Seiten

wtorek, 18 października 2011

paczki... paczuszki, czyli listonosz puka zawsze dwa razy ;)

Uwielbiam, po prostu uwielbiam dostawac paczki. Chocby dla samej radosci rozpakowywania i podziwiania tych wszystkich cudow w srodku. I wcale nie ma znaczenia fakt, ze wiem co zawieraja. Frajde mam zawsze taka sama. Dzis jak wrocilam do domu to czekaly na mnie dwie paczki. No pomijajac ta trzecia, ktora zawierala zapasowa koncowke do klopikowej szczotki ;)

Wracajac do tych wyczekiwanych.

Pierwsza jest z Douglasa. Wzielam sobie na potestowanie zestaw pielegnacyjny Estee Lauder. Od jakiegos czasu mecza mnie te kosmetyki i ostatnio znalazlam wlasnie fajne zestawy testowe, wiec od razu jeden przygarnelam. A do tego dostalam miniaturke tuszu do rzes Sumptuous Extreme. Do tego kliknal mi sie lakier Essie, po tym jak zobaczylam go w pazdziernikowym Elle, to nie potrafilam sobie wybic z glowy. "Carry on" to wg producenta ciemna, nasycona sliwka. Kolor jest po prostu boski i tez taki wlasnie jesienny. Choc dla mnie jest to bardziej zmiazdzona jezyna jak sliwka ale nie ma co sie czepiac szczegolow ;). Ostatnim produktem jest cos co od dawna chcialam miec a czego ogolnie nie szlo u mnie dostac. Czyli grzebyczek do rozczesywania rzes. Ten jest z Tweezerman, firmy znanej z rewelacyjnych peset do brwi. Ja wiem, ze Inglot ma cos takiego ale dla mnie Inglot jest niedostepny, wiec szukalam czegos u mnie na rynku.



Druga paczka to wlasnie cos co cieszy sroke szalenie a mianowicie paczusia z roznymi smakolykami z Polski. Duza butla ukochanego micela Vichy i pare produktow Joanny, ktore uwielbiam nie tyle co za wlasciwosci pielegnujace to przede wszystkim za zapach. Szczegolnie lubie olejki pod prysznic, zawsze mam dzika ochote polizac opakowanie. A poniewaz zbliza sie sezon niezbyt przyjemny dla zmarzluchow, to musialam sie przy okazji zaopatrzyc w nowe produkty do kapieli. Dairy Fun oprocz slicznych zapachow maja do tego rozkoszne opakowania, ktore na pewno wykorzystam pozniej do przechowywania innych kapielowych specyfikow. Ale nie da sie ukryc, ze opakowanie mnie zauroczylo i po tym jak zobaczylam je pierwszy raz na blogu agatharuedelaprada, choc tam akurat byla mowa o peelingu, to wiedzialam, ze musze je miec.



Teraz moge utonac w tych wszystkich zapachach :)

22 komentarze:

  1. Dairy Fun też lubię, teraz mam peeling do ciała brzoskwinia mango i jest swietny, bo na skórze pozostawia taki filtr olejkowy ładnie pachnący.

    OdpowiedzUsuń
  2. Abscysynka,Chanel,goskaaa,
    :)

    Marta,
    nie wysyla z tego co wiem...

    Luba,
    a gdzie kupujesz Dairy Fun ?? W pl??

    OdpowiedzUsuń
  3. Super prezenciki :) Ja bardzo lubię gdy do drzwi puka listonosz z miłymi przesyłkami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sroczko ,a kto ich nie kocha ... ja tez uwielbiam ten moment rozpakowywania -jak dziecko ! :D

    Estee bardzo sobie cenie . Mają fajną kolorówkę i pielęgnację . Mimo róznych mniejszych i większych przelotnych miłostek zawsze wracam wiernie do podkładu Double Wear Light bo żaden inny tam mi nie robi i dobrze i ładnie ;)
    Z pilęgnacji swego czasu wykończyłam kilka opkowań kremu Double Wear i bardzo lubiłam .
    Czekam cierpliwie na Twoje opinie .

    Krówkowe opkowania mają super prawda ? Ja akurat niekoniecznie u siebie w łazience lubię ..,ale kilka osób zostało obdarowanych w prezentach własnie krowkowymi dzbankami ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupuję w Pl, ale tak prawdę mówiąc to są zwykle prezenty, które dostaję, a nie moje zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na recenzję kosmetyków z krówką! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam te krówkowe opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dairy Fun dostępne są w Polsce supermarketach np. w sieci Piotr i Paweł.Ceny przystępne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejku, ale piekne te krówkowe pojemniki;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też bardzo lubię produkty Dairy Fun. Można się uzależnić od tych zapachów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja mogę polecić grzebyczek,który z największego rzęsowego podlucha potrafi wyczesać coś,co nadaje się do wyjścia do ludzi;) trudno mi go było oswoić,ale teraz to mój nr 1:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dairy Fun kuszą opakowaniem, ale gorzej z działaniem... Uwielbiam dostawać paczki, więc taka niespodzianka po powrocie do domu jest super!

    OdpowiedzUsuń
  13. Mami,
    ja sobie potem do nich wsypie inne sole i perelki, ktore przewaznie kupuje w woreczkach a te trudno zabezpieczyc. I w szafce moga sobie krowki stac ;)

    Luba,
    no tak jak sie dostaje do zakupow, ja niestety w pl zakupow nie robie, wiec jak juz chce wyprobowac, to musze sobie inaczej radzic ;)

    krzykla,
    tylko ze ja i tak nie mam do nich dostepu :)

    pikla,
    ja juz mam moj ideal :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Bella,
    po soli do kapieli wiele sie nie spodziewam, ma przede wszystkim ladnie pachniec :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja również kocham paczki :)) Wczoraj dostałam 3 z hong kongu :)) Co do kosmetyków do wanny, lubię, ale niestety z powodu małej wanny nie pławie się leżąc tylko najczęściej robię prysznice, nad czym ubolewam.

    OdpowiedzUsuń
  16. normalnie sroka-kusicielka. Mam nadzieje, ze mi rodzicielka z PL przywiezie taka lazienkowa krowe (chociazby dla sloika, a dobrze wiedziec, ze zawartosc tez warta zachodu)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tanyia,
    moja wanna tez w sumie mala ale jako sie w niej skladam jak sie chce wygrzac ;)

    Proznosc,
    hehe... opakowania sa urocze, nie da sie ukryc :D

    OdpowiedzUsuń