ale tez narobil mi ochoty na wyprobowanie pozostalych podkladow tej firmy. Tak wiec zobaczymy... moze za jakis czas skusze sie na kolejny.
wygląda bardzo naturalnie :) widziałam tą fotencję Twoją na Insta , pięknie wyglądasz !
OdpowiedzUsuńDziekuje :* ... to dla mnie idealny podklad na zime, bo na lato to chyba juz bedzie za jasny :]
UsuńLubię takie eleganckie buteleczki, a podkład prezentuje się na Twym licu bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńJa tez lubie... ale ja w koncu sroka jestem, to lece na ladne opakowania ;))
UsuńI tak już lepiej jakby był ciut za jasny, niż za ciemny . Zwłaszcza teraz , zimą . Zawsze można użyć o ton ciemniejszego pudru i coś podkonturować nie ? ;)
OdpowiedzUsuńMakijazyk pierwsza liga !
O tak... ja ogolnie wole jasniejsze podklady, bo jakby mu sie chcialo sciemniec, to nie ma problemu ;))
UsuńJa go właśnie teraz też już długo testuję, ale mam odcień 1, oczywiście w UK niedostępny nie wiadomo czemu (dostępność od 3, czyli Twojego odcienia), u mnie ta jedynka nie zmienia koloru, chociaż wygląda idealnie na mojej skórze pod względem koloru. Trwały, daje ładny efekt na twarzy, nie mam do czego się przyczepić, no, może do tej mniejszej pojemności tylko :)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie ja tez jedyne do czego moglabym sie przyczepic, to jest ta pojemnosc... bo pozatym, to jestem bardzo zadowolona :)
UsuńJa na jakiś czas odpuściłam podkładomaniactwo. Mam niezmiennie lubiany Teint Miracle 005 i kilka innych resztek, próbek dobijam. Ostatnio wiele górnopółkowców, Chanel m.in. uświadomiły mi, że w sumie obecnie górna półka podkłądowa jest meeeeehhh :( Naszałam pół twarzy ;) w Szanelach i pół w zwykłych Burżujach cc, Lorealach itp, i różnice były, owszem ale na plus drogerii :(, od której latami uciekałam ze względu na potencjalną zapychalność, ale jakoś ostatnio się odważyłam. No i mój podkładowy entuzjam ostygł na jakiś czas, rozczarowana selektywem, dałam sobie spokój. Twój post uświadomił mi, że choroba podkładomaniactwa, poszukiwania wciąż "idealnego na dany moment" komfortu, reaktywowała się :) ;) W Givenchy moje wątpliwości budzi jednak kwestia odcieni, chyba u Monczik widziałam niezły przegląd, sama meziałąm po dłoni nie raz, i coś nie widzę dla siebie alternatywy. :(
OdpowiedzUsuńNa Tobie prezentuje się idealnie :)
Ja mam ulubione podklady i firmy, ktorych podklady mi sluza. Pozostaje przy wysokiej polce, bo w drogerii nie widze nic dla siebie, aczkolwiek oczywiscie nie wszystkie selektywne mi podchodza... te najbardziej znane wlasnie niekoniecznie hehe... ale Guerlain, Givenchy, Hourglass i Armanek sa wsrod moich ulubiencow :)
UsuńPRzez jakiś czas był moim ulubionym podkładem, ale w sumie szybko mi sie znudził.
OdpowiedzUsuńMi sie podklady nie nudza... chyba, ze mi nie sluza to co innego :)
UsuńJa go uwiebiam obok Lancome teint idole ultra 24 h, ale ja mam no.5 jak kupilam no.4 to wygladalam jak trup - sa bardzo jasne:)
OdpowiedzUsuńNie wiem ktore to juz moje opakowanie ale nadal mnie zachwyca. Wybaczam t 5 m mniej hehe
Ciekawa jestem pozostalych podkladow Givenchy... moze z czasem przetestuje :)))
UsuńBardzo fajnie wygląda na skórze! Muszę go zmacać :D
OdpowiedzUsuńZmacaj :) bardzo fajny podklad :D
UsuńJednym z moich aktualnych ulubieńców jest Givenchy Eclat Matissime, ale też wiele się nachodziłam, żeby zmacać go stacjonarnie... ;)
OdpowiedzUsuńCo do dopasowania się kolorów, to nacięłam się tak latem z podkładem Chanel, który miał mi lekko przyciemnić cerę, żeby pasowała do reszty opalonego ciała, a on się dopasowywał i jaśniał :D nie wiem jak to możliwe, ale przez to wrócę do niego dopiero wiosną ;)
Givenchy Eclat Matissime tez bardzo lubie :))) bardzo milo wspominam :D
UsuńZ Chanel mi niezbyt po drodze... jak na razie nie trafilam jeszcze na taki co by mi pasowal
Obiecałam sobie, że już nie będę dalej szukać, wymyślać i masz! ;)
OdpowiedzUsuńCiagle pojawia sie cos nowego hehe... to sie nigdy nie skonczy ;))
Usuńmam jedynie cień z givenchy :) ja narazie jestem ciekawa trzech podkładów - provoke, podkładu nars i ysl, ale jakoś się narazie nie zapowiada, że któryś spróbuję, bo muszę wykończyć to co mam :)
OdpowiedzUsuńYSL jakos nie do konca mnie przekonuja, choc wiele razy sie juz kolo nich krecilam :P ... NARS niestety u mnie niedostepny a wolalabym pomacac ehhh...
UsuńWygląda bardzo ciekawie ale jak przeczytałam że namęczyłaś się przy nakładaniu to mnie już to odstrasza:)
OdpowiedzUsuńTroche potrzebowalam zeby sie z nim oswoic i teraz nakladanie idzie mi calkiem sprawnie ;)
UsuńWidać że bardzo ładnie pokrywa. Trzeba będzie wypróbować.
OdpowiedzUsuńI swietnie sie trzyma :)
Usuń