Dzis mam dla was produkt, ktory prawde mowiac kupilam glownie z ciekawosci i dla opakowania... bez wzgledu na wiek w dowodzie, nalezy pielegnowac dziecko w sobie i czasami ulegac takim zachciankom ;)
Etude House to dosc popularna azjatycka marka drogeryjna. Dawno nie bylo u mnie nic azjatyckiego... i ten produkt tez w sumie dosc dlugo czekal na swoja kolej. To, ze akurat teraz po niego siegnelam jest wypuszczenie na rynek podobnego podkladu przez firme Lancome. Oczywiscie w Azji chyba kazda firma ma juz cos takiego w ofercie. A co to jest za cudak, mozecie przeczytac nizej.
Seria z Minnie byla limitowanka i w jej sklad wchodzily rozne produkty. Ja kupilam podklad i roz ale dzis skupie sie tylko na jednym. Kupic musimy w tym przypadku osobno wklad i opakowanie, ktore wyglada jak typowa puderniczka.
Jedyny plus tego typu zestawow to to, ze kiedys (jak bedziemy chciec) dokupujemy tylko wklad. Ten przychodzi odpowiednio zabezpieczony, tak ze mamy gwarancje swiezosci. Nikt paluchow w niego nie wpychal a w tym przypadku jest to dosc wazne.
W tej torebce mamy wklad i gabeczke do nakladania. Plus... z kazdym nowym dostajemy tez nowa gabke. A musze przyznac, ze jest ona calkiem wygodna w przypadku nakladania podkladu w takiej formie.
Choc musze przyznac, ze wyglada ona troche inaczej niz przewaznie ale cos musi byc innego skoro sam podklad jest w gabce. Mam nadzieje, ze bedzie szybko schla, bo jednak trzeba ja czesto prac.
Wklad jest dodatkowo zabezpieczony. Bardzo to lubie w azjatyckich kosmetykach.
I w koncu dochodzimy do podkladu. Forma dosc nowa dla nas i dlatego bardzo mnie zaciekawila. Wlasciwie chcialam przetestowac ten zeby sie przekonac, czy w ogole cos takiego bedzie mi pasowac. Zeby potem nie kupic kosmetyku, ktory nie bedzie mi pasowal. Oczywiscie przegapilam sprawe, bo aktualnie pojawil sie w Douglasie tego typu podklad z Lancome. No i oczywiscie nie moglam sobie darowac i kliknelam. Po czym dzis wytargalam ten, wiec nie jest to w zadnym wypadku recenzja a raczej pierwsze spotkanie. Choc te w moim przypadku jest wazne, bo czesto decyduje o tym czy mam ochote na dalsze testy.
Podkladu samego w sobie to nie mamy tu za duzo, bo jest to tylko 15g (w Lancome jest to 14g). Moj odcien to N02 Light Beige... dostepne sa jeszcze dwa inne odcienie. Jak widac wlasciwie mamy gabke nasaczona podkladem. Stad tez troche moje obawy jak to jest jezeli chodzi o higenie, jedynym rozwiazaniem jest pranie tej gabki ktora nakladamy podklad po kazdym uzyciu. Wg producenta jest to podklad mineralny o dosc duzym SPF bo az 50+/PA+++. Czy sa to stabilne filtry to trudno powiedziec ale mimo wszystko dobrze, ze w ogole ma filtry.
Gabka jest dosc mocno nasaczona i jak ja dzwigniemy to widac podklad na dnie opakowania.
Kolor ktory mam to jasny bez, taki dosc neutralny. Choc musze przyznac, ze na mojej twarzy wypada dosc jasno ale to jest dokladnie taki efekt jak lubie.
Podklad sam w sobie jest dosc kremowy i na pewno nie nalezy do lekkich, wiec nie wszystkie cery beda z niego zadowolone. Ja problemow z rozprowadzeniem nie mialam ale na wszelkie zmarszczki i zalamania skory musze uwazac. I dokladnie wklepac tak zeby nie wyladaowalo tam za duzo produktu.
Wiem, ze jest to niedrogi produkt drogeryjny wiec nie mialam duzych oczekiwan. Mimo wszystko pozytywnie mnie zaskoczyl. Trzyma sie wiele godzin i mimo mojego spaceru gdzie bylo mokro i zimo... nic sie z nim nie stalo i wyglada bardzo dobrze. Trwalosc na plus. Ladnie sie dopasowal do mojej skory i na poczatku daje taki efekt jak niektore bb kremy. Trzeba dac mu czas. Nie probowalam go utrwalac pudrem, cakowicie o tym dzis zapomnialam. Krycie ma srednie. Na niespodzianki, ktore mi sie pojawily na twarzy uzylam dodatkowo lekkiego korektora i efekt mi sie podoba.
Na EH pewnie i tak sie wiecej nie skusze, bo uleglam dobrym opiniom i kupilam IOPE, kotry jest uwazany za jeden z lepszych ale tez kosztuje troszke wiecej. O ile EH to wydatek 7,00 € za wklad... tak IOPE to 17,00 €. Tak sobie mysle, ze jak ktos chce przetestowac czy mu taka forma odpowiada to EH jest w porzadku... chyba, ze komus przypadnie na tyle do gustu, ze przy nim pozostanie. A jaki jest ten z Lancome, ktory kosztuje w dougim 43,00€ to sie okaze. Jak wiadomo bb kremy nie do konca udalo sie markowym kosmetykom stworzyc na takim poziomie jak te z Azji ale wiadomo jak sie nie sprobuje, to sie nie bedzie wiedzialo.
wow podoba mi się, fajnie wygląda, a do tego ma fajne opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńMi tez sie bardzo spodobalo opakowanie :))
UsuńJestem ogromnie ciekawa Twoich przemyśleń na temat wersji Lancome, a na Etude House narobiłaś mi ochoty.
OdpowiedzUsuńJedno co moge na razie napisac, to ze nie jest warty tej ceny :]
UsuńJuz nie mogę sie doczekać az moja poduszka przyjdzie do mnie:) Mimo licznych recenzji nadal nie wiem czego się spodziewać. Zobaczymy!
OdpowiedzUsuńJak zawsze wszystko zalezy głownie od rodzaju cery !
UsuńO nie, jestem bardzo ciekawa i chcę też spróbowac!
OdpowiedzUsuńForma sama w sobie ciekawa i zawsze to cos nowego... taka gabka jest idealna na urlop :))
UsuńFaktycznie buźka wygląda w nim bardzo ładnie :) Też mnie kusi ten IOPE ale tradycyjnie mam dylemat z wyborem odcienia. Boję się, że będzie za jasny...
OdpowiedzUsuńZ tego co widze gabka IOPE ma takie same kolory jak azjatyckie bebiki, wiec 21 idzie w roz a 23 idzie w zolty :)
UsuńWyglada jak opisywany przeze mnie IOPE :) ktory jest moim fluidowym ulubieńcem roku 2014:) przebił nawet Dior Star. Bardzo jestem ciekawa tego z Lancome !
OdpowiedzUsuńPost o Lancome bedzie, moze nawet dzis... ale jak juz wiesz... nie jest warty swojej ceny :]
UsuńPięknie wygładził skórę. Mnie kusi, i IOPE i Lancome, więc pewnie na nie w końcu się skuszę.
OdpowiedzUsuńPS. Ślicznego Moleskina widzę ;)
Moleskinek cacuszko ;) ... pierwszy raz mam i bardzo lubie :D
UsuńLancome ma moim zdaniem cene wywalona w kosmos w porownaniu do caloksztaltu... placimy znowu tylko za nazwe :]
Mnie jakoś taka forma nie przekonuje, ale opakowanie śliczne :)
OdpowiedzUsuńPodklad jak podklad... tylko poprostu z gabka ;)
UsuńFajne rozwiazanie na urlop :)
Kupiłabym chyba tylko ze względu na to urocze opakowanie, bo ta gąbka zupełnie mnie nie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńJa sie tak w ogole zastanawiam... bo te podklady same w sobie sa identyczne jak wszystkie inne "ultra lekkie", ktore juz od jakiegos czasu wiele firm ma w ofercie... wiec czy jest w o ogole jakas roznica miedzy nimi... oprocz takiej formy opakowania...
UsuńJa się właśnie ostatnio temu Lancome przyglądałam. Ma bardzo fajną konsystencję!
OdpowiedzUsuńJuz sie nie moge doczekac az moj przyjdzie :))
Usuńna Tobie to chyba wszystko dobrze wyglada:)
OdpowiedzUsuńciekawy podklad ale jak mowisz gabke bym tez prala po kazdym uzyciu.
Nie wszystko ale o dziwo wiele hehe...
UsuńA ja juz wiem dlaczego tego lancome w poduszce tutaj nie reklamuja. Bo na razie nie moga. Amore Pacific, firma z ktorej pochodzi miedzy innymi Iope, oskarza Lancome o zlamanie patentow.
OdpowiedzUsuńWyspana :))
UsuńHehe... a wiesz, nawet sie zastanawialam wczoraj, dlaczego tak jakos cichaczem wprowadzili ten podklad i tylko do douglasa. Normalnie Lancome jak wprowadza cos innowacyjnego to z fanfarami i bebenkami... a tu nic. Nagle tylko info na fejsbuniu, ze rzucili... raptem 4 kolory. No to teraz wiadomo dlaczego :P
Hmm, bardzo mnie zaciekawił ten podkład, chętnie bym go wypróbowała ;D
OdpowiedzUsuńNa ebayu mozna go dostac bez problemu :)
UsuńO matulu co za czary mary. Ale bym pomyziała paluszkiem w tej gąbeczce :D
OdpowiedzUsuńOgolnie to tego myziania raczej nalezy unikac hehe... ale tez musialam ;)) ... oczywiscie na potrzeby bloga :P
UsuńNie wiem od czego zacząć! No dobra.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze podkład wygląda na Tobie jak na razie najlepiej ze wszystkich (oceniam na podst zdjęć wyłącznie wiadomo). Żal taki efekt podrywać, neva!
Po drugie tak samo wyglądał na Lisie Eldridge, która na swoim YT prezentowała koreańskie trendy w makijażu i użyła m.in. Podkładów typu cushion. On odmładza. Moim zdaniem wizualnie zdejmuje z cery wszystkie oznaki zmeczenia, nadaje jej blask i jędrność jaki ma młoda skóra ( tak jeszcze pamiętam ;).
No i tu dochodzimy do marketingowego po trzecie - Lisa E. Jest od jakiegoś czasu odpowiedzialna za kolorowke Lancome stąd owa prezentacja azjatyckich cushion i wdrażanie ich na europejski rynek. Taki marketingowy myk ale mnie to odpowiada bo
po czwarte wreszcie możemy mieć przenośny kompakt czyli wygodę o konsystencji i wykończeniu fluidu, o czym ja np marzyłam. Kupię na pewno bo i kolory wreszcie moje, i jak w punkcie pierwszym wykończenie na cerze moim zdaniem najbardziej korzystne.
Posiadam tłusta cerę, 33 letnia, i najlepiej wyglądają na niej podklady nawilżające," mokre" rozswietlajace. To mi się sprawdza od ponad 10 lat już.
A dziekuje... mi tez sie efekt szalenie podoba :))
UsuńWalki patentowe pozostawmy koncernom i skupmy sie na cudnych wlasciwosciach tego malenstwa samego w sobie ;)) ... lancomowy tez do mnie leci... I IOPE tez. A to znaczy, ze polknelam haczyk hehe...
O tak efekt jaki daje jest wyjatkowy, poczulam sie optycznie mlodsza i mniej zmeczona ;)
Pisanie na tel jednak boli - wyżej miało być " żal taki efekt pudrować" hahahaha ;) podrywać nie,żal a wręcz na przeciwnie ;)
OdpowiedzUsuńHehe... ;D
UsuńPudrowac w sumie nie trzeba, co jest zdecydowanie plusem :)
Oooo ale cudak, pomacalabym ta gabeczke (i pewnie mylabym po kazdym uzyciu) :D A tak na serio, to nigdy nie mialam zadnego azjatyckiego produktu... Jade na BB kremach od zachodnich firm, glownie z tego powodu ze troche boje sie zamawiac w ciemno kolor, dwa ze czytalam ze na ebay wiekszosc produktow to podroby :/
OdpowiedzUsuńNieprawda z tymi podrobami... kupuje juz od wielu lat na ebayu i nigdy nie mialam takiego problemu. Po prostu trzeba patrzec od kogo sie kupuje i coc co jest podejrzanie tanie... moze sie okazac podroba, dlatego trzeba porownac a nie lapac okazje ;)
UsuńW przypadku tego tyspu azjatyckich produktow nie ma roznicy w kolorach, oni nie maja tak jak my kilku czy kilkunastu kolorow. U nich albo cos jest neutralne albo 21 czyli z rozowymi podcianiami albo 23 czyli z zoltymi, przez co automatycznie 23 jest troche ciemniejsza... czasami sa 13 dla naprawde bladolicych :)
O tym nie słyszałam, ale od tym z IOPE owszem, kupiłam nawet koleżance jak byłam w Korei, ale kolor był dla niej za jasny :-P Musze zajrzeć do Etude House i przetestować jak to wygląda.
OdpowiedzUsuńMoi IOPE przyszedl ale bedzie musial teraz poczekac, bo nie chce kolejnego otwierac :)
UsuńFajna forma, ale faktycznie mało higieniczna. :) Chociaż w sumie Azjaci mają "super tajemne składy" na swoje kremy BB, które tak różnią się od naszych, rodzimych, że może i mają jakąś równie super antybakteryjną recepturę. :) Podoba mi się efekt, jaki dał na Twojej buzi.
OdpowiedzUsuńJa kupilam na g-markecie worek gabek do nakladania podkladow poduszkowych. Uzywam zamiennie dwie na dwa tygodnie ( jedna schnie, druga uzywam). Po dwoch tygodniach wyrzucam.
UsuńGabki do nakladania podkladow poduszkowych maja ponoc skladniki bakteriobojcze w sobie. Przynajmniej the z wyzszej polki.
podoba mi się to rozwiązanie. Wkład zapakowany osobno jest szczelnie zamknięty i na pewno nie znajdziemy tam żadnych maziaji po kims
OdpowiedzUsuńAzjatyckie kosmetyki przewaznie sa porzadnie zabezpieczone... ja nie wiem czemu nie potrafia tak u nas...
UsuńCoś czuje, że zacznie się hajp :D Nie powiem u nas to nowa forma i sama bym się zestemplowala tą gąbką hyhyhyh ...
OdpowiedzUsuńWyglada fajnie . Coż chcieć więcej ?
Czy ja wiem... dla mnie to super rozwiazanie na urlop ale tak na codzien. Mam podklady ktore daja mi taki sam efekt a sa w porownaniu ceny do zawartosci tansze ;)
UsuńExtra! i to słodkie opakowanie <3
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest wyjatkowo slodkie :))
UsuńTakiego cudaka widzę pierwszy raz :) Fajnie wygląda na skórze
OdpowiedzUsuńBo to szalenstwo dopiero sie zacznie ;))
Usuńarcyciekawy produkt, mnie nęcą takie ze Swanicoco i Scinic, ale prawdę pisząc czekałam aż ktoś coś takiego azjatyckiego na sobie obfotografuje i oceni, bo jakoś nie mogłam się zdecydować...
OdpowiedzUsuńtakże dzięki Sroczi, bo Twoje azjatyckie rekomendacje często się u mnie sprawdzają
tym bardziej czekam na pierwsze wrażenia z IOPE
Przesylka pewnie bedzie z miesiac w drodze... ale tylko podklad wzielam, wiec moze celny przepusci bez robienia cyrku ;)
UsuńPierwszy raz widzę coś takiego. Już też poleciałam poczytać o tym z Lancome. Czekam na Twoją recenzję. :)
OdpowiedzUsuńMajac do wyboru Lancome i azjatyckie... zdecydowanie wole te drugie ;)
UsuńDuży plus za to, że podkład i gąbeczka są w osobnych opakowaniach :) w sumie to nigdy nie przyglądałam się azjatyckim kosmetykom :)
OdpowiedzUsuńJa kiedys bardziej sie interesowalam, teraz to w sumie wypadlam z tematu i rzadko kiedy cos nowego zamawiam :)
UsuńEtude wymyślił genialne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńTo byla limitowana edycja :) ... ogolnie opakowania maja calkiem zwyczajne ;)
Usuńmnie sie spodobal :) sama bym sie na niego skusila tak dla samego wypróbowania :) o z ciekawosci
OdpowiedzUsuńDokladnie to samo sobie pomyslalam jak go kliknelam :))
UsuńW pierwszej chwili myślałam, że testujesz nowy podkład Lancome (jakoś strona mi się zrolowała na samo zdjęcie gąbeczki), który jest bardzo podobny. Muszę się za nim rozejrzeć. Mam dwa róże Etude House i puder, a także miałam błyszczyk i pomadkę, z wszystkiego jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńNowy podklad Lancome tez mam :)) dzis bedzie post o nim... pouzywalam troche i cos juz moge na jego temat napisac :)
Usuń