W Tajlandii po raz pierwszy bylam w 2008 roku. Jak tam lecialam to w sumie nie wiedzialam czego sie spodziewac. Plaze, palmy, slonie, dzungla... kolory, zapachy... co prawda wtedy ciagle jeszcze bylo mozna spotkac miejsca, ktore spustoszylo tsunami ale jakby nie bylo skutki takiej katastrofy nie znikaja tak szybko. Nawet jezeli kiedykolwiek jeszcze dojdzie do takiej sytuacji, teraz juz chyba wszyscy wiedza jak nalezy sie wtedy zachowac a do tego istnieja systemy alarmowe. Tragedie moga i zdazaja sie wszedzie... nie zmienia to faktu, ze Tajlandia jest pieknym i ciekawym krajem wartym odwiedzenia.
W odroznieniu od balijczykow tajowie sa w wiekszosci buddystami. Buddyjskie swiatynie sa bardziej kolorowe, posagi Buddy wielkie i zlote. Religia nie jest tu tak wszechobecna jak na Bali ale mimo wszystko trudno ja przeoczyc ;)
Ja widzialam tylko niewielki skrawek tego zielonego i barwnego kraju ale to co widzialam zachwycilo mnie do tego stopnia, ze obiecalam sobie, ze jeszcze tam wroce. Musze tylko poczekac do wrzesnia i tym razem bedzie to wyspa Ko Samui. Wtedy wybralam region Krabi i moge go jak najbadziej polecic. Natomiast Phuket i Pattaya to miasta, ktore lepiej omijac szerokim lukiem. Te najbardziej znane, zatloczone i sciagajace glownie seks turystow nie oddaja uroku tego kraju.
Ao Nang jest niewielkim miasteczkiem, skladajacym sie z jednej glownej ulicy i paru bocznych ale w sumie mamy tu wszystko czego turysta potrzebuje. Co prawda plaza jest dluga i szeroka ale nie jest to taka, ktora zachwyca piaskiem i nadaje sie do plazowania. Za to idalnie nadaje sie do spacerow albo dla tych co lubia pobiegac. W okolicy jest wiele innych pieknych plaz, wiec kazdy znajdzie cos dla siebie.
W miasteczku mamy roznej klasy hotele... male i duze, w sumie kazdy znajdzie cos dla siebie. Wiekszosc z nich polozona jest w pewnej odleglosci od plazy, wiec mozna spokojnie spac. Ogolnie w tym rejonie plaze sa dla wszystkich, wiec nawet resorty polozone przy plazy maja baseny i lezaki na terenie hotelowym, na plaze wychodzi sie przez furtke i kazdy moze z niej korzystac. My wtedy zdecydowalismy sie na maly resort z bungalowami pochowanymi w mini dzungli i lazienka na dworze. Sniadanie przynoszono praktycznie pod nos, basen byl przewaznie pusty i jego chlodna woda to bylo cos wspanialego po kolejnym intensywnym dniu.
Nie nalezy zapominac, ze tak jak w przypadku Bali i innych panst, ktore polozone sa nad oceanem, tak samo tutaj mamy duze przyplywy i odplywy. Czyli plaza potrafi miec parenascie metrow albo raptem jeden lub dwa. To nie karaiby, wiec rzadko gdzie znajdziemy jasny piaseczek i turkusowa wode. Chyba, ze na wyspach ale o tym bedzie innym razem.
Z miejsc w ktore warto sie wybrac. Jest takich pare i to nie tylko buddyjskie swiatynie ale tez stworzonych przez nature.
A jak juz mowa o dzungli, to koniecznie trzeba wybrac sie do Blue Lagoon... juz sam spacer przez las jest niesamowitym przezyciem. Maszeruje sie po kladkach, wieksza czesc tego terenu jest zalana woda... slodka woda. Po druzszym spacerze dochodzi sie do laguny o niesamowitym kolorze wody, ktora jest przyjemnie chlodna, bo oczywiscie mozna sie tam kapac. Piekne miejsce i chyba nigdzie nie spotkalam (na wolnosci) tyle przeroznych kolorowych motyli.
Kolejnym ciekawym miejscem byly gorace zrodla. Tez ukryte w lesie skalne tarasy z woda, ktorej temperatura siegala +38 stopni. Dla ochlody mozna bylo wspoczyc do rzeki, do ktorej splywala woda. Ta w rzece miala calkiem normalna temperature... ogolnie przy ponad 30 stopniach dookola i dosc duzej wilgotnosci powietrza, jest to interesujace przezycie.
Warto wybrac sie na splyw kajakami, wtedy mamy taka troche bardziej dzika Tajlandie wokol. Z wezami na drzewach, z przeroznymi gatunkami malp a wszystko to mozna spokonie ogladac z wody.
Wszystkie wycieczki kupilismy w lokalnych biurach podrozy. Wybor jest spory i mozna znalezc takie, ktore beda nam pasowac. Ceny sa do siebie zblizone ale mimo wszystko warto przegladnac ulotki i nie brac pierwszej lepszj wycieczki. Na okoliczne wyspy mozna dostac sie wodnymi tuk-tukami, czyli typowymi lodkami z motorami od aut. Glosne ale praktyczne. Mozna sobie taka lodke z obsluga wynajac na caly lub na pol dnia i wozi nas od wyspy do wyspy, na kazdej dajac nam tyle czasu ile chcemy. Na dalej polozone wyspy warto wybrac sie speed boatem. Wiekszosc tych wypraw ma zawsze lunch lub obiad wliczony w cene.
Jedna z bardziej znanych miejsc jest wyspa Jamesa Bonda, ktora swoja nazwe zawdziecza udzialowi w jednym z bondowych filmow. Charakterystyczna jest ta maczuga wystajaca z wody. Plynie sie tam przez las mangrowy takim troche wiekszym tuk-tukiem jak widac na powyzszym zdjeciu. Po drodze mijamy muzelmanskie miasteczko polozone na wodzie. Oczywiscie mozna sie tam zatrzymac, my tam bylismy na obiedzie.
Przerozne formacje skalne, tunele i malowidla sprzed setek lat, z tego co pamietam mozna tam tez nurkowac a w wielu miejscach snurkowac.
Te kolory... za intensywna zielen, kolor wody i blekit nieba. Tajlandia to idealne miejsce na to zeby odpoczac i naladowac baterie. Dla tych co lubia aktywnie spedzac urlop i dla tych, ktorym do szczescia wystarcza plaza.
Tam gdzie ja bylam czulam sie bardzo bezpiecznie. Uwazac trzeba bylo tylko na malpy, bo te zyja tam nie tylko w poblizu swiatyn ale tez wszedzie tam gdzie sa drzewa i mimo, ze nie sa tak bezczelne jak te przy swiatyniach, to jednak jak je cos zainteresuje to potrafia to ukrasc i lataj potem za nimi po drzewach ;)
I cos na co sie ciesze to sa owoce, najlepsze na swiecie banany, ananasy i mandarynki. Moje podstawowe pozywienie. Ogolnie tajskie jedzenie mi bardziej pasowalo niz balijskie... bez problemu mozna sie zywic w garkuchniach. Dla mnie jedynym problemem jest popularna w Tajlandii trawa cytrynowa, ktorej ja nie cierpie ale to drobnostka.
***
To byloby tyle slowem wstepu, na pewno pojawi sie jeszcze jeden tajlandzki post... beda wyspy, plaze i jeszcze pare moich wspomnien. Na pewno nie sa takie szczegolowe jak te balijskie ale moze kogos zainteresuja.
Sroczko, wszystko pięknie. Bardzo się cieszę, że zobaczyłaś Tajlandię, która Cię zauroczyła. Jedno tylko ALE. Nie namawiaj proszę na przejażdżki na słoniach. I to w czasach gdy wydaje się , że już wszystko o znęcaniu się nad tymi pięknymi zwierzętami napisano i powiedziano. W Internecie można znaleźć tysiące opracowań i przykładów jak postępuje się z tymi przecież dzikimi a nie udomowionymi zwierzętami, zanim często nieświadomy turysta wsiądzie na ich grzbiet. Krótko mówiąc słonie poddawane są okrutnym torturom by złamać ich charakter i przyuczyć do pracy z turystami. Są bite, przypalane ogniem, itd. Ich kręgosłupy nie przystosowane są do tego typu pracy, a pracują przecież wiele godzin dziennie! I cierpią! Uświadamiajmy ludziom tę prawdę. Niech przedziera się ona do świadomości i mówmy STOP jeżdżeniu na słoniach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Oj :( ... o tym akurat nie mialam pojecia. Zaraz poprawie.
UsuńO tym także nie wiedziałam, dzięki Jola za info.
UsuńDziewczyny, nie każdy musi wiedzieć co dzieje się na zapleczu wszystkich "atrakcji turystycznych". Myślimy pewnie - są przejażdżki na koniach, wielbłądach to co złego w przejażdżkach na wielkim i silnym słoniu? Ale najważniejsza jest reakcja, gdy dowiadujemy się prawdy. I tu wrażliwość Sroczki nie zawiodła :) Pozdrawiam i samych cudownych podróży życzę :)
UsuńOstatnio w Meksyku namawiano nas, turystów na zdjęcie z rekinem i wiecie co ...miał w tym celu usunięte wszystkie zęby i żyl w basenie takiem 2 na 2 metry :( :( Świat zwariował i oplułabym każdego, kto tam wejdzie i zostawi złamanego dolara za to zdjęcie :(
UsuńCO? Jezu ja bym chyba jego treserowi na żywca gołymi rękami zrobiła to samo! Ogólnie nad tymi atrakcjami ze zwierzętami w roli głównej też zacznę myśleć pod innym kątem. Bo niby wszyscy wiemy o tresurze itd., ale jak przyjdzie co od czego to się zapomina.
UsuńJola,
Usuńprawde mowiac nigdy by mi to do glowy nie przyszlo, ze ktos tak moze traktowac te cudne zwierzeta. Tam gdzie ja bylam, to nawet nie byla typowa atrakcja turystyczna... znajomy polak zabral nas do swoich znajomych, bo ja chcialam koniecznie slonie zobaczyc, dotknac. Przejazdzke mialam ale siedzialam jak tajowie u slonia miedzy uszami. To byly 4 sztuki w duzej zagrodzie nad rzeka... i maluch tam byl. Ci ludzie naprawde sie o te slonie troszczyli. Opowiadali, ze wczesniej slonie pomagaly im podczas pracy w dzungli. Od pokolen zawsze byly slonie w rodzinie ale interes rodzinny nie opieral sie tu na sloniach, tylko na indywidualnych wyprawach Jeepami.
Dlatego jakos przyjelam, ze wszyscy sie o slonie troszcza i jak przeczytalam co napisalas... to mi wlosy deba stanely. I nigdy nikomu nie polece takiej watpliwej "atrakcji". Czasami zapominam, ze czlowiek do wszystkiego jest zdolny :/
Mami,
OMG!! :( ... takie zdjeciowe atrakcje i wszelkie pokazy staram sie omijac ale w takich momentach mam naprawde trudna do skontrolowania rzadze mordu.
Matko jak pięknie. Marzę o egzotycznych podróżach ale muszę chyba poczekać aż moja dwójka dzieciaków podrośnie. Na razie tylko Europa mi zostaje.
OdpowiedzUsuńSuper że pokazałaś zdjęcia. Świetnie się czytało i oglądało.
No tak... z dwojka malych dzieci to nie jest takie proste :) juz pomijajac dodatkowe koszty. Zawsze podziwiam jak sie gimnastykuja niektorzy rodzice z maluchami, zeby to jakos ogarnac... na relaks to to raczej nie wyglada ;D
UsuńJasna cholera, jak pięknie tam!
OdpowiedzUsuńO tak :) ... Tajlandia jest zupelnie inna jak Bali, czesciowo bardziej dzika ;)
UsuńZ ciekawością poczytałam i pooglądałam zdjęcia! Za niecały miesiąc wylatujemy do Tajlandii i Krabi mamy w planach - wyspy plus atrakcje na lądzie 😀 Nie mogę się doczekać!!!
OdpowiedzUsuńOoo... w takim razie zycze udanej podrozy i wielu fascynujacych momentow :))
UsuńTeż mi się podobało w Tajlandii, i te owoce pycha:) Ja akurat lubię zapach trawy cytrynowej i zawsze będzie mi się kojarzył z tym miejscem:)
OdpowiedzUsuńJa ogolnie zapach lubie i w kosmetykach mi nie przeszkadza... ale w jedzeniu brrrr... :D
Usuńooo super:D z przyjemnością przeczytałam twoją relację- pięknie tam! Też bym chciała się kiedyś udać w takie miejsce. Piękne zdjęcia. Życzę Sroczko wielu podróży abyśmy mieli o czym czytać hi hi^^
OdpowiedzUsuńStaram sie jak moge ;)) ... jakbym mogla to bym tylko podrozowala
UsuńPięknie, pewnie niesamowicie było zobaczyć to wszystko na własne oczy. Marzy mi się taka wyprawa :)
OdpowiedzUsuńMoze kiedys :) ... ja tez wiele lat temu marzylam a kiedys w koncu moglam zrealizowac :)
UsuńWstęp jest oczywiście dla mnie hahahah <3
OdpowiedzUsuńNo pięknie, egzotycznie, może kiedyś ... wcale nie będę się zarzekać, że nigdy . Szczerze, po prostu tak, jak są ludzie których za nic nie ciągną kraje arabskie
(czego ja np. nie rozumiem ) ze wspanialą kulturą, zabytkami, kuchnią i plażami, tak ja wcale nie czuje ,ze Indonezja, Tajlandia, Chiny to coś w czym mogłabym się zakochać na zabój . Mogę się mylić ;)
Hehe... moze cos w tym jest, mnie wolami nikt nie zaciagnie do arabskich krajow. Juz pomijajac, ze po prostu mam pewien uraz... to za zadne skarby swiata ale z wylaczeniem Emiratow, tam moze kiedys z ciekawosci, bo fascynujace jest co stworzyli w sumie z niczego. Chcialabym zobaczyc piramidy ale niestety stoja nie w tym kraju ;) ... Jordania jest ciekawa ale cala sytuacja dookola niezbyt :/. Natomiast kraje jak Tunezja, Marokko i ta cala reszta... never.
UsuńPrawdę mówią wcześniej nie pomyślałam o wężach na drzewach... od teraz będę sprawdzać nie tylko jak dojechać i co zwiedzić, ale też florę i groźną faunę :D
OdpowiedzUsuńHehe... niektore z nich sa jadowite ale na szczescie siedza gleboko w dzungli i ogolnie nie stanowia zagrozenia ;)
UsuńNie wspomnialam o ogromnych pajakach :P ... tez gdzies mialam takie okazy na zdjeciach :]
Ja chyba jednak bardziej boję się węży niż pająków :D
UsuńNie wiem co ten Blogger wymyslil, ale nie mogę dodać pod swoim wpisem odp :/
OdpowiedzUsuńW każdym razie... ano widzisz :D Każdy czuje inaczej. I Ty i ja mamy bezsensowne przyznaj uprzedzenia i już .
Sama bylam 4 razy w Tunezji, 3 razy w Turcji i gdyby nie wiadoma sytuacja pojechałabym bez wahania kolejny raz, a i Egipt i Maroko tez bardzo chętnie bym zobaczyla. Te starożytne kolebki cywilazcji mają w sobie taki potencjał, że tylko ubolewać nad tym, ze obecna sytuacja na świecie uniemozliwia spokojne i bezpieczne podróżowanie .
Emiraty to inna bajka , przyznaj . Owszem jest to rodzaj ewenementu ,ze w ciągu zaledwie 10 czy 20 lat z niczego powstalo hipermoderncity . Jednak sposób zycia tam tak daleko odbiega od naszego ,ze procz takich typowo turystycznych miast i kurortów nie czulabys się tam dobrze . Moja najblizsza przyjaciolka ma tam bliską rodzine i pomieszkiwala jakiś czas . Miala wrazenie wiecznego uwięzienia w tych murach . Tam nigdzie sama nie mogla pojsc , bez męskiego opiekuna i oczywiście stosownego, nawet jak na turustke stroju. Z reszta .. nawet jak ubierzesz się stosownie (długie rękawy, zakryte kolana ) wg naszego europejskiego kanonu, te spojrzenia ... i tak dadza Ci poczuc, ze jesteś .. dopowiedz sobie ;)
UsuńJa bym chciala w emiratach urlop taki 7 dniowy... mieszkac bym tam w zyciu nie chciala. Juz pomijajac, ze klimat nie moj to mentalnosc ludzi tez nie ale mimo wszystko ci maja moj respekt, ze potrafili wykorzystac bogactwo naturalne i zbudowac cos z niczego. Bo to nie chodzi o to, ze ja mam uprzedzenia... mi po prostu zbyt wiele rzeczy nie pasuje i przewaza to chec zobaczenia tego co bym tam chciala zobaczyc. Powiedzmy, ze blog to nie jest miejsce na moje poglady polityczne i nie tylko ;) ... jak juz napisalam... never ever :]
UsuńI dziwic sie Edycie Gorniak ze rowniez zakochala sie w tym kraju *.* Zdjecia przepiekne!
OdpowiedzUsuńJa sie nie dziwie ;)
Usuń:*