Korzystajac z okazji, ze nowy sprzet ciagle w drodze, dzis mam dla was drugi i ostatni post z kwietniowej wyprawy w gory (czesc I). Tym razem wiecej czasu spedzilismy nie na Zugspitze ale wlasnie na jej mniejszej siostrze Alpspitze 2628m.
Wjazd i oczywiscie zjazd to koszt 25€ od osoby. Z tym, ze moza juz bezplatnie skorzystac z kolejki, ktora znajduje sie miedzy Osterfeldkopf a dolina Kreuzeck. To jest idealne miejsce dla tych co lubia lazic po gorach.
O ile na dole bylo prawie 20 stopni i wszystko sie zieleni, tak u gory jest jeszcze sporo sniegu, choc na pewno mniej jak na Zugspitze.
Prawde mowiac mogla bym tam siedziec caly dzien i sluchac ciszy. Poniewaz byl to srodek tygodnia i przed feriami, to w sumie niewiele osob spotkalismy przez caly dzien. Ewentualnie w poblizu restauracji, bo tam sie wczesniej czy pozniej laduje. Gorskie powietrze zaostrza apetyt.
I tak sobie siedzielismy na skalkach, grzejac sie w sloncu jak jaszczurki. Uwielbiam ten klimat... temperatura ledwo co przekraczala 0 stopni ale w sloncu jest tak cudownie cieplo ale czlowiek sie nie topi, bo powietrze jest calkiem rzeskie.
Kolejna atrakcja jest Alpspix, ktory otwarto w 2010 roku. Sa to dwie platformy widokowe, ktore wychodza 30 metrow poza skale, na ktorej sa przymocowane. Jak widac na ponizszym zdjeciu idzie sie po kratce z niesamowitym widokiem... 1000 metrow w dol. Czyli zdecydowanie nic dla osob z lekiem wysokosci, choc takie przewaznie ogolnie omijaja gory ;)
Widoki sa niesamowite, szczegolnie jak sie ma szczescie i trafi sie dobra widocznosc.
A jak juz sie polata po gorkach, chwilami po kolana w sniegu... to trzeba cos przekasic i nabrac sily na dalsze brykanie. Praktycznie na kazdym szczycie mamy knajpy. Tym razem tez nie moglo zabraknac bialego metnego i oczwiscie strudla jablkowego.
Pozniej zjechalismy w doline i zaliczylismy kolejny, dosc dlugi spacer powiedzmy w poziomie, czyli taki niewymagajacy wdrapywania sie hehe... zeby na koniec zjechac na dol kolejka, ktora znajduje sie kilkadziesiat metrow dalej jak ta ktora wjechalismy na gore ale w sumie obie maja wspolny parking.
Samo Garmisch - Partenkirchen jest bardzo ciekawym miejscem. Jakos calosc w ogole nie jest miastem (mimo 26.000 mieszkancow) ... bardzo upraszczajac jest to spolecznosc i jest takich 13 na terenie Bawarii. Do Partenkirchen tym razem nie dotarlismy, choc jest to starsza czesc i ma wyjatkowo ladne centrum. Choc Garmisch tez jest warte zobaczenia. Ja bardzo lubie ta typowa dla rejonu zabudowe, wszystko dookola wyglada tak troche bajkowo.
Jezeli chodzi o jedzenie, to tez do wyboru do koloru. Nam najbardziej spodobala sie tradycyjna kanjpa z typowo bawarskim jedzeniem ale wlasciciel swietnie polaczyl tradycje z nowoczesnoscia.
Karta z daniami dla zaawansowanych, wszystko po opisane po bawarsku. Wystroj bardzo przyjemny i w moim stylu... i jedzenie po prostu przepyszne.
Moge wam tylko serdecznie polecic... bez wzgledu na to czy zatrzymacie sie w hotelu czy na kwaterach prywatnych, kazdy znajdzie cos dla siebie. Garmisch - Partenkirchen warto odwiedzic zarowno latem jak i zima (wiosna i jesienia)... pieknie jest tam o kazdej porze roku.
Pięknie ! uwielbiam takie knajpki na szczytach :) jest klimatycznie :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam caloksztalt :))
UsuńCudownie, musze w koncu wybrac sie w Alpy.
OdpowiedzUsuńpolecam... sa wyjatkowe :)
UsuńZdjęcia zapierają dech w piersiach! Wspaniałe widoki! Mieliście niesamowitą wycieczkę:)))
OdpowiedzUsuńLubię Twoje posty z widokami z Alp;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi milo :))
UsuńAle piękne widoki, te platformy widokowe rewelacyjne, pewnie bym się troszkę cykała po nich iść, ale dałabym radę dla takich widoków :)
OdpowiedzUsuńJa w pierwszym momencie mialam dziwne uczucie, bo ta niekonczaca sie przepasc robi wrazenie ale potem nie chcialam z tego zejsc, tak mi sie spodobalo hehe...
Usuńśliczne widoki, zachęcają do wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńWidoki są po prostu niesamowite!
OdpowiedzUsuńEch pieknie to wyglada, choc ja gor nie lubie ale widac nie wiem co dobre:P
OdpowiedzUsuńA ja kocham... jest w nich cos niesamowitego, tam u gory czlowiek sobie uswiadamia jaki w sumie jest malutki i niewazny ;))
Usuńpewnie tak, jako dziecko jezdzilam dosc czesto ale ja sie zle czuje z tym powietrzem, widac ze ja mieszczuch ze spalinami:/
UsuńWidoki góry z doły zachwycające. Z góry w dół już nie koniecznie :P Będę miała koszmary :P
OdpowiedzUsuńhehe... do mnie mozesz przyjechac, ja mam tylko pagorki dookola... niegrozne ;))
UsuńKto Cię tam wie.. Spakujesz do bagażnika, wywieziesz w Alpy wniesiesz na wysoką górę i każesz paczeć w dół :P hihi :*
Usuńhahahaha... z tym wnoszeniem moze byc problem ;))
UsuńSugerujesz, że jestem ciężka? Pffff :P
Usuń:****
Uwielbiam góry i to jedyny powód dla którego żałuje że przeprowadziłam się do Poznania - wszystko tutaj jest płaskie. Desti, jak zwykle cudowne zdjęcia. Wspaniałą pogodę mieliście;-)
OdpowiedzUsuńJa w sumie wczesniej nie palalam specjalna miloscia do gor ale jak mialam cos kolo 15 lat przyjechalam po raz pierwszy na Bawarie do taty, bo wtedy tu pracowal i jak mnie zabral w Aply a blisko bylo, bo byl w Monachium... tak pokochalam od pierwszego spojrzenia ;)
Usuńale pieknie! zazdorszcze wakacji.
OdpowiedzUsuńps jadlam w szwajcarskich Alpach, w schronisku (no, bardziej knajpie na szczycie wlasnie) dokladnie taki sam strudel, tez z sosem waniliowym.
Ja w sumie jak jestem w gorach, to bez wzgledu na to czy to Szwajcaria, Austria czy Niemcy... strudel to moje podstawowe pozywienie ;)) uwielbiam *.*
Usuńbylam niedawno w GP i na Zugspitze. Miasto przepiekne, niestety na Zugspitze mielismy mala zawieje sniezna, Zero widocznosci... ledwo krzyz dalo sie sfotografowac. Twoje zdjecia sa przepiekne! Moze nastepnym razem trafimy na piekniejsza pogoda... Wybieramy sie ponownoie pod koniec Maja.....
OdpowiedzUsuńO kurcze to mieliscie pecha ale pod koniec maja to raczej nie ma juz takiego ryzyka :)
UsuńPiękne zdjęcia i chętnie bym się tam przeniosła, choć obecnie gór mam pod dostatkiem. W Norwegii na szczytach gór ludzie potrafią się zimą opalać, tak słonko daje.
OdpowiedzUsuńDo Norwegii tez sie musze w koncu wybrac :))
UsuńZapraszam :))
Usuń